Skocz do zawartości


Zdjęcie

Struktura Przejawienia.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
533 odpowiedzi w tym temacie

#121

Marian.
  • Postów: 278
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 25
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Osirisie, piszesz:

Może uznacie to za prowokację, ale uważam, że piszecie niedorzeczności.
Żeby bezwarunkowo kochać innych bliźnich jak siebie samego musielibyście poświęcić swoją rodzinę, majątki, pieniądze i poświęcić się (całym sobą) tej bezgranicznej miłości porównywalnej do miłości siebie samego.

Rzeczywiście, ja uważam to za prowokację. Zbytnio cenię Twoją inteligencję, abym mógł uwierzyć w taki pogląd. Lub:

Bezgraniczna miłość to taka, gdzie poświęcacie wszystko co jest dla Was najdroższe dla bliźniego swego.
Czy oddacie wszystko co macie dla niego. NIGDY! Wiecie o czym jest mowa w Ewangelii o tzw. wdowim groszu?


Jako matematyk rozumiem, że słowo "bezgraniczna" należy do tzw. słów mocnych, jak np. "wszystko", "zawsze", itp. Ale życie to nie matematyka.

A co byś powiedział gdyby słowa "kochaj bliźniego jak siebie samego" zamienić słowami "bądź, z miłością w sercu, taki dla bliźniego jakim byś chciał, żeby on był dla Ciebie"? Ja w tym właśnie duchu traktuję przypowieści Jezusa, również o wdowim groszu. Przypomnij sobie, że Jezus traktował te sprawy także z humorem, mówiąc: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogaczowi przez bramę Królestwa Niebieskiego. Piszesz także dużo o modlitwie. Ciekaw jestem w jaki sposób udaje Ci się wkomponować w proces modlitewny taki pogląd o miłości bliźniego? A tak, już całkiem na marginesie, jakby to było, gdyby okazało się że "ja" i "mój bliźni", jesteśmy jednością. Przecież rodzina (którą musiałbyś rzekomo porzucić) także jest Twoją jednością (oczywiście, to jest mój żart).

Użytkownik Marian edytował ten post 02.06.2010 - 19:35

  • 0



#122 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

A TY przez caly czas zarzucasz nas krzykiem,

Na razie na nikogo nie krzyczę i nie zamierzam a duże litery były tylko podkreśleniem pewnego zwrotu i tylko tyle.
Uważam też iż ten temat nie służy wyłącznie li tylko słodzeniu sobie.
Każdy ma prawo do swoich ocen i przedstawienie swojego widzenia świata.
Jeszcze raz powtarzam jeśli (jeśli) jesteś drugą Matką Teresą z Kalkuty to chwała Ci za to i kapelusze z głów, lecz jesteś - moim zdaniem - tylko potwierdzeniem wyjątku w regule ponieważ takich ludzi ze świecą szukać a chyba nie chcecie stwierdzić iż wszyscy tu piszący wdali się w Ciebie i też porozdawali swoje majątki obcym ludziom.
Jeśli jednak tak twierdzicie to wycofuję się z tego wątku, bom nie godzien Was i wrócę wtedy kiedy i ja rozdam wszystko co mam ludziom biednym i potrzebującym zostając w jednym odzieniu i żyjąc o chlebie i wodzie.
Rozumiem że i TY jesteś na łasce córki, klikasz z kawiarenki internetowej jak i inni bogobojni userzy piszący w tym temacie nie posiadający domów, komputerów ani innych zbytków.

"kochaj bliźniego jak siebie samego" zamienić słowami "bądź, z miłością w sercu, taki dla bliźniego jakim byś chciał, żeby on był dla Ciebie"?

Ja w tym właśnie duchu traktuję przypowieści Jezusa

Drogi Marianie, wybacz ale uważam iż zrobiłeś parafrazę aby przypasować tą miłość do Twoich możliwości.
Nie potrafisz moim zdaniem miłować bezgranicznie więc zminimalizowałeś i okroiłeś przekaz Jezusa dla Twoich potrzeb.
Skroiłeś te słowa na Twoją miarę.
Ja mam odwagę przyznać że nie potrafię kochać bliźniego jak siebie samego i nie będą dorabiał nowej ideologii do tego stanu mego ducha aby się tłumaczyć z tej jakby niezręcznej sytuacji i feleru mojej duszy.

Piszesz także dużo o modlitwie. Ciekaw jestem w jaki sposób udaje Ci się wkomponować w proces modlitewny taki podląd o miłości bliźniego?

Nie ma w mej modlitwie żadnej próby wkomponowania tej kwestii.
Przede wszystkim nie próbuje ratować całego świata bo nie jestem Jezusem a jedynie modlę się o dobro moich najbliższych i czasami za dzieci całego świata.
Przemo sam coś napisał na ten temat że nie zbawi wszystkie biedne , głodne dzieci bo może taki jest plan absolutu.
Absolut nie jest też w stanie zmusić mnie żebym kochał bliźniego jak siebie samego, bo ta miłość musi ewolucyjnie wyjść ze mnie samego a nie z nakazu czy przymusu.

Użytkownik osiris edytował ten post 02.06.2010 - 16:55

  • 0

#123

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Wiecie o czym jest mowa w Ewangelii o tzw. wdowim groszu?
O podzieleniu się z e swoim bliźnim wszystkim co się ma i że to jest najważniejszy i największy dar serca.
Pokażcie swoje PIT-y i przelejcie 100% dochodów w nim wykazanych. Zrobicie to?
NIGDY!


Osirisie czy Ty rozumiesz słowa "podzielić się", bo dla mnie to oznacza tylko tyle, że jeżeli mam jabłko i spotkam głodnego to podzielę się z nim tym jabłkiem dając mu połowę jabłka.

Natomiast co do całego tematu to jestem tu po to by doświadczać tego życia, a nie po to by je na siłę zmieniać, już wcześniej pisałam, że każde doświadczenie tutaj jest wielką nauką i jak dla mnie nie ma potrzeby oczekiwać, dawać i brać więcej niż to miejsce jest w stanie nam dać. To życie to etap drogi, nie ma co go przechodzić na skróty lub skacząc milowymi krokami, należy ją przejść spokojnie i bacznie ją obserwować, nie może nas zaślepiać cel bo niestety wielu ciekawych doświadczeń nie dostrzeżemy i przebycie tej drogi będziemy musieli powtarzać. Zaślepić może nas nie tylko brak świadomości, ale również jej nadmiar gdy się na świadomość nie jest gotowym.

Co do samego dawania czy też rozdawania to należy się zastanowić czy to co my uznajemy za pomoc faktycznie nią jest. Nakarmić głodnego można przynajmniej na dwa sposoby, dać mu jeść lub nauczyć go jak sobie jedzenie zdobyć lub wyhodować. Co jest lepsze dla głodnego? Z mojego punktu widzenia rozwiązanie drugie, ale tego w 100% nie wiem.
  • 0



#124 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Wcale nie chodzi o to, zeby robic cos na sile, ale o to, zeby zyc zgodnie ze swoimi przekonaniami. Nie da sie niczego, ani przeskoczyc, ani nie zauwazyc, chyba ze nie chcesz niczego widziec. Jesli jestesmy swiadomi tego co robimy i dlaczego, to rowniez jestesmy swiadomi jaki skutek odniesie nasze dzialanie. Nie jestem Matka Teresa, ani tez innym swietym, jestem zwyklym czlowiekiem ze swoimi marzeniami i idealami. Staram sie nikomu nie mowic , ze klamie, bo to co robi jest tak nieprawdopodobne, ze nie moze miec miejsca.

nie może nas zaślepiać cel bo niestety wielu ciekawych doświadczeń nie dostrzeżemy i przebycie tej drogi będziemy musieli powtarzać. Zaślepić może nas nie tylko brak świadomości, ale również jej nadmiar gdy się na świadomość nie jest gotowym.



Jezeli moj cel jest jasno sprecyzowany, to droga jest bardzo prosta, choc nielatwa. Jesli widze u siebie cos, co mi sie nie podoba, to nie ide z tym dalej, tylko Asienko staram sie to zmienic. Nie swiat, tylko siebie, po to wlasnie, zebym nie musiala tu wracac i powtarzac ta lekcje jeszcze raz, az do skutku.
Nie ma czegos takiego jak nadmiar swiadomosci bez gotowosci. W chwili kiedy jestes gotowa swiadomosc sie wznosi.

Osirisie,
To co przezywasz teraz w tej chwili, to wielki i przelomowy moment u Ciebie, kryzys ducha. Nazwa tego jest nieadekwatna do zmian jakie bardzo szybko u Ciebie nastapia. Jest to chwila bolesna, bo wiaze sie z kompletnym zalamaniem wczesniejszych prawd rzadzacych naszym zyciem, ale wierz mi, ze bardzo szybko sam znajdziesz te, ktore sprawia, ze odczujesz spokoj ducha. Jedyne co moge zrobic to tylko Cie wspierac w tym.

Nakarmić głodnego można przynajmniej na dwa sposoby, dać mu jeść lub nauczyć go jak sobie jedzenie zdobyć lub wyhodować. Co jest lepsze dla głodnego? Z mojego punktu widzenia rozwiązanie drugie, ale tego w 100% nie wiem.


Powiedzialabym tak: najpierw dac jesc, a potem nauczyc jak zdobyc reszte jedzenia.

Użytkownik mag1-21 edytował ten post 02.06.2010 - 17:14

  • 0

#125 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Natomiast co do całego tematu to jestem tu po to by doświadczać tego życia, a nie po to by je na siłę zmieniać,

Tylko co do końca przez to rozumiesz?
Doświadczać to być biernym obserwatorem oraz konsumentem zdarzeń dobrych i złych.
  • 0

#126

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Dosłownie być konsumentem, bo dla mnie doświadczanie to przeżywanie zdarzeń i wyciąganie z tych przeżyć wniosków dla siebie. Sama obserwacja nic nie wnosi bo nie tyczy mnie osobiście, to muszą być zdarzenia które sama przeżywam.
  • 0



#127 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Tyle że ja jako konsument zdarzeń jestem też aktywnym uczestnikiem tychże bo jak wcześniej pisałem buntuje się czasami na nie i żeby obrazowo to napisać - wypluwam je, protestuję czasami dostając w zamian inne, lepsze "danie".
Wydaje mi się, że nie jesteśmy ani biernymi uczestnikami (obserwatorami) ani też konsumentami zdarzeń, no chyba że tak sami zadecydujemy.
Można na nie jakoś jednak wpływać i kreować rzeczywistość aktualną oraz przyszłą.
Znam to z autopsji.
Wbiliśmy sobie do głowy, że to absolut nam wyznacza różne drogi oraz daje wolną wolę żeby którąś wybrać i ta wolna wola tylko do tego się ogranicza.
Ja osobiście uważam, że nie jest tak do końca.
Mamy możliwość zmienić wydarzenia (skutki) które wynikły z obranej , nieprawidłowej drogi.
Możemy tez poprosić "górę" aby wskazała nam w swojej łaskawości prawidłową drogę i wybór. Wyjście z matni i skomplikowanej sytuacji, gdzie nie wiadomo co począć.
To może wydawać się nieprawdopodobne co piszę, ale na prawdę miałem takie sytuacje gdzie dostawałem pewne wskazówki i podpowiedzi.
Mam np. jakiś problem i nagle odnajduję niespodziewanie odpowiedź, podpowiedź w internecie lub w TV bez żadnego szukania . Ot tak przypadkiem i niespodziewanie.
Wpada mi w ręce gazeta i artykuł na nurtujący mnie problem.

Użytkownik osiris edytował ten post 02.06.2010 - 19:04

  • 0

#128

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Osirisie bo zycie tutaj nie ogranicza się do konsumowania tego co nam podstawią, o ile w ogóle nam ktoś coś podstawia. To temat z pozoru tylko prosty, ale w rzeczywistości jest strasznie złożony i trudno go wyjaśnić i zrozumieć. Życie byłoby nudne gdyby było tylko konsumpcją i wyciąganiem z niej wniosków.

Wydaje mi się, że nie jesteśmy ani biernymi uczestnikami (obserwatorami) ani też konsumentami zdarzeń, no chyba że tak sami zadecydujemy.
Można na nie jakoś jednak wpływać i kreować rzeczywistość aktualną oraz przyszłą.
Znam to z autopsji.

Bo sami to stworzyliśmy i tworzymy nadal, zarazem konsumujemy i tworzymy, to wszystko na zasadzie koła nie ma początku ani końca. Nie istotne co było pierwsze bo wszystko jest od siebie zależne.

To może wydawać się nieprawdopodobne co piszę, ale na prawdę miałem takie sytuacje gdzie dostawałem pewne wskazówki i podpowiedzi

Myślę że wszyscy je otrzymujemy, ale tylko nieliczni są w stanie je dostrzec i umiejętnie wykorzystać, ale wszystko przychodzi wraz z doświadczeniem. Kiedy poczujesz że jesteś częścią czegoś większego to dostrzeżesz, że te wskazówki płyną od Ciebie samego tylko jakby z innego miejsca.

Kiedy byłam małą dziewczynką zapytałam Boga kim jestem, odpowiedź jaką otrzymałam mnie załamała bo jej nie zrozumiałam, a brzmiała ona mniej więcej tak
"Jesteś częścią mojej myśli, moim marzeniem"
Nie chciałam się pogodzić z tym, że jestem tylko czyjąś myślą, ale zaczęłam się zastanawiać po co mi ciało fizyczne skoro jestem tylko myślą, no i co z tym marzeniem? Dzisiaj mam wiele odpowiedzi na te pytanie, ale nadal nie wiem czy są one prawdziwe :>
  • 0



#129

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Włączę się do ciekawej dyskusji i odniosę się do wypowiedzi Orisa pod moim adresem z przed kilku dni gdy stwierdził, że nie jest doskonały. Ja też. Doskonałość jest pojęciem względnym. Np doskonała mrówka przyciągnie naraz dwie igły sosnowe do mrowiska i to jest miarą jej doskonałości. W społeczeństwach pierwotnych łowców ten łowca jest doskonały, nie tylko jako łowca ale jako człowiek, który z każdego polowania wraca ze zdobyczą. Dlaczego: ponieważ jego rodzina nie zazna głodu. Kiedyś do zalet należała agresja, mściwość ponieważ pozwalały wygrywać ale i miały ten walor, że odstraszały przeciwników. Dzisiaj zaletą jest pracowitość i przez Kodeks Karny wymuszana uczciwość. Podziwiamy ludzi bogatych i zaradnych. Podziwiamy też ludzi dobrych, bezinteresownych, empatycznych, potrafiących coś dać drugiemu. Oczywiście istnieją nadal kręgi w których pozytywnie ocenia się ludzi cwanych i nieuczciwie zaradnych. Na pewno większość z nas gdy już jest dobra to chce by tę ich dobroć dostrzeżono, pochwalono i zrewanżowano się. W naszym świecie materialnym gdzie potrafi być mokro i zimno, gdzie możemy odczuwać głód pieniądze są wartością do której większość z nas dąży a ich ilość służy do oceniania innych. Czytałam o wdowim groszu. Jest to piękna idea, ale "wdowi grosz" jest naprawdę oddaniem drugiemu człowiekowi wszystkiego co posiadamy. Statystycznego człowieka z duchowego punktu widzenia na to najzwyczajniej nie stać. W tym świecie skazani jesteśmy na posiadanie i na dobra materialne. Od nich się nie wyrwiemy i nie ma się tutaj co katować, że jesteśmy w związku z tym w objęciach zła. W naszym świecie najważniejsze jest osiągnięcie samoświadomości co do sensu i celu istnienia. I tu zdążam do finału mojej wypowiedzi. Celem naszej egzystencji jest wyzwolenie emocji zwanej współczuciem. Ona pozwala dostrzec drugą osobę jako podmiot i partnera któremu należy się nasza życzliwość. Od tego jest prosta droga do tzw nieuwarunkowanej miłości. Czyli krótko. Kocham drugiego człowieka nie dlatego że on mnie kocha, czy też jest użyteczny, ale dlatego, że jest. Staram dostrzegać w nim siebie. Kocham go poprzez współczucie dla jego trudu, na drodze życia. A potem to już jak powiedział św Franciszek "kochaj i rób co chcesz".
  • 0



#130 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

W tym świecie skazani jesteśmy na posiadanie i na dobra materialne. Od nich się nie wyrwiemy i nie ma się tutaj co katować, że jesteśmy w związku z tym w objęciach zła.

Niektórzy dyskutanci jednak odżegnują się od tego jak diabeł od święconej wody. Tak mi się zdaje.
Największą odwagą wykazuje się ten który potrafi przyznać się do swoich słabości i do tego, że jest człowiekiem jak każdy z nas a czasami mam wrażenia jakbym stykał się tutaj prawie ze świętymi co przypadkiem jeszcze są na Ziemi.
Przepraszam ale tak czasami odbieram pewne wypowiedzi.

Kiedy poczujesz że jesteś częścią czegoś większego to dostrzeżesz, że te wskazówki płyną od Ciebie samego tylko jakby z innego miejsca.

Splątanie cząsteczek?
Co masz na myśli - znów spytam?
Czyżbyśmy byli kreatorami własnego jestestwa?
A gdzie miejsce na Absolut?

Użytkownik osiris edytował ten post 02.06.2010 - 20:02

  • 0

#131

Aidil.

    Są ci co wstają z łózka, i ci co ewentualnie wstają z kolan.

  • Postów: 4469
  • Tematów: 89
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Świat materialny rządzi się swoimi prawami do nich należy również pieniądz. Kiedyś miarą posiadania była zwierzyna teraz jest nią pieniądz.
  • 0



#132

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Splątanie cząsteczek?
Co masz na myśli - znów spytam?
Czyżbyśmy byli kreatorami własnego jestestwa?
A gdzie miejsce na Absolut?



Duzo pytań, gdybym znała na nie odpowiedź nie byłoby mnie tutaj. Jednak mogę przedstawić w skrócie mój punkt widzenia. Jesteśmy jednym, ale chęc rozwoju, a być może zwyczajnie nuda powodują, że pragniemy różnych doświadczeń jako jedno, ale nasze możliwości są nieograniczone, więc kreujemy wszystko to co nas otacza. Absolut, my, świat, kosmos, wszystko to jedno.
Teraz mogę napisać że znam wszystkie odpowiedzi, ale nie umiem ich udzielić w tym miejscu.

Splątanie cząsteczek?
Co masz na myśli - znów spytam?
Czyżbyśmy byli kreatorami własnego jestestwa?
A gdzie miejsce na Absolut?


Raczej porozumienie cząsteczek,
mam na myśli siebie jako wszystko i wszystko jako siebie,
kreujemy własne jestestwo,
Absolut jest wszędzie.

Każdy powinien to odkryć po swojemu, krocząc własną drogą i opierając się na swoich doświadczeniach, nie ma lepszych ani gorszych, nie ma mistrzów i nie ma uczniów są tylko drogowskazy. Nikt nie powinien nam mówić, że nie mamy racji w tym co robimy, bo nikt oprócz nas nie wie co tak naprawdę jest dla nas dobre. Myśle osirisie że widzimy to wszystko podobnie tylko używamy do tego innych okularów.
Pozdrawiam

Jak rozumiem piszesz, że jesteś konsumentką życia? I nie trzeba nic zmieniać? A już zwłaszcza siebie? No nie na siłę.
Większości tego co chciałbym napisać nie mogę, ponieważ było by to za bardzo osobiste.

Zupełnie nie rozumiesz, bo być może zbyt osobiście podchodzisz do tego co piszę.
  • 0



#133 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Przemo masz i nie masz racji w tym co piszesz.
O ile Asieńka i Aidil gra ze mną w jednej tonacji o tyle Twoje dźwięki (wypowiedzi) tworzą dysonans z naszym stanowiskiem.
Pisząc o tych prawie świętych w tej dyskusji miałem właśnie Ciebie na myśli.
Twoje wypowiedzi mają ton wielce mentorski co mnie drażni.
Nic nie wiemy na te tematy o których rozprawiamy a rozmawiasz ze mną jak mistrz z uczniakiem z pierwszej podstawówki.
Podzielam zdanie obu Pań (Aidil i Asieńki) ale z Twoimi się nie zgadzam.

Przemo napisał:

Nikt, ani tym bardziej Ty sam nie powinieneś porównywać się do Jezusa i do jego działań.

A tego zdania nie rozumiem zupełnie, bo nigdzie nie porównywałem się do Chrystusa. Możesz zacytować choć jedno takie zdanie?

Dziwi mnie też że nie rozumiesz iż słowo "bezwarunkowa" i "bezgraniczna" to określenia opisujące praktycznie to samo tyle że w inny sposób.
Wg słownika PWN "bezgraniczny" tzn. niezmierzony, nieskończony. Pisząc to w ten sposób i opisując różne sytuacje miałem też na myśli miłość bezwarunkową.
Świetnie jednak że to zaakcentowałeś bo to o czym wcześniej napisałem w poprzednim poście dotyczyło szczególnie bezwarunkowego poświęcenia dla obcych nam osób.
Może jedynie MAG potrafiła coś takiego uczynić (czego nie jestem w stanie zweryfikować polegając jedynie na jej słowie), ale czy szeregowy Kowalski pójdzie w jej ślady?
Nie wiem też czy MAG kierowała się współczuciem czy bezwarunkową miłością do tych sobie obcych ludzi?
Współczucie a bezwarunkowa miłość to jak dla mnie dwie różne sprawy.
A ile osób biorących udział w tej dyskusji jest skłonnych zrobić to samo?
MAG jest już prawie na ołtarzach, TY kreujesz się prawie na to samo a co z resztą?

Czy nie traktujesz trochę Boga jak rozkapryszone dziecko ojca, który ma spełniać jego zachcianki?

Popełniasz - moim zdaniem - błąd elementarny.
Absolut a Bóg to dla mnie dwie różne sprawy.
Bóg to nasz stwórca i specjalista od bioinżynierii, który na swoje podobieństwo nas stworzył a absolut to rzecz, byt, jestestwo nie do ogarnięcia ludzkim umysłem.
Ja nie modlę się do Boga, bo może mnie w ogóle nie usłyszeć ale do Absolutu.
Nie oczekuję też aby spełniał moje zachcianki lecz liczę tylko na jego miłosierdzie i łaskawość (choć to raczej ludzkie uczucie) o zmianę losu na lepszy co nie znaczy że moje modlitwa to koncert życzeń typu "Daj mi miliony gotówki, piękne ciało, super zdrowie, bezwarunkowe szczęście, zabawę............etc"
Pisząc też:

liczę tylko na jego miłosierdzie i łaskawość

Nie staram się absolut personifikować, bo może absolut jest "kisielem" materią, która nas otacza i jest wewnątrz nas (jesteśmy jej nierozerwalną częścią, elementem) a MY przez proces myślowy (np. modlitwę) możemy wpływać na ten kisiel, modyfikować tą materię.
Tutaj ukłon do Asieńki!

Użytkownik osiris edytował ten post 03.06.2010 - 08:50

  • 0

#134 Gość_mag1-21

Gość_mag1-21.
  • Tematów: 0

Napisano

Osiris

[Może jedynie MAG potrafiła coś takiego uczynić (czego nie jestem w stanie zweryfikować polegając jedynie na jej słowie), ale czy szeregowy Kowalski pójdzie w jej ślady?
A ile osób biorących udział w tej duskusji jest skłonnych zrobić to samo?
MAG jest już prawie na ołtarzach, TY kreujesz się prawie na to samo a co z resztą?


Mysle, ze na te oltarze to Ty sam mnie wpychasz i to chyba na sile, nie wiem czemu, bo wcale nie chce tam byc. Zrobilam cos, co jest dla Ciebie niezrozumiale i do tej pory nikt o tym nie wiedzial. Nawet jak widac Przemo, choc jest moim najwiekszym przyjacielem od lat. Bo to moje decyzje i moje zycie, tylko troche szerzej pojete. Zadnego "Kowalskiego" do tego nie zmuszam, ani nawet nie namawiam, bo to co dla mnie jest madre, wcale nie musi byc takie dla innych.

Wcale nie musiały być to wyłącznie szlachetne odruchy ale połączone z pragmatyzmem.
Brak środków na utrzymanie i remonty tego domostwa oraz doskwierająca samotność


Mozna to i tak interpretowac, ale bede stala twardo przy tym, ze pozbylam sie wielkiego bagazu w postaci rzeczy, ktore za bardzo zajmowaly moj umysl.Co mi to dalo? Ano duzo. Nie musze juz harowac, zeby dom utrzymac. Nie musze w nim byc sama, tylko dla tego ze jestem kims wiecej i mam nieruchomosc, bo akurat wazniejsze sa dla mnie pozytywne relacje z otoczeniem niz swiadomosc, ze jestem wlascicielem nieruchomosci. Bylam niewolnikiem tej nieruchomosci, bo to ona zarzadzala mna a nie ja nia. Uwolnilam sie z tej niewoli. Mam jedna walizke ciuchow i jesli dzis wymysle podroz do Tybetu szukac madrosci u mistrzow, to biore torbe i jade, bo nic mnie nie trzyma w garsci. Nigdy nie czulam sie tak naprawde wolna jak teraz. Czy potrafisz zrozumiec, co mna kieruje? Chce byc wolna od tego calego ziemskiego szczescia, ktore wcale zadnym szczesciem nie jest, a jedynie ogromnym ciezarem i kajdankami. Wiec jak widac sa w tym rowniez czysto egoistyczne pobudki, bo wcale, ale to wcale nie przestalam myslec o sobie. Gdybym sprzedala ten dom, bylo by jeszcze gorzej, bo musialabym myslec z kolei o tym co zrobic z pieniedzmi. Jak je zainwestowac, zeby nie stracic a raczej pomnozyc. Wybralam najbardziej optymalne rozwiazanie dla siebie, ja nie mam "bagazu" i jestem wolna, ludzie sa szczesliwi, bo nareszcie zyja w normalnych warunkach. A zeby bylo smieszniej, to zawsze moge tam wrocic i mieszkac z nimi, bo przeznaczyli dla mnie miejsce w swoim zyciu. Samotna nigdy nie bylam i nie bede, bo za bardzo kocham ludzi, choc czasami bylam sama, ale to nie to samo co samotna. Mysle, ze za bardzo emocjonalnie podchodzisz do tej dyskusji, ja czerpe z niej nauki i moze Cie to zdziwi, od Ciebie rowniez i od Aidil i od Asienki, od wszystkich, bo poznaje ich sposob widzenia swiata i weryfikuje z moim. To jest nauka i doswiadczenie, ktore bardzo sobie cenie. Kazdy ma swoja madrosc i jesli ja poznam i postaram sie zrozumiec, to uloze wiecej puzzelkow i moze wreszcie rozpoznam co jest na obrazku chocby tylko w tym fragmencie, ktory skladam. Nie uwazam nikogo za madrzejszego ode mnie, ani tez siebie za madrzejsza od innych. Jestem taka jak wszyscy i niczym sie nie roznie. Z tego powodu tez sie ciesze, czego i Tobie zycze.
Milego dnia!
  • 0

#135

Asieńka.

    Wiedźma

  • Postów: 979
  • Tematów: 28
  • Płeć:Kobieta
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Czy potrafisz zrozumiec, co mna kieruje? Chce byc wolna od tego calego ziemskiego szczescia, ktore wcale zadnym szczesciem nie jest, a jedynie ogromnym ciezarem i kajdankami. Wiec jak widac sa w tym rowniez czysto egoistyczne pobudki, bo wcale, ale to wcale nie przestalam myslec o sobie. Gdybym sprzedala ten dom, bylo by jeszcze gorzej, bo musialabym myslec z kolei o tym co zrobic z pieniedzm

Będę upierdliwa i może niemiła, ale moim zdaniem mag1-21 taki sposób doświadczania nic nie wnosi, dla mnie jest to ucieczka przed problemami, a nie ich rozwiązywanie. Przecież wybraliśmy życie tutaj by doświadczać tego życia, a nie wyniosłych uczuć bo je już znamy, a teraz musimy radzić sobie z tym tutaj. Podarowałaś ludziom dom, ale w tym kraju od darowizny płaci się podatki w wysokości 10% wartości podarowanej np. nieruchomości, więc nie wiem jak wybrnęliście z tego problemu nie będę wnikać, ale w czyste intencje po prostu nie wierzę, chciałaś się pozbyć problemu i to zrobiłaś, a to nie jest rozwiązanie godne podziwu, jednak skoro sama dobrze się z tym czujesz to widocznie tak ma być. Sama wyznajesz zasadę, że sprawy nierozwiązane powracają by kolejny raz się z nimi zmierzyć... powodzenia.
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych