Ciekawy filmik, jednak ta twarz.. To raptem jedna klatka. Przypadek, że powstał akurat taki kształt.
Film nie jest moim zdaniem oszustwem. Może przy okazji tego filmiku, warto by poruszyć kwestię filmów z "orbs'ami" w ogóle? Nie mało ich na You Tube.
O ile w kwestii zdjęć zdanie sceptyków jest na tyle silne, że nawet na tym forum lecą warny za zakładanie tematów (lol), to jednak w kwestii filmów jakoś zawsze cisza. Tu już nie można wykręcać się drobinkami kurzu oświetlonych lampą błyskową. Na pewno część filmów można wyjaśnić, ale nadal - to tylko część.
Dlaczego poruszam ten temat: użytkownicy, którzy są na forum dłużej i przypadkiem natrafili na moje wypowiedzi sprzed półtora roku mogą pamiętać, że pisałem kiedyś o przypadku, kiedy osobiście udało mi się nagrać podobne zjawisko.
Dla przypomnienia w dużym skrócie: kolega i jego rodzina twierdzili, że w ich domu "straszy" - za sprawą rzekomo zamordowanego tam w czasie wojny Niemca. Faktycznie, czasem nawet osobiście słyszałem, będąc u niego, dziwne odgłosy na strychu, widziałem przeciągi trzaskające drzwiami, choć okna pozamykane (!), popękane naczynia (cała szafa! popękanych naczyń, które ponoć huknęły na RAZ.. ).
DOOOBRE kilka lat temu, udało mi się pożyczyć kamerę z "trybem nocnym". Zajarani całą sprawą postanowiliśmy zostawić ją na te 90 czy ile tam taśma miałą minut, w pokoju na poddaszu, w którym zawsze atmosfera wydawała się być "gęsta".
Wróciliśmy po kamerę i rozpoczęliśmy monotonne przeglądanie zapisu na małym ekraniku LCD. Że też nam się kiedyś tak chciało. Włosy nam się jednak zjeżyły, kiedy kilka minut przed końcem zauważyliśmy to, na co chyba czekaliśmy. Zza telewizora wyłoniła się regularna latająca KULKA, która w ciągu 1-2s. swobodnie wzleciała do góry, a następnie szybkim ruchem wystrzeliła jakby po łuku, w kierunku kamery, niknąc za kadrem.
Przeglądaliśmy to nagranie w kółko, do znudzenia. Nie mógł być to owad, jakość była dobra na tyle, by wykluczyć to absolutnie. Podobnie z kwestią drobinki kurzu. To coś wyleciało ZZA telewizora, dokładnie można było określić pozycję w przestrzeni. Do tego ten manewr.
Cała rodzina w szoku "CÓŻ TO MOŻE BYĆ".
I na tym się skończyło niestety
Kamerę musiałem oddać, a zgrać niestety nie było tego jak, szybko na orbsa nagrały się kolejne pierdoły kolegi, którego to kamera była. Z tego co pamiętam był to prezent, dla "zabawy" a żeby zgrywać na komputer, oprócz kabelka potrzebna była także jakaś specjalna karta w kompie, z jakimś specjalnym wejściem. Szkoda, bo był to filmik, który niejako utwierdził mnie w przekonaniu, że "coś jest na rzeczy". I między innymi dzięki temu też jestem użytkownikiem takiego, a nie innego forum.
Pozdrawiam resztę userów!