Napisano 15.07.2009 - 14:44
Napisano 15.07.2009 - 14:58
Ale, oczywiście, nie dotyczy to wiary w astrologię jak rozumiem?Wiara oślepia i zupełnie uniemożliwia poznanie prawdy.
Napisano 15.07.2009 - 16:26
Napisano 15.07.2009 - 17:07
Napisano 15.07.2009 - 18:03
W astrologii nie jest ważna przyczyna zależności, lecz to czy istnieje ona czy nie. Niektórzy uznali, że to prawda, inni nie.Ktoś tam (albo paru "ktosiów") kiedyś tam sobie wymyślił, że jeśli w danym miejscu na niebie ustawią się dane gwiazdy, to będzie to miało taki i taki wpływ na rodzaj ludzki (bo tak i już!) i... To ma działać? Aż ciśnie mi się na klawisze: WTF?!? Ktoś sobie tak powiedział i od razu uznano, że to prawda? To raz.
Nie ma to znaczenia. Ważne czy to działa czy nie.brak jakichkolwiek naukowych dowodów na to, że takie coś jak astrologia w ogóle może być możliwe.
Astrologia nie polega na oddziaływaniu grawtitacyjnym, więc ta osoba raczej nie była astrologiem.kiedyś jakiś astrolog próbował wyjaśnić, że planety, gwiazdy, whatever, oddziałują na ludzkie charaktery, bieg historii etc. za pomocą grawitacji. Później się okazało, że oddziaływanie grawitacyjne takiego Plutona czy Alphy Centauri na przeciętnego mieszkańca Ziemi, ze względu na kolosalne odległości, jest na tyle znikome, że silniej odczuwa się grawitację... Stojącego obok małego drzewa albo samochodu.
Nie ma znaczenia czy Pluton jest uznawany za planetę. Dlaczego miałoby to mieć znaczenie?Poza tym - ostatnio Pluton przestał być uznawany za planetę. Czy astrolodzy nadal biorą go pod uwagę w swoich "przewidywaniach"?
Astrologia nie zajmuje się ludźmi urodzonymi na innych planetach z tego co mi wiadomo.Czy człowiek, który urodziłby się na tamtej planecie, a później przyleciałby na Ziemię, doznałby nagłej zmiany osobowości etc. bo na Ziemi panuje akurat inna "era"?
Z tym jest różnie. Niektórzy naukowcy widzą pewien sens astrologii, ale większość nawet nie wie czym jest astrologia, nie prowadzi żadnych testów, a jedynym argumentem jest "nie, bo nie".Środowiska naukowe nie akceptują astrologii nie ze względu na autorytety, ale ze względu na brak jakiegokolwiek, najlichszego nawet materiału dowodowego.
To samo można powiedzieć np. o teorii ewolucji tak popularnej wśród wielu naukowców. Kiedyś nie było dowodów na to, że Ziemia porusza się wokół Słońca, a ci, którzy wyznawali podobne poglądy często byli traktowani jak dziś astrolodzy.nie ma żadnych dowodów na to, że astrologia to coś więcej niż tylko wymysł
Napisano 15.07.2009 - 23:18
Napisano 15.07.2009 - 23:18
A na jakiej podstawie stwierdza się, czy ta zależność istnieje, czy nie? Gdyby można było to stwierdzić, to istniałyby także dowody naukowe, bo w końcu udowodniona zależność stanowiłaby dowód. Według Wikipedii, pomimo badań nad astrologią, które były związane ze statystyką etc. nie znaleziono na razie żadnych dowodów. Źródło.(...)
W astrologii nie jest ważna przyczyna zależności, lecz to czy istnieje ona czy nie. Niektórzy uznali, że to prawda, inni nie.
Jeśli działa - to jest to dowód naukowy(pomijam tutaj sytuacje, w których zapowiedzi/opisy przyszłych/obecnych wydarzeń/działań/osób są na tyle ogólne, że można je dowolnie interpretować). Taka na przykład fizyka jądrowa działa, co można poznać chociażby po tym, co się działo w Hiroshimie. A astrologia? Badania nie pokazują, aby astrologia w jakikolwiek sposób "działała" (patrz: Wiki).(...)
Nie ma to znaczenia. Ważne czy to działa czy nie.
Astrolog, naukowiec, mogłem się w tym przypadku pomylić - generalnie chodzi mi o to, że na razie nie ma jakichkolwiek naukowych dowodów czy teorii na temat tego, w jaki sposób astrologia miałaby działać. Gdyby oczywiście działała...(...)
Astrologia nie polega na oddziaływaniu grawtitacyjnym, więc ta osoba raczej nie była astrologiem.
Patrz mój poprzedni post. O ile mnie pamięć nie myli (mogę się w tym przypadku mylić) astrologia nie bierze pod uwagę planetoid, asteroid etc., które niejednokrotnie są tylko nieco mniejsze od Plutona. Ciała niebieskie, na które zwraca się uwagę w astrologii, zostały wybrane według widzimisię/jakichś zmyślonych zasad.(...)
Nie ma znaczenia czy Pluton jest uznawany za planetę. Dlaczego miałoby to mieć znaczenie?
Racja, kiedy wymyślano astrologię, nie wiedziano jeszcze, że w kosmosie są planety inne niż Ziemia.(...)
Astrologia nie zajmuje się ludźmi urodzonymi na innych planetach z tego co mi wiadomo.
Pewien sens? To znaczy jaki? Nic nie wskazuje na to, że astrologia ma rację - co więcej, nawet temu przeczą, pokazując, że astrologowie się mylą.(...)
Z tym jest różnie. Niektórzy naukowcy widzą pewien sens astrologii, ale większość nawet nie wie czym jest astrologia, nie prowadzi żadnych testów, a jedynym argumentem jest "nie, bo nie".
Na teorię ewolucji są dowody, jak chociażby dowody na posiadanie wspólnego przodka czy doświadczenia pokazujące, że dobór naturalny, mutacje etc. istnieją w rzeczywistości.To samo można powiedzieć np. o teorii ewolucji tak popularnej wśród wielu naukowców.nie ma żadnych dowodów na to, że astrologia to coś więcej niż tylko wymysł
Zły przykład. Z punktu widzenia obserwatora na Ziemi Słońce może się wokół niej obracać, ale równie dobrze to ziemia może obracać się wokół Słońca. Z astrologią jest inaczej - tutaj nie ma "może ma rację, może nie", na razie po prostu nie ma dowodów na to, aby astrologia działała, co więcej - badania statystyczne przeczą temu, jakoby astrologowie mieli rację.Kiedyś nie było dowodów na to, że Ziemia porusza się wokół Słońca, a ci, którzy wyznawali podobne poglądy często byli traktowani jak dziś astrolodzy.
Napisano 15.07.2009 - 23:30
Napisano 16.11.2009 - 21:14
Napisano 16.12.2009 - 11:20
Żyjemy w końcówce Ery Ryb, jednak żadna Era nie jest izolowana od obcych wpływów. Na Erę Ryb wpływają inne znaki, należące do tego samego (tzw. zmiennego) Krzyża Kosmicznego, a szczególnie spolaryzowany z nim przez opozycję znak Panny. Obecnie wyraźnie dają się wyczuć również wpływy nadchodzącego "wolnościowego" i młodzeńczo niesfornego Wodnika, zdecydowanie obcego obu wymienionym znakom.
Ryby symbolizują miłość, miłosierdzie, poświęcenie, ofiarę, iluzję, czasem wręcz ślepą wiarę (każdego rodzaju, nie tylko religijną), irracjonalizm i inne przeciwne rozumowi kwestie. Ich planetarny władca Neptun rządzi wodą (oceanami) i wszelkimi innymi płynami, chemią, w tym medykamentami i substancjami zmieniającymi świadomość (również narkozą i uśmierzaniem bólu), bakteriami, wirusami, marzeniami, iluzjami, sztukami pięknymi i innymi, podobnymi dziedzinami.
Za sprawą wspomnianej wyżej iluzji oraz podatności na wiarę ludziom ery Ryb można wmówić wszystko.
Jedni śpiewają pieśni uwielbienia dla swojego papieża, a inni takie same optymistyczne i pełne miłości pieśni śpiewają Stalinowi lub Kim Dzong Il'owi.
Jedni wierzą autorytetom religijnym, inni naukowym, jeszcze inni politycznym.
Symbolizujący wiarę i religię znak Ryb spolaryzowany jest przez opozycję z analitycznym i naukowym znakiem Panny. Panna jest patronką racjonalności, analityczności, pracy, czystości, zdrowia i perfekcyjnego wywiązywania się z obowiązków. To właśnie dlatego w Erze rządzonej przez bezkrytyczną i fanatyczną wiarę rozwinęła się racjonalna nauka. Stanowiła ona swoistą przeciwwagę dla powszechnie panoszącej się ciemnoty i zabobonu.
Te dwie tendencje początkowo odnosiły się do siebie z jawną wrogością, czego wyrazem było palenie na stosie pierwszych naukowców, a i dziś, mimo oficjalnego uznania przez Kościół odkryć naukowych z najbardziej sporną teorią Darwina włącznie, wciąż wybuchają między nimi bardziej i lub ostre polemiki i wciąż czuje się ich wzajemną niechęć.
Obie strony sporu zgodne są tylko pod jednym względem - gorąco nienawidzą reprezentującego obcą im obu energię Wodnika i z jednakową zajadłością zwalczają jego idee i przedstawicieli. Kto nie wierzy niech zajrzy na kościelne i racjonalistyczne strony internetowe. Obie opcje wciąż znajdują się po przeciwnych stronach barykady, ostro się ostrzeliwując, ale zarówno na jednych jak i na drugich wodnikowy ruch New Age jest wymieniany jako wróg numer jeden i zwalczany z wielką pasją i zawziętością. Gdyby zaszła taka konieczność, to nie wątpię, że oba obozy zapomniałyby o animozjach, by ramię w ramię zaatakować wspólnego wroga. A potem znów by się wzajemnie zwalczały.
Ludzie religijni bronią swojej wiary i nie słuchają ani astrologów, ani nauk misjonarzy innych wyznań, które nazywają destrukcyjnymi, niebezpiecznymi sektami.
Ludzie nauki bronią swojej wiary w słowa akademickich autorytetów i tylko z tego powodu nie chcą poznać ani astrologii, ani religii, które określają mianem ciemnoty i nieuctwa i twierdząc, że nie będą robić z siebie idiotów, słuchając tych bredni. Wierność autorytetom jest dla nich ważniejsza od możliwości poznania prawdy lub zdobycia nowej wiedzy.
Wiara oślepia i zupełnie uniemożliwia poznanie prawdy. W takim samym stopniu dotyczy to podlegających władzy znaku Ryb chrześcijan, jak i podległych Pannie "racjonalistów".
Wodnik to niezależny intelektualista i indywidualista, który z natury w nic nie wierzy, za nikim nie podąża i jest wielbicielem nieskrępowanej wolności. Dlatego nie da się go zmusić do pokornego podporządkowania się woli autorytetów, zarówno religijnych, jak i naukowych. Wodnikowa nauka, to niekonwencjonalna nauka Nowej Ery, w której stare podręczniki zostaną wyrzucone na śmietnik i zastąpione instrukcjami "jak myśleć samodzielnie i nie dać się ogłupiać tradycji".
To oczywiście wersja optymistyczna. Jeśli jednak naszą planetą wciąż będę rządzili psychopaci, tak jak dzieje się to obecnie, nasza przyszłość może być nie do pozazdroszczenia. Era Ryb miała być erą miłości, a wyszło niestety jak zwykle...
Autor: astromaria
o 22:13
Fajny artykuł, warty przeczytania i zastanowienia się nad pojęciem nauki i kościoła katolickiego, no i oczywiście o 2012 roku i 013r.
Napisano 16.12.2009 - 15:53
Nie wiem skąd wniosek że „zwalczają”. Może chodzi raczej o to, dlaczego nauka i religia nie traktuje poważnie astrologii? Wtedy odpowiedź moim zdaniem brzmiałaby tak: „Ponieważ astrologia nie jest ani nauką, ani religią”.Dlaczego zarówno religia jak i nauka zwalczają astrologię?
Napisano 25.07.2010 - 20:08
Napisano 25.07.2010 - 20:18
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych