Skocz do zawartości


Zdjęcie

Struktura Przejawienia.


  • Please log in to reply
533 replies to this topic

#451 Gość_Nathaniel

Gość_Nathaniel.
  • Tematów: 0

Napisano

Teraz zaczynam rozumieć dużo w tego co tutaj piszesz. Trochę się to zmieniło , bo ostatnim razem nie rozumiałem nic.;D
  • 1

#452

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam!


Przeglądając dziś ten temat dostrzegam pewną nieciągłość wypowiedzi. Jest to spowodowane wycofaniem postów Przema, jednego z czołwych uczestników. "Zasłużonego" i Super Moderatora. Dotyczy to także jego wypowiedzi w innych tematach. Szkoda że odszedł z tego Forum.

Użytkownik Marian edytował ten post 20.02.2012 - 14:11

  • 0



#453

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Ubawiła mnie zmiana nicka Wiem Wszystko na nick Wszystko. Na razie chyba jednak nie dostrzegasz żartów z siebie. Zwróciłem także na to uwagę przeglądając ostatnie komentarze do tematu "Wątek Foto". Bądź dobrej myśli, Wszystko.

Użytkownik Marian edytował ten post 05.03.2012 - 20:02

  • 0



#454

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam znów!

Zachęcam do przeczytania mego czteroczęściowego artykułu "Przejawienie Ducha". Jest zamieszczony na portalu "Rozwój Duchowy - Forum Partnerskie" pod linkiem http://www.forum.roz...php?f=11&t=1955

Pozdrawiam.

Użytkownik Marian edytował ten post 18.03.2012 - 09:42

  • 0



#455 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Witaj Marianie i ciesze sie, ze wrociles :mrgreen:
Dziekuje za udostepnienie artykulu, tylko zastanawiam sie dlaczego nie zamieszczasz go na tym forum? Gdzie bedziemy rozmawiac o tym, co juz zaczelam czytac?
W dodatku jest to dla mnie znakomity czas na zmiane myslenia i powrot do spraw ducha, gdyz odczuwam zmeczenie umyslu sprawami swiata materialnego, do ktorego sie ostatnio "przywiazalam".
Jeszcze raz wychodzi na to, ze nie ma przypadkowosci w zdarzeniach.

Nie dałem ci ani określonego miejsca, ani własnego oblicza, ani żadnego daru, który byłby tobie właściwy, o Adamie, ażebyś sam zapragnąwszy swojego oblicza, swojego miejsca i swoich darów, zdobył je i posiadał. Określona granicami natura posłuszna jest prawom przeze mnie ustanowionym. Ale ciebie nie zamyka żadna inna granica jak tylko twój własny sąd, w którego moc cię oddałem, ty sam naturę określasz. Postawiłem cię pośrodku świata, ażebyś lepiej mógł widzieć, co się na nim znajduje. Nie uczyniłem cię ani niebiańskim, ani ziemskim, ani śmiertelnym, ani nieśmiertelnym, abyś ty podług własnej woli i godności, niby dobry malarz albo zręczny rzeźbiarz, sam kształt swój uczynił ...

Slowa Giovanni Piko della Mirandola swietnie oddaja moj poglad na to, ze sami kreujemy wlasny zywot, co zreszta potwierdzaja doswiadczenia fizykow, o odchylaniu sie wiazki swiatla, na wskutek skoncentrowanych mysli obserwatora. W lewo, to w lewo w prawo to w prawo, masz tylko to nad czym sie skoncentrujesz, czyli jest to dla mnie dowod na wlasnie monadycznosc. Mam takie same mozliwosci, nawet jako najmniejsza z monad, jak cala zjednoczona monada, poniewaz ja nosze w sobie informacje taka sama jak macierz. Jestem jakby jej...klonem.
Pewnie, wiecej przyjdzie mi pisac w miare pochlaniania matrialu, za ktory serdecznie dziekuje.
Pozdrawiam
  • 0

#456

Olivander.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Z ciekawością przeglądnąłem cały temat - szkoda że brakuje części postów. Jeden z wątków zwrócił moją uwagę (posty 242 i 250, zakładka 17).

Mag i parę innych osób odnosiło się do wierzeń dagonów, struktury szachownicy i jej odpowiednika w trzecim wymiarze, nawiązując również do jednego z piktogramów obrazującego ten proces.

Jakiś czas temu podczas poszukiwań informacji na temat śnienia i świadomego snu, w kulturze aborygeńskiej natknąłem się na ilustrację kosmologii tej grupy:

Dołączona grafika

"W kosmologii aborygeńskiej są trzy sfery: Nieżyjących, Żywych, Umierających oraz Nienarodzonych. Sfera Nieżyjących jest kontrolowana przez aspekt męski, sfera Nienarodzonych przez aspekt żeński. Sfera Żywych i Umierających jest sferą świadomości, rzeczywistości odczuwanej pięcioma zmysłami. Aborygeni poruszają się między tymi sferami bez większych problemów. Śnienie dla nich nie jest jakimś specjalnym stanem umysłu, jest po prostu inną realnością, tak samo prawdziwą jak rzeczywistość."

Dla przypomnienia za informacjami do których prowadził link (post 250) - warto zwrócić uwagę na animację łączącą koliste struktury z szachownicą i na ilustracje piktogramu z 2004 roku.
Mój odnośnik

Ciekawa zbieżność :)
  • 0

#457 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Wielkie dzieki za link i za dodatkowe wiadomosci na ten temat. Moze pozornie nie maja zwiazku z tematem, aczkolwiek pokusilabym sie o stwierdzenie, ze jest to jednak jedna ze struktr/form przejawiania Ducha, a symbol spirali, czy szachownicy jest tylko graficznym obrazem tej formy istnienia.
  • 0

#458

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dzień dobry.

Próbuję zachęcić Wszystkich kto może, do udziału w Globalnej Medytacji, która odbędzie się dziś w nocy, 21 maja 2012 r. o godz. 3.30 warszawskiego czasu. Ma to związek z pierścieniowym zaćmieniem słońca. Szczegóły są pod linkiem:

http://krystal28.wor...cmienia-slonca/

Przepraszam za tak późne powiadomienie, ale sam dowiedziałem się o tym niemal przed chwilą. W każdym razie uważam, że warto przynajmniej zapoznać się z treścią zawartą pod podanym linkiem.

Serdecznie pozdrawiam.

  • 0



#459

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Witam!

Dziś chciałbym powiedzieć o sprawach duchowych to samo co dawniej, ale trochę inaczej.

Wyobraźmy sobie, że jesteśmy Niezależnym Obserwatorem, obdarzonym zdolnością postrzegania i wyobraźnią. Wiemy o istnieniu Ducha, ale nie posiadamy szczegółowej wiedzy o Nim. Nie znamy także pojęć czasu i przestrzeni.

Naraz coś się wydarzyło. Duch się przejawił, postanowił bowiem doświadczyć sam siebie. To „naraz”, w wyobraźni Obserwatora, stanowi jakby „przebłysk” czasu. Jest „początkiem” czasu. Pojawia się także wyobrażenie przestrzeni, umożliwiające postrzeganie kolejnych procesów duchowych.

Przejawienie Ducha jest Pierwotnym Źródłem dla Obserwatora. Duch przejawia się w postaci Pierwotnej Dwójni: Świadomości Kosmicznej i pramaterii-energii. Elementy tej Dwójni nie mogą istnieć oddzielnie, posiadają wzajemnie przeciwstawne cechy i stanowią sobą Kosmos. Świadomość Kosmiczna jest „narzędziem konstrukcyjnym” Kosmosu. Zawiera też w sobie „znamię” Ducha (jest jakby wykonawcą Jego woli), a pramateria-energia jest „budulcem” tego Kosmosu.

Świadomość Kosmiczna posiada władzę nad owym „budulcem”. Osiąga ją (tę władzę) przyjmując cechę nieprzeliczalnej pseudo-mnogości monad, czyli stan monadyczności (zachowując przy tym cechę jedności). Monady, łącząc się z energią, „zagęszczają” ją tworząc elementarne cząstki materii. Dążą także do zjednoczenia (zagęszczenia) same ze sobą i z Pierwotnym Źródłem, powodując w ten sposób proces ewolucji form materialnych.

Gdy formy materialne osiągają odpowiedni stopień rozwoju wówczas zachodzi bardzo istotne zjawisko. Zagęszczone grupy zjednoczonych monad mogą częściowo „odspoić się” od form materialnych (nie tracąc przy tym identyfikacji z nimi). Tworzą zmysły, pozwalające na kontakt między materialnymi formami. Jest to pierwszy krok kardynalny na drodze ku wyzwoleniu monad od zaślepiającego je związku z pramaterią-energią. Powstaje życie!

Formy materialne wtargnęły więc w świat zewnętrzny. W procesie dalszego monadycznego zagęszczania Świadomości Kosmicznej – z materii nieożywionej powstaje świat roślinny, odżywiający się jej produktami. Następnie powstają różne formy świata zwierzęcego, zasilane zarówno produktami materii nieożywionej, jak też roślinami i zwierzętami. Rozwój ten doprowadza do wykreowania grupy ssaków w postaci praczłowieka.

I tu następuje drugi krok kardynalny na drodze ku wyzwoleniu monad. Do samoświadomości praczłowieka wtargnęła grupa monadyczna Świadomości Kosmicznej obdarzona znamieniem Ducha, polegającym na zdolności decyzyjnej w procesie twórczym. Narodził się człowiek ziemski, który uzyskał „ślad” Ducha w postaci osobowości, poczucia „ja”, ego. Człowiek ziemski został obdarzony Jaźnią, w tym zdolnością do abstrakcyjnego myślenia. Doprowadziło to do rozwoju mowy artykułowanej i twórczości w strefie materii nieożywionej, a w ślad za tym do rozwoju techniki i cywilizacji.

Opisany dotąd proces jest wytworem wyobraźni owego Niezależnego Obserwatora. Na tym jednak jego rola kończy się. Proces ten wskazuje na dwoistą naturę człowieka ziemskiego: wewnętrzną i zewnętrzną.

Człowiek ziemski dokonuje percepcji świata fizycznego poprzez pięć zmysłów. Posiada też zdolność do ekspresji, władając ciałem fizycznym. Przeżywa również stany duchowości jako radość istnienia i życia. Nasza wiedza jest jednak ograniczona zasięgiem zmysłów. Oficjalna nauka ma wciąż fundament materialistyczny, nie posiadamy bowiem organów fizycznych do percepcji świata wewnętrznego. Doznajemy go poprzez intuicję jako przebłyski odczucia wewnętrznego, które stanowi też podstawę wierzeń religijnych.

Tu zbliżamy się do zrozumienia roli człowieka ziemskiego. Jesteśmy ostatnim ogniwem rozwoju związanym z materią fizyczną. Przechodzimy swoistą szkołę duchwości. Mamy pozbyć się atawistycznego zaślepienia, pozwalającego na ukrywanie własnych myśli i działań skierowanych głównie przeciw innym ludziom. Każdy z nas jest jednak elementem mnogości, obdarzonym nieograniczoną boską wolą twórczą. Wolę tę ogranicza jednak owa mnogość. Powstaje przez to konflikt generujący cierpienie, które jest „narzędziem dydaktycznym”, kierującym człowieka ziemskiego ku Jedności. Jesteśmy więc u progu trzeciego kroku kardynalnego, zwanego Przebudzeniem.








  • 0



#460 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Witaj Marianie

Tu zbliżamy się do zrozumienia roli człowieka ziemskiego. Jesteśmy ostatnim ogniwem rozwoju związanym z materią fizyczną. Przechodzimy swoistą szkołę duchwości. Mamy pozbyć się atawistycznego zaślepienia, pozwalającego na ukrywanie własnych myśli i działań skierowanych głównie przeciw innym ludziom. Każdy z nas jest jednak elementem mnogości, obdarzonym nieograniczoną boską wolą twórczą. Wolę tę ogranicza jednak owa mnogość. Powstaje przez to konflikt generujący cierpienie, które jest „narzędziem dydaktycznym”, kierującym człowieka ziemskiego ku Jedności. Jesteśmy więc u progu trzeciego kroku kardynalnego, zwanego Przebudzeniem.

Zastanawialam sie ostatnio nad tym cierpieniem. Czy ono rzeczywiscie jest elementem niezbednym w fazie budzenia? Czy raczej jest skutkiem poczucia oddzielenia od Zrodla? Mysle, ze jedno i drugie...A nawet i cos wiecej. Jesli bysmy wszyscy razem mieli dostep do wlasnych mysli, nie byloby mozliwosci dzialan przeciwko sobie, jednoczesnie kazda monada zachowalaby swoja indywidualnosc nic nie tracac na poczuciu wiezi i kontaktu z innymi monadami wchodzacymi w sklad jednostki macierzystej, a to oznacza bycie blisko Zrodla lub nawet u Zrodla. Ale miec otwarte mysli na osciez, oznacza byc dostepnym dla wszystkich i tu pojawia sie problem, bo chcielibysmy moc umiec czytac w myslach innych zachowujac tajemnice wlasnych.
Nie jestesmy jeszcze gotowi otworzyc sie sami, jakze wiec mozna pragnac ze inni otworza swoje mysli przed nami? Takie zjednoczenie umyslow musi dzialac we wszystkich kierunkach, ale nas ciagle blokuje ego i poczucie "mojego ja" Na czym polega moment przebudzenia,ten pierwszy symptom, ze cos sie zmienia? Mysle, ze wlasnie w chwili w ktorej jestes gotow sam udostepnic swoje mysli innym, by w ten sposob poczuc jednosc z innymi. Jesli nie boisz sie wlasnych, czesto gleboko skrywanych, wlasnych tajemnic, czyli wlasciwie wlasnego cienia( swojej ciemnej strony), to wlasnie robisz pierwszy krok na sciezce przebudzenia. Cierpienie jako narzedzie dydaktyczne, jak to nazwales, ja dorzuce slowo "katalizator", ma za zadanie zmusic nasze ego do uleglosci i podazania za duchem, a nie przed nim. I nagle wszystko staje sie "jasne" , ze zadnego cierpienia nie ma...Zpominasz o nim, jak kazda matka zapomina o swoim bolu, patrzac na nowonarodzone dziecko, jak kazdy chory odzyskuje zdrowie, zapominajc o calej bolesnej kuracji poprzedzajacej moment uzdrowienia. Czy da sie pominac w tym element cierpienia?
Przeciez bol jest jedynym sygnalem ze w organizmie jest stan daleki od doskonalosci i nalezy przeciwdzialac chorobie, przywracajac w nim rownowage. Nasz swiat jest organizmem, a uwolnienie cierpienia jest koniecznscia dla przywrocenia rownowagi, bo to ona jest stanem naturalnym majacym podstawy w samym Zrodle.
  • 0

#461

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Małgosiu, widzę że końcowy akapit mego ostatniego postu pobudził Ciebie do głębszej refleksji.

Otóż odnośnie do cierpienia. Jest ono nieodzownym elementem w życiu organizmów w świecie fizycznym. Przede wszystkim chroni żywy oranizm przed różnymi zagrożeniami. Myślę, że rola "narzędzia dydaktycznego" jest dodatkowa i dotyczy tylko człowieka ziemskiego. Nie dlatego, żeby czlowiek był za coś karany. W tym aspekcie cierpienie jest skutkiem nieprawidłowego postępowania, spowodowanego niewiedzą i chęcią zaspokojenia niepożądanych (w świetle rozwoju duchowego) pragnień.


Przypuszczam, że zasadniczy model Kosmosu jest martwy, jest czymś w rodzaju komputera. Zawiera także w sobie prawo karmy. Na ten automatyczny mechanizm nakłada się jednak świadome działanie człowieka, będącego na różnych szczeblach rozwoju. Być może każdy z nas ma swoich opiekunów którzy dbają o to, aby cierpienia nie było w życiu więcej niż jest to niezbędne. Oczywiście, trudno jest to ocenić z pozycji człowieka ziemskiego. Pamiętajmy, że Jezus nauczał: Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli, a także Kriszna: Ja mędrca nad karmą przeniosę.

  • 0



#462 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Przypuszczam, że zasadniczy model Kosmosu jest martwy, jest czymś w rodzaju komputera. Zawiera także w sobie prawo karmy. Na ten automatyczny mechanizm nakłada się jednak świadome działanie człowieka, będącego na różnych szczeblach rozwoju.

Jesli zasadniczy model kosmosu bylby martwy, niemozliwym by bylo samoistne pojawienie sie chocby tylko potencjalu zycia. "Cos" martwego nie powola do istnienia form zywych. Jesli wiec model takowy zawiera w sobie chocby potencjal zycia, nawet w formie chaotycznego istnienia, nie jest juz modelem martwym. Zalozmy, ze jest to cos na podobienstwo komputera i rozpatrzmy ta wersje. Co wlasciwie "robi" komputer i kto go zasila?
Zalozmy, ze jest to praenergia i co dalej? Nic sie nie dzieje, wszystko tylko "jest". Kiedy komputer zacznie cos robic? Kiedy wrzucisz mu program, ktory umozliwi mu robienie czegokolwiek... Ale program ktos musi wymyslec, kto? Zalozmy teraz, ze takiemu wyposarzonemu w super program komputerowi odetniesz zrodlo zasilania. Komputer jest nieczynny, a progrm? Przestal istniec wraz z odcieciem zrodla zasilania? Zrodlo energii istnieje od zawsze, super inteligentny program rowniez i to niezaleznie od komputera i zrodla energii.
To nie super komputer rozwija sie poszerzajac swoja pamiec w nieskonczonosc, to program jest inteligentny i to on zawiaduje tak komuterem jak i zrodlem, ktore moze odciac od komutera w kazdym momencie, sam istniejac poza jednym i drugim. Ten program nie potrzebuje komputera, zeby "byc", bo on jest nawet w niebycie, ale potrzebuje komputera by sie przejawic na ekranie. Czy potrzebny jest mu obserwator? Tak, szczegolnie taki, ktory swiadomie obserwuje wszystko to, co sie dzieje na ekranie i stosownie do obserwacji reaguje przechodzc z poziomu na poziom coraz wyzej, biorac czynny udzial w grze...A na ekranie wirtualne ludziki, nic nie wiedzace o niczym, poruszaja sie to w ta, to w tamta strone, wpadaja na siebie, walcza, zdobywaja rozne artefakty pomagajace pokonac pojawiajace sie przeszkody, lub tracac zycia i zaczynajac bezmyslna bieganine od poczatku w rytm ruchow josticka. I tak do ostatniego poziomu gry, az wirtualny ludzik nie stanie sie rowny obserwatorowi i w wyniku pojawiajcej sie wiezi pomiedzy obserwatorem a ludzikiem, ludzik zaczyna byc swiadomy obecnosci obserwatora. Teraz ludzik powiada: dawaj nastepna gre i teraz ja sam juz decyduje jak pokonam kazdy z poziomow. Pokonujc poziom za poziomem, ludzik nawet nie zauwza, kiedy sam zaczyna byc obserwatorem, trzymajc w reku joystick, bo tylko w ten sposob moze przejsc o jeden poziom wyzej niz sie znalazl. Teraz mamy juz obserwatorow dwoch, jeden zalezny od drugiego, bo ten pierwszy nie przejdzie do nowej gry, jak ten drugi nie przedostanie sie sam o poziom wyzej.
Gra wciaga, a konca poziomow nie widac, poniewaz pozornie w wyniku swiadomego udzialu obserwatora(ow), progrm rozwija sie sam w nieskonczonosc. Co jest w nim punktem kulminacyjnym? Oczywiscie, ze samouswiadomienie, bo to jest moment kiedy wirtualny ludzik zamienia sie w swiadomego obserwtora.
Oczywiscie sa to tylko moje przemyslenia i wcale nie musza byc prawdziwe.
Zreszta pojecie "prawdy" jest tak niemozliwe do przedstawienia za pomoca jezyka, jak narysowanie w jakikolwiek sposob pojecia "nieskonczonosc", poniewaz kazdy uzyty do tego znak,czy symbol, bedzie tylko usilowaniem ograniczenia tej nieskonczonosci w celu przedstawienia jej za pomoca znaku, czyli zamkniecia jej w fizycznej formie, jaka jest znak. Nie da sie zamknac/ograniczyc nieskonczonosci. Uwazam ze przedstawienie jej(nieskonczonosci) za pomoca znaku nie jest juz prawdziwa w swej naturze nieskonczonoscia, a jedynie punktem nieskonczonosci rozpatrywanym w jednostce czasu, w ktorej powstaje zapis.
  • 1

#463

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Małgosiu, już nieraz Ciebie prosiłem, żebyś nie śpieszyła się z odpowiedzią na moje posty przed głębszym zastanowieniem się nad ich treścią. Piszesz:

Jeśli zasadniczy model kosmosu byłby martwy, to niemożliwym by było samoistne przejawienie się choćby tylko potencjału życia.

Przypuszczam, że za tym zdaniem kryje się przekonanie o posiadaniu cech życia przez energię. Ale pamiętajmy, że energia należy do świata zewnętrznego i w tym ujęciu jest nieożywiona. Czy zwróciłaś uwagę na mój akapit w poście # 459:

Gdy formy materialne osiągną odpowiedni stopień rozwoju wówczas zachodzi bardzo istotne zjawisko. Zagęszczone grupy zjednoczonych monad mogą częściowo "odspoić się" od form materialnych (nie tracąc przy tym identyfikacji z nimi). Tworzą zmysły, pozwalające na kontakt między materialnymi formami. Jest to pierwszy krok kardynalny na drodze ku wyzwoleniu monad od zaślepiającego je związku z pramaterią-energią. Powstaje życie!

Materia nieożywiona i życie, w rozumieniu człowieka ziemskiego, istnieje tylko w świecie zewnętrznym. Poza tym "kosmicznym komputerem" stoi przecież Duch, który obdarza życiem materię nieożywioną poprzez wykonawcę Jego woli, jakim jest Świadomość Kosmiczna. Natomiast w świecie wewnętrznym wszystko jest życiem.

W Twoim poście wygląda na to, jakbyś narzędzie Świadomości Kosmicznej jakim jest energia - obdarzyła boskim atrybutem. Ale właśnie tego ja nie mogę przyjąć. Według mnie tak postawiona sprawa stoi na głowie, i świetnie służy do tworzenia owych magicznych "zabawek na choinkę", przydatnych do podtrzymania postawy zachowawczej na naszej Planecie.

Inne zamieszanie wprowadza pojęcie Obserwatora. Przecież post # 459 zaczyna się od słów:

Wyobraźmy sobie, że jesteśmy Niezależnym Obserwatorem, obdarzonym zdolnością postrzegania i wyobraźnią. I kończę późniejszym akapitem: Opisany dotąd proces jest wytworem wyobraźni owego Niezależnego Obserwatora. Na tym jednak jego rola kończy się. Proces ten wskazuje jednak na dwoistą naturę człowieka ziemskiego: wewnętrzną i zewnętrzną.

A więc mówię przecież wyraźnie, że tym Obserwatorem jest właśnie człowiek ziemski, a więc my. Ponieważ nie posiadamy zmysłów zwróconych na świat wewnętrzny - więc musimy posługiwać się wyobraźnią. Wyobrażony w ten sposób obraz może być częściowo potwierdzony przez rozwiniętą intuicję, głównie w stanie zmienionej samoświadomości np. poprzez medytację.


  • 1



#464

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Do Mariana i Mag.
W moim przekonaniu "materia nieożywiona" to tylko pewna forma obserwacji tej materii a nie istota jej sama w sobie. Materia i energia, która jest pewną postacią materii oraz świadomość, wszystkie te formy, są emanacją Pierwszej Przyczyny i tylko od poziomu obserwatora i jego możliwości postrzegania zależy jak te przejawy Pierwszej Przyczyny postrzega. Materie "ożywioną" i "nie ożywioną" różni tylko relacja ze "świadomością", która nasycając materię nadaje jej formę. Energie możemy postrzegać jako nośnik i jako stan skupienia materii, jako jej formę, która ma określoną funkcje. Stan zorganizowania materii to funkcja tejże materii i świadomości. Często świadomość, która jest nośnikiem, wzorem formy utożsamia się z energią. Energia nie jest nośnikiem formy ale siłą jej budowania. Nośnikiem formy jest świadomość.
  • 1



#465 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Marianie
Nie wiem czemu uwazasz, ze pospieszylam sie z odpowiedzia, spojrz tylko na czas napisania mojego postu.

Materia nieożywiona i życie, w rozumieniu człowieka ziemskiego, istnieje tylko w świecie zewnętrznym. Poza tym "kosmicznym komputerem" stoi przecież Duch, który obdarza życiem materię nieożywioną poprzez wykonawcę Jego woli, jakim jest Świadomość Kosmiczna. Natomiast w świecie wewnętrznym wszystko jest życiem.

Rozumienie czlowieka ziemskiego opiera sie tylko i wylacznie na pieciu ograniczonych zmyslach i absolutnie nie oddaje prawdy o tym, ze materia nieozywiona nawet w naszej rzeczywistosci fizycznej , jest martwa. To tylko nasze zmysly kaza tak myslec. W swiecie wewnetrznym, ktory poznajemy intuicyjnie wszystko zyje, i z tamtego poziomu patrzac mozesz zobaczyc, ze w swiecie zewnetrznym, rowniez tak jest i tylko tutaj nasz umysl tego nie zauwaza. Energia jest zywa, dla mnie wszystko jest zywe i mentalne, trzeba to tylko dostrzec. Postawa zachowawcza, to ta ktora nie widzi intuicyjnie, a caly czas posluguje sie rozumem i logika. Jesli juz raz zaloze okulary, ktore pozwola mi widziec swiat wewnetrzny i zewnetrzny jednoczesnie, pojecie "zycie" okaze sie tym samym w obu swiatach. To tylko w fizycznosci nasze rozumienie dzieli zycie na materie nieozywiona i zywa. Tego z koleji ja przyjac za prawde nie moge.
Myslenie abstrkcyjne nie ogranicza ilosci mozliwych rozwiazan i jak to Św. Tomasz z Akwinu za pomocą pojęcia abstrakcji daje swoje rozstrzygnięcie sporu o uniwersalia, głosząc, że abstrahentium non est mendacium (abstrahowanie nie jest kłamstwem).
Roznimy sie tez w pojeciu obserwatora, bo dla mnie to jest dusza ludzka, a nie czlowiek. Czlowiek jest wirtualnym ludzikiem puty, poki nie dostapi integrcji w w swoich trzech aspektch istnienia, wiec umysl/cialo/duch. Dopiero wtedy jest czlowiekiem kosmicznym, a nie wirtualnym i prawdziwe zycie zaczyna sie dopiero teraz jak i swiadome doswiadcznie radosci z tego zycia.

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 27.05.2012 - 19:01

  • 0


 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 4

0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych