Pewnie, że nie znajdziemy, ale świat się na szczęście nie zawali z tego powoduDostrzegam ogromną różnicę w naszym światopoglądzie i dochodzę do wniosku, że nie znajdziemy konsensusu.

A czy nie zauważyłeś, że naukowa wiedza jest wciąż i wciąż podważana przez samych naukowców? Założenia uznawane za słuszne, po odkryciu czegoś tam nagle przestają być słuszne, a mimo to wszystkie wcześniejsze badania musiały być w zgodzie z wcześniejszymi, "słusznymi" założeniami. Kiedyś wierzono, że ziemia jest płaska, że człowiek nie jest w stanie zbudować maszyny cięższej od powietrza, która mogłaby latać. Ludzi, którzy uważali inaczej uważano za niepoważnych, bo to nie było zgodne z tamtejszymi założeniami dotyczącymi rzeczywistości.Czyli podważasz wiedzę zdobytą przez setki lat doświadczeń, aby uzasadnić swoje przekonania?
Często przejawiana postawa - ktoś mnie oszukał, więc całość jest oszustwem. Rzecz w tym, że oszuści są WSZĘDZIE - wśród naukowców także. Też, mogę powiedzieć, że znałem naukowca, który mnie oszukał, więc nie wierze w badania naukowcówAno miałem okazję poznać opinię takiego jednego, który twierdził, że jest mistrzem psioniki, nie ukrywam, dałem się nabrać i uwierzyłem mu.

W ten sposób dowiodłeś tylko, że zdolności telekinezy nie można nabyć od tak sobie - nic więcejZająłem się praktyką, zacząłem ćwiczyć psionikę. Efekt po godzinach spędzonych na skupianiu się przed papierowym wiatraczkiem na "przepływie energi psi"? Zero

Nie znam się na wymiarach wszechświata i nie wiem o co chodzi w tej koncepcji. Ja wierzę raczej w podział na poszczególne plany - fizyczny, astralny, itd. A co do powidoku - wiem jak wygląda powidok. Aurę udaje mi się zobaczyć wokół własnej dłoni i wiem, że to nie powidok, bo powidok nie znika, kiedy się mrugnie. No i kolorystycznie aura, którą widzę zgadza się z tym co widzą inne osoby.A te ciała to w którym wymiarze, naszego dziesięciowymiarowego wszechświata są? Co do ciała eterycznego, czy to nie przypadkiem zjawisko powidoku?
Nie, po prostu powszechnie znana jest prawda, że osoba niemedytująca nie zrozumie efektów medytacji osób rozwijających się duchowych z tej prostej przyczyny, że próbuje zrozumieć to rozumem. A żeby móc to ogarnąć nie rozumem, to musiałaby sama nad konkretną rzeczą pomedytowaćAch, idee romantyczne żyją wciąż pełnią życia, aż przypomina mi się "Oda Do Młodości" Mickiewicza:

Dokładnie, dlatego udowadnianie tego typu rzeczy przez samą dyskusję na forum mija się z celem - można co najwyżej zachęcić aby każdy się przekonał. ^^Ale wracając do reinkarnacji, bo za bardzo zbaczamy z głównego toru dyskusji, żeby udowodnić istnienie tegoż zjawiska najpierw trzeba by udowodnić istnienie duszy, a dusza jest domeną wiary, nie nauki. Stąd polemika na gruncie naukowym jest jałową wymiana zdań nieprowadzącą do konkretnych wniosków.
Dla mnie wystarczającym dowodem reinkarnacji, prócz własnych wspomnień z poprzednich żyć(dzięki terapiom regresywnym) są właśnie relacje różnych osób z owych terapii. Okazuje się, że czasami osobom ze wspólną karmą przypominają się te same wydarzenia, z tymi samymi szczegółami. Zdarzyło się to także i mnie, kiedy raz odreagowywałem obciążenia związane z moim dobrym znajomym(z którym mam dużo karmy, bo przez wiele różnych wcieleń był moim mistrzem, ale coś mu nie wychodziło oświecanie mnie
