Napisano 03.07.2009 - 22:05
Napisano 03.07.2009 - 22:31
No tak, w końcu większość ludzi, kiedy zostaje obrażona, zamiast zignorować obrazę, odpowiada tym samym, rozpoczynając radosny rytuał wzajemnego obrzucania się mięchem.(...)
Widzisz, jest mała granica między cynizmem i ironią, a naśmiewaniem się z czyjejś wiary (w odczuciu osoby wierzącej). To może być traktowane jako obraza, stąd też często biorą się kłótnie.
To, że kogoś dana sprawa nie interesuje, nie oznacza jeszcze, że należy zamykać cały temat. Jeśli wątek nie wydaje się ciekawy, to umrze śmiercią naturalną (brak postów).Uważam, że prawdziwy ateista będzie miał w d... co mówi jakiś obłąkany kretyn.
so... można zamknąć temat
Wychodzę z założenia, że użytkownik zak jest ateistą (tak przynajmniej wnioskuję z jego wypowiedzi w tym temacie - mogę się mylić w tym przypadku). Ateizm nie jest wiarą/religią, to brak wiary, albo mówiąc prościej - logika (brak dowodów na istnienie absolutu = zakładanie, że absolut nie istnieje), więc określenie "ludzie innej wiary" jest raczej nie na miejscu - sugeruje ono, że zak w coś jednak wierzy. xPTen temat idealnie odnosi się do Ciebie. Mimo, że nikt tu nikogo nie zaatakował, Ty już wyzywasz ludzi innej wiary niż Twoja kretynami.
Co nie zmienia faktu, że to nie ateiści organizowali krucjaty, palili na stosach, a swoim dzieciom praktycznie już od dnia narodzin próbują wcisnąć swój światopogląd (to akurat tyczy się "tylko" większości ateistów).(...)
Zauważ, ze w tym temacie w większości wypowiadali się Ateiści. Więc... tutaj trzeba mieć odwagę, by przyznać się, że wierzysz w Boga. Oczywiście, wszystko zależy od ludzi, którzy Cię otaczają.
Kościół katolicki jest w Polsce najczęściej atakowany (ciekawe jak te ataki wyglądają? Jeśli ktoś powie, że KK jest organizacją zbrodniczą, to nie atak, a jedynie zauważenie faktu) ponieważ jest najpopularniejszy - z tego, co wiem, to w Krystka na Patyku wierzy jakieś przeszło 90% Polaków.Konflikt Ateiści vs. wierzący (chociaż w większości, w Polsce, atakowany jest Kościół, zwłaszcza Katolicki)
Nie powiedziałbym, że jest bezsensowny, przynajmniej nie zawsze - zależy to od postulatów danej jednostki.jest moim zdaniem bezsensowny i głupi.
Błąd logiczny. Jak udowodnisz, że katolicki bóg-Stalin*, muzułmański Allah, Wszechpotężny Radziecki Czajniczek Kursujący pomiędzy Merkurym a Wenus albo ktokolwiek inny z tego świętego towarzystwa istnieje? Nie da się tego udowodnić. Podobnie jak i nie da się udowodnić ich istnienia - chociaż logika, rachunek prawdopodobieństwa etc. sugerują, że jednak żaden z tych bożków nie istnieje.Jeśli jednak spojrzeć na to z innej strony, można dojść do ciekawych wniosków. Ateista przekonuje wierzącego, że nie ma żadnego Boga itd. bo on sam w to wierzy i jego celem jest udowodnienie, że ma rację. To samo można powiedzieć o większości wierzących.
W zdecydowanej większości przypadków nie chodzi o pokazanie racji - tu chodzi tylko o prymitywne, ludzkie, stadne instynkty, które dyktują takiemu homo sapiens sapiens "inne - złe. Zniszczyć!", przynajmniej jeśli chodzi o próby nawracania na daną wiarę przez osoby, które same nie mają zielonego pojęcia, o czym w ogóle ta religia jest (większość katolików).Weźmy jednak inny przykład. W wierzącej rodzinie jedna osoba nagle porzuca swą wiarę i ogłasza się Ateistą. Jego rodzina nakłania go do powrotu do swej wiary - nie dlatego, że chcą mu pokazać, że mają rację, ale dlatego, że się o niego troszczą, boją się, że jeśli pójdzie tą drogą w zaświatach (czymkolwiek i jakiekolwiek by nie były) mogą się już nie spotkać.
Taki ateista też może chcieć przekonać daną osobę do ateizmu ze względu na, jak to określiłeś, "miłość". Może dany ateista nie chce, aby owa osoba dawała się wykorzystywać przez kościół, nie marnowała sobie życia na rytuały poświęcone czemuś, co nie istnieje etc.?Idąc tym tropem, możemy zauważyć, że za wierzącymi nie zawsze przemawia jedynie chęć udowodnienia swej racji, ale miłość. Oczywiście możecie powiedzieć, że to utopia, że większość wierzących chce po prostu udowodnić swą rację, dowartościować się przed Bogiem czy innymi ludźmi.Mimo to, zawsze znajdzie się jednak osoba, która będzie działać z miłości. W nic nie wierzący Ateista może tego nie zrozumieć, czy się z tym sprzeczać, jednak moim zdaniem więcej jest osób wierzących niż Ateistów działających z miłości.
O tak. Najgorsza moim zdaniem była ta sekta, która jeszcze w średniowieczu paliła ludzi na stosie, torturowała ich etc. tylko za to, że nie wierzyli w takiego homo sapiens sapiens, który dał się przybić do krzyżyka. Do dzisiaj działa, wyciągając pieniądze od wyznawców. Gdybym tylko pamiętał, jak się ta sekta nazywała. xPOsobiście nie chcę nikogo atakować. Wierzcie sobie w co chcecie, dopóki nie robicie krzywdy innym (chodzi mi tu o jakieś sekty czy inne ścierwa).
Najchętniej napisałbym coś w stylu "nie przyjmuj się - jesteś człowiekiem, więc to twój bóg zapewne już dawno wyparł się ciebie..." Ojej, napisałem. xPJa natomiast z dumą mogę powiedzieć, że jestem Katolikiem i wierzę w Boga. Mogę przestać być częścią Kościoła przez jakieś zdarzenia - ale nigdy nie wyprę się Boga.
Racja - tyczy się to całej rasy ludzkiej. Najlepszym lekiem byłaby "atomowa zagłada" (od NuclearSmidt Cline) albo "morderczy wirus" (od EvolutionSolutions xP).Reasumując: ateiści są chorzy psychicznie, katolicy są chorzy psychicznie, więc leczmy się wszyscy.
Napisano 03.07.2009 - 22:47
Ta "bitwa" pomiedzy ateizmem i wiarą zaczyna być na prawdę zabawna. To już przebija nawet te wszystkie artykuły "oświecające" zagubionych katolików, prezentujące "bolesną" prawdę na temat Boga.
Po pierwsze, ani ateizm ani wiara w Chrystusa, ani nawet żaden światopogląd nie jest chorobą. Nie ma stanu "normalnego", ogólnie przyjętego - więc nie może być mowy o chorobie, gdyż ustępstwa od stanu "zwykłego" po prostu nie ma. Powinniśmy się raczej zająć tym, co robią ateiści - czyli pokazywanie jacy to oni są oświeceni wszystkim dookoła, i pokazywanie jedynej "właściwej" (dla nich) ścieżki. Tak, to jest choroba. Niewyleczalna.
A artykuł w pierwszym poście ma na celu uderzenie w czuły punkt ateistów. Teraz oni będą obrażeni, więc będzie odzew i tak w kółko. Mnie to już osobiście męczy
Napisano 03.07.2009 - 23:13
Po pierwsze: jeśli męczy Cię prowadzenie/wysłuchiwanie dynamicznie, czasem agresywnie przebiegających dyskucji, to dlaczego zawsze stoisz tuż obok i dolewasz oliwy, dlaczego wzbudzasz wzajemną niechęć?
Naprawdę jesteś katolikiem i kiedykolwiek trzymałeś Biblię w ręku?
Masz naprawdę zabity dechami umysł, jeśli wyrażanie swojej opini jest formą agresji.
Nadal sądzisz, że niewiernych należy leczyć za własne zdanie, za wyrażanie własnej opinni? Kto tu jest chory?
Napisano 03.07.2009 - 23:57
O czym ty gadasz człowieku? Na pewno czytałeś mojego posta? Wyrażanie własnej opinii nie jest niczym złym, jest nawet wskazane. Ale ta cała krucjata przeciwko katolikom, jest po prostu zabawna? Nie, zdecydowanie żenująca. Zabawne są te wszystkie artykuły które przedstawiają katolików jako otłumanionych i zbłąkanych ludzi. Jak będe chciał poczytać coś takiego, to kupie "Fakt" i poczytam. Dlaczego o tym pisze? Bo ten artykuł o ateistach jest na tym samym poziomie. Jeżeli doszedłeś do swojej prawdy, to bardzo dobrze. Ale nie wciskaj jej innym, i nie zarzucaj katolikom że nie mają swojego rozumu. Jeżeli tak robisz, jesteś zdecydowanie chory psychicznie, i o tym mówiłem. Tyle.
Powinniśmy się raczej zająć tym, co robią ateiści - czyli pokazywanie jacy to oni są oświeceni wszystkim dookoła, i pokazywanie jedynej "właściwej" (dla nich) ścieżki. Tak, to jest choroba. Niewyleczalna.
Napisano 04.07.2009 - 02:31
Napisano 04.07.2009 - 15:44
Wiesz, najlepiej wszystkich Katolików wrzucić do jednego worka. Przecież jeżeli jesteś człowiekiem rozumnym to wiesz, że nie wszyscy są dobrzy i nie wszyscy są źli...Najgorsza moim zdaniem była ta sekta, która jeszcze w średniowieczu paliła ludzi na stosie, torturowała ich etc.
Hehe, akurat to mnie rozśmieszyło. Sprzeciw wobec zabijaniu nienarodzonych dzieci i osób starszych to faktycznie straszliwa zbrodnia.Jeśli ktoś powie, że KK jest organizacją zbrodniczą, to nie atak, a jedynie zauważenie faktu
Napisano 04.07.2009 - 16:12
Chodzi o Krystka na patyku? A może w mojej wersji biblii Chrystus nazywa się Krystek, a został przybity nie do krzyża, a do patyka? Może dla mnie nazywanie Krystka Chrystusem jest obrazą?@Tekeeus: akurat w swoim poście kilkakrotnie obraziłeś wiarę chrześcijańską.
To, że nie traktuję Krystka jak świętej krowy i nie mówię, że zawsze miał rację, trzeba go czcić, był bogiem etc., nie oznacza jeszcze, że chcę wywołać jakąś bitwę. Chyba na tym polega wolność słowa - ty możesz uważać tego fana krzyża i gwoździ za bóstwo, ja mogę go uważać za czarci pomiot.I właśnie o tym jest mowa w artykule - są niektóre osoby właśnie takie jak Ty - swoimi postami chcesz doprowadzić do ciągłej bitwy między Katolikami a ateistami. No cóż, to, że artykuł faktycznie ma kontrowersyjny tytuł nie oznacza, że wszystko, co jest w nim napisane jest nieprawdą.
Napisałem sekta, a nie "katolicy" - odnosiłem się do organizacji ogółem, a nie do samych wyznawców.Wiesz, najlepiej wszystkich Katolików wrzucić do jednego worka. Przecież jeżeli jesteś człowiekiem rozumnym to wiesz, że nie wszyscy są dobrzy i nie wszyscy są źli...Najgorsza moim zdaniem była ta sekta, która jeszcze w średniowieczu paliła ludzi na stosie, torturowała ich etc.
Stosy, inkwizycja, tortury, mindf**k, wyciskanie kasy, oszukiwanie, przymusowe przesiedlenia, hipokryzja, krucjaty i tak dalej - jeśli wziąć pod uwagę liczbę ofiar, to Al-Kaida wydaje się przy KK niewinną owieczką. Ogółem - w przeszłości KK dopuścił się niezliczonych zbrodni przeciwko gatunkowi ludzkiemu, podobnie jak i niektóre inne religie.Hehe, akurat to mnie rozśmieszyło. Sprzeciw wobec zabijaniu nienarodzonych dzieci i osób starszych to faktycznie straszliwa zbrodnia.Jeśli ktoś powie, że KK jest organizacją zbrodniczą, to nie atak, a jedynie zauważenie faktu
Nie wiem, czym się zajmuje? Kiedyś do kościoła w końcu chodziłem. xP Tace ("co łaska"), odprawianie dziwnych obrządków w rodzaju środy popielcowej, głoszenie kazań, akcje humanitarne, pranie mózgu dzieciom (efekt? W niektórych - oczywiście nie wszystkich - miejscach, szczególnie w małych wioskach, przyznanie się do nie bycia katolikiem oznacza, że niedługo owi "wierzący" zaczną rzucać kamieniami w okna "niewierzącego") wierzący katolicy będący w znacznej części hipokrytami, szantaże (czyli coś w rodzaju "nie miał bierzmowania? Na naszym cmentarzu nie ma miejsca dla takich...) i tak dalej, i tym podobne.Ogółem mówiąc - masz dziwne poglądy - jesteś przeciwnikiem Kościoła chociaż nie wiesz, czym naprawdę się zajmuje. Może czasem i popełnia błędy, ale przecież każdy jest tylko człowiekiem. Ksiądz, biskup, papież - też.
Według ciebie prawa boga. Nie ma żadnych dowodów na to, że owe prawa nie zostały wymyślone przez człowieka - w końcu biblia nie spadła sobie tak po prostu z nieba, ale została napisana przez homo sapiens sapiens. Nie ma zatem racjonalnych powodów, aby podejrzewać, że owe prawa pochodzą od jakiegoś tam absolutu, a nie przerośniętych małp bez futra i ogona (które zowią się "ludzie").Moje prawa? Chyba prawa Boga. Ja ich nie ustanawiałem.i dybie na twoje prawa
Z drugiej strony... Skoro i tak nie ma znaczenia, jak żyłeś etc., to dlaczego od razu nie wyrżnąć całej ludzkości? Kto jest za użyciem tego arsenału atomowego, który tylko się marnuje? ^.,,.^Skoro jesteś ateistą to powinieneś cenić życie, skoro uważasz, że po śmierci nic nie ma No chyba że jesteś ateistą z innymi poglądami.jestem za aborcją, eutanazją i eksperymentami na komórkach macierzystych jak i na embrionach.
Napisano 04.07.2009 - 17:57
Napisano 04.07.2009 - 19:58
Obecna nauka nie ma żadnej wiedzy na temat energii niematerialnej.
Ogółem mówiąc - masz dziwne poglądy - jesteś przeciwnikiem Kościoła chociaż nie wiesz, czym naprawdę się zajmuje. Może czasem i popełnia błędy, ale przecież każdy jest tylko człowiekiem. Ksiądz, biskup, papież - też.
Napisano 04.07.2009 - 20:08
Napisano 04.07.2009 - 21:55
Napisano 04.07.2009 - 23:07
Zło? A jak inaczej odróżniłbyś dobro od złego, gdyby chociaż jednego nie było? Plus bez minusa nie istnieje, tak samo kobieta i mężczyzna, prosty powtarzalny w nieskończoność dualizm.Bóg dał ludziom wolną wolę.Skoro bóg stworzył wszystko, czemu stworzył zło?
Czy mogę być chory, bo wierzę w Boga? Wiara, czy nie wiara to jedno i to samo, bo oba opierają się na przekonaniach, a nie na rzeczywistości.Czy jestem psychicznie chory bo nie wierze w boga??
Jak najbardziej popieram i pragnę zaznaczyć zdanie przedprzedprzedprzedmówcy.Aj popełniacie wszyscy jeden podstawowy błąd... mianowicie szufladkujecie.
I co z tego jeśli by nawet nią był. Zamknęlibyście teraz tych wszystkich biednych ludzi w więzieniach tylko dlatego, że mają inne poglądy? W ten sposób łamiecie podstawowe prawa człowieka do wolności, wolności poglądów. A gdyby tak nagle was ktoś zamknął, bo jesteście katolikami, jakbyście się czuli, ha? Pomyślcie... To ból mniejszy niż najgorsze męki, niewole. Zapewniam. ^^Ateizm jest chorobą psychiczną?
Napisano 04.07.2009 - 23:35
Skoro bóg stworzył wszystko, czemu stworzył zło?
Bóg dał ludziom wolną wolę.
(...)
Skoro jestem ateistą, cenie życie. Ale i widze, ze życie niepełne czy nienarodzone (embrionalne) życiem po prostu nie jest.
Weź pod uwagę, że czasem ktoś rzeczywiście może sam dojść do takich wniosków, które są zbieżne z tym, co mówi kościół katolicki - chociaż większość katolików (nie wszyscy) po prostu ślepo podąża za tym, co mówi człowiek (tylko człowiek) w czarnej sutannie, przynajmniej jeśli chodzi o niektóre sprawy w rodzaju aborcji/wiary/etc..Nie jestem ograniczony poglądami hierarchów kościelnych, mam swoje własne przemyślenia i racje, nie moge tego powiedzieć o tobie. Przykro mi, ale to prawda i wcale nie ma być wymierzona w Ciebie.
(...)
Engined, ja zadam inne pytanie. Skoro bóg stworzył wszystko, czemu stworzył zło? Tylko bez samobiczowania własnego gatunku prosze!
Napisano 05.07.2009 - 13:47
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych