Seks jako Dar Boży i narzędzie władzy.
W moim wieku seks już nie może zaciemniać umysłu, nie na tyle jednak żebym nie dostrzegał piękna ludzkiego ciała. Dlatego z przyjemnością zamieściłem na tym forum temat "Taniec na stole" z filmikami tańca akrobatycznego.
Odnośnie do seksu to dostrzegam podobieństwo ciała, jako nośnika energii rozrodczej, do piękna kwiatów. Z jaką "bezczelnością" przyroda oprawia organa rozrodcze w barwne płatki i zapachy, żeby upiększyć świat i zachęcić owady do zapylania.
Uwaga: po kliknięciu na odnośnik proszę kliknąć na treść, którą wskazuje napis Download (ale raczej nie na samo słowo Download). Trzeba poczekać aż pojawi się plansza z napisem Open with. Następnie kliknąć OK:
http://speedy.sh/HUx...dzie-wiosna.pps
Czym więc jest seks? Jak już wspomniałem na tym forum, seks stanowi psychiczne medium, którego nośnikiem jest ciało. Jest źródłem rozkoszy i piękna. Służy do podtrzymywania gatunku w przyrodzie.
W świecie roślinnym rozrodczość jest utrzymywana głównie przez wielki ilościowy nadmiar nasienia. Elementy seksu przejawiają się na pograniczu ze światem zwierzęcym, w ramach symbiozy, także w postaci kwiatów. W świecie zwierzęcym, szczególnie u ssaków, energia rozrodcza jest ograniczana poprzez periodyczne cykle. Pojawiają się także instynkt opiekuńczy nad potomstwem oraz elementy życia społecznego. To wszystko wiadomo, nic w tym nowego, ale warto obejrzeć opiekę rodzinną u zwierząt:
http://speedy.sh/2eP...arge-family.pps
Dopiero człowiek ziemski otrzymał nadmiar seksu jako Dar Boży. Niestety dar ten jest nie tylko źródłem rozkoszy, ale i cierpienia. Stał się przedmiotem pożądania, ale i narzędziem władzy. Wykorzystanie seksu jako narzędzia władzy przejęły głównie organizacje religijne. Przypuszczam, że było to potrzebne przede wszystkim do zachowania ładu społecznego, rodziny i opieki nad potomstwem. Organizacje religijne zwykle akceptują seks w małżeństwie, a inne przejawy seksu potępiają jako grzech, za który czeka kara. Są jednak sytuacje gdy zostaje naruszona równowaga ilościowa płci (np. gdy są częste wojny w których giną mężczyźni). Prowadzi to do wielożeństwa, jak w islamie. Ale i tam Mahomet ustanowił pewne prawa rodzinne.
Ciekawe, że niektóre społeczności jakoś radzą sobie z nadmiarem seksu, pozbawiając go tajemności (tabu). Przeczytałem kiedyś ciekawą pracę antropologa Bronisława Malinowskiego "Życie seksualne dzikich". Badał on prymitywną społeczność mieszkańców Wysp Trobiandzkich (Północno-Zachodnia Melanezja).
Otóż we wczesnym dzieciństwie, do pewnego wieku, pozwalano bawić się seksem. Natomiast kilkonastuletnia młodzież była przygotowywana do życia rodzinnego w specjalnych "obozach", prowadzonych przez starsze kobiety. W "obozach" tych dobierały się "próbne małżeństwa". Ciekawe, że dziwczęta nie zachodziły w ciążę, chyba stosowano jakieś ziołowe środki. Po takim doborze opuszczano "obóz", a dobraną parę obowiązywała wierność małżeńska.
W wielu krajach nadmiar seksu "topi się" w oficjalnych domach publicznych (w Polsce w "agencjach towarzyskich"). W Holandii tabu seksowe ogranicza się w publicznych demonstracjach nagości, nie mówiąc już o plażach dla nudystów. Natomiast w Japonii, w mieście Komaki, (Prefektura Aichi) do dziś zachował się kult fallusa jako święto płodności i urodzaju. Celebruje się uroczyste obchody.
Uważam wszakże, że celem naszego życia ziemskiego jest sublimacja wartości. Seks, poprzez związek miłosny człowieka, jest jego drogą. Sublimuje się w miłość rodzinną, miłość narodu i wreszcie w miłość wszystkich ludzi (brak tego ostatniego aspektu sublimacji jest głównym hamulcem naszego rozwoju). Nie dostrzega się godności człowieka i Całego Stworzenia jako godność Boga, Ducha.