Skocz do zawartości


Zdjęcie

Dlaczego zarówno religia jak i nauka zwalczają astrologię?


  • Please log in to reply
12 replies to this topic

#1

hunter22.
  • Postów: 167
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Żyjemy w końcówce Ery Ryb, jednak żadna Era nie jest izolowana od obcych wpływów. Na Erę Ryb wpływają inne znaki, należące do tego samego (tzw. zmiennego) Krzyża Kosmicznego, a szczególnie spolaryzowany z nim przez opozycję znak Panny. Obecnie wyraźnie dają się wyczuć również wpływy nadchodzącego "wolnościowego" i młodzeńczo niesfornego Wodnika, zdecydowanie obcego obu wymienionym znakom.

Ryby symbolizują miłość, miłosierdzie, poświęcenie, ofiarę, iluzję, czasem wręcz ślepą wiarę (każdego rodzaju, nie tylko religijną), irracjonalizm i inne przeciwne rozumowi kwestie. Ich planetarny władca Neptun rządzi wodą (oceanami) i wszelkimi innymi płynami, chemią, w tym medykamentami i substancjami zmieniającymi świadomość (również narkozą i uśmierzaniem bólu), bakteriami, wirusami, marzeniami, iluzjami, sztukami pięknymi i innymi, podobnymi dziedzinami.

Za sprawą wspomnianej wyżej iluzji oraz podatności na wiarę ludziom ery Ryb można wmówić wszystko.

Jedni śpiewają pieśni uwielbienia dla swojego papieża, a inni takie same optymistyczne i pełne miłości pieśni śpiewają Stalinowi lub Kim Dzong Il'owi.

Jedni wierzą autorytetom religijnym, inni naukowym, jeszcze inni politycznym.

Symbolizujący wiarę i religię znak Ryb spolaryzowany jest przez opozycję z analitycznym i naukowym znakiem Panny. Panna jest patronką racjonalności, analityczności, pracy, czystości, zdrowia i perfekcyjnego wywiązywania się z obowiązków. To właśnie dlatego w Erze rządzonej przez bezkrytyczną i fanatyczną wiarę rozwinęła się racjonalna nauka. Stanowiła ona swoistą przeciwwagę dla powszechnie panoszącej się ciemnoty i zabobonu.

Te dwie tendencje początkowo odnosiły się do siebie z jawną wrogością, czego wyrazem było palenie na stosie pierwszych naukowców, a i dziś, mimo oficjalnego uznania przez Kościół odkryć naukowych z najbardziej sporną teorią Darwina włącznie, wciąż wybuchają między nimi bardziej i lub ostre polemiki i wciąż czuje się ich wzajemną niechęć.

Obie strony sporu zgodne są tylko pod jednym względem - gorąco nienawidzą reprezentującego obcą im obu energię Wodnika i z jednakową zajadłością zwalczają jego idee i przedstawicieli. Kto nie wierzy niech zajrzy na kościelne i racjonalistyczne strony internetowe. Obie opcje wciąż znajdują się po przeciwnych stronach barykady, ostro się ostrzeliwując, ale zarówno na jednych jak i na drugich wodnikowy ruch New Age jest wymieniany jako wróg numer jeden i zwalczany z wielką pasją i zawziętością. Gdyby zaszła taka konieczność, to nie wątpię, że oba obozy zapomniałyby o animozjach, by ramię w ramię zaatakować wspólnego wroga. A potem znów by się wzajemnie zwalczały.

Ludzie religijni bronią swojej wiary i nie słuchają ani astrologów, ani nauk misjonarzy innych wyznań, które nazywają destrukcyjnymi, niebezpiecznymi sektami.

Ludzie nauki bronią swojej wiary w słowa akademickich autorytetów i tylko z tego powodu nie chcą poznać ani astrologii, ani religii, które określają mianem ciemnoty i nieuctwa i twierdząc, że nie będą robić z siebie idiotów, słuchając tych bredni. Wierność autorytetom jest dla nich ważniejsza od możliwości poznania prawdy lub zdobycia nowej wiedzy.

Wiara oślepia i zupełnie uniemożliwia poznanie prawdy. W takim samym stopniu dotyczy to podlegających władzy znaku Ryb chrześcijan, jak i podległych Pannie "racjonalistów".

Wodnik to niezależny intelektualista i indywidualista, który z natury w nic nie wierzy, za nikim nie podąża i jest wielbicielem nieskrępowanej wolności. Dlatego nie da się go zmusić do pokornego podporządkowania się woli autorytetów, zarówno religijnych, jak i naukowych. Wodnikowa nauka, to niekonwencjonalna nauka Nowej Ery, w której stare podręczniki zostaną wyrzucone na śmietnik i zastąpione instrukcjami "jak myśleć samodzielnie i nie dać się ogłupiać tradycji".

To oczywiście wersja optymistyczna. Jeśli jednak naszą planetą wciąż będę rządzili psychopaci, tak jak dzieje się to obecnie, nasza przyszłość może być nie do pozazdroszczenia. Era Ryb miała być erą miłości, a wyszło niestety jak zwykle...

Autor: astromaria
o 22:13

Fajny artykuł, warty przeczytania i zastanowienia się nad pojęciem nauki i kościoła katolickiego, no i oczywiście o 2012 roku i 013r.
  • 0

#2

mamma.
  • Postów: 214
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Wiara oślepia i zupełnie uniemożliwia poznanie prawdy.

Ale, oczywiście, nie dotyczy to wiary w astrologię jak rozumiem?
  • 0

#3

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

W astrologii zastanawia mnie kilka rzeczy (a raczej: błędów logicznych). Po pierwsze - astrologia została wymyślona przez człowieka. Ktoś tam (albo paru "ktosiów") kiedyś tam sobie wymyślił, że jeśli w danym miejscu na niebie ustawią się dane gwiazdy, to będzie to miało taki i taki wpływ na rodzaj ludzki (bo tak i już!) i... To ma działać? Aż ciśnie mi się na klawisze: WTF?!? Ktoś sobie tak powiedział i od razu uznano, że to prawda? To raz.

Dwa - brak jakichkolwiek naukowych dowodów na to, że takie coś jak astrologia w ogóle może być możliwe. Pamiętam, że kiedyś jakiś astrolog próbował wyjaśnić, że planety, gwiazdy, whatever, oddziałują na ludzkie charaktery, bieg historii etc. za pomocą grawitacji. Później się okazało, że oddziaływanie grawitacyjne takiego Plutona czy Alphy Centauri na przeciętnego mieszkańca Ziemi, ze względu na kolosalne odległości, jest na tyle znikome, że silniej odczuwa się grawitację... Stojącego obok małego drzewa albo samochodu. Poza tym - ostatnio Pluton przestał być uznawany za planetę. Czy astrolodzy nadal biorą go pod uwagę w swoich "przewidywaniach"? A jeśli tak, to czy biorą także pod uwagę "wpływ" większych asteroid w pasie pomiędzy Marsem a Jowiszem czy wpływ wszystkich księżyców Saturna czy Jowisza?

I co z rzeczami, których nikt nie przewidział, kiedy wymyślano astrologię? Załóżmy, że ludzkość skolonizowała planetę w innym systemie gwiezdnym, na który "oddziałują" inne planety, gwiazdy etc. (w końcu na planecie, która znajduje się nawet kilka lat świetlnych od Ziemi, niebo nocą wygląda inaczej). Czy człowiek, który urodziłby się na tamtej planecie, a później przyleciałby na Ziemię, doznałby nagłej zmiany osobowości etc. bo na Ziemi panuje akurat inna "era"?

Ogółem - jak dla mnie astrologia to najzwyklejszy w świecie stek bzdur, na którym niektórzy zbijają kasę. Twierdzenie, że środowiska naukowe odrzucają astrologię "bo tak mówią autorytety" jest dla mnie sporym nadużyciem. Środowiska naukowe nie akceptują astrologii nie ze względu na autorytety, ale ze względu na brak jakiegokolwiek, najlichszego nawet materiału dowodowego.

Trudno zresztą się dziwić, że środowiska naukowe nie przepadają za astrologią (która jest uznawana za pseudonaukę ze względu na brak możliwości udowodnienia tez wysuwanych przez astrologów); nie ma żadnych dowodów na to, że astrologia to coś więcej niż tylko wymysł żyjących w starożytności ludzi.

Jeśli zaś chodzi o ślepą wiarę (stosiki i tym podobne przyjemności) w zamierzchłych czasach, to powiedziałbym raczej, że była to wina ludzkiej natury i średniowiecznego zacofania (generalnie jest tak, że im ktoś głupszy, tym łatwiej go omamić i przekonać, że królowi trzeba się podporządkować, bo "bóg tak kazał"), ale to temat na zupełnie inną dyskusję...

Co się zaś tyczy "zwalczania" astrologii przez kościół katolicki w dawnych czasach (bo ostatnio nie widziałem, aby kogoś spalili na stosie za astrologię) - kościół robił to opierając się na biblii i słowach Tertuliana (rzymski teolog z czasów późnej starożytności), a ponadto astrologia nie jest częścią wierzeń chrześcijańskich - więc dlaczego kościół miałby jej pomagać w dawnych czasach?

A teraz, jeśli o New Age chodzi... Z tego, co wiem, to NA jest niczym więcej, jak tylko krzyżówką buddyzmu z chrześcijaństwem , a przynajmniej tak wynika z tego, co udało mi się znaleźć na Wiki. NA zakłada między innymi istnienie absolutu, najwyższym dobrem jest miłość i tak dalej, i tym podobne. Ot, kolejna religia, jakich wiele (czyli: zbiór zabobonów, które mają mniej albo więcej wspólnego z rzeczywistością).

Pamiętać trzeba, że religie konkurują ze sobą o wyznawców (prawa "wolnego rynku" znajdują zastosowanie także i tutaj), więc trudno oczekiwać, że kościół katolicki nagle powie coś w rodzaju "no, New Age to religia lepsza od naszej, więc zachęcamy naszych wyznawców do przyłączania się do tej wspólnoty". Nikt nie lubi konkurencji, przynajmniej nieoficjalnie.

Hm... Polemika równie długa, co sam artykuł.
hunter22, mógłbyś podać link, pod którym znalazłeś artykuł? Może dałoby się skontaktować a autorką? ^.,,.^
  • 3

#4

hunter22.
  • Postów: 167
  • Tematów: 15
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sorki, oto link do tej strony skąd wziąłem tekst, zapomniałem go wkleić pod artykułem.

http://astrofaq.blog...ak-i-nauka.html

A co do astrologii, do każdego imienia jest przypisywana liczba, a ta liczba odnośi się do jakiegoś obiektu na niebie.
Np. mam na imię Artur, cyfra imienia 6, planeta to Saturn i Księżyc, a oznacza niedźwiedzia z języka celtyckiego.
I tak każde inne imię co prawda, lubię patrzeć na księżyc i dobrze się czuję kiedy jest na niebie, a co do Saturna to nie_wiem bo go nie widzę na niebie.
Ale jest sześcioramienna gwiazda (heksagram), która jest symbolem Saturna, i to tyle, co chciałem przekazać.

edit Makbet//
Poprawiłem zawartość tekstu, dodając polskie znaki.

  • 0

#5

Babylon Slayer.
  • Postów: 52
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

@Tekeeus:

Ktoś tam (albo paru "ktosiów") kiedyś tam sobie wymyślił, że jeśli w danym miejscu na niebie ustawią się dane gwiazdy, to będzie to miało taki i taki wpływ na rodzaj ludzki (bo tak i już!) i... To ma działać? Aż ciśnie mi się na klawisze: WTF?!? Ktoś sobie tak powiedział i od razu uznano, że to prawda? To raz.

W astrologii nie jest ważna przyczyna zależności, lecz to czy istnieje ona czy nie. Niektórzy uznali, że to prawda, inni nie.

brak jakichkolwiek naukowych dowodów na to, że takie coś jak astrologia w ogóle może być możliwe.

Nie ma to znaczenia. Ważne czy to działa czy nie.

kiedyś jakiś astrolog próbował wyjaśnić, że planety, gwiazdy, whatever, oddziałują na ludzkie charaktery, bieg historii etc. za pomocą grawitacji. Później się okazało, że oddziaływanie grawitacyjne takiego Plutona czy Alphy Centauri na przeciętnego mieszkańca Ziemi, ze względu na kolosalne odległości, jest na tyle znikome, że silniej odczuwa się grawitację... Stojącego obok małego drzewa albo samochodu.

Astrologia nie polega na oddziaływaniu grawtitacyjnym, więc ta osoba raczej nie była astrologiem.

Poza tym - ostatnio Pluton przestał być uznawany za planetę. Czy astrolodzy nadal biorą go pod uwagę w swoich "przewidywaniach"?

Nie ma znaczenia czy Pluton jest uznawany za planetę. Dlaczego miałoby to mieć znaczenie?

Czy człowiek, który urodziłby się na tamtej planecie, a później przyleciałby na Ziemię, doznałby nagłej zmiany osobowości etc. bo na Ziemi panuje akurat inna "era"?

Astrologia nie zajmuje się ludźmi urodzonymi na innych planetach z tego co mi wiadomo. ;)

Środowiska naukowe nie akceptują astrologii nie ze względu na autorytety, ale ze względu na brak jakiegokolwiek, najlichszego nawet materiału dowodowego.

Z tym jest różnie. Niektórzy naukowcy widzą pewien sens astrologii, ale większość nawet nie wie czym jest astrologia, nie prowadzi żadnych testów, a jedynym argumentem jest "nie, bo nie".

nie ma żadnych dowodów na to, że astrologia to coś więcej niż tylko wymysł

To samo można powiedzieć np. o teorii ewolucji tak popularnej wśród wielu naukowców. Kiedyś nie było dowodów na to, że Ziemia porusza się wokół Słońca, a ci, którzy wyznawali podobne poglądy często byli traktowani jak dziś astrolodzy.
  • 0

#6

Ana Mert.
  • Postów: 2348
  • Tematów: 19
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

To, że nauka przestała uważać Plutona za planetę nie ma znaczenia dla astrologii ponieważ tam słowo "planeta" ma zupełnie inną definicję (Słońce i Księżyc też są uznawane za "planety"). Co do reszty ciał podobnych do Plutona pod różnymi względami nie słyszałam faktycznie, aby księżyce jowisza były brane pod uwagę w czyimś horoskopie (pewnie dlatego, że znajdują się zawsze blisko Jowisza i cały ten układzik znajduje się w tym samym punkcie na kosmogramie a co za tym idzie uznawany jest za spójną całość) ale za to widziałam już kosmogramy z zaznaczonymi niektórymi planetoidami znajdującymi się w pasie między Marsem i Jowiszem.
Chociaż z jednym się zgodzę, astrologia niewiele wspólnego ma z faktycznymi wydarzeniami mającymi miejsce na świecie czy też z charakterem ludzi (choć tu wiele się zgadza). Osobiście jednak lubię oglądać kosmogramy ze względu na wskazanie na nich aktualnego ułożenia planet, choć oczywiście trzeba wiedzieć jak taki kosmogram czytać. Przy odrobinie wprawy można zorientować się gdzie znaleźć dany obiekt na nieboskłonie i jakie ciekawe zdarzenia astronomiczne się szykują (koniunkcja kilku planet, opozycja jakiejś planety do słońca, dobra widoczność wenus czy merkurego itp.).
Taki kosmogram wiele mówi o ruchach ciał niebieskich.
  • 1



#7

Rainbow Lizard.
  • Postów: 484
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

(...)
W astrologii nie jest ważna przyczyna zależności, lecz to czy istnieje ona czy nie. Niektórzy uznali, że to prawda, inni nie.

A na jakiej podstawie stwierdza się, czy ta zależność istnieje, czy nie? Gdyby można było to stwierdzić, to istniałyby także dowody naukowe, bo w końcu udowodniona zależność stanowiłaby dowód. Według Wikipedii, pomimo badań nad astrologią, które były związane ze statystyką etc. nie znaleziono na razie żadnych dowodów. Źródło.

Poza tym, pisząc, że "ktoś tam sobie coś tam wymyślił" miałem na myśli to, że jeśli te prawa wymyślili sobie ludzie (ot tak, z "powietrza" - ktoś tam sobie skojarzył Marsa z tym a tym etc.), a nie powstały one na zasadzie obserwacji (przykładowo: jeśli dana planeta znajduje się w takim a takim położeniu, to można zaobserwować, dajmy na to, odpowiednie cechy osobowości osób urodzonych w tym dniu i tak dalej), to jeszcze bardziej zmniejsza to szanse na to, że nie będą one działać. Twierdzenie, że wszystko, co wymyśli sobie człowiek jest prawdą (i rzeczywistość zostaje "nagięta" do ludzkich wyobrażeń ot tak, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki) jest dla mnie skrajnym antropocentryzmem.

(...)
Nie ma to znaczenia. Ważne czy to działa czy nie.

Jeśli działa - to jest to dowód naukowy(pomijam tutaj sytuacje, w których zapowiedzi/opisy przyszłych/obecnych wydarzeń/działań/osób są na tyle ogólne, że można je dowolnie interpretować). Taka na przykład fizyka jądrowa działa, co można poznać chociażby po tym, co się działo w Hiroshimie. A astrologia? Badania nie pokazują, aby astrologia w jakikolwiek sposób "działała" (patrz: Wiki).

(...)
Astrologia nie polega na oddziaływaniu grawtitacyjnym, więc ta osoba raczej nie była astrologiem.

Astrolog, naukowiec, mogłem się w tym przypadku pomylić - generalnie chodzi mi o to, że na razie nie ma jakichkolwiek naukowych dowodów czy teorii na temat tego, w jaki sposób astrologia miałaby działać. Gdyby oczywiście działała...

(...)
Nie ma znaczenia czy Pluton jest uznawany za planetę. Dlaczego miałoby to mieć znaczenie?

Patrz mój poprzedni post. O ile mnie pamięć nie myli (mogę się w tym przypadku mylić) astrologia nie bierze pod uwagę planetoid, asteroid etc., które niejednokrotnie są tylko nieco mniejsze od Plutona. Ciała niebieskie, na które zwraca się uwagę w astrologii, zostały wybrane według widzimisię/jakichś zmyślonych zasad.

(...)
Astrologia nie zajmuje się ludźmi urodzonymi na innych planetach z tego co mi wiadomo. ;)

Racja, kiedy wymyślano astrologię, nie wiedziano jeszcze, że w kosmosie są planety inne niż Ziemia.

(...)
Z tym jest różnie. Niektórzy naukowcy widzą pewien sens astrologii, ale większość nawet nie wie czym jest astrologia, nie prowadzi żadnych testów, a jedynym argumentem jest "nie, bo nie".

Pewien sens? To znaczy jaki? Nic nie wskazuje na to, że astrologia ma rację - co więcej, nawet temu przeczą, pokazując, że astrologowie się mylą.

nie ma żadnych dowodów na to, że astrologia to coś więcej niż tylko wymysł

To samo można powiedzieć np. o teorii ewolucji tak popularnej wśród wielu naukowców.

Na teorię ewolucji są dowody, jak chociażby dowody na posiadanie wspólnego przodka czy doświadczenia pokazujące, że dobór naturalny, mutacje etc. istnieją w rzeczywistości.

Kiedyś nie było dowodów na to, że Ziemia porusza się wokół Słońca, a ci, którzy wyznawali podobne poglądy często byli traktowani jak dziś astrolodzy.

Zły przykład. Z punktu widzenia obserwatora na Ziemi Słońce może się wokół niej obracać, ale równie dobrze to ziemia może obracać się wokół Słońca. Z astrologią jest inaczej - tutaj nie ma "może ma rację, może nie", na razie po prostu nie ma dowodów na to, aby astrologia działała, co więcej - badania statystyczne przeczą temu, jakoby astrologowie mieli rację.

Tekstem o tym, że kiedyś osoby uważające, że Ziemia obraca się wokół Słońca były brane za szaleńców, da się poprzeć jakąkolwiek, nawet najbardziej bzdurną teorię. Przykład? Proszę bardzo... Uważam, że pomiędzy Ziemią a Marsem krąży niewidzialny, niewykrywalny Porcelanowy Zestaw Herbaciany, który zabiera kawałek duszy każdego człowieka do siedziby Magicznych Urn na Marsie, który następnie w niezauważalny sposób wpływa na ludzkie życie. Nie ma to dowodów? Kiedyś nie było dowodów na to, że Ziemia porusza się wokół Słońca, a ci, którzy wyznawali podobne poglądy często byli traktowani jak dziś Heraciano-Porcelaniarze.

Jak widać - porównanie to pasuje w każdej teorii, więc argument to raczej nie jest.
  • 0

#8

mamma.
  • Postów: 214
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

No sorry, ale porównywanie teorii ewolucji do astrologii to chyba jakiś ponury żart. Ewolucjonizm jest dobrze uzasadnioną i udokumentowaną teoria naukową, opisującą spory kawałek rzeczywistości. A czym jest astrologia? Chyba tylko naiwną wiarą w to, że los człowieka nie zależy od jego zdolności i decyzji, ale od przypadkowego układu planet w chwili urodzenia. Twierdzeń astrologii nikt chyba nawet nie próbował weryfikować.
  • 0

#9

Sadow.
  • Postów: 69
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam,
Co do samej astrologii to wg mnie jest to swego rodzaju paranauka, która miała swe podstawy w czasach gdy to religia konstytuowała coś co moglibyśmy nazwać ówczesną nauką. Zresztą wtedy raczej nie było wyraźnych granic między astrologią a religią - gdyż obiekty astronomiczne utożsamiano z postaciami danego panteonu, a ich układy często były brane za pewne mitologiczne wydarzenia, których powtarzalność co jakiś czas miała zapewne wpływ na życie społeczności tamtych czasów.
Nie można jej tez odmówić wpływu na rozwój astronomii(nie mylić z współczesną astrofizyką), koncepcji religijno-filozoficznych (Indie, Chiny, Grecja), czy gospodarki (Egipt).
Moim zdaniem astrologia wypełniła swoje zadanie i należy jej się miejsce w historii nauki.
Współczesne koncepcje, zarówno religijne jak i naukowe, nie potrzebują już pomocy astrologii, wręcz przeciwnie - wprowadza tylko niepotrzebne zamieszanie próbując wrócić do dawnej świetności.
Aczkolwiek astrologia jest sama w sobie bardzo ciekawa. Ludzie są w większości na nią podatni, gdyż wpływa na nasze pierwotne instynkty i poczucie, że jest coś ponad nami co ma wpływ na nasze życie. Można by nawet się pokusić o stwierdzenie, że jest ona namiastką religii.

pozdrawiam
  • 0

#10

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Żyjemy w końcówce Ery Ryb, jednak żadna Era nie jest izolowana od obcych wpływów. Na Erę Ryb wpływają inne znaki, należące do tego samego (tzw. zmiennego) Krzyża Kosmicznego, a szczególnie spolaryzowany z nim przez opozycję znak Panny. Obecnie wyraźnie dają się wyczuć również wpływy nadchodzącego "wolnościowego" i młodzeńczo niesfornego Wodnika, zdecydowanie obcego obu wymienionym znakom.

Ryby symbolizują miłość, miłosierdzie, poświęcenie, ofiarę, iluzję, czasem wręcz ślepą wiarę (każdego rodzaju, nie tylko religijną), irracjonalizm i inne przeciwne rozumowi kwestie. Ich planetarny władca Neptun rządzi wodą (oceanami) i wszelkimi innymi płynami, chemią, w tym medykamentami i substancjami zmieniającymi świadomość (również narkozą i uśmierzaniem bólu), bakteriami, wirusami, marzeniami, iluzjami, sztukami pięknymi i innymi, podobnymi dziedzinami.

Za sprawą wspomnianej wyżej iluzji oraz podatności na wiarę ludziom ery Ryb można wmówić wszystko.

Jedni śpiewają pieśni uwielbienia dla swojego papieża, a inni takie same optymistyczne i pełne miłości pieśni śpiewają Stalinowi lub Kim Dzong Il'owi.

Jedni wierzą autorytetom religijnym, inni naukowym, jeszcze inni politycznym.

Symbolizujący wiarę i religię znak Ryb spolaryzowany jest przez opozycję z analitycznym i naukowym znakiem Panny. Panna jest patronką racjonalności, analityczności, pracy, czystości, zdrowia i perfekcyjnego wywiązywania się z obowiązków. To właśnie dlatego w Erze rządzonej przez bezkrytyczną i fanatyczną wiarę rozwinęła się racjonalna nauka. Stanowiła ona swoistą przeciwwagę dla powszechnie panoszącej się ciemnoty i zabobonu.

Te dwie tendencje początkowo odnosiły się do siebie z jawną wrogością, czego wyrazem było palenie na stosie pierwszych naukowców, a i dziś, mimo oficjalnego uznania przez Kościół odkryć naukowych z najbardziej sporną teorią Darwina włącznie, wciąż wybuchają między nimi bardziej i lub ostre polemiki i wciąż czuje się ich wzajemną niechęć.

Obie strony sporu zgodne są tylko pod jednym względem - gorąco nienawidzą reprezentującego obcą im obu energię Wodnika i z jednakową zajadłością zwalczają jego idee i przedstawicieli. Kto nie wierzy niech zajrzy na kościelne i racjonalistyczne strony internetowe. Obie opcje wciąż znajdują się po przeciwnych stronach barykady, ostro się ostrzeliwując, ale zarówno na jednych jak i na drugich wodnikowy ruch New Age jest wymieniany jako wróg numer jeden i zwalczany z wielką pasją i zawziętością. Gdyby zaszła taka konieczność, to nie wątpię, że oba obozy zapomniałyby o animozjach, by ramię w ramię zaatakować wspólnego wroga. A potem znów by się wzajemnie zwalczały.

Ludzie religijni bronią swojej wiary i nie słuchają ani astrologów, ani nauk misjonarzy innych wyznań, które nazywają destrukcyjnymi, niebezpiecznymi sektami.

Ludzie nauki bronią swojej wiary w słowa akademickich autorytetów i tylko z tego powodu nie chcą poznać ani astrologii, ani religii, które określają mianem ciemnoty i nieuctwa i twierdząc, że nie będą robić z siebie idiotów, słuchając tych bredni. Wierność autorytetom jest dla nich ważniejsza od możliwości poznania prawdy lub zdobycia nowej wiedzy.

Wiara oślepia i zupełnie uniemożliwia poznanie prawdy. W takim samym stopniu dotyczy to podlegających władzy znaku Ryb chrześcijan, jak i podległych Pannie "racjonalistów".

Wodnik to niezależny intelektualista i indywidualista, który z natury w nic nie wierzy, za nikim nie podąża i jest wielbicielem nieskrępowanej wolności. Dlatego nie da się go zmusić do pokornego podporządkowania się woli autorytetów, zarówno religijnych, jak i naukowych. Wodnikowa nauka, to niekonwencjonalna nauka Nowej Ery, w której stare podręczniki zostaną wyrzucone na śmietnik i zastąpione instrukcjami "jak myśleć samodzielnie i nie dać się ogłupiać tradycji".

To oczywiście wersja optymistyczna. Jeśli jednak naszą planetą wciąż będę rządzili psychopaci, tak jak dzieje się to obecnie, nasza przyszłość może być nie do pozazdroszczenia. Era Ryb miała być erą miłości, a wyszło niestety jak zwykle...

Autor: astromaria
o 22:13

Fajny artykuł, warty przeczytania i zastanowienia się nad pojęciem nauki i kościoła katolickiego, no i oczywiście o 2012 roku i 013r.



Nauka odrzuca bo nie potrafi zrozumieć, opisać astrologii - na rojenia nie wynaleziono jeszcze aparatu matematycznego.

Religia odrzuca - bo nie chce oddać życia wiernych na loterię rojeń, fusów, zodiaku - to człowiek jeste panem swego życia a nie ułożenie kart czy fusów w szklance.
  • 0

#11 Gość_Horror

Gość_Horror.
  • Tematów: 0

Napisano

Dlaczego zarówno religia jak i nauka zwalczają astrologię?

Nie wiem skąd wniosek że „zwalczają”. Może chodzi raczej o to, dlaczego nauka i religia nie traktuje poważnie astrologii? Wtedy odpowiedź moim zdaniem brzmiałaby tak: „Ponieważ astrologia nie jest ani nauką, ani religią”.
To prawda, że choć astrologia była podwaliną astronomii, teraz jest tylko jej porzuconą siostrą. Wynika to być może z faktu samo destrukcji jakiej dopuściła się za sprawą fantazji jej krzewicieli. Przypisywanie faktom mitów odbiło się wielką czkawką na astrologii. Manipulowanie, zmyślanie i co za tym idzie balansowanie na krawędzi prawdopodobieństwa w szczęśliwym trafie wykrzywiło znaczenie astrologii.
Ta zaczęła się kojarzyć bardziej z magią niż nauką. A magia to przejaw zła. Kościół ma żelazny stosunek w tej materii. Walka z „cieniem”, jakim stała się astrologia przy astronomii nie jest jednak priorytetem, jak to nazwałeś „wiary”.
Astrologia ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Nie sadzę jednak żeby był jakikolwiek głębszy sens, by patrzeć na to przez pryzmat konfliktu astrologii z nauką lub wiarą :roll:.
  • 0

#12 Gość_elektro155

Gość_elektro155.
  • Tematów: 0

Napisano

dlaczego zwalczają? bo nikt nie akceptuje tego, że ktoś sobie bezkarnie oszukuje ludzi i wmawia im kłamstwo
  • 0

#13

mariuszm.
  • Postów: 566
  • Tematów: 28
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Bo religia wie czym to grozi. Nauka nie znajduje tam niczego popartego mocnymi dowodami co w całokształcie astroligii pretenduje do miana wyroczni.

Inaczej. Religia chroni przed wiarą że jak fusy w kawie się ułożą w taki wzorek to stanie się to i to, nauka że na podstawie wiedzy o tym że goły miedziany drut pod napięciem jest niebezpieczny nie należy wnioskować że wszekla miedź na ziemi jest śmiercionośna.
  • 0



Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych