No to się porobiło.
Może tak może nie - to był chyba trochę niezbyt przemyślany ruch z Twojej strony. Bądź co bądź - to tylko debata i wygrać każdy może. Doceniam fakt, że jesteś gotów zaryzykować, no ale zawsze istnieje możliwość że wynik debaty nie będzie po naszej myśli - i to prawdopodobieństwo jest dość duże. Jeśli przegram, to przez 24 miesiące będę miał wyrzuty sumienia
Zastanawiałem się nad tym i mam kilka pomysłów. Są jednak cholernie naiwne więc się nie śmiej. Zacznę od pierwszej - później jest już coraz gorzej, więc mam nadzieje, że nie będę musiał ich wymieniać Zastanawiałem się nad głową Sfinksa.
Pudło
Próbuj dalej.
Używając Twojej retoryki należało by napisać, że nasze czasy są jeszcze późniejsze, więc tym bardziej mniej nam mówią.
Wręcz przeciwnie - dziś mamy naukę która zajmuje się tylko i wyłącznie badaniem starożytnego Egiptu i to na podstawie znajdowanych materiałów - Herodot zaś opierał się wyłącznie na opisach i do tego najprawdopodobniej opowiadali mu o Egipcie żyjący tam Grecy, co nie było zbyt dobrym pomysłem.
Nie jesteśmy pewni gdzie był Herodot i co właściwie zapisywał, ale piramid mamy być pewni?
Aquila przyjacielu, strzał w stopę.
Bynajmniej. Opisy Herodota nie mogą być zbyt przydatne w świetle tej debaty, choć rzecz jasna ogólnie jako takie są cenne. Co innego piramidy i dowody materialne - to nie opis, nie historyjka zasłyszana i powtarzana przez ludzi, lecz zupełnie bezstronny kawałek jakiegoś przedmiotu albo napisu sporządzonego w czasach, których dotyczy debata. Jest to pewna różnica.
Na stówę nie mam racji, ale podejrzewam, że może się to kręcić wokół nieidealnej odległości dwóch tych obiektów względem siebie lub nieproporcjonalności. Z drugiej jednak strony element ma być widoczny na zdjęciu. Ma kłuć w oczy czy raczej jest subtelnością?
Niestety też pudło
To "coś" jest widoczne na zdjęciu przedstawiającym Sfinksa od przodu. Jest dość niepozorne - na pewno nie można powiedzieć, że przykuwa uwagę. Więcej już nie powiem, odpowiedź dopiero w przedostatnim wpisie
Przy okazji - nazwisko naszego ulubionego, 'wybitnego sumerologa i biblisty' brzmi SITchin, a nie STIchin, więc Panowie, please, nie przekręcajcie go nagminnie.
Racja - dopiero teraz po Twoim wyjaśnieniu to zauważyłem. Plusik dla Ciebie.