8 odpowiedzi w tym temacie

[dżek]

Szkocki Duch nawiedza rezydencję

__________________________________________________________________________________

^Duch Szkockiego człowieka włóczy się po starym domu w Pretorii, Południowa Afryka. Na zdjęciu jest tylko 21 osób, ale widać dodatkową rękę. Również z tyłu na podeście jest twarz człowieka. Szkot był przyjacielem rodziny Marksów i zajmował się dziećmi w 1800 roku. Zmarł w swoim pokoju, a teraz mówi się, że dokucza odwiedzającym rezydencję lokatorkom.

^Zdjęcie wykonane w muzeum

__________________________________________________________________________________

^Sammy Marks

Jedna z najwspanialszych w RPA rezydencji kolonialnych, Zwartkoppies Hall, 23 km za Pretorią jest fascynujące muzeum, które składa hołd genialnemu właścicielowi.

Zwartkoppies Hall jest uosobieniem całej ozdobnej elegancji dobrze prosperujących kolonialnych rodzin podczas drugiej dekady ostatniego wieku. 48 niezwykłych pokoi, które są napełnione wszystkimi wiktoriańskimi pięknymi meblami, porcelaną, obrazami, srebrem, które czyni ten dom naprawdę godnym Sammy'iego Marks'a, który był jednym z czołowych przemysłowców jego czasów.

^Dom Sammy Marksa

Muzeum jest wyjątkowe, ponieważ jest jedyną wiktoriańską rezydencją w kraju, którego wnętrza są zachowane w nienaruszonym stanie i całkowicie autentyczne. Jest to w dużej mierze zasługa Sammy Marksa, który oświadczył, że jego dom wraz z jego zawartością mają być przechowywane przez cztery pokolenia, licząc od dnia jego śmierci. Co jest jeszcze bardziej atrakcyjne? To że Zwartkoppies Hill jakoś zachował swobodną atmosferę domu rodzinnego.

Imponujący dom dla człowieka, którego początki były tak skromne. Urodził się na Litwie, był synem krawca, Sammy Marks został obdarzony uczciwością, odwagą, zdumiewającymi zdolnościami w kierowaniu biznesem oraz zaparciem do ciężkiej pracy, wszystkie te cechy pomogły mu stać się w okresie kilku dekad wielkim bogaczem. Od domokrążcy z tanimi ozdobami do jednego z czołowych przemysłowców starych Transvaal Republic. Wyjechał do Republiki Południowej Afryki w 1868 roku, w wieku 24. Po części swojego życia jako domokrążca w Western Cape, połączył siły ze swoim kuzynem Isaac Lewis, który miał być jego partnerem w interesach przez całe życie, i pojechał do Kimberley, gdzie prowadzili skromne życie i utrzymywali się ze sprzedaży i dostaw dla kopalń oraz górników, by później zaangażować się w rozgałęziony handel diamentami.

Po jakimś czasie zdecydowali się różnicować swoje interesy i skierowali swoją uwagę na region Transwal, kupowanie koncesji zapoczątkowało różne rodzaje biznesów, które otworzyli wliczając w to gorzelnię, fabrykę konserw, hutę szkła, hutę cegłówek oraz dachówek, młyn, plantację kukurydzy, później hutę stali, która to miała być jednym z bezpośrednich prekursorów przemysłu stalowego w Transwal. Wydobywali węgiel na brzegach rzeki Vaal, częściowo kontrolowali bogatą w węgiel region Sheba i wydobywali również w Barberton. W paru ostatnich latach XIX wieku, przedsiębiorstwo Lewis i Marks pojawiło się jako jedno z pierwszych w dziesiątce listy przebojów na Randzie, obaj byli już wtedy milionerami.

'Jeśli chcesz coś zrobić poprawnie, musisz zrobić to sam' - to hasło było jednym z ulubionych wyrażeń Sammy Marksa, a gdy przyszedł czas na budowę własnego domu, został urzędnikiem prac, osobiście nadzorował zamawiane materiały, które zostały przewiezione z Durban przez woły.

Kto lub co dokładnie straszy w starym domu w Pretorii? Jedna z ciekawszych zagadek południowej Afryki, jak wiele innych wciąż pozostaje nierozwiązana.

tłumaczenie i opracowanie : Dżekson
dla: www.paranormalne.pl
Artykuł na podstawie tych źródeł:
1-> http://www.places.co...arksmuseum.html
2-> http://en.wikipedia....iki/Sammy_Marks
3-> http://www.southafrica.net/
4-> http://www.sahistory...ios/marks-s.htm
5-> http://www.sacoin.co...oin_topic8.html

Użytkownik dżekson edytował ten post 31.01.2010 - 13:48

[pawaw1]

Nie wiem czy tam straszy czy nie. Ale wiem jedno, że przy dzisiejszej technologii obróbki graficznej żadne zdjęcie (z internetu) nie powinno być uznawane za dowód na istnienie ducha. Nawet osoba która choć trochę liznęła obsługi np. photoshop'a , gimpa itp. jest w stanie zrobić w miarę dobre fałszerstwo. Jeśli ktoś kto naprawdę zna się na obróbce graficznej przerabiał takie zdjęcie, to ta przeróbka jest praktycznie nie do wykrycia bez przeprowadzenia specjalnych zabiegów i analiz graficznych.

[dżek]

pawaw1, są specjalne programy dzięki którym można zobaczyć czy zdjęcie jest oryginalne czy było poddane obróbce graficznej

[pawaw1]

@up

No wiem o tym, że są tylko nie każdy umie z nich korzystać i nie w każdym przypadku są niezawodne. Dlatego też nie można mieć 100% pewności co do oryginalności zdjęcia. Dla wielu ludzi zdjęcie może być dowodem, a film to już w ogóle ''sacrum" nie do podrobienia i sfałszowania. No ale to tylko świadczy o łatwowierności tych ludzi.
Nie mówię, że wszystkie filmy i zdjęcia z duchami, ufo, big foot itp, itd.. są fałszywkami. Trzeba najpierw trochę pomyśleć zamiast od razu stwierdzić fakt, że jest zdjęcie/ film to musi być prawda.

[The X]

Hmm trochę stary ten temat, ale co mi tam. ^^
Na zdjęciu n1 ta "dziwna twarz" pojawiła się na jakimś starym obrazie, bez przybliżenia oraz innych "zabiegów" graficznych użytych do wyeksponowania tej twarzy wygląda to jak zwykłe zabrudzenie, które zostało czymś rozświetlone np. flashem, a skoro widać tam twarz dopiero po tych "zabiegach" to nawet nie ma po co się rozpisywać dalej... ^^
Co do tej zagubionej dłoni to mogła być tam jakaś osoba, która w momencie robienia zdjęcia lekko się pochyliła przez co została zasłonięta, no i ta dłoń wygląda mi na dłoń kobiety więc Szkot, który zajmował się tymi dziećmi musiałby być dość zniewieściały.
Zdjęcie n2 wymaga jeszcze mniej wyjaśnień, po prostu wystarczy ustawić aparat na statywie aby uchwycić nieruchome tło dla zdjęcia (w tym wypadku ściana i schody, które raczej nie powinny się przemieszczać) oraz zwiększyć czas naświetlania (hmm zwykle podczas zwiększania czasu naświetlania zdjęcie rozjaśnia się więc użyto tutaj delikatnego, ciepłego światła np. świecy, którą ustawiono obok fotografa lub za nim na co nawet wskazuje cień poręczy schodów). Jeżeli już zwiększyliśmy czas naświetlania wystarczy aby jakaś osoba ubrana na biało (lub w białym prześcieradle aby było groteskowo ) pokręciła się po tych schodach efektownie rozmazując się.

Edit: @dżekson wystarczy zmodyfikowane zdjęcie wydrukować, przygotować odpowiednie oświetlenie oraz warunki i pstryknąć zdjęcie (wydrukowanemu już zdjęciu ) EXIF czy jak to się tam zwie nie wykaże użycia programów graficznych, no chyba, że przespałem ostatnie milowe postępy techniczne związane z tym to wtedy zwracam honor... ^^

Edit2: Zapomniałem podsumować... Takie historyjki o nawiedzonych rezydencjach czy muzeach gigantycznie zwiększają popularność danego miejsca przez co zwiększają zyski. Wiadomo zwiększone zyski i ludzie nie cofną się nawet przed udawaniem, że dane miejsce jest nawiedzone. Hmm to chyba wszystko...

Użytkownik The X edytował ten post 06.07.2010 - 12:56

[Zielona Małpa]

Na zdjęciach często widoczne są refleksy i odbicia światła, więc nie da się stwierdzić, czy to duch, czy nie. No i wiadomo: możliwość dokładnej i prawie nieograniczonej cyfrowej obróbki zdjęć mówi sama za siebie.

[Constantine]

Taaak,refleksem jest wyraźnie widoczna dłoń na poręczy. Proponuję sprawdzić w słowniku co to jest refleks i odbicie światła.
A tak na poważnie. Drugie zdjęcie jest troszkę nierealne.
Wiem. Za chwilę będzie o programach do obróbki zdjęć.
Chodzi mi o kształt tego obiektu,jest zbyt dziwny by go jednoznacznie określić.
Może to być nawet w jakiś sposób rozmazana barierka podobna do tej po lewej stronie.
Nie wiem.
Ale za to pierwsza fotografia jest fenomenalna. Dłoń jest widoczna ewidentnie.
Twarz nie za bardzo. Dla szczerości ja tam żadnej twarzy nie widzę.

Plus za temat.

[LukeKZ]

na tym pierwszym zdjęciu widać coś jakby ręka ale tam może coś po prostu leżeć na jakimś stoliku na przykład jakiś zwierzak. twarzy to ja nawet nie widzę. a to drugie zdjęcie to nie wiem czy to tylko ja mam takie złudzenie ale mi wygląda jakby ktoś w czapce z daszkiem kuca przed aparatem a to że migawka jest otworzona na dłuższy czas więc widzimy "ducha", ale ja nadal widzę jakby ktoś w czapce kucał jak przed aparatem i próbował coś poprawić na statywie.

[Ines]

Jakby naprawdę było widać ducha czy inne,mówione byloby w telewizji,gazetach,a nie pozostałoby tylko w internecie. Widać,że zdjęcie niewyraźne to łatwiej przerobić.