W Wielkiej Brytanii wszczęto śledztwo w sprawie makabrycznego wypadku, do jakiego doszło w hrabstwie Somerset. Z relacji świadków wynika, że w jednej chwili z nieba spadło stado szpaków. Większość z nich znaleziono martwych; sześć ptaków, które jeszcze żyły, uśpiono.
Zdarzenie wywołało oburzenie wśród wielu Brytyjczyków. Jak podał dziennik "The Daily Telegraph", do incydentu doszło w niedzielę w Croxley. Wracająca do domu pielęgniarka zauważyła w swoim ogrodzie przerażający obraz - stado martwych ptaków. Jak powiedział jeden z jej sąsiadów, ptaki po prostu nagle zaczęły spadać z nieba. W całej sprawie najbardziej zastanawiające jest to, że wszystkie spadły do jednego ogrodu. Martwe zwierzęta leżały tuż obok siebie - na polu o średnicy zaledwie 3,5 metra znajdowało się 75 ptaków. Wszystkie miały połamane dzioby oraz nogi i posiadały liczne rany.
Dotąd pojawiło się kilka prób wyjaśnienia tajemniczego wypadku. Według jednej z hipotez, ptaki były ścigane przez jakiegoś drapieżnika, prawdopodobnie krogulca. Według przedstawiciela organizacji broniącej praw zwierząt, szpaki próbując uciec przed agresorem mogły wykonać lot nurkowy, ale ponieważ leciały zbyt nisko, wszystkie uderzyły o ziemię.
Według innej z wersji, ptaki mogły zatruć się chemikaliami, którymi uprzednio spryskano roślinność na której żerowały.
Na razie obrońcy praw zwierząt mają nadzieję, że był to tylko nieszczęśliwy wypadek. Tymczasem 53-letnia Julie Knight, w ogrodzie której znaleziono zwierzęta, nie może wymazać z pamięci przerażającego obrazu. "To było jak coś z horroru, jak z "Ptaków" Hitchcocka. To było absolutnie przerażające." - opowiada kobieta. "Z nieba padały szpaki. Widział to jeden z moich sąsiadów. Wyglądało to tak, jakby po prostu wypadały z nieba."
Dodajmy, że do podobnego incydentu, ale na większą skalę doszło w ubiegłym roku w amerykańskim mieście Franklin w stanie New Jersey. Ludzie jadący do pracy i dzieci idące do szkoły - wszyscy byli wówczas świadkami deszczu martwych ptaków, które zaczęły "zasypywać" prywatne posesje, drogi dojazdowe czy samochody mieszkańców. Z nieba spadały głównie szpaki. Obywatele zamieszkujący obszar dotknięty tym dziwnym zjawiskiem zostali wkrótce poinformowani, że są zobowiązani do usuwania padliny, którą zostały zbombardowane ich ogródki. Jedna z mieszkanek naliczyła na swojej działce aż 150 nieżywych czarnych szpaków.
Jak się później okazało, w sprawie maczał palce amerykański Departament Rolnictwa, który nakazał otruć ptaki za pomocą pestycydów. Za pomocą środka chemicznego DRC-1339 uśmiercono przynajmniej 5 tysięcy ptaków. Wydając rozporządzenie, urzędnicy chcieli zniwelować zagrożenie, jakie ich zdaniem wywołują szpaki. Carol Bannerman pełniąca funkcję rzecznika Departamentu Rolnictwa stwierdziła, że szpaki stanowią olbrzymie niebezpieczeństwo dla gospodarstw rolnych, ponieważ konsumują paszę przeznaczoną dla bydła i kurczaków, a pozostawiając swoje odchody na farmach, stwarzają zagrożenie epidemiologiczne.
W historii znane są przypadki, że z nieba spadały różne nieoczekiwane przedmioty czy zwierzęta, np. ryby (ostatnio w Australii - Kiedy z nieba spadają ryby), natomiast przypadek ze szpakami nie dziwi o tyle, że ptaki - w odróżnieniu od ryb - normalnie przebywają w powietrzu.
Jednak wyjaśnienia podane w cytowanym wyżej artykule mnie nie przekonują. Co do drapieżnika goniącego takie stado ptaków - bzdura, ptaki drapieżne wcale nie latają szybko, jedynie szybko pikują w miejscu na cel. Jeżeli ktoś obserwował w locie stado szpaków to wie, jak szybko i sprawnie potrafi się ono poruszać - drapieżnik zapewne szybko zostałby odstawiłony w tyle. Ponadto - trudno zakładać, że ptaki byłyby tak sparaliżowane widokiem drapieżnika, że wszystkie jednocześnie nie zauważyłyby, że zbliżają się do ziemi, to jest coś sprzecznego z ich instynktem samozachowawczym. Wygląda na to, że musiał zadziałać jakiś czynnik, który spowodował nagłe zakłócenie mechanizmu orientacji przestrzennej ptaków. Co to mogło być - trudno powiedzieć, można ostrożnie przypuścić, że miało związek z magnetyzmem ziemskim lub falami elektromagnetycznymi.
Natomiast co do wersji zatrucia - trudno sobie wyobrazić, że trucizna zadziałała u wszystkich osobników jednocześnie w tym samym czasie, co do sekundy. A jeżeli rzeczywisty mechanizm spadnięcia szpaków na ziemię był podobny jak z tymi rybami z Australii - mamy do czynienia z kolejnym Nieznanym.