Widzę, że się przez niedzielę trochę namnożyło...
Frank,
widzę, że nadal z premedytacją unikasz odpowiedzi na moje raczej proste pytanie. Twoje podejście coraz bardziej zaczyna przypominać mi taktykę stosowaną przez Quintusa Maximusa. Na szczęście, z Tobą da się jeszcze jakoś dyskutować.
A co do pytania. Może jak umieszczę je na początku, to Ci nie umknie:
To ciekawe, jak wytłumaczysz fakt, że naturalne chmury piętra wysokiego typu cirrus, cirrocumulus czy cirrostratus mogą na niebie wisieć długimi godzinami? Przecież też składają się z kryształków lodu.
AMS jako towarzystwo jest wydawcą różnych periodyków naukowych poświęconych meteorologii. Artykuły do nich piszą naukowcy z różnych instytutów, także zagranicznych. Gdybyś nie wykazywał się aż tak wielką ignorancją i lenistwem
Ignorancja i lenistwo? Ogladnales ten fenomenalny dokument "What in the world are they spraying?"? Jezeli ogladnales i nadal nie wierzysz w to, ze rozpylaja aluminium to jestes niesamowicie wielkim niedouczonym Ignorantem przez duze I, jezeli natomiast nie ogladnales tego dokumentu to jestes niesamowicie wielkim Leniem przez wielkie L.
Ja o chlebie, Ty o niebie. Znowu odpowiadasz tak jakoś obok tematu. Może choć jednym zdaniem ustosunkujesz się do faktu, że jednak istnieją poza AMS publikacje naukowe sprzed 1997 roku dotyczące smug kondensacyjnych?
A skoro już wspomniałeś o filmie, to zajmijmy się nim.
Film oglądałem, bo był już tutaj linkowany. Chyba nawet nieraz. Ogólnie jest dość nudny. Sporo ględzenia, trochę narzekania, a wszystko okraszone jakimiś wzniosłymi manifestami. Odniosę się do kilku, ale raczej dość istotnych kwestii.
Powiedz mi Frank, jak to w końcu wg Was jest z tymi PRAWDZIWYMI smugami kondensacyjnymi? E. Grifiin określający się jako znawca w tej dziedzinie stwierdza w filmie, że PRAWDZIWA, rasowa smuga kondensacyjna nie jest dłuższa niż 10-20 długości samolotu. To daje przeciętnie gdzieś 500-1000 m całkowitej jej długości, a przy prędkości przelotowej samolotu rzędu 900 km/h (250 m/s) ok. 2-4 s średniego czasu jej trwania.
Ty kilka dni temu dawałeś im znacznie więcej:
Dlaszy los smugi kondensacyjnej zawsze byl jeden i nieublagany - smuga znikala po kilkunastu/kilkudziesieciu sekundach.
A teraz, jak widzę, poszedłeś już konkretnie - kilka minut!
No i co z tą piosenką? Dlaczego ją zignorowałeś?
No ale o czym ma to swiadczyc? Przelecialy odrzutowce, zostawily smugi kondensacyjne, ktore na niebie zostaly kilka minut i przez chwile wygladaly jak struny od gitary, pani z gitara to zobaczyla i napisala piosenke.
Jak tak dalej pójdzie, to za 2-3 strony okaże się, że to już jest kwadrans.
Chyba nie zaprzeczysz, że Twoje wyjaśnienia są coraz bardziej naciągane ...
Ale czego nie robi się dla sprawy
Nawiasem mówiąc, to taka kilkuminutowa smuga to już jest dość konkretny okaz. Jeśli przyjmiemy skromnie, iż ten czas wynosi tylko 3 minuty, to otrzymamy smugę 45-kilometrowej długości (przy 900 km/h). Gdyba taka zawisła nam nad głową na wysokości 10 km, rozciągała by się gdzieś na 3/4 nieboskłonu (ok. 130 stopni kątowych).
A jeśli już jesteśmy przy tych dłuższych smugach. Czy to, co widzimy na poniższym filmie to już chemtrail, czy jeszcze zwyczajny contrail:
http://www.youtube.com/watch?v=Sg9J_ge3Cvo
?
------------------
Dobra, to był wstęp. Teraz druga sprawa - rozpylanie glinu. Czy taka działania mają w ogóle sens?
Tą kwestię już kiedyś na forum poruszałem, ale nie zaszkodzi jej przypomnieć i przy okazji odrobinkę rozwinąć.
Postanowiłem odpowiedzieć na poniższe pytania:
1. Czy jest możliwe trucie ludzi glinem rozpylonym w atmosferze za pomocą samolotów?
2. Jaką masę glinu trzeba byłoby rozpylić w atmosferze, aby uzyskać w nim stężenia odpowiadające normom bezpieczeństwa dla człowieka?Na początek można jak najbardziej poprawnie przyjąć, że substancje rozpylane na wysokościach przelotowych, tj. ok 10 km, wskutek istnienia wielkoskalowej cyrkulacji (m.in. prądy strumieniowe) ulegną znacznemu rozproszeniu w atmosferze. A co za tym idzie, nie jesteśmy w stanie praktycznie w ogóle przewidzieć miejsca, w którym opadnie dany 'oprysk'. Jedyne co możemy zrobić to uśrednić jego wkład w objętości całej atmosfery.
Wg norm obowiązujących w Polsce dawka LOAEL (Lowest Observed Adverse Effect Level - Najniższa Dawka Ujawnienia Zatrucia) dla
frakcji respirabilnej w przypadku glinu wynosi 10 mg/m
3. NDS (Najwyższe Dopuszczalne Stężenie) wynosi natomiast:
- dla frakcji respirabilnej 1,2 mg/m
3- dla pyłu całkowitego 2,5 mg/m
3Substancja o stężeniu większym niż NDS, ale mniejszym od LOAEL nie będzie już obojętną dla organizmu, ale jednocześnie nie będzie jeszcze dawać obserwowalnych, bezpośrednich objawów zatrucia. A tego właśnie nam potrzeba.
Rzecz jasna, powyższe wartości NDS i LOAEL ustalono biorąc pod uwagę specyficzny cykl oddziaływania czynnika, a mianowicie 40-godzinny tydzień pracy (8 h * 5 dni). W naszych obliczeniach założymy jednak ciagłe szkodliwego czynnika, a zatem owe liczby wymagają uśrednienia po całym tygodniu, czyli 168 h (24 h*7 dni). Z racji tego wszystkie podane wcześniej limity trzeba jeszcze bardziej zaostrzyć – dokładnie zmniejszyć 168/40 = 4,2 razy.
Otrzymujemy zatem dla glinu:
LOAEL – 2,4 mg/m
3NDS (resp) – 0,3 mg/m
3 NDS (całk) – 0,6 mg/m
3Do obliczeń dolnej granicy przyjmiemy bardziej restrykcyjną wartość NDS (dla frakcji respirabilnej): 0,3 mg/m
3, czyli 3*10
-7 kg/m
3. Odpowiemy sobie teraz na drugie pytanie.
Najpierw musimy obliczyć rozpatrywaną objętość powietrza.
Weźmy pod uwagę warstwę o grubości ok. 10 km. Przy powierzchni Ziemi wynoszącej 510 mln km
2 daje to objętość atmosfery:
V = 510*106 km2 * 10 km = 5,1*109 km3 = 5,1*1018 m3.Proste obliczenie daje nam masę:
M = 5,1*1018 m3 * 3*10-7 kg/m3 = 1,5*1012 kg = 1,5*109 t = 1,5 miliarda ton glinu!Czy to dużo? To niedorzecznie dużo zważywszy na fakt, że przykładowo roczna, światowa produkcja aluminium (przerób rud i odzysk) w 2009 roku wyniosła zaledwie 37,3 mln ton. Ok. 40 razy mniej! A liczyliśmy zaledwie dla NDS.
Oczywiście, ktoś zaoponuje, że 10-kilometrowa warstwa to przesada. "Oprysk" będzie opadać i jego stężenie będzie większe w niższych, gęstszych warstwach troposfery. Ok. Możemy ograniczyć rozpatrywaną grubość warstwy atmosfery 10-krotnie, do np. 1 km (poniżej tej wysokości mamy niemal 3/4 powierzchni lądów, więc wynik trucia powinien być zadowalający). To pozwoliłoby dziesięciokrotne zmniejszyć ilość potrzebnego glinu – zeszlibyśmy do poziomu 150 mln ton. Wynik niemal równie niedorzeczny jak poprzedni.
Myślę, że tym sposobem odpowiedzieliśmy sobie także na pytanie pierwsze...
Została jeszcze jedna interesująca kwestia do poruszenia.
Owe ''opryski'' dotrą w końcu do powierzchni ziemi. Czy taka metoda nasycania gleby glinem ma w ogóle sens?
Okazuje się, że nie ma najmniejszego. Jest bezsensowna i zupełnie nieefektywna. Dlaczego?
Glin stanowi ok. 8% masy litosfery, wchodzi w skład ok. 250 minerałów budujących ziemskie skały (gł. glinokrzemianów). Same glinokrzemiany wraz z krzemianami stanowią 95% skał. Zatem absurdem jest opryskiwanie ziemi czymś, co już w niej i to w olbrzymich ilościach występuje. W takiej sytuacji jedyne co trzeba tylko zrobić, to ten glin ze wspomnianych minerałów uwolnić. A można to zrobić bardzo łatwo. Tak naprawdę dzieje się to już od wielu lat, gdyż aktywny glin w postaci jonowej z minerałów tworzących gleby uwalnia się w wyniku oddziaływania kwaśnych deszczy (a dokładne reakcji z kationami wodorowymi) spowodowanych przemysłową emisją kwasowych tlenków (gł. siarki i azotu). W ten sposób gleby ulegają zakwaszeniu, a stężenie aktywnego, przyswajanego przez rośliny i zwierzęta glinu w glebie cały czas stopniowo wzrasta.
Przy potencjale powyżej opisanych procesów chemicznych marne ok. 40 mg/m
2 powierzchni Ziemi uzyskane po całkowitym opadnięciu postulowanych w filmie 20 mln ton glinu to tyle co nic. Dawka LD
50 glinu (droga pokarmowa; w postaci azotanu) wynosi ok. 300 mg/kg masy ciała (24 g dla dorosłego o masie 80 kg)
Źródła danych i informacji:
Glin w środowisku przyrodniczym a jego toksyczność NORMATYWY HIGIENICZNE W POWIETRZU ŚRODOWISKA PRACY USTALONE PRZEZ ZESPÓŁ EKSPERTÓW DS. CZYNNIKÓW CHEMICZNYCH W 2002 R ALUMINUM STATISTICS - USGSHipsometria lądówNa razie może tyle....