No więc, zgodnie z wcześniejszą obietnicą opisuje mój seans regresu. Miałem dwa seanse regresu. Pierwszy by całkowitym niewypałem. Po prostu nie udało się mnie wprowadzić w regres. Tak to już bywa, że im bardziej się chce tym ciężej czasem wprowadzić w regers lub hipnozę (hipnoza to coś innego niż regers).
Następnym razem było już lepiej. Wprowadzenie wyglądało następująco: leżałem na kanapie, byłem rozluźniony, miałem półprzymknięte oczy. Prowadzący seans kazał mi wyobrazić sobie schody, które prowadza w dół. Na końcu tych schodów były drzwi. Po ich otwarciu zaczął się prawdziwy seans. Usłyszałem pytanie (tj. prowadzącego), co robiłem wczoraj. Pamiętałem wszystko bardzo dokładnie. Aż sam się dziwiłem. Opisałem np. jak leżały produkty w koszyku podczas zakupów w hipermarkecie. Dalej kazał mi się cofać pamięcią coraz bardziej do tyłu. Przypomniałem sobie studia, szkołę, wakacje (jakieś dni), przedszkole... A potem była już tylko ciemność. Nie czułem nic: ani zimna, ani chłodu... Byłem w jakby w zawieszeniu. Cały czas słyszałem tylko głos: a teraz cofnij się 100 lat do tyłu, co widzisz? A teraz cofnij się 300 lat do tyłu, co widzisz? Nic... tylko ciemność...
Nagle ujrzałem/poczułem, że jestem na jakiejś polanie, gdzieś w oddali widziałem wiejską chatę. Pogoda były wręcz cudowna. To był piękny słoneczny dzień. Lato.
Byłem wieśniakiem – tak przynajmniej wynikało z mojego odzienia... W ręku trzymałem gruby kij. Na plecach miałem jakieś zawiniątko. Szedłem w kierunku tej chaty. Pracowałem tam jako parobek. Obrabiałem ziemię, wypasałem zwierzęta... Prowadzący pyta mnie się, w jakim jestem państwie? Nic nie mówię... ale myśli które kłębią mi się w głowie wyrażam po polsku. Podchodzę do chaty. Jest to duży dom. Ma drewniane ściany i dach kryty strzechą. W pobliżu nie ma nikogo próbuję wejść do środka, ale są zamknięte. Ruszam wzdłuż ściany i idę do jej końca. Za rogiem widzę budynki dla zwierząt, co na kształt stajni/obory/chlewu...
W tym momencie prowadzący seans każe, przesunąć się 5 lat do przodu. Co widzisz? Ciemność... Wygląda na to, że, moje wcielenie tych 5-ciu latach musiało się skończyć... Prowadzący seans każe mi się obudzić.
Przyznam się, że nie potrafię tego lepiej opisać. Nie pisałem nic o bodźcach dźwiękowych, czy wrażeniach zapachowych a takie były.
hej Mike proszę napisz co sądzisz o moim regresie. Napisz proszę o regresach które Ty przeprowadziłeś. Czy zawze miałeś sukces?
ile mniej więcej kosztuje sesyjka u hipnotyzera?
We Wrocławiu od 150 do 300 zł. Zależy u kogo.
Ja nic nie płaciłem bo regres ze mną przeprowadził mój wujek.