daammk1 chyba mnie sprawdzasz, czy nie zmyślam
? Nie, nie zmyślam, piszę to co mi się udało jak na razie osiągnąć.
Wygodnie się położyłem, całkowicie się rozluźniłem a potem oczyściłem umysł przy świadomości oddechu.
Skupiłem się na procesie oddychania - porada Roberta Bruce`a. Później wyobraziłem sobie spadanie w dół.
W pewnym momencie przestałem słyszeć dźwięki z zewnątrz. Słyszałem piski, gwizdy w głowie. Wszystko było
takie przytłumione a na koniec doszły silne wibracje. Wyobraziłem sobie line, zacząłem się po niej wspinać.
Nagle poczułem szarpnięcie w lewej stopie. Od razu wyostrzyło mi się na niej skupienie. To tak jakby nic się nie działo
i nagle coś się stało. Czułem jakby stopa wychodziła ze stopy. Wspinam się dalej. Po chwili kolejne szarpnięcie,
uwolniłem piszczel - trochę byłem przestraszony. Cały czas miałem silne wibracje. Kolejne szarpnięcie i poczułem
jak uwolniłem połowę lewej nogi. Do wysokości kolana. Moje odczucia to takie delikatne szarpnięcia, nie ma płynności.
Z każdym posunięciem się po linie w górę jest uwolnienie małej części ciała astralnego. To zależy też od skupienia.
Trudno to dokładnie opisać skąd wiem, że uwolniłem nogę. Po prostu wiem, bo to się czuje. Noga wychodzi z nogi.
Czujesz nogę fizyczną, ale jednocześnie czujesz tą drugą nogę.