Wyróżniamy w nim dobro i zło, nadajemy sposobności tej imię - moralność. Lecz czym tak na prawdę jest ta nasza moralność? Stosowaniem się do pewnych reguł, tylko dlatego iż robią tak inni? Przecież ja rozumiem pojęcia takie jak dobro i zło w zupełnie odmienny sposób niż Ty, zaś Ty w jeszcze bardziej odmienny niż On. Czym w takim razie jest nasza moralność, jeżeli nie zapchajdziurą mającą pokrycie w sofizmatach i dumnych słowach. Akceptujemy przeto pojęcie moralności społecznej a mimo to na daną sytuację reagujemy na swój sposób, często odmienny od reakcji innych... więc czy tracimy swą moralność, gdy nie rusza nas widziane zło? Być może, po prostu nigdy jej tak na prawdę nie posiadaliśmy...
Rozpoczyna się kolejny dzień życia, pełen możliwości urzeczywistnienia "Naszej Moralności". Za oknem po woli słońce chyli się ku zachodowi, lekki wiaterek zmywa z minionego dnia ciężar gorączki. Pogrążam się w przyjemnym nie robieniu niczego, spokój przerywa dźwięk komunikatora gadu-gadu i wiadomość od najbliżej sercu osoby, która niższy cały mistycyzm samotności.
-Hej
-Siemka
-Zostałam wegetarianką !!
Co większość w tym i ja, pomyślała by z ironicznym smaczkiem coś na wzór prostego "zajebiście" i zaczęła by dążyć ku pytaniu "dlaczego?". Otrzymawszy odpowiedź iż chodzi o te biedne zwierzątka zarzynane w rzeźni, mam to dość głęboko mówiąc powierzchownie i zbytnio się z tym nie kryję na przestrzeni rozmowy. Po krótszej konwersacji, zostaję przygaszony sformułowaniem "Jesteś bez serca" i pobieżnym "fochem" .
Czy to oznacza, że jestem niemoralny? Czy moje własne zdanie może pozbawić mnie moralności społecznej tylko dlatego iż jest odmienne od zdania ogółu? Bo przecież, co ma wspólnego ze mną to iż inni unoszą się nad losem tych stworzonek i pękają im serca... Cóż niczym wyrafinowany cham, nie posiadający sumienia prezentuję się teraz w waszych oczach... być może coś w tym jest?
Jeżeli moralność ma prezentować się w sposób tak niespójny, to wyrzekam się go tu i teraz, a was biorę za swych świadków... jako, że Boga już nie mogę... Rozróżnienie na dobro i zło zależy od wiedzy posiadanej przez daną jednostkę społeczną i nie może być przypisywane jakiejś tam moralności. To iż dla jednych coś jest nie ludzkie, nie oznacza iż jest tak pojmowane przez wszystkich. A jeżeli już tak postępujemy to czy przypadkiem nie odbieramy tym myślącym inaczej możliwości kreowania własnego światopoglądu, czy nie ingerujemy przypadkiem za bardzo w ich wolną wolę?
Myślę, iż powinniśmy zachować otwartość umysłu, niezależnie od sytuacji jak i nie podporządkowywać się zdaniu ogółu... A być może wtedy, uda nam się stworzyć namiastkę moralności indywidualnej.
Arkadiusz G. "Makbet"
Na prośbę autora