Napisano 16.12.2009 - 21:48
Napisano 16.12.2009 - 21:55
Moim zdaniem ludzie powinni wyjść na ulice i rozpocząć ostre protesty.
Napisano 16.12.2009 - 22:01
Użytkownik kapuchy edytował ten post 16.12.2009 - 22:02
Napisano 16.12.2009 - 22:03
Napisano 16.12.2009 - 22:13
Sami realizujemy wszystkie plany, łykając jak indor kluchy wszystkie "udogodnienia"...
Komórki, samochody nadźgane elektroniką, tv, mp3, internet, żarcie z marketów, same markety, "kulturę" agresji, przemocy i pieniądza. Wyliczać można w nieskończoność...
Kto z tego wszystkiego dobrowolnie zrezygnuje...? hę? ilu z uzytkowników tego forum? Bo o "czerni" nawet nie myślę...
Napisano 17.12.2009 - 09:54
Napisano 17.12.2009 - 13:39
Użytkownik mylo edytował ten post 17.12.2009 - 13:40
Napisano 20.12.2009 - 02:58
Użytkownik zak edytował ten post 20.12.2009 - 02:58
Napisano 20.12.2009 - 22:11
Napisano 21.12.2009 - 09:04
Napisano 21.12.2009 - 09:50
Użytkownik thewake edytował ten post 21.12.2009 - 09:52
Napisano 24.03.2011 - 09:06
Opublikowano: 24.03.2011 | Kategorie: Wiadomości ze świata
CHINY. Automatyczne rozpoznawanie mowy w czasie rzeczywistym, nie tylko w języku mandaryńskim, posiadają Chiny. Wygląda na to, że Państwo Środka zaostrza kontrolę swoich obywateli.
Cenzura w Chinach nie jest czymś nadzwyczajnym. Władze stosują coraz bardziej wyrafinowane metody, zatrudniają rzesze cenzorów, używają zaawansowanych programów komputerowych. Wszystko po to, by nic nie zakłóciło porządku zaprowadzonego przez Komunistyczną Partię Chin. Opór samych Chińczyków wydaje się być ograniczony, co zapewne po części spowodowane jest bardzo szybkim rozwojem gospodarczym. Jedyne, czego Pekin faktycznie się obawia, to bunt mieszkańców wsi chcących poprawy swojej sytuacji materialnej.
Niemniej jednak Państwo Środka dmucha na zimne, zwłaszcza w obliczu wydarzeń ostatnich miesięcy, w wyniku których władzę stracili już prezydenci Tunezji i Egiptu, w Libii trwają naloty państw NATO, niespokojnie jest także w Syrii, Jordanii i Bahrajnie. Pekin nie chce dopuścić do sytuacji, w której nastroje rewolucyjne przenikną do najludniejszego państwa świata.
New York Times informuje o kolejnych działaniach podejmowanych przez Pekin w celu zdławienia wszelkich prób zorganizowania potencjalnych demonstracji. Doniesienia z Chin wskazują, że Państwo Środka jest w posiadaniu zaawansowanego systemu rozpoznawania mowy i automatycznego kontrolowania rozmów telefonicznych. Amerykański serwis informuje bowiem o przerywanych rozmowach telefonicznych natychmiast po tym, jak padało w nich słowo „protest”. Nie miał znaczenia ani fakt, że cytowany był fragment dzieła Szekspira, ani że wypowiedzi miały miejsce po mandaryńsku oraz… angielsku.
Wygląda więc na to, że Chiny zaostrzyły kontrolę środków komunikacji, by zapobiec wszelkim próbom zorganizowania oporu wobec władzy. Stąd mogą wynikać także problemy Gmaila. O Facebooka czy Twittera Pekin się raczej nie martwi, gdyż serwisy tego typu są zablokowane. Działać mogą jedynie te, które poddają się cenzurze. Problemy mają także sieci VPN umożliwiające do tej pory omijanie obostrzeń władzy.
Ingerencja władz w codzienne życie Chińczyków zdaje się nie mieć granic. Nie wydaje się, by Pekin miał choć na krok ustąpić. Próbuje także wywierać naciski na państwa zachodnie, jak chociażby w przypadku Pokojowej Nagrody Nobla dla Liu Xiaobo. Nie odniosły one żadnego skutku. Wręcz przeciwnie – sprawa została nagłośniona na całym świecie. Nie ma się jednak także co dziwić, że same Chiny pouczeń innych państw słuchać nie będą. Zagrożeniem mogą być tylko zwykli Chińczycy.
Opracowanie: Michał Chudziński
Źródło: Dziennik Internautów
Napisano 24.03.2011 - 11:15
Bo teraz mamy demokracje, i wszyscy tego chcą. To wszystko by walczyć z terrorystami, pedofilami i hakerami. Przecież nikt porządny nie musi się bać. Czemu się tak obawiacie? Macie coś na sumieniu?
Napisano 24.03.2011 - 13:03
Oni już wygrali. Nie dlatego, że dziś jesteśmy totalnie zniewoleni (po części tak, totalnie jeszcze nie), tylko dlatego, że ogromna część komentujących odnosi się do wprowadzanych zmian przychylnie. Ludzie nawet nie zadają sobie trudu, aby zastanowić się nad sensem czy celem danej zmiany.
Napisano 25.03.2011 - 16:49
Inteligentny system będzie śledził każdy twój ruch, gest, każde słowo, wpis na internetowym forum. Zdobyte informacje szybko z sobą zestawi i porówna. Jakiekolwiek zachowanie odbiegające od normy zostanie zarejestrowane i przeanalizowane, a służby porządkowe odpowiednio zareagują. Już za dwa lata tak może wyglądać nasza rzeczywistość. Bo takie właśnie możliwości daje INDECT - unijny projekt za 15 mln euro, koordynowany przez krakowską Akademię Górniczo-Hutniczą.
A będzie na przykład tak: "Czerwony guzik na pulpicie zaczyna migotać i wyć jak oszalały. Porządkowy, który siedział wyciągnięty w fotelu, z przymkniętymi powiekami i rękami założonymi za głowę, teraz zrywa się na równe nogi. Monitor główny pokazuje mężczyznę w ciemnym prochowcu. Przybliża obraz. Twarz nie zdradza niczego szczególnego. Jest blada, z lekkim zarostem i zapadniętymi oczami.
Porządkowy szybko przegląda bazy danych. To 40-letni Alfred Bąk, ojciec trojga dzieci, maszynista, który kilka miesięcy temu stracił pracę. - Obiekt wchodzi do banku z zamiarem popełnienia przestępstwa - melduje porządkowy. - Może mieć przy sobie broń. Wyślijcie na miejsce wojsko. Zamykam wszystkie bramy.
Niedoszły przestępca nie ma najmniejszych szans. Nawet gdyby udało mu się wydostać z budynku, przepadnie. Komputery zdążyły namierzyć odbicie jego fal mózgowych, świadczące o niecnych zamiarach. Od tego momentu każdy jego ruch śledzą kamery rozmieszczone w całym mieście.
Porządkowy z powrotem rozsiada się w fotelu. Musi jeszcze sporządzić raport dla Miejskiej Agencji Prewencji. Kraków, ul. Starowiślna, godz. 14.52, 18 marca 2015 roku… - zaczyna".
Inteligentne mikroprocesory mają zostać zamontowane w istniejących kamerach monitoringu miejskiego i budynkach użyteczności publicznej. System potrafi rozpoznawać m.in. ludzkie twarze i tablice rejestracyjne samochodów. Naukowcy pracują nad prototypami urządzeń do śledzenia obiektów ruchomych. - Każde użycie narzędzia będzie rejestrowane - zapewnia dr Mikołaj Leszczuk. - Każda próba nadużyć zostanie wykryta. Można powiedzieć, że produkujemy noże. Jeśli zostaną użyte do przestępstwa, odcisną się na nich dane osoby, która tego dokonała.
Na podstawie zaprogramowanych wcześniej kryteriów, system będzie rozpoznawał sytuacje uznane za niebezpieczne. Automatycznie więc zareaguje, kiedy ktoś wyjmie nóż, pistolet czy kij bejsbolowy. Alarm włączy się, gdy człowiek zacznie nagle biec, przewróci się lub znajdzie się w zagrożonym miejscu. Czujność wzbudzi pakunek pozostawiony bez opieki. Mikrofony będą czułe na podniesiony ton, krzyk, dźwięk tłuczonego szkła, wystrzał, na słowa: ratunku, pomocy. Specjalne oprogramowanie ma monitorować, jakie treści pojawiają się w internecie. Po numerze IP znajdzie komputer, z którego wyszły kryminalne treści, zdjęcia.
O tym, jakie zachowania uznać za niebezpieczne, anormalne, zdecyduje użytkownik systemu - policja. Takie szerokie możliwości budzą obawy. - Może kiedyś decydenci stwierdzą, że społeczeństwa nie stać np. na ludzi otyłych, palaczy, schizofreników - zauważa Katarzyna Szymielewicz, szefowa fundacji Panoptykon. - To będą polityczne decyzje. Mając wiedzę o człowieku, można na niego wpływać.
Pracujący nad projektem naukowcy zapewniają jednak, że ma on służyć wyłącznie poprawie bezpieczeństwa. Że to jedynie udoskonalenie monitoringu, który i tak już istnieje. - Po kilku godzinach siedzenia przed monitorami, człowiek jest zmęczony, może coś ważnego przeoczyć - podkreśla prof. Andrzej Dziech. - Nagranie z monitoringu można odtworzyć, ale przestępstwo już zostało dokonane, morderstwo się odbyło. Dzięki programowi będzie mu można zapobiec.
Przeciwnicy ostrzegają, że właśnie spełnia się Orwellowska wizja świata. Że INDECT to próba stworzenia żandarma Europy, wprowadzenia totalnej inwigilacji. - Tworzymy narzędzie, a nie towarzyszy temu żadna publiczna debata - zauważa Szymielewicz. - Niezależnie od tego, czy ktoś jest przestępcą czy nie, będzie profilowany. Nie chodzi o to, że obraz pojawia się na monitorze, ale o stworzenie wrażenia, że każdy nasz ruch jest lub może być obserwowany, a zatem musimy się kontrolować - podkreśla.
- Jesteśmy naukowcami, tworzymy program - odpowiada prof. Dziech. - To jak zostanie wykorzystany, zależy od użytkownika. System będzie się pewnie rozwijał, ale będą też coraz lepsze zabezpieczenia danych osobowych. To tak jak z samochodami. Są coraz szybsze, ale pojawiły się poduszki powietrzne, ABS. Ludzie chcą bezpieczeństwa, ale i prywatności
Użytkownik Mehitabel edytował ten post 25.03.2011 - 16:51
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych