Opętanie, czy świętych obcowanie. To kwestia wiary
Jak ktoś pierwszy raz próbuje OOBE a nasłuchał się o tym różnych złych rzeczy, zaczyna się bać a strach może zamienić najcudowniejsze przeżycie w koszmar. OOBE może wiązać się z wielkim bólem i okropnymi widzeniami, ukrytymi gdzieś na dnie umysłu, które w normalnym śnie nie śmiały się zamanifestować. Może też wiązać się z przyjemnymi odczuciami nirwany i ekstazy. OOBE działa jak najlepszy narkotyk psychodeliczny, ale można złapać tam również bad tripa, jeśli ktoś nie wie po czym stąpa, jeśli dostanie się w szpony lęku może sobie również uszkodzić umysł. Szczególnie osoba w młodym wieku która naprawdę mocno wierzy w to co spotyka ją w astralu.
Osobiście nie lubię czytać o zagrożeniach związanych z OOBE, ponieważ wtedy podświadomie nakręcam się i zaczynam się bać, co owocuje nieprzyjemnymi sytuacjami podczas wychodzenia. Ten artykuł jednakże nie spowoduje raczej nic złego, ponieważ swoim schematyzmem budzi śmieszność.
To zastanawiające, jak kościół uparcie zwalcza zjawisko OOBE. Być może to linia obrony, bo szczerze powiedziawszy ta 'zabawa' jest w stanie odebrać owieczki. Sam zrezygnowałem z uczestnictwa w katolickiej wspólnocie krótko po tym, jak nauczyłem się OOBE, ponieważ te wrażenia doskonale zastąpiły przeżycia religijne, których nie miałem od czasów pierwszej nieszczerej spowiedzi. Niedługo później 'wyprowadziłem' ze swojego pokoju wszelakie dewocjonalia z Matkami Boskimi i smutno uśmiechniętymi Jezusami na czele. Czy to znamiona opętania, czy raczej przebłysk normalności? Na te pytania każdy odpowie inaczej. Sądzę, że gdybym był cholerykiem i pokłócił się z księdzem na lekcji religii mogło by paść w moją stronę podobne oskarżenie. Później może wysłano by mnie do psychiatry bym przyznał się do winy a ksiądz miałby się czym pochwalić. Całe szczęście moje ostatnie lekcje religii w życiu prowadził ksiądz, który był kosmicznie nudny.
Użytkownik Alembik_Vina edytował ten post 01.02.2012 - 23:16