Shortez, Chodzi mniej więcej o to, iż rzeczywiście dryf kontynentów nieustannie przemieszcza je względem siebie lecz jest to (przynajmniej obecnie) bardzo powolny proces, jeśli pamiętam Polska przesuwa się o kilkanaście milimetrów rocznie.
Kilkanaście lat temu miałem okazję kupić książkę “Anti-Gravity and the World Grid” Davida Hatchera Childressa ( w sumie jest to ta sama koncepcja co Radosaława „Święta geometria i transformacja US”) i idzie tutaj o idee Platońskiego dwunastościanu wpisanego w formie 12-stu pięciokątów wpisanych na powierzchni naszej Planety.
Analizując jednak pewne współrzędne i punkty doszedłem do wniosku, iż główne punkty z dwóch trójkątów pitagorejskich obejmujących niemal całą Europę, że jest tam coś ciekawego( rysunek ze wspomnianej książki wklejony wczoraj przez Radosława w „Budowlach megalitycznych…”).
Chodzi mi tutaj o trójkąt 1 -2- 20, gdzie jak zauważyłem punkt nr 1) - 31.72 stopnia Pół. 31,20 stopnia Wsch. znajduje się w Morzu Śródziemnym niedaleko Aleksandrii , punkt nr 2) 52.62 stopnia Pół. i 31.20 stopnia Wsch. czyli oba te punkty leżą na tym samym południku, a punkt nr 2) znajduje się na Ukrainie w miejscowości Gomel. Kolejny punkt tego trójkąta pitagorejskiego to nr 20 ) i leży na Saharze, a jego współrzędne to 26.57 stopnia Pół. i 4.80 stopnia Zach.
Analizując owe punkty doszedłem do wniosku, że gdyby przesunąć całą siatkę z wszystkimi 62 punktami tak, aby punkt nr 1) pokrył się z najbardziej energetycznie naładowanymi obiektami na Ziemi czyli Piramidami w Giza, punkt nr 2 )z w sumie nic nieznaczącej miejscowości Gomel znalazłby się w Kijowie, legendarnym nie wiadomo przez kogo wyznaczonym miejscem na Ziem,i a punkt nr 20) pokryłby się z miejscem, gdzie żyją Dogonowie. Takie przesunięcie nie tyle byłoby jednak zależne od przesuwania się kontynentów względem siebie, co zmianą położenia bieguna i niewielkiej korekty jego położenia względem siatki dedekadronu .
Bieguny geograficzne w ostatnich tysiącleciach wielokrotnie przemieszczały się nie zmieniając swej polaryzacji.
Ostatnie ich położenie ok. 12000 lat było w Zatoce Hudsona w Kanadzie. Ok.40000 do 55000 lat temu biegun przeskoczył z okolic Grenlandii do miejsca około dzisiejszej granicy między Jukonem a Alaską niesamowicie blisko pozycji ,gdzie znajduje się HAARP (w książce jest opisana ta zastanawiająca korelacja, lecz autor rozpatruje to inaczej niż ja myślę).
Link dotyczący prehistorycznych biegunów który jedynie odnalazłem:
http://www.poleshift.../PolePaths.html
To mniej więcej jest południk i okres ok. 40000 lat, o który pyta Aqulla.
Jest to południk, który przecinając biegun geograficzny północny pokrywa się z położeniem piramid w Giza.
Jednym słowem wspomniana wyżej okalająca Ziemię linia podzielona na dziesięć odcinków po 36 stopni geograficznych mogłaby reprezentować archaiczny równik naszej Planety, na którym ktoś kilkadziesiąt tysięcy lat temu zaczął budować odnawiane w tych miejscach mocy ośrodki kultów, lub jakieś niezrozumiałe dla nas dzisiaj urządzenia.
Wspomniane przesunięcie siatki tworzyło również zaskakujące wnioski odnośnie półwyspu Helskiego i pra- słowiańsko-germańskich kultów.
Kilka lat temu szukałem sposobności aby stworzyć taką niezależną siatkę na globusie, lecz fizyczna miała zbyt wielką granicę błędu, a wirtualnej nie potrafiłem, były to też jeszcze nieco inne czasy.
Jednak i tak z mych dociekań wynikły dość ciekawe spostrzeżenia, a mianowicie na przykład podczas okresu trzęsień Ziemi, które miały miejsce na przełomie 1999 i roku 2000 zaobserwowałem, że lokalizacje ich występowania zazębiały się z pewnymi geometrycznymi zależnościami między punktami w pięciokątach Siatki Ziemi i pasami zaćmień Słońca, tak zwanymi Sar, co również mogłoby być współzależne z punktami usytuowania bieguna geograficznego, który moim zdaniem w pewnych określonych okresach czasu przemieszcza się w podobny sposób „przeskakując” na punkty owej Ziemskiej siatki i właśnie to mogłoby być przyczyną, iż biegun geograficzny który moim zdaniem z przed około 40000 lat mógłby istnieć między Alaską a Jukonem powodowałby, że równik znalazłby się na pasie, na którym oprócz Giza znalazłby się Angkor, jak i między innymi Wyspa Wielkanocna.
Tak więc jedyne co, to napisałem o tym swoim odkryciu o którym tutaj jedynie lakonicznie wspominam bardzo obszerny artykuł i wysłałem do „Nieznanego Świata” skąd otrzymałem zapewnienie pana Rymuszki, że jak się upora z tym materiałem, który już ma, to postara się wydrukować również i mój artykuł, choć przyznał, że będą tam potrzebne przeróbki. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że chcąc zmieścić jak najwięcej wywodzących się jeden z drugiego tematy moje teksty nie są łatwe do czytania.
Jedynie co na razie mogę obiecać to to, że jeśli kogoś interesuje olbrzymia ilość materiału, który mam gdzieś na dyskach, to że mogę je dopiero przedstawić jak je odnajdę w poprzeprowadzkowym bałaganie.