O żadnym dodatkowym zbiorniku nie ma mowy. Samolot przed każdym startem jest wyważany, a waga w lotnictwie to rzecz święta. Kapitan przed rozpoczęciem kołowania otrzymuje tzw. loadsheet. Jest to dokument, w którym opisana szczegółowo jest waga samolotu, a więc ilość paliwa, zapełnienie rzędów siedzeń, masa bagaży w poszczególnych lukach. Może ktoś, kto kiedyś leciał jako pasażer zauważył, że niektóre rzędy były puste i pomimo braku rezerwacji stewardessy zabraniały tam siadać? To właśnie wynik wyważania maszyny, które ma wielki wpływ na jakość pilotażu i krytyczne momenty lotu - start i lądowanie. Chodzi o to, żeby odpowiednio ustawić środek ciężkości i samolot nie "uciekał" w żadnej płaszczyźnie. Dodatkowy zbiornik z "czymś" na to by wpływał i ilość "czegoś" powinna być uwzględniona w karcie załadunku. Możliwości oszustwa nie ma, bo teoretycznie można byłoby doliczyć masę "trutki" do masy pustego samolotu, z tym że ta masa jest niezmienna, a opróżniający się zbiornik staje się przecież lżejszy. Substancji musiałoby być bardzo dużo, a jeśli znaczenie ma kilkadziesiąt kilogramów, to co zrobić z nadmiarową toną? Taki numer by nie przeszedł...
Samolot podczas eksploatacji przechodzi przez tysiące rąk, również osób nie związanych bezpośrednio z linią lotniczą. Mechanicy w trakcie przeglądów rozbierają płatowiec na części pierwsze, więc nie dałoby się ukryć istnienia jakiegoś dodatkowego zbiornika. Podczas przeglądu na halę może wejść każdy pracownik, bo to żadna tajemnica. Zresztą serwis dla danej marki ma wiele dużych lotnisk, pracują tam setki ludzi. Do tego dochodzą sytuacje awaryjne, rozszczelnienia czy katastrofy. Wszystko to jest badane przez następne setki. Nielogicznym byłoby konspirowanie takiej masy osób tylko po to, aby wdrażać metodę, która z punktu widzenia fizyki jest zwyczajnie bez sensu. Może jeszcze o wszystkim musiałby wiedzieć producent (tak, następne setki ludzi), bo "samoróbki" w lotnictwie skończyły się wraz erą samolotów radzieckich. Paranoja bez najmniejszych podstaw...
Ech, ci piloci... Te czarne okulary, do tego to zwykle mili starsi panowie... Oni muszą coś ukrywać
A tak na poważnie - luz. Bardziej zatruwamy się fast-foodami niż tym, co wylatuje z dysz samolotów. Over.