Kaspar Fascynujący przypadek Kaspara Hausera nie jest tylko zwyczajną historią zdziczałego dziecka, włóczęgi nieznanego pochodzenia, a moze poprostu legendą? Wszystkie aspekty tyczące się jego historii owiane są mgłą tajemnic, których nikt nie zdołał do tej pory wyjaśnić. Kim był? skąd przybył? jak zmarł? Zacznijmy jednak od momentu, kiedy ten dziwny człowiek pojawił się pewnego dnia w Norymbergi.
26 maj 1828 roku był dniem wolnym od pracy i na ulicach Norymbergi panowały pustki. Między godziną czwartą, a piątą miejscowy szewc, Georg Weickmann, mieszkający na Unschlitt Square zauważył dziwnego chłopca między piętnastym, a osiemnastym rokiem życia, przywdzianego w podniszczone chłopskie ubranie. Chłopiec idąc ulicą sprawiał wrażenie pijanego i pogubionego. Szewc podszedł do niego. Nieznajomy trzymał przy sobie kopertę zaadresowaną do Kapitana Wesseniga z czwartego szwadronu szóstego regimentu kawalerii z prośbą o opiekę nad nim bądź też w przeciwnym razie powieszeniu go lub zarżnięciu. Drugi list, jaki potem znaleziono przy chłopcu był najprawdopodobniej autorstwa matki chłopca.
Kiedy razem udali się pod wskazany adres, kapitana nie było w domu i poproszono ich by poczekali. Służba zaoferowała jedzenie i picie, ale chłopiec zaczął pluć piwem i kiełbasą sprawiając wrażenie jakby nigdy wcześniej nie spożywał nic podobnego. W końcu zaakceptował posiłek w postaci ciemnego chleba i zwykłej wody. Chłopiec sprawiał wrażenie jakby targał nim nieopisany ból, nieustannie płakał i lamentował. Weickmann i służba próbowali z nim rozmawiać ale odpowiedzi, jakie otrzymywali były zdawkowe i niepełne. Nieznajomy odpowiadał "nie wiem", "chciałbym być jeźdźcem, jak mój ojciec". W końcu uznano go za jakiegoś dzikusa i położyli chłopca w stajni, gdzie natychmiast usnął.
Kiedy to kapitan Wessenig wrócił do domu, oznajmiono mu o przybyciu dziwnego gościa i kapitan zażądał natychmiastowego widzenia się z nim. Był nie lada problem w obudzeniu chłopca z głębokiego snu, gdy jednak się wybudził był bardzo oczarowany uniformem, jaki miał na sobie Wessenig. Jak wszyscy inni, kapitan nie potrafił powiedzieć kim jest nieznajomy i jedyne co mógł zrobić to wysłał chłopca na komisariat.
Na posterunku policji próbowano ponownie przesłuchać młodego człowieka, ale on odpowiadał tylko "nie wiem", "zabierzcie mnie do domu". Nie wykazywał właściwie większego zainteresowania wobec otoczenia, żadnej większej reakcji na to, co się wokół niego działo, zdawał się być jak gdyby w transie powtarzając pod nosem coś w stylu "Koń! Dosiądź konia!". Kiedy jeden z policjantów podał nieznajomemu kartkę papieru i pióro każąc mu coś napisać, dziecko niespodziewanie podpisało się imieniem Kaspar Hauser.
Kaspar miał brązowe, lekko kręcone włosy, był krępym dzieckiem o szerokich ramionach. Jego cera była blada i bardzo delikatna chociaż nie sprawiał wrażenia chorowitego. Ręce miał małe i delikatne, stopy były pokryte pęcherzami jak gdyby nigdy wcześniej nie nosił na sobie butów. Na jednej z rąk miał ranę i znaki szczepienia, co mogło sugerować na pochodzenie z wyższych klas społecznych.
Chłopak miał na sobie chłopski kapelusz, starą parę butów na wysokim obcasie, które i tak nie pasowały na niego, czarny jedwabny szal, szarą szmacianą kurtkę, szare spodnie i lnianą podkoszulkę. Nosił też przy sobie chusteczkę w biało-czerwoną kratkę z inicjałami K.H. (prawdopodobnie) niemiecki klucz i kopertę zawierającą dziwny złoty pył. Posiadał również jakieś drukowane religijne teksty, zawierające przedziwne instrukcje zatytułowane "Sztuka przywracania, Zagubiony czas, Źle spędzone lata", dziwny tytuł, który w późniejszym czasie był odpowiedzią na jego tajemniczą historię.
Kaspar wkrótce został powierzony policji i zamknięto go w wieży pod strażą współczującego i ciekawskiego strażnika, Andreami Hiltel`a. Z chłopcem zaprzyjaźnił się 11-to letni syn strażnika i 3-letnia córeczka. Syn Hiltel`a starał nauczać Kaspara alfabetu i pisowni.
Po jakimś czasie Kaspar został przeniesiony do miejsca, gdzie mieszkał strażnik i jego rodzina. Pomimo 16 lat, chłopiec w zachowaniu przypominał kilkuletnie dziecko. Uśmiechał się, chodził dziwacznie, nie potrafił wykonywać banalnie prostych czynności. Był bardzo szczęśliwy, kiedy siedział z wyciągniętymi nogami, bez ruchu, samotnie w swej celi. Kiedy próbował chodzić wydawało się, że uczył się dopiero stawiać swoje pierwsze kroki.
List, który Hauser posiadał przy sobie został dokładnie zbadany przez władzę. Jeden z listów był od mieszkańca Bawarii, napisany imitacją bawarskiego dialektu. Stwierdzono, że autor listu wysłał kapitanowi chłopca, który chciałby wiernie służyć jego królowi w armii. Z tekstu wynikało, iż chłopcem zajmował się biedny robotnik, któremu matka Hausera powierzyła opiekę. Jednak robotnik ze względu na wielodzietną rodzinę nie był w stanie go utrzymać. Chłopiec wraz z listem został wysłany w świat, z tekstu wyczytano, że gdyby rodzice chłopca żyli, miałby on szanse na edukację, ponieważ był z natury szybkim i dobrym uczniem. Robotnik twierdził, iż nauczył chłopca czytać i pisać, a sam tekst listu jest pisany właśnie przez niego, on sam jedynie dyktował. Zakończenie listu było wstrząsające ... autor napisał: "Jeżeli nie będziesz mógł się nim zaopiekować, zarżnij go lub powieś". List był niepodpisany i datowany na 1828 rok.
Drugi list, jaki posiadał Kaspar, datowany był na 1812 rok i stwierdzono, iż był autorstwa matki chłopca. W liście była podana data urodzin Kaspara, 30 kwietnia 1812 roku. Jego ojciec był najprawdopodobniej żołnierzem kawalerii, a robotnik miał zabrać chłopca do Norymbergi, do oddziału, w którym ojciec służył. Autorka była biedną dziewczyną, która nie zdołała wykarmić chłopca. Kiedy list przestudiowano dokładnie odkryto, że najprawdopodobniej został napisany przez tą samą osobę, tym samym atramentem i na tym samym rodzaju papieru.
Kaspar sprawiał wrażenie nieszczęśliwego w nowym środowisku i otoczeniu. Bardzo często popłakiwał. Biegły sądowy lekarz, badający chłopca twierdził, że chłopiec nie jest obłąkany. Musiał być pozbawiony kontaktów z innymi ludźmi i pozbawiony możliwości edukacji. Lekarz zauważył pewne anomalia w kościach kolanowych u chłopca prawdopodobnie od małej ilości ruchu. Kaspar o wiele bardziej był spokojny w nocy niż za dnia i doskonale widział w ciemnościach. Wszystko to zdaje się potwierdzać listy, w których pisało o tym, że większość życia chłopiec spędził w zamknięciu odseparowany od reszty świata.
Dieta chłopca nadal składała się z wody i ciemnego chleba, ponieważ jego żołądek nie przyswajał innego pokarmu. Kaspar był przez cały czas bardzo uprzejmy i w zupełności ufny. Co ciekawe nie potrafił znieść, gdy działa się krzywda najmniejszemu owadowi. Cały czas sprawiał wrażenie człowieka, który widzi świat pierwszy raz w życiu. Kiedy postawiono przy nim świeczkę, próbował dotykać ognia myśląc, że jest czymś żywym po czym wrzeszczał i płakał z bólu. Gdy przed chłopcem położono lustro, próbował dotknąć własnego odbicia i zaglądał za nie, nie mogąc zrozumieć, gdzie jest ta postać, którą widział w odbiciu. Kiedy odbierano mu jakiś mały, błyszczący przedmiot, chłopiec płakał jak małe dziecko.
Kiedy to nadszedł czas gdy Kaspar opanował sztukę pisania, pojawiły się pierwsze niepokojące epizody z jego życia zanim zjawił się pierwszy raz na ulicach Norymbergi. W jego Autobiografii, napisanej w roku 1829 (opublikowanej w książce Mansson), Kaspar opisuje okres, kiedy to dorastał więziony w małej celi z dwoma oknami, z których i tak ledwo co docierało światło i nigdy nie widział słońca. Sufit celi składał się z dwóch dużych drewnianych pali. Nigdy nie pozwolono mu wyjść na zewnątrz, a wyjście z celi blokowały małe drzwiczki zamknięte od zewnątrz.
Jego posłanie wysłane było słomą, a nakryciem był wełniany koc. W celi znajdowało się również wiaderko, do którego chłopiec załatwiał swoje potrzeby.
Kaspar nigdy nie widział człowieka, który sprawował pieczę nad nim. Strażnik z reguły wchodził pod osłoną nocy. Każdego poranka koło łóżka chłopca znajdował się dzban z wodą i kawałek chleba. Kaspar opisywał, że czasami woda miała dziwny posmak goryczy i powodowała senność. Kiedy przebudzał się z takiego snu, miał zmienione odzienie, a jego włosy i paznokcie zostały obcięte. Sądzi się, że woda najprawdopodobniej zawierała opium, gdyż podano chłopcu do powąchania kilka jego kropli i potwierdził, iż ten zapach zgadza się z zapachem zatrutej wody.
Podczas pobytu w zamknięciu dano chłopcu do zabawy drewniane konie i psa. Chłopiec wierzył, że te zabawki były żywe i rozmawiał z nimi, jak z żywymi zwierzętami. Nawet po wielu miesiącach, spędzonych w Norymbergi, chłopiec nie rozumiał dlaczego te zabawki, jakie wówczas otrzymał, nie były prawdziwymi zwierzętami. W zasadzie nie powinno wydawać się to dziwne skoro chłopiec nigdy nie widział na własne oczy innych istot ludzkich.
Kaspar utrzymywał też, że nigdy nie chorował i tylko raz odczuł ból, kiedy to został uderzony przez strażnika za to, że zachowywał się zbyt głośno. Blizny po tym wydarzeniu zostały, co zauważono już na samym początku, kiedy chłopiec się pojawił.
Problem z opisaną przez Hausera historią polega na tym, że trudno było uwierzyć, by ktoś zdołał przeżyć w tak ciężkich warunkach, jakich doświadczył chłopiec. On sam nie miał pojęcia, jak długo znajdował się w celi i nigdy nie ubolewał nad swoim losem ponieważ nikt (jak sam twierdził) nie zrobił mu krzywdy.
Pewnego dnia do celi chłopca wszedł bosy i biednie ubrany strażnik. Podarował mu jakąś książkę i powiedział, że koniecznie musi nauczyć się czytać i pisać, a potem odnaleźć swojego ojca, który był jeźdźcem.
Przyszła noc, kiedy pojawił się ponownie i oznajmił chłopcu, że zabiera go stąd. Kaspar początkowo nie chciał opuścić swojej celi. Dał się przekonać obietnicami o widzeniu z ojcem i możliwościach zostania jeźdźcem jak on. Mężczyzna wziął Kaspara na plecy i wyniósł na zewnątrz. Podróżowali tak przez całą noc. Gdy nastał świt Kaspar zemdlał oślepiony słońcem i od nadmiaru zapachów, które czuł po raz pierwszy w życiu. (W tym miejscu historia zawiera pewne nieścisłości związane z tym epizodem. Nie wiadomo do końca, czy chłopiec zemdlał, czy też podano mu opium, by usnął). W kolejnych etapach podróży mężczyzna postawił chłopca na ziemi i uczył go chodzić o własnych siłach pomimo trudności, jakie sprawiała ta czynność chłopcu (był bosy i miał bardzo czułe stopy). Trzeciego dnia, gdy chłopiec robił już pewne postępy w tej nagłej "szkole życia", mężczyzna zaczął uczyć go modlitw i cały czas powtarzał, że ma duże szanse zostać jeźdźcem, jak jego ojciec. Kaspar w czasie drogi nadal karmiony był chlebem i wodą. Podczas marszu mężczyzna kazał chłopcu patrzeć się na ziemię i pod nogi aby utrzymywać równowagę, chociaż twierdzi się, że nie chciał, by chłopiec widział skąd i dokąd zmierzają. Gdy znaleźli się niedaleko Norymbergi, którą nieznajomy mężczyzna nazwał "dużą wioską" chłopiec otrzymał list zaadresowany do kapitana i został skierowany do Norymbergi.
Dalej Kaspar Hauser podróżował już samotnie, dotarł do bram miasta i został zauważony przez szewca.
Wśród licznych gości, którzy tłoczyli się, by zobaczyć Kaspara był też sławny urzędnik i kryminolog, Anselm Ritter Von Feuerbach. Odwiedził chłopca 11 czerwca 1828 roku i zauważył u niego niezwykłe zamiłowanie do uniformów oraz jasnych i lśniących przedmiotów. Zauważył też, że chłopiec jest bardzo wrażliwy na światło, a na twarzy w zasadzie nie było widać żadnych ruchów mięśni. Kaspar patrzył gdzieś przed siebie jakby nieobecny. W tamtych czasach Kaspar miał jeszcze spore problemy w porozumiewaniu się i zawsze mówił w trzeciej osobie: "Kaspar jest dobry", to samo tyczyło się zwrotów do innych osób. Zdecydowano, że chłopiec potrzebuje rodziny i większej opieki.
18 lipca 1828, został oddany pod opiekę reputowanego profesora, Georga Fryderyka Daumer`a, znanego uczonego i filozofa, który wywarł pozytywne wrażenie na chłopcu. Daumer studiował dziwny przypadek Kaspara i prowadził pamiętniki na jego temat.
Do sierpnia 1828, Kaspar zdołał się nieco przystosować do nowego życia i otoczenia. Potrafił już odróżniać rzeczy żywe od martwych i świat zaczął mienić się w nieco innych barwach. Pod pieczą Daumer`a, Kaspar rozwinął się na zdrowego, inteligentnego i normalnego mężczyznę, który bardzo szybko opanował język niemiecki (chociaż zawsze używał obcego akcentu). Rozwinęło się w nim również poczucie humoru, pisał listy i eseje oraz opanował sztukę jeździectwa konnego dosłownie w kilka dni ku zdumieniu miejscowej kawalerii!.
Kaspar nadal wykazywał wiele szczególnych cech. Był bardzo wrażliwy na kolory, do jego ulubionych należał czerwony, nie lubił natomiast czerni i zieleni, stąd też znikome zainteresowanie naturą. Faktycznie ... chłopiec nie lubił widoku drzew i roślin w domu profesora, za to zachwycony był widokiem gwiazd na nocnym niebie.
Wkrótce Kaspar zaczął być ciekawy własnej przeszłości i jego dawnym stanie zamknięcia. Napisał własną autobiografię, która była publikowana w kliku gazetach. Zaczął nawet jeść mięso, a jego kondycja zaczęła się znacznie poprawiać.
Daumer dowiedział się wiele więcej o nadzwyczajnych zdolnościach Kaspara, rozwiniętych prawdopodobnie na skutek warunków, w jakich był zmuszony przebywać. Chłopiec udowodnił, że ma nadzwyczajnie rozwinięte zmysły. Miał niezwykle rozwinięty wzrok i słuch - był w stanie słyszeć szept zza ściany. Doskonale widział w ciemnościach i odróżniał w nich kolory. W czasie zmierzchu potrafił rozpoznawać konstelacje na niebie, kiedy to zwykły człowiek widział zaledwie kilka gwiazd. Niestety były też negatywne skutki posiadania takich zdolności. Wysokie i głośne dźwięki powodowały konwulsję u chłopca, a jasne światło prowadziło do silnego bólu. Zapach kawy, piwa lub jakiegoś innego alkoholu, który stał w tym samym pokoju, prowadziły do wymiotów, a sam zapach wina wystarczał, by chłopiec czuł się pijanym. Ten silnie rozwinięty zmysł powodował, że chłopiec był w stanie zidentyfikować drzewo przez zapach liścia oraz ludzi w ciemnościach przez ich własny zapach. Miał niesamowitą pamięć fotograficzną, która pomagała mu w nauce czytania, pisania, rysowania, a nawet gry na pianinie.
Jeszcze bardziej nadzwyczajna była jego wrażliwość do elektryczności i metali. Znosił niesamowity ból podczas wyładowań elektrycznych w atmosferze. Daumer odkrył, że Kaspar był w stanie rozróżniać rodzaje metali, które wcześniej nakrywał szmatką. Chłopiec twierdził, że identyfikuje je przez różne siły, które wyczuwał w opuszkach palców. Jesienią 1828 roku, gdy odwiedzono wraz z nim magazyny zapełnione metalem, Kaspar biegał mówiąc, że to właśnie on ciągnął jego ciało ze wszystkich stron. Magnesy również powodowały w nim reakcje, oba bieguny dawały mu zupełnie inne odczucia. Przedziwna historia Kaspara Hausera szybko obiegła nie tylko miasto, ale i całą Europę. Chłopca nazywano wówczas "Dzieckiem Europy". Gościł u siebie wielu ciekawskich - prawników, lekarzy, nauczycieli, naukowców, urzędników i wszyscy jednoznacznie twierdzili, że Hauser jest kimś unikalnym. Artykuły i spekulacje o jego tajemniczym pochodzeniu były wszędzie rozpowszechniane.
Pewnej niedzieli, października 1829 roku, gdy Daumer znajdował się na spacerze, nieznany człowiek ubrany na czarno wtargnął do skrzydła gospodarczego mieszkania profesora, gdzie siedział chłopiec i zaatakował go rzeźniczym nożem raniąc Kaspara w czoło. Cios najprawdopodobniej wymierzony był w gardło, ale chłopiec zdołał wykonać unik i napastnik nie trafił. Chłopiec zemdlał i znaleziono go nieprzytomnego, leżącego w piwnicy. Podczas majaków, Kaspar wymamrotał "Dlaczego chcesz mnie zabić, nigdy nie zrobiłem ci niczego złego, nie zabijaj mnie! Nie chcę być zamknięty, nigdy mnie nie wypuścisz - nie zabijaj mnie. Chcesz mnie zabić zanim zrozumiem, czym jest życie! Musisz mi wytłumaczyć, dlaczego mnie zamknąłeś!"
Wkrótce chłopiec zdołał wyzdrowieć i powiedział, że napastnik miał na sobie czarny szal przykrywający jego twarz i czarny kapelusz. Później opowiedział policji, że mężczyzna użył słów w stylu: "Musisz umrzeć zanim opuścisz miasto". Napastnik miał niski i cichy głos, który Kaspar rozpoznał jako głos mężczyzny, który trzymał go niegdyś w celi. Prawdopodobnie tego samego człowieka widziano niedaleko domu Daumer`a i około czterech dni po ataku, mężczyzna odpowiadający opisowi Kaspara, dopytywał się w mieście o stan zdrowia chłopca. Najprawdopodobniej przeczytał też wywieszkę na bramie miasta o próbie popełnienia morderstwa po czym szybko się oddalił.
Pięć dni po nieudanej próbie zamachu, niedługo po śmierci panującego Wielkiego Księcia Badenii - angielski bogacz i arystokrata, Lord Filip Henry (przyjaciel rodziny z Badenii) przybył do Norymbergi. Najprawdopodobniej próbował zobaczyć się z Hauserem. Chodziły pogłoski, że morderstwo było zainicjowane przez księcia Badenii, który rzekomo mógł być prawdziwym ojcem chłopca. Pomimo gruntownych poszukiwań policji nie udało się odnaleźć napastnika pasującego do opisu. Niektórzy ludzie zaczęli sugerować, że tak naprawdę nie było żadnego mordercy, a chłopiec sam zadał sobie rany i zmyślił całą historię, by zyskać jeszcze większy rozgłos. Rada miejska ze względu na niebezpieczeństwo dla życia chłopca w styczniu 1830 roku zdecydowała przenieść go pod opiekę bogatego biznesmena, Herr Bieberbach i wyznaczono dwóch policjantów, którzy mieli dbać o jego bezpieczeństwo. Niestety chłopiec nie mógł zaakceptować nowego opiekuna i po pół roku został ponownie przeniesiony, tym razem do Barona Von Tucher`a, który włożył dużo pracy, by przywrócić emocjonalne i fizyczne zdrowie Kaspara.
Lord Stanhope
W maju 1831, Stanhope zaczął regularnie odwiedzać Kaspara. Zasypywał go prezentami i komplementami o jego domniemanych królewskich rodzicach i publicznie obiecał, iż zabierze go ze sobą do Anglii, do jego domu w Chevening. Niestety miało to bardziej na celu odciągania chłopca od Tucher`a i innych ludzi, którzy chcieli mu naprawdę pomóc. Wkrótce Stanhope i Hauser zostali bliskimi przyjaciółmi. Lord zaczął dostarczać pieniądze na utrzymanie chłopca. Wystąpił nawet z prośbą do władz miasta o przekazanie chłopca pod jego opiekę. Dziwna sprawa, że Lord nigdy nie wspominał o Kasparze w listach kierowanych do swojej rodziny, a napisał ich sporo.
Stanhope wkrótce znudził się Kasparem i 10 grudnia 1831 roku uzyskał pozwolenie na pozostawienie chłopca w mieście Ansbach (ok. 50 mil od Norymbergi) u nauczyciela Meyera. Kaspar był tam nieszczęśliwy i samotny. Meyer był dla chłopca podły i ciągle na niego krzyczał, by ten bardziej koncentrował się na lekcjach. Wyzywał go od kłamcy i oszusta. Lord Stanhope udał się na spotkanie z Księżną Badenii - Stephanie w Mannheim. Pokazał jej kopię autobiografii Hausera. Księżna po przeczytaniu tekstu zapłakała i desperacko pragnęła zobaczyć się z Kasparem. Stanhope zapewnił, że doprowadzi do spotkania, ale nigdy tego nie uczynił.
Hauser rozpoczął pracę w biurze prawnym. 9 grudnia Meyer oznajmił Kasparowi, że ten przez ostatni czas zachowywał się bardzo dziwnie. 11 grudnia Kaspar powiedział, że musi się spotkać z jakimś przyjacielem, w ogrodach opuszczonego pałacu.
Morderstwo
Grób Kaspara 14 grudnia, Kaspar skończył pracę w południe i powiedział pastorowi Fuhrmann, że idzie na spotkanie z młodą przyjaciółką, ale zamiast tego miał udać się do parku. Mówiono, że Kaspar został oszukany i zwabiony do opuszczonych ogrodów koło pałacu, gdzie miał uzyskać informacje na temat jego matki. Czekał tam jakiś czas ale nikt się nie zjawił więc chłopak udał się pod pomnik w parku, gdzie czekał na niego nieznajomy mężczyzna. Spacerowali przez chwilę razem, wtedy mężczyzna jak gdyby chciał wręczyć Hauserowi jakiś dokument i ugodził go nożem, przekłuwając płuco i wątrobę, po czym zbiegł. Kaspar zdołał dotrzeć do domu i ledwo żywy powtarzał "mężczyzna ... dźgnął mnie ... nóż ... Hofgarten ... dał mi portfel ...". Meyer nie zdający sobie sprawy z powagi ran nie wezwał lekarza. Policja, która później przeczesała park nie natknęła się na broń, ale zdołała odnaleźć czarny portfel, o którym majaczył Kaspar. Portfel zawierał notatkę: "Hauser będzie w stanie powiedzieć wam, jak wyglądam, skąd przybywam i kim jestem, oszczędzę mu tej powinności i sam to wyjawię. Jestem z ... z granicy z Bawarią ... nazywam się MLO". Policja, która przesłuchiwała Hausera, zastanawiała się, dlaczego pomimo wcześniejszej próbie zamachu, udał się sam do parku. Na miejscu tej zbrodni nie znaleziono żadnych śladów oprócz Kaspara. Kaspar nie potrafił powiedzieć kim był napastnik, powtarzał tylko, że jakiś pracownik przyniósł mu wiadomość, w której ktoś prosił chłopca o spotkanie w parku ponieważ posiada wiadomość o jego matce. Kiedy się tam znalazł, wysoki brodaty mężczyzna w długim czarnym płaszczu spytał go, czy jego imię to Kaspar Hauser. Kiedy chłopak kiwnął głową, obcy człowiek wręczył mu portfel i jednocześnie pchnął nożem w jego żebra. Gdy Kaspar leżał umierający, powiedział "Wiele kotów umiera przez myszy", "Zmęczony, bardzo zmęczony, wciąż muszę podjąć się długiej podróży".
Kaspar Hauser zmarł 17 grudnia w wieku 21 lat na skutek wewnętrznych obrażeń. Król Bawarii zaoferował ogromną nagrodę za informację prowadzącą do aresztowania mordercy, ale nikt nie zdołał odkryć, kim był nieznajomy. Wkrótce krążyły kolejne pogłoski, że Kaspar popełnił samobójstwo, a cała historia z nieznajomym mordercą to oszustwo i mistyfikacja. Policja na miejscu zbrodni znalazła tylko nieliczne odciski stóp w śniegu. Lekarz, który przeprowadził autopsję, dr. Friedrich Wilhelm Heidenreich, stwierdził, że Kaspar nie mógł sam sobie zadać takiej wielkości ran, a sam Kaspar to ostatnich godzin zaprzeczał, że sam nie zadał sobie ran.
Dziwne, Stanhope w rzeczywistości napisał ostatni list do Hausera, z Monachium 16. i 17. grudnia, i ostemplowany był dnia 25. grudnia, gdy już wiedział co się zdarzyło, i prawdopodobnie również wiedział, że Kaspar nie żyje. Lokalne gazety opublikowały historię śmierci Kaspara dnia 17grudnia, a gazety monachijskie 20grudnia. Bardzo prawdopodobne, że chciał pokazać, że jeśli byłby przesłuchany później, to miałby dowód na to, że nie jest zamieszany w morderstwo.
26. grudnia Stanhope odwiedził księcia z Öttingen-Wallerstein, bawarskiego ministra Spraw Wewnętrznych, i próbował, bez powodzenia w końcu, przekonać go, że Hauser był imitacją. Również zadał sobie trud spotykania się z wszystkimi ludźmi w Norymberdze, którzy widzieli Kaspara w jego paru pierwszych dniach w mieście, wliczając w to Daumer'a, i namawiając ich by przerobić ich historie i mówić, że Hauser wymyślił całą te historię. Również odwiedził inne osoby publiczne w całej Europie mówiąc, że Hauser był imitacją, która popełniła samobójstwo.
W roku 1996 na zlecenie niemieckiego czasopisma "Der Spiegel" dokonano analizy plamy krwi z ubrania chłopca, które przechowywane było po jego morderstwie jako dowód w policyjnych archiwach. Analiza wykluczyła pokrewieństwo z dynastią Księcia Badenii. Ponieważ niezależni badacze sceptycznie podchodzili do analizy tylko z jednego źródła w roku 2002 dokonano ponownych badań kodu DNA zebranych z innych pozostałości po tej tajemniczej postaci a mianowicie kosmyka włosów, przechowywanego przez jednego z opiekunów oraz kilku innych przedmiotów. Ponowna analiza wykazała że kod DNA rożni się tylko w jednym punkcie co nie wyklucza ani nie potwierdza w 100 procentach jego powiązania z rodziną Księcia Badenii.
O stu pięćdziesięciu lat nie rozwiązano zagadki jego tożsamości, dziwnych opowieści i dwóch ataków. Czy Kaspar był oszustem, który korzystał ze sławy, którą zmyślone opowieści przyniosły mu w Norymberdze? Czy był jednym z licznych "dzikich dzieci", które wychowywały się w izolacji od społeczeństwa, pozbawione opieki rodziców? Jeśli prawdą jest, że dorastał w odosobnieniu, jak wytłumaczyć to, że tak szybko nauczył się czytać i pisac? Dlaczego go uwięziono? Czy sam zadał sobie rany, żeby podtrzymać zainteresowanie swoją osobą? A może Ci, którzy bali się jego wyznań, próbowali go uciszyć? To wszystko co wiemy o młodzieńcu "bez przeszłości, ograbionym z przyszłości".
Ansbach wzniesiono później pomnik poświęcony Kasparowi z napisem Hic occultus occulto occisus est ("Tutaj nieznany został zabity przez nieznanego")
Kaspar został pochowany na miejscowym cmentarzu parafialnym, a na jego nagrobku wyryto napis: "Tu leży Kaspar Hauser, zagadka jego czasów. Jego narodziny były nieznane, jak i jego tajemnicza śmierć".
http://www.mysteriou...com/Hauser3.htm
http://www.ulrich-fl...r.de/index.html
oraz źródła własne.
tłumaczył: Dżekson