A ja w naiwności swojej niezgłębionej nadal dziwię się... naiwności ludzi gotowych zginąć/zostać połamanym/resztę życia spędzić na wózku/spłonąć w autokarze, byle tylko do plastikowej butelki nabrać cudownej wody z cudownej groty, targać ją przez pół świata by dać do wypicia choremu na raka członkowi rodziny... A po powrocie do domu zamiast rzeczoną butelkę wrzucić do pojemnika - w towarzystwie setek innych butelek spalić zimą w CO...zaś wiosną skopać ogródek, na kt. spadły grubą warstwą sadze z komina, i cieszyć się ze zdrowych, "swojego chowu" nowalijek na stole, oraz delektować smakiem jajek pozyskanych od kur grzebiących się w skażonej dioxynami ziemi...
Życie wieczne wam się marzy? A o tym, co na to tylko dzięki śmiertelnikom nieśmiertelny Je'ZUS, to już nikt nie pomyślał?! Toć w try miga stałby się bankrutem!!