Wydawałoby się, że podobnie jest z samolotami, zwłaszcza jeśli ktoś codziennie je obserwuje i jest przekonany, że "rozpylają chemię" w jakimś celu. Ale jednak nie. Sam podałeś przykład Muhada, który pytany o modele samolotów robiących opryski odpowiedział, że "niekomercyjne" i nawet nie potrafił wyjaśnić na jakiej podstawie to rozpoznaje.
Jeśli dobrze i sumiennie przejrzysz temat, to z pewnością zwrócisz swoją uwagę na to, że mówił o mniejszych samolotach, mówił o różnego rodzaju samolotach. Niekomercyjny samolot, to taki którego celem nie jest przewóz osób z miejsca do miejsca. Przecież to nie jest trudne do zrozumienia Lynx, prawda? Poza tym, Panie kolego, nikt nie rodzi się z superwzrokiem. Takie baje są w komiksach lub w filmach.
Swoją drogą, skoro pasjonujesz się modelarstwem, to podejrzewam, że lotnictwem poniekąd też. Może więc ty nam powiesz jakich maszyn używają "truciciele", na jakich wysokościach robią "opryski" i w jaki sposób można to wszystko określić?
Panie kolego, chcesz mnie ugryźć od tyłu. Nieładnie tak. Moim zdaniem wysokość dla odpowiednio dobranej chemii nie ma żadnego znaczenia. Po raz enty odwołuję się do podniebnych pisarzy, którym jakoś wysokość nie przeszkadza ku temu, aby pozostawiać po sobie ślad chemii pisanej. Raczysz panie kolego przyznać mi rację, czy znów będziesz zadawał pytania pod siebie? Z kolei kolega Killer zamknął się w sobie, gdy uświadomiłem mu, że zdjęcie mercedesa nie jest dowodem na brak istnienia ferrari, więc argument zdjęciowy Wam odpada. Argument wysokościowy także odpada. Niemożliwość istnienia instalacji opryskujących również, bo podniebni pisarze niestety niweczą niecne plany tym, którzy tak się upierali, że ich nie ma. Skoro można rozciągać smugi na dowolnej wysokości, to znaczy że można także truć.
Odnośnie trucia. Nie przyszło Ci do głowy , Wam wszystkim zresztą, że robienie na niebie tych mlekowych zawiesin ma czas długoterminowy? Nie przyszło na myśl, że owe zawiesiny swoje zadanie mają do spełnienia na przestrzeni - nie wiem - 50 lat (przykładowo)? Może idea trucia jest związana z sukcesywnym, ale niezauważalnym (pozornie) dla oka procesem, które wartość jest mierzona zatruwaniem powietrza, którym będą oddychać następne pokolenia? Wiadomo przecież, że gdyby ta akcja miała dostarczyć nagłego przesiewu ludzkości, to ludzkość połapałaby się. Sztuką jest zrobić coś, by nikt się nie połapał. Pytasz też o samoloty. Zapewne są to samoloty różnej wielkości, od mniejszych odrzutowców, po większe maszyny typu boeing, co nie znaczy że są przeznaczone do celów komercyjnych. Kilku użytkowników pokazało materiały, w których boeingi nie były oznakowane. Mi osobiście zdarzyło się parę razy zaobserwować na dość niskiej wysokości samoloty ciemnej barwy, które pozostawiały po sobie ślad. Nie były wysoko, właśnie nie.
Ciekawe rzeczy piszesz, bo zwolennicy koncepcji "chemtrails" bardzo często podkreślają, że smugi kondensacyjne nie mogą utrzymywać się dłużej niż parę sekund (lub minut - w zależności od wersji) właśnie z powodu jakichś praw fizycznych i chemicznych. Jakie jest twoje zdanie? Czy smugi kondensacyjne mogą być trwałe i przeobrażać się w chmury piętra wysokiego? Jeśli tak, to w jaki sposób może do tego dochodzić?
Pamiętam czasy czystego nieba, dziś już go nie ma. Codziennie to samo mleko i pasy na niebie. Nie będę Ci dokładnie tłumaczył.
Może coś innego podsunie Ci odpowiedź. Spójrz na filmie czasowo - 2:45. Od tego momentu pokazana jest różnica wysokości dwóch samolotów, które znajdują się praktycznie na tej samej wysokości. Nie ma możliwości by jeden samolot rozciągał po całym niebie długi pas, a drugi samolot ani krzty. Jest to nielogiczne przy identycznych warunkach.
http://www.youtube.com/watch?v=AG9r_TzfiIw&feature=related
Albo z innej strony: czy naturalne chmury piętra wysokiego (których skład jest niemalże identyczny ze składem smug kondensacyjnych) nie powinny znikać już po paru minutach?
Chmury jak widać, są wytyczną co do zaistniałych warunków na niebie. One pokazują prawdziwy obraz tego, jak jest na górze. Chmura potrafi utrzymywać się bez zanikania na niskich wysokościach, nawet 1,5km. Nawet nie mów, że tak nie jest, bo powiesz nieprawdę. Odpowiedz sobie teraz na taki fenomen.
Jakim cudem w pochmurny dzień samoloty miewają bardzo szybko znikające smugi, skoro warunki dla chmur są znakomite?
Pytanie drugie. W jaki sposób w bezchmurne niebo samoloty na niskich pułapach pozostawiają trwałe smugi, które tworzą chmury?
Pytanie teraz z innej beczki. Wiesz jak tworzą się chmury, prawda? Chmura nie powstanie bez wilgoci. To jest podstawowa wytyczna, której powinieneś się trzymać, bo woda biorąca się z wilgoci jest kluczem to kształtowania się chmur. Niezależnie od składu chemicznego -
antropogenicznego lub naturalnego - proces jest stały.
Kiedy ja widzę czyściutkie niebo, bo jest susza i wilgotność powietrza jest niedostateczna do tworzenia się mas chmurowych, to znaczy że smuga kondensacyjna nie ma prawa tworzyć się.
Uwierz mi, że jakbym chciał Cię obrazić, to zrobiłbym to w sposób mniej zawiły. Tak, żebyś zrozumiał. I nie wiem o co chodzi z tym edytowaniem posta. Nie mam się czego wstydzić, a już tym bardziej bać.
Nie kręć Panie kolego, bo epitet to epitet, a skoro nimi rzucasz, to świadczy o tonie wulgarnym. Nie tłumacz się więcej.
Paranoik - chory, cierpiący na paranoję, chorobę psychiczną, cechującą się urojeniami prześladowczymi, manią wielkości itp., przy zachowaniu zdolności log. myślenia i orientacji w czasie i przestrzeni.
Bardzo miło, że wkleiłeś formułkę słowa. Nie zapominaj, że nie jesteś pionierem tej wiedzy, która jest dostępna dla wszystkich. Niestety dla Ciebie nie przynależę do tej grupy chorych. W przeciwnym wypadku lekarz nie zezwoliłby mi na wykonywanie mojego zawodu, także więc jeśli jeszcze raz będziesz mi insynuował podobne rzeczy, to zgłoszę to administracji. Idiotycznych wybryków nie powinno się tolerować.
CHEMtrails. CHEM! Ten przedrostek nie wziął się znikąd w przeciwieństwie do Waszych teorii spiskowych. Skoro CHEMtrails nie mają nic wspólnego z chemią, to gratuluję - zaprzeczacie samym sobie. I kto tu się zapętla?
Panie kolego, nie wyrywaj zdań z kontekstu. Przyczyna powstania etymologii słowa to jedno, a spór o przyczyny istnienia zjawiska to drugie. Bądź łaskaw nie mieszać w temacie.
Oczywiście. Ja też wydalam chemię. Czy w takim bądź razie, jak puszczę bąka u Ciebie w domu, to znaczy, że Cię zatruwam i że moje bąki prowadzą do światowego spisku?
To już nawet nie jest śmieszne. To jest po prostu tragicznie żałosne.
Jedyne co może być żałosne, to część Twojego posta, jeśli nie cały. Do tego dziecinny.
Reszta cytatu o którym zapomniałeś:
2 osób, że widziały ferrari jest jak najbardziej podejrzliwe, bo ludzie nie są bezwzględnie szczerzy. Może się jeszcze zdarzyć sytuacja, że osoby te były chore, miały zabrudzone okulary lub zaistniaało jakieś złudzenie optyczne i pomylili trabanta z ferrari.
Nie róbmy z ludzi kłamców. Każdy myśli po sobie i ocenia innych wedle własnego charakteru i ukształtowanej osobowości. Mógłbym rzecz, że nadmierne doszukiwanie się samych oszustów wokół siebie jest wynikiem przykrych doświadczeń życiowych.
Drogie dziecko, niedawno w szkole uczyłeś się co to znaczy czytać ze zrozumieniem. Jako że twój kolega z ławki to Muhad, który interesuje się dziennikarstwem, to zapytaj się jego co się powinno robić gdy nie wiemy co znaczy słówko FAKT.
Masz tupecik. Kiedy ja kończyłem liceum, Ciebie jeszcze na świecie nie było licealisto ^^.
Reszta postu pozostanie bez komentarza, jako że rozżalonych i krzykliwych postów nie akceptuję, jako wspólny mianownik dyskusji. Do rozmowy z Tobą mogę jedynie powrócić, jak nauczysz się szacunku do ludzi od siebie starszych. Nigdy nie wyciągasz wniosków i z dobrych rad. Obraziłeś już tu chyba wszystkich, których można, którzy nie pasują Ci swoimi argumentami. Dla mnie jest to zachowanie niepoważne. Nie chcę z kolei Ciebie obrażać, ale dorośnij licealisto i nabierz pokory, bo pozjadałeś wszystkie rozumy.
Pozdrawiam.
Użytkownik Kozakiewicz edytował ten post 19.01.2011 - 11:05