Przeczytałem sobie wątek na temat naszych "obiektów". Znalazłem tam inny punkt widzenia, owszem, lecz nie znalazłem sceptycyzmu i chęci racjonalnego wyjaśnienia zjawiska. Tylko dwa posty zachowują jako taki dystans ("jeśli to nie żart NASA", "jeśli to nie fake"), zaś reszta zdaje się nie mieć najmniejszych wątpliwości co do fizycznej natury oglądanych "obiektów". Szybko pojawia sie analiza typologiczna ich kształtów (ktoś wyróżnił 3 typy "obiektów"), opisanie orbity, po której krążą ("na pewno kolizyjna za Słońcem") i wyjaśnienie przyczyn ich pobytu w pobliżu Słońca ("COŚ korzysta z naszego Słońca jak z portu lotniczego w podróży do innej galaktyki") - a wszystko to bez odrobiny krytycyzmu, podania rozsądnych argumentów i powołania się na jakiekowiek źródła. Są też zarzuty o usuwanie zdjęć z serwerów NASA (na szczęście obalone - to jeden z nielicznych przykładów zdrowego rozsądku) i swobodne nawiązywanie do innych zjawisk nie mających z tematem wiele wspólnego (cykl słoneczny, burze magnetyczne, zmiany na Plutonie). Krótko mówiąc, wypowiadający się w tamtym wątku analizują tylko jedną hipotezę dotyczącą pochodzenia "obiektów", przy czym jej słuszność została założona z góry. Nikt nie pokusił się, by sprawdzić widoczność "kul" na zdjęciach Słońca pochodzących z innych źródeł i porównać, czy zachodzą jakieś korelacje. Chyba nie muszę dodawać, że jest to wbrew metodologii racjonalnego rozumowania.Jeżeli natomiast ktoś proponuje Tobie inny punkt widzenia - zechciej sprawdzić temat, aż do wyczerpiania. Najlepiej na tym forum http://www.swietageo...darmowefora.pl/ .
Odnosisz błędne wrażenie, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Przykładem mojego postępowania niech będzie mój pierwszy post w tym wątku. Zanegowałem w nim datę podawaną przez Jareckiego jako pierwsze pojawienie się "obiektów". Żeby to zrobić, najpierw sprawdziłem, czy wklejone zdjęcia są autentyczne (były), a potem przeszukałem archiwa misji SOHO i STEREO. To wystarczyło, by móc stwierdzić, że widoczne "obiekty" nie są niczym nowym. Przed napisanem kolejnego posta przyjrzałem się zdjęciom z obu misji słonecznych jeszcze bliżej, w wyniku czego zauważyłem, że rzekome "UFO" pojawiają się na matrycy w całkowicie przypadkowych miejscach, co pozwoliło mi wykluczyć wykonywanie przez nich skoordynowanych ruchów i zaliczyć je do śladów wysokoenergetycznych cząstek uderzających w matrycę.Ty i niektórzy tu "głośni" na forum natomiast mam wrażenie, że nawet nie sprawdzacie o co się roznosi a już negujecie, że to wyssane z palca, piękne ułożone teorie, które skupiają innych i tak tworzy się krąg teorii spiskowych, czy fantastycznych.
Mógłbym wyliczać dalej, ale myślę, że powyższy przykład jest wystarczający, by wykazać, że przed zajęciem stanowiska w temacie dokładnie sprawdziłem "o co się roznosi" i miałem podstawy, by zanegować tytuową "pięknie ułożoną teorię".
Jeśli o mnie chodzi, to nie robię wyjątku w swojej metodologii ani dla radoslawa, ani dla nikogo innego. Wszystkie wklejane ciekawostki dokładnie sprawdzam, zanim je skomentuję. A z innej beczki: "poszlaka" jest w rodzaju żeńskim.Tylko czasem mam wrażenie jak radoslaw Was obsypuje ciekawostkami, to dosłownie w 100% jest to dla Was bajka. Nawet nikt nie sprawdzi poszlaków.
A to, że takie artefakty wyglądają identycznie jak paprochy na matrycach aparatów cyfrowych i na kolejnych zdjęciach występują zawsze w tych samych miejscach nie jest dla ciebie wartościową poszlaką? Dlaczego?Co do zabrudzeń matrycy, to proszę Cię... argument nie tyle co naciągany, a nie sprawdzony i nawet nie ma opcji by to zweryfikować - żadnym poszlakiem, żadną ścieżką, drogą.
Ja widzę lustrzane odbicie takiego zachowania u licznej grupy "wierzących o otwartym umyśle". Jadą sobie samochodem, którego przednia szyba jest upstrzona rozbitymi komarami i żywo dyskutują o tym, jak dużo UFO leci przed nimi ;-)Jedziesz sobie samochodem, prostą drogą, w zasadzie na pustkowiu, słonecznie, bez deszczu, wyskakuje Tobie coś czego byś się nie spodziewał, a Ty argumentujesz to jako - " o zabrudzona matryca (szyba) - no nic, zignoruję to " . Tak to się przedstawia. Tak to widzę kiedy czytam tutejszych sceptyków.
Takie osoby można znaleźć po obu stronach paranormalnej barykady, więc treudo to uznać za dobry argument.Najlepsze jest to, jak się czyta to, to jedni przechwalają swoje argumenty ponad wszystko, że są normalnie jak amen w pacierzu. Zero jakiegokolwiek obiektywizmu.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego oczekujesz od NASA odowiedzi na pytanie o isnienie cywilizacji pozaziemskich , ani dlaczego uważasz, że naukowcy są "trzymani za mordę". Możesz podać jakiś przykład na takie dzialania? Brałeś po uwagę, że twoje uczucie bycia oszukiwanym może brać się z przyjęcia nieprawdziwych założeń odnośnie NASA i współczesnej nauki?Wiesz, jako zwykły człowiek, jako mieszkaniec Polski, Europy, czy tego globu, ja osobiście czuję się oszukiwany przez instytucje naukowe typu NASA i inne jemu pochodne. Od dzieciaka fascynuje mnie kosmos, od dzieciaka oglądałem Discovery, zbierałem wycinki z gazet, czasopism naukowych i tak dalej i tak dalej. I miałem wrażenie do niedawna, że strasznie powoli idzie ta eksploracja kosmosu którym to się sławi NASA i USA i ci inni. Miałem wrażenie że nie dostanę w ogóle odpowiedzi w tym życiu na pytania typu " czy jesteśmy sami we wszechświecie " i mam do dzisiaj takie samo wrażenie, polegając na "naukowcach" którzy trzymani są za mordę, sprzedajac niewinne bajeczki w formie ciągłych pytań "czy jesteśmy sami we wszechświecie ?"
W swojej wypowiedzi użyłem trybu przypuszczającego, drogi maciejo. Teraz, kiedy wyjaśniłeś pobudki swojej twórczości, cofam swoje podejrzenia i przepraszam, że cię uraziłem. Nie taki był mój zamiar.Przypisujesz mi Lynxsie niskie pobudki - szukanie sławy, rozgłos... Hmm. Gdybym był zasmarkanym pryszczersem mogło by tak być, ale ja Lynxs jestem już za stary na takie pierdoły.
Jednak oceny twojego postępowania nie zmieniam. Nadal uważam, że tworzenie serii filmików, w której wyjaśnienie fenomenu pojawia się dopiero w ostatnim odcinku, przyniosło więcej szkód niz pożytku. Myślę, że lepiej byłoby zebrać wszystko do kupy: i animację z "poruszającym się UFO", i wyjaśnienie tego zjawiska. Wtedy można by mówić o filmiku popularyzatorskim, a tak jest tylko serial w tabloidowym stylu.
Użytkownik Lynx edytował ten post 28.02.2010 - 14:39