Witam.Nie było mnie tu przez parę tygodni bo byłem zajęty czymś innym. Poza tym miałem przygodę hakerską. Zablokowano mi internet, a potem cały komputer. Straszono trojanem i jakimś innym paskudztwem pomimo, że wykupiona przedtem osłona McAfee do końca nie wykazywała wirusów. Myślałem, że komuś nie spodobało się moje pisanie, ale nie było aż tak źle. Chodziło po prostu o wyłudzenie, na początek, stu dolarów. Żądano użycia karty kredytowej (a nie np. PayPal) a to dawałoby dostęp do naszego skromnego konta. Dlatego w końcu załatwiłem sprawę po swojemu – wyczyściłem komputer do dna.
Kiedyś otrzymałem propozycję współpracy od oficjalnej szkoły hakerskiej. Nawet przysłano mi jakieś materiały. Odmówiłem, bo szkoda na to czasu, nie wiem ile jeszcze pożyję. Na razie wolę robić coś innego, chociaż w tym momencie wiedza hakerska mogłaby się przydać.
Przystępując do tematu, dziś chciałbym przypomnieć o hermetycznej zasadzie rytmu w przyrodzie i we wszechświecie.
Wszystko odpływa i przypływa, wszystkie rzeczy powstają i upadają; dzięki rytmowi kompensuje się jedno drugim. Takimi słowami wyrażona jest zasada rytmu w Kabale. Zasada ta jest ściśle związana z zasadami biegunowości i wibracji.
Hinduscy jogowie mówią o „dniach i nocach Brahmy” lub o „manwantarach i pralajach”, o wdechu i wydechu światów przez Brahmę. Są jednak przy tym zdania, że chociaż we wszechświatach, tworzonych przez Wszechjedyne, okresy działania zmieniają się z okresami spoczynku, to jednak samo Wszechjedyne nigdy nie pozostaje bezczynne, gdyż w czasie gdy w jednych systemach słonecznych i w systemach systemów zachodzi stan spoczynku, w innych trwa działanie, a jeszcze inne w tym czasie powstają.
Współcześnie pisze o tym Rudolf Steiner, choć chyba należy rozumieć, że wszystko to dzieje się raczej poza czasem, lecz w jakiejś określonej, nieznanej nam kolejności.
Moim zdaniem na uwagę zasługuje dzieło natchnionego Hindusa (joga) o nazwisku
Yukteswar, napisane w 1894-tym roku, które doczekało się kilku wydań, głównie w języku angielskim, np.:
Jananvater Swami Śri Yukteswar Giri. The Holy Science-Kaibalaya Darahanam. Yogoda Sat-Sanga Society of India. Fifth Edition, Revised 1957. Autor we wstępie, w oparciu o teksty źródłowe dowodzi, że wszystkie wielkie religie świata są różnymi obrazami tej samej prawdy, że w istocie nie różnią się one między sobą. Pozorne różnice tworzą, przez swoją niewiedzę, hierarchie religijne i wyznawcy.Otóż Yukteswar przekazuje pewne nauki kosmologiczne, które pokrótce warto tu przytoczyć. Poucza mianowicie, że nasz Układ Słoneczny krąży wokół pewnej
Gwiazdy Dualnej. Jedno okrążenie trwa około 24 tys. lat. Ruch ten jest związany z ruchem punktów równonocy po ekliptyce. Gwiazda ta zawiera wielkie centrum zwane
Wisznunawi, które jest siedzibą mocy twórczej, uniwersalnego magnetyzmu.
Punkt równonocy jesiennej wskazuje, jakie jest położenie Układu Słonecznego w stosunku do Gwiazdy Dualnej. Obecnie punkt równonocy jesiennej kończył swój bieg w znaku Panny i przechodzi do znaku Lwa (opozycyjny do niego punkt równonocy wiosennej przechodzi ze znaku Ryb do znaku Wodnika). Centrum Wisznunawi jest zwrócone ku znakowi Barana. W związku z tym wpływ Wisznunawi na Układ Sołneczny jest teraz stosunkowo mały. Największy wpływ zaznaczy się wtedy, gdy punkt równonocy jesiennej znajdzie się w znaku Barana, najbliżej Wisznunawi. Wtedy człowiek osiągnie tak wysoki rozwój, że łatwo będzie mógł pojąć wszystko, nawet tajemnice Ducha. Gdy punkt równonocy jesiennej znajduje się na końcu znaku Wagi, wpływ Wisznunawi jest najmniejszy. Umysł człowieka wchodzi wtedy w tak zredukowany stan, że nie może pojąć niczego poza grubą materialną kreacją. Stąd też zaczyna się tzw.
Wstępująca Daiba Juga, okres rozwoju trwający 12 tys. lat. Drugi taki okres stanowi
Zstępującą Daiba Jugę. Każdy z tych okresów dzieli się na cztery części (Jugi) w taki sposób, że następna jest dłuższa od poprzedniej:
Kali, Dwapara, Treta i Satja.Przejścia od jednego okresu rozwojowego do drugiego, a także przejścia Układu Słonecznego do kolejnych znaków zodiaku, wiążą się z poważnymi zmianami zarówno na Ziemi jak też w psychicznym życiu człowieka. W takich okresach zdarzają się kataklizmy związane z tym, co Jung nazywa zmianą dominacji archetypowych w nieświadomości zbiorowej człowieka (C.G. Jung
Archetypy i symbole, Czytelnik, W-wa 1976 s. 236).
Od roku 1700 rozpoczął się okres Dwapara na wstępującym łuku Daiba Jugi. Związany z tym jest szybki rozwój intelektu, a co za tym idzie – postęp nauk ścisłych i rozwój techniki. Z biegiem czasu nastąpi rozwój intuicji i innych władz umysłu. W najbliższym czasie czekają nas jednak skutki przejścia punktu równonocy jesiennej ze znaku Panny do znaku Lwa (punkt równonocy wiosennej przechodzi w tym czasie ze znaku Ryb do znaku Wodnika). Wiąże się to z owymi, zapowiadanymi przez wieszczów i proroków, kataklizmami. Za nadmiernie rozwiniętą techniką nie nadąża bowiem rozwój innych, poza intelektem, władz umysłu ludzkiego.
Cykle
Daiba Jugi nie są zwykłym powtarzaniem zdarzeń, lecz tworzą pewną spiralę w rozwoju samoświadomości. Sto tysięcy takich cyklów stanowi Dzień Brahmy, a potem następuje równie długa Noc. A oto jak Autor cytuje opis podany przez Manu, Wielkiego Riszi, Władcy Satja Jugi:
Cztery tysiące lat trwa Satja Juga czyli złota era świata. Jej brzask poranny ma tyle stuleci, co jej zmierzch wieczorny (tj. 400+4000+400 = 4800 lat). W pozostałych trzech erach, z ich porannymi i wieczornymi półmrokami, tysiące i setki lat maleją o jeden (tj. 300+3000+300 = 3600 lat, itd). Ten czworaki cykl, obejmujący 12 tys. lat, zwany jest Erą Bogów. Suma tysięcy boskich er tworzy jeden Dzień Brahmy; tyle samo trwa jego Noc.Kończąc tym cytatem streszczenie tekstu można by zauważyć, że na gruncie współczesnej wiedzy astronomicznej dość trudno byłoby potwierdzić jego treść. Obieg punktów równonocy po ekliptyce, tzw. rok platoński, trwa przecież 26 tys., a nie 24 tys. lat. Poza tym jest on związany z precesją, stożkowym obrotem osi ziemskiej, powodowanym przez ciała niebieskie znajdujące się wewnątrz Układu Słonecznego. A więc ruch ten nie może mieć nic wspólnego z obrotem wokół jakiejkolwiek gwiazdy. Racjonalny umysł powinien stanowczo sprzeciwić się takim fantazmatom. Skąd Autor czerpie tę wiedzę?!
Otóż właśnie! Może wyprzedził nas w rozwoju, ma umysł mniej przesłonięty „grubą, materialną kreacją?” Może dowiedział się od jasnowidzącego Manu lub sam jest jasnowidzem? Tak czy inaczej, nie śpieszyłbym się z potępieniem. Spróbujmy raczej zdobyć jakieś wskazówki pozwalające szukać wyjaśnień w oparciu o tę właśnie
grubą materię, gdyż w niedostępnej nam, bardziej subtelnej materii, może dziać się wszystko zgoła inaczej.
Może owa Gwiazda Dualna to Syriusz, który jest przecież gwiazdą podwójną? O Syriuszu mówi kosmologiczny mit Dogonów, plemienia Murzynów Sudańskich (patrz A. Mostowicz
My z Kosmosu, KAW, W-wa 1978, s. 365-412). Plemię to, żyjące w górach, w oderwaniu od cywilizacji, w 30-tych latach ubiegłego stulecia dopuściło etnologów francuskich do swoich tajemnych podań. W jednym z tych podań mówi się o powstawaniu wszechświata, a także o archaniele, który przybył z Syriusza na naszą planetę. W zdumienie wprawia jednak nie tyle treść mitu co dokładna wiedza Dogonów o Syriuszu, która dopiero teraz, w niektórych szczegółach, jest potwierdzana przez astronomów.
Czas obiegu wokół Wisznunawi też może być krótszy od roku platońskiego, który jest przecież rokiem gwiazdowym, a więc mierzonym w odniesieniu do gwiazd stałych, bez uwzględnienia ich przesunięć i obrotów. Natomiast Gwiazda Dualna mogłaby przecież obracać się w kierunku przeciwnym do precesyjnego ruchu osi Ziemi z taką prędkością, ażeby okres obiegu promienia wysyłanego z Ziemi, wokół Wisznunawi, trwał około 24.tys. lat.
Na pozór rażące sprzeczności ze współczesną wiedzą astronomiczną dadzą się chyba złagodzić, a w przyszłości, może nawet pogodzić.
Snując myśl Yukteswara możemy wyobrazić sobie, że Gwiazdę Dualną, wysyłającą uniwersalny magnetyzm, otacza przestrzeń, w której jest nagromadzona archetypowa wiedza o procesie ewolucji, o rozwoju form materialnych, życia, gatunków, o różnych typach charakterologicznych człowieka, itp. Rozmaite treści tej wiedzy są rozmieszczone w odpowiednich obszarach otoczenia Gwiazdy Dualnej. Wyobraźmy sobie, że archetypy charakterologiczne stanowią 12 sektorów otaczających Gwiazdę Dualną. Sektorom tym przyporządkowano odpowiednie znaki zodiaku. Wysyłany przez Gwiazdę uniwersalny magnetyzm, przechodząc przez różne obszary archetypowe, staje się nośnikiem odpowiednich treści, podobnie jak snop światła, przechodząc przez kadr filmowy. Treści te są wysyłane w kosmos, być może równomiernie we wszystkich kierunkach. Część z nich trafia na Ziemię.
Spośród wszystkich treści (promieni) padających na Ziemię mogą być odebrane tylko te, które przepuści manetyzm ziemski. Zależy to jednak od kierunku osi Ziemi i od kształtu pola magnetycznego. Należy też mieć na względzie możliwość wchodzenia w grę jakiegoś nieznanego nam jeszcze uniwersalnego magnetyzmu, wytwarzanego także przez Ziemię. Można wyobrazić sobie, że magnetyczny promień Ziemi wybiera określone treści z otoczenia Gwiazdy Dualnej, swoim precesyjnym ruchem, podobnie jak igła gramofonu wybiera melodię z płyty.
W nawiązaniu do podań Yukteswara o Gwieździe Dualnej można by też wspomnieć, jak wielkie znaczenie w astrologii ma równoczesna koniunkcja wielu planet, tj. takie położenie, że widziane z Ziemi znajdują się one prawie na linii prostej (pokrywają się ze sobą). Takie położenie planet musi spowodować wychylenie osi ziemskiej i uchwycenie pewnych specjalnych treści, przekazywanych przez uniwersalny magnetyzm Gwiazdy Dualnej, np. mogą się w tym czasie rodzić jakieś genialne jednostki ludzkie. Taka właśnie koniunkcja wielu planet była zbieżna z narodzeniem Jezusa. Podobne zjawiska, wg różnych podań, poprzedziły także narodzenie wielu dawniejszych mędrców i założycieli religii. Może także ujawnić się spadek uduchowienia, bądź mogą nastąpić inne zakłócenia, powodujące klęski i kataklizmy.
Ciekawe, że tego typu wielka koniunkcja planet zdarza się zwykle w Kali Judze, a więc w okresie gdy, wg Yukteswara, uduchowienie na Ziemi jest bardzo małe. Ludzkość wtedy jest podobna do ryby, która wypływa na chwilę na powierzchnię wody, aby dotlenić się haustem powietrza. Tak może być potrzebne człowiekowi wsparcie duchowe. Kojarzy się to z przekonaniem Hindusów o okresowym wcielaniu się Awatara, zbawiciela życia i ludzkości.
Tyle chciałem powiedzieć w związku z hermetyczną zasadą rytmu, przy okazji prezentując myśl Yukteswara, którą starał się on przedstawić w kategoriach intelektualnych. Moim zdaniem nie musi ona być prawdziwa. Przedstawiona jest bowiem w sferze symboliki, podobnie jak np. mandalę przedstawia się w Psychologii Głębi. Ważne, czy jest skuteczna w działaniu. Gdyby tak nie było – powinna być zastąpina inną myślą, aby uniknąć zaślepiającego dogmatu. W ogóle uważam, że w tej sferze, w naszych czasach, słwo „Prawda”, jako Prawda Ostateczna pisana z dużej litery, powinno być zastąpione słowem „Poznawanie”. Gramatycznie, jak już ktoś powiedział, zmieniałoby to rzeczownik na czasownik.
W następnym poście chciałbym napisać coś więcej (niż w poprzednich postach) o roli człowieka wyzwolonego. Serdecznie pozdrawiam.
PS. Ponieważ mam pewne kłopoty z komputerem - nie udało mi się poprawnie zamieścić rysunku. Postaram się uczynić to gdy czas pozwoli. Przepraszam.
Użytkownik Marian edytował ten post 23.11.2011 - 04:12