Napisano 27.02.2010 - 14:35
Napisano 28.02.2010 - 11:32
Napisano 28.02.2010 - 14:27
Użytkownik PaZi edytował ten post 28.02.2010 - 17:46
Napisano 01.03.2010 - 10:07
Napisano 01.03.2010 - 12:07
Napisano 01.03.2010 - 13:33
Napisano 01.03.2010 - 14:18
Mi w moim stwierdzeniu szło o coś innego. Wcześniej dyskutowaliśmy o tym czy samolot ma wystarczająco dużo siły nośnej do tego, aby przy ujemnym "kącie natarcia" móc uderzyć w Pentagon w sposób jaki opisują to oficjalne raporty. Muhad (i nie tylko On) twierdził, że nie możliwym jest aby samolot klasy "Boeninga" zrobił to w warunkach jakie podaje się w raportach. Zastanawiałem się jak to jest z tym "kątem natarcia", siłą nośną ect. Otworzyłem wikipedie i znalazłem wzór na siłę nośną: Pz=Cz*P*S*V*V/2 gdzie:Może ja spróbuję to wyjaśnić. Skrzydło niesymetryczne ma dwie długości dróg do przebycia dla strug powietrza. Dlatego, by tę różnicę zniwelować stosuje się rozruch cyrkulacyjny, jednak nie ma to związku z tym, czy samolot lecący skosem ujemnym posiada kąt ujemny czy też nie posiada.
.Oczywiście, że się da, ale to będzie albo równowaga albo lekki spadek wysokości i zależy to jeszcze od profilu skrzydeł
To jest oczywiste. Jeśli masa większa to trzeba ją na czymś unosić i czymś ją pchnąć.Masa ma też znaczenie. W przypadku obu rodzajów samolotów jest tu mowa o odmiennych wartościach ciągu, oporu, masy.
Samolot by to zniwelować podczas lotu musi mieć nosek zadarty do góry, nawet lekko, aby tylko nie tracić dodatnich kątów. Podczas lotu są bardzo częste zmiany kątów. Przyczyną może być turbulencja i automatyczny przymus wyrównania lotu najpierw do poziomu 0 a potem delikatnie dla stabilności najlepiej lekko powyżej 0 lub tzw. korytarze powietrzne, które mają różne kierunki i czasem trzeba delikatnie zmieniać wysokość...to jest dobre dla lotów z zagrożeniem burzowym.
Ok. to jest dla mnie jasne, znam definicje kąta natarcia i nie mam do niej zastrzeżeń, a właściwie to nie mam zastrzeżeń do twojej jej interpretacji.Jeśli w twoim poprzednim poście pytałeś mnie o kąt natarcia skrzydła. To moja odpowiedź jest taka, że nie jest to kat przymocowania skrzydeł do kadłuba.
Teraz jest to dla mnie jasne.Jeśli w uproszczeniu przyjmiemy, że kąt natacia skrzydeł samolotu lecącego poziomo jest zerowy, to można wtedy powiedzieć że ujemny lub dodatni kąt natarcia pojawia się tylko w przypadku zmianu kierunku lotu. Stery z tyłu samolotu powodują właśnie pochylenie się całego samolotu a co za tym idzie i skrzydeł.
Napisano 01.03.2010 - 14:39
Z tymi kątami to tutaj panuje jakieś nieporozumienie. Niby myślicie podobnie (mam na myśli np. PaZiego i Ciebie), ale gdzieś tam pewien szczegół zaburza to porozumienie. PaZi twierdzi, że kąt natarcia to kąt zawarty pomiędzy cięciwą skrzydła a nadpływającymi strugami powietrza i Ty zdaje się nie masz zastrzeżenia do tej definicji. Tyle że PaZi widzi ten kąt jako efekt początkowej zmiany kierunku lotu samolotu (pilot zmienia kurs samolotu w związku z tym zmienia się kąt natacia skrzydła na strugi powietrza, a następnie kiedy samolot ustali nowy kierunek lotu kąt natarcia maleje do "0" bądź do niewielkiej wartości dodatniej), a Ty zdaje się wiążesz ten kąt z horyzontem, bo dla Ciebie niemożliwym jest aby samolot poruszał się np. pionowo w dół i miał ten kąt "0", ale może się mylę, w razie czego mnie popraw. Tak więc jesteście Panowie blisko porozumienia, całkiem blisko;).
Napisano 01.03.2010 - 14:58
Sam nie wiem z czego to wynika, czy to z niechęci do porozumienia czy rzeczywiście z niezrozumienia Ciebie jako strony wyjaśniającej zagadnienie?Dokładnie tak. Próbuje to wyjaśnić już od dłuższego czasu różnymi słowami. Dla zobrazowania i przeanalizowania prosiłem kilkanaście razy o rysunek z rozpisanymi siłami nośnymi, ale nie mogę się tego doczega i cały czas mamy taką denną dyskusję.
Przy zastrzeżeniu zwiększenia ciągu silników, bo wraz ze zwiększaniem się kąta natarcia zwiększa się opór samolotu względem napływającego powietrza. Poza tym wraz z wysokością maleje gęstość ośrodka więc żeby zkompensować jego spadek zwiększamy prędkość, myle się?Przytoczyłem nawet definicję 2 zas. dynamiki Newtona, żeby ukazać nielogicznoścy w ich rozumowaniu. Przecież jeśli kąt natarcia cały czas byłby dodatni to by samolot coraz szybciej by nabierał wysokości, a jak wiadomo, prędkość ta jest ściśle związana z nachyleniem samolotu do horyzontu. Tzn. im większy kąt nachylenia tym szybciej samolot nabiera prędkości.
Pozdrawiam
Napisano 01.03.2010 - 15:08
Napisano 01.03.2010 - 20:15
wierdzeniu szło o coś innego. Wcześniej dyskutowaliśmy o tym czy samolot ma wystarczająco dużo siły nośnej do tego, aby przy ujemnym "kącie natarcia" móc uderzyć w Pentagon w sposób jaki opisują to oficjalne raporty. Muhad (i nie tylko On) twierdził, że nie możliwym jest aby samolot klasy "Boeninga" zrobił to w warunkach jakie podaje się w raportach.
Otworzyłem wikipedie i znalazłem wzór na siłę nośną: Pamiętam jak PaZi wkleił taką tabelkę, która obrazowała wartość siły nośnej w stosunku do kąta natarcia. Pamiętam, że w tabelce była pozycja ukazująca dość dużą siłę nośną nawet przy ujemnym kącie natarcia (niewielkim kącie). Rozumiem, że ten ujemny kąt można zniwelować prędkością, bo tak jak wspomniałem rośnie z jej kwadratem, a że Boening 757 poruszał się szybko to i miał na czym się unosić (w tej skromnej "analizie" pomijam gęstość powietrza choć na wysokościach przelotowych ta gęstość działa na niekorzyść siły nośnej, bo jest niższa).
Mnie już zaczęło irytować, powtarzanie i wyjaśnianie ciągle tych samych rzeczy, a kiedy poproszę i ich wyjaśnienia i choćby rozrysowanie sił na skrzydle to zaczyna się gadka, że nie mam racji itd. bez podania żadnych argumentów.
Pozdrawiam
Użytkownik Kozakiewicz edytował ten post 01.03.2010 - 20:18
Napisano 01.03.2010 - 20:50
Gdyby samolot miał 0 kąt natarcia, to przeleciałby nad pentagonem. Drugie wykluczenie.
Napisano 01.03.2010 - 21:07
Był wycelowany w pentagon i miał 0 kąt natarcia.
Bo kąt natarcia to nie kąt miedzy cięciwą horyzontem, a jest to kąt pomiędzy napływającymi strugami powietrza a cięciwą skrzydeł. Ergo samolot nachylony w stronę ziemi nie musi mieć ujemnego kąta natarcia.
Pozdrawiam
Użytkownik Kozakiewicz edytował ten post 01.03.2010 - 21:09
Napisano 01.03.2010 - 21:22
Hmmm..., ale co ta analogia z dłonią ma do mojej konkluzji w temacie "siły nośnej"? Przecież ten Boening schodził do uderzenia w Pentagon po trajektorii nachylonej do ziemi pod kątem mniej więcej 6 stopni. Zakładając, że to był kąt natarcia potrzebny do obniżenia lotu z niezmienioną prędkością to wg Ciebie te "6 stopni"+ grawitacja = niemożność wykonania takiego manewru? Czyli jeśli pilot wykonał by ten manewr to droga tego 1 km z hakiem nie wystarczyłaby na sprowadzenie samolotu na Pentagon? Czy wg Ciebie samolot zwaliłby się na ziemie jak metal przyciągany magnesem? Wydaje mi się, że jeśli jest siła nośna, a przy ujemnych kątach natarcia nadal ona jest duża, wystarczająca do "dźwigania" Boeninga, to nic takiego się nie wydarzy.Dziś wymyśliłem sobie fajny sposób na uzmysłowienie .............
Nie zgodzicie się z PaZim w tym temacie, bo inaczej definiujecie kąt natarcia co opisałem w jednym z postów, jak definicje różne to i wnioski także
Był wycelowany w pentagon i miał 0 kąt natarcia.
Nie miał 0 kąta. Tracił wysokość.
Napisano 01.03.2010 - 21:39
Czy wg Ciebie samolot zwaliłby się na ziemie jak metal przyciągany magnesem? Wydaje mi się, że jeśli jest siła nośna, a przy ujemnych kątach natarcia nadal ona jest duża, wystarczająca do "dźwigania" Boeninga, to nic takiego się nie wydarzy.
Użytkownik Kozakiewicz edytował ten post 01.03.2010 - 21:43
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych