Nie mogę się do końca zgodzić z zasadnością uwagi Yawgmotha nt. powyższego postu Arka_Maniaka. Arek_Maniak zwrócił
w nim uwagę na bardzo istotną z punktu widzenia dyskusji kwestię, czyli na noszące znamiona manipulacji wyrywanie moich zdań z kontekstu. Sam planowałem do tego się odnieść. Arek_Maniak na szczęście mnie wyręczył.
@edit up: Korekta. Przeoczyłem "[...]" wskazujący fakt wycięcia części wypowiedzi Arka_Maniaka i uwagę Yawgmotha mylnie powiązałem z pozostałym w poście fragmentem. Przepraszam za zamieszanie.
Ale do rzeczy.
Odpowiedź na część
B (kwestia prawdziwości książki "Clouds od the world" z 1972).
Przy okazji przepraszam za drobne opóźnienie.
Zacznę od zaprezentowania wszystkiego, na czym będę bazował.
Trzy filmy.
1. Zaprezentowany przeze mnie film użytkownika Epoxynous przedstawiający książkę "Clouds of the World" (1972):
http://www.youtube.com/watch?v=B2ChFjtW1Cc
2. Inny film użytkownika Epoxynous dotyczący tej samej książki (przegląd w postaci prezentacji):
http://www.youtube.com/watch?v=NP1tA9nzTac
3. Film użytkownika Tanker Enemy zarzucający fałszowanie zawartości książki "Clouds of the World" (1972):
http://www.youtube.com/watch?v=kM75WU-ko9U&
Zestawienie zdjęć z wnętrza egzemplarza książki "Clouds of the World" posiadanej przez użytkownika Tanker Enemy:
Kilka uwag technicznych. Dla uproszczenia będę posługiwał się następującymi skrótami:
Pierwszy film:
E1V; drugi film:
E2V; trzeci film:
TEV.
Wskazanie konkretnego czasu we filmie (przykłady):
TEV.1:10 oznacza pierwszą minutę, dziesiątą sekundę filmu użytkownika Tanker Enemy.
E2V.0:40-1:10 oznacza fragment drugiego filmu użytkownika Epoxynous między 0:40 i 1:10.
Zestawienie zdjeć:
TEP;
Konkretne zdjęcie z zestawienia (przykład):
TEP.3 oznacza trzecie zdjęcie z zestawienia.
Cloud of the World:
COTW.
W TEV:0:15-1:00 Tanker Enemy pokazuje, że książka "Clouds of the World" R.S. Scorera posiada identyczny numer ISBN jak zupełnie inny tytuł: "Falkland Islands" I. J. Strange'a. Cechą numeru ISBN jest jego unikalność, więc taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Dla Tankera jest to już pretekst do podejrzeń. Ja postanowiłem sprawę zbadać trochę bardziej. Najpierw sprawdziłem, czy nie jest to aby mistyfikacja samego Tankera. Sprawdzenie bazy Biblioteki Kongresu potwierdziło jednak, że te numery faktycznie są jednakowe:
LINK - katalog Biblioteki KongresuZ ciekawości napisałem maila do Biblioteki, aby dowiedzieć się czegoś więcej. Zapytałem, czy coś takiego jest możliwe. Czy możliwe jest, że w katalogu mamy do czynienia z błędem?
Otrzymałem taką odpowiedź:
"Perhaps, but we just record them, we do not check for uniqueness
or"correctness." "David Williamson, Cataloging Automation Specialist, Acquisitions and Bibliographic Access Directorate, Library of Congress W kolejnym kroku napisałem do amerykańskiego urzędu ISBN. Przedstawiłem sytuację i poprosiłem o jej wyjaśnienie. Oto odpowiedź:
"Sometimes publishers make errors in assigning ISBNs to books.
In this case the books were published in 1972, when there were
no databases to catch such errors before data was released
and everything was entered by hand.
At this point, no correction would be made unless the publisher
was still in business and chose to reprint the books.Louise Timko, US ISBN Agency Z odpowiedzi wynika zatem, że popełnienie błędu związane z nadaniem numeru ISBN było jak najbardziej możliwe. Tym bardziej, że mówimy tu o czasach, w których nie istniały komputerowe bazy danych, które pozwoliłyby taki błąd automatycznie wykryć. Błąd polegający na przypisaniu błędnego (już wykorzystanego) numeru ISBN został zapewne popełniony przez amerykańskiego wydawcę obu pozycji (Stackpole Books). Warto tu zauważyć, że obie książki zostały wydane w tym samym roku.
Sam błąd nie stanowi zbyt dużego utrudnienia, więc jakiekolwiek działania w kierunku jego skorygowania nie ma obecnie większego sensu. Zresztą, błąd ogranicza się tylko do amerykańskiego numeru ISBN. Numery przypisane przez wydawców w innych anglojęzycznych krajach są już unikalne (np. numer z Wielkiej Brytanii). Widać to porównując E1V oraz TEV. Zatem na upartego problem ewentualnej niejednoznaczności można prosto wyeliminować.
A teraz sama zawartość książki.
E1V oraz TEV przedstawiają zawartość obu książek, a dokładnie rozdziału 11 poświęconego smugom kondensacyjnym (CONDENSATION TRAILS). Prezentowana zawartość jest identyczna. Na 12 stronach (120-131) widzimy identyczny układ tekstu, zdjęć i grafik (rysunków i wykresów). Jedyna różnicą jest to, że egzemplarz z TEV jest w gorszym stanie. Między stronami 124 i 125 mamy nadmiarowe fragmenty dwóch kartek (str. 127-128; 129-130). Widać to na TEP.1. Kartkę dalej (str. 125-126) zauważamy, że dwie następne kartki (127-128; 129-130) noszą ślady roztargania i zostały potraktowane taśmą klejącą (TEP.3 i TEP.6). Co ciekawe, przebieg tych przedarć jest identyczny z przebiegiem odpowiadających im wcześniejszych nadmiarowych fragmentów. Jest to dla mnie pewna wskazówka, ale o tym pod koniec.
Dla Tankera te anomalie stanowią ewidentny dowód fałszerstwa (zamiana stron, doklejanie, usuwanie itp.). Co ciekawe, Tanker sugeruje, że sfałszowane są wszystkie inne egzemplarze dostępne w sieci. Także te, które takich anormalnych cech wcale nie wykazują (np. świetnie zachowany egzemplarz Epoxynousa). Nie muszę chyba tu wyjaśniać logicznej niekonsystencji takiego stwierdzenia? Ale czemu się tu dziwić. Przecież samo stwierdzenie jest niczym innym, jak tylko pozbawioną jakichkolwiek podstaw spekulacją, której celem jest jedno: automatyczne zdyskredytowanie każdej innej próby udowodnienia autentyczności książki. Nieważne, czy kupisz książkę na aukcji, czy w antykwariacie, czy wypożyczysz w jakiejkolwiek bibliotece. I tak niczego nie udowodnisz - próżny Twój trud.
Mimo wszystko - ciekawostka.
Okazuje się, że z poziomu
Google Books istnieje możliwość wglądu w "COTW". Jest on dość mocno ograniczony, ale co nieco można podejrzeć. Wpisując w wyszukiwarce odpowiednie słowa możemy uzyskać fragmentaryczny podgląd niektórych stron. Bazując na tekście odczytanym głównie z TEP otrzymałem:
a) TEP.4 - słowa:
physical basis formation shown =>
wynik wyszukiwaniaOtrzymujemy górny fragment pierwszej strony (str. 127) rozdartej u Tankera pierwszej kartki z widoczną częścią wykresu i jego opisu. Widać też towarzyszącą wykresowi niby kontrowersyjną wartość wyrażoną w metrach.
Przy okazji:
Tanker Enemy bezczelnie kłamie sugerując, że użycie cyfry rzymskiej w oznaczeniu "11.2.iv" ma unikalny, niezgodny z przyjętą w książce konwencją charakter (tylko cyfry arabskie) i jest dowodem na dokonanie fałszerstwa (także TEP.4). Tymczasem w rzeczywistości w książce stosuje się dwie niezależne numeracje. Pierwsza, zestawiona tylko z liczb arabskich (np. 11.2.5) odnosi się do fotografii (z opisami), a druga, zawierająca także cyfry rzymskie do grafik (rysunków i wykresów z opisami). "11.2.IV" oznacza zatem tyle, co czwartą grafikę (w tym wypadku wykres) w 2-gim podrozdziale 11-ego rozdziału. Podrozdział 11.2 zaczyna się w dolnej części str. 120 (E2V.1:42). Na stronie 122 mamy grafiki "11.2.i" i "11.2.ii", na następnej "11.2.iii" (E2V.1:46), a owe "11.2.iv" to wspomniany wykres na stronie 127 (E2V.1:51). Niektórym oznaczeniom można przyjrzeć się z bliska - "11.2.ii" (TEV.1:30); "11.2.iii" (E1V.0:20). Nie wierzę, że Tanker Enemy dysponujący wglądem w całą książkę tego nie zauważył.
b) E1V.0:34 - słowa:
detrainment development interval =>
wynik wyszukiwaniaOtrzymujemy końcówkę pierwszego akapitu z rzekomo spreparowanej str. 126 (E2V.1:52)
c) słowa:
contrail formation =>
wynik wyszukiwaniaOprócz wcześniejszego fragmentu ze strony 127 widać także opisy (str. 130) dwóch zdjęć ze str. 131 (zdjęcia: E2V.1:28-1:34). Wszystko do siebie ładnie pasuje.
d) TEP.6 - słowa:
possible distrail =>
wynik wyszukiwaniaOtrzymujemy górny fragment drugiej strony (str. 128) rozdartej u Tankera kartki z fragmentem opisu zdjęcia ze str. 129 (E2V.1:03). Też wszystko pasuje.
e) TEP.3 - słowa:
shadows contrails often produce =>
wynik wyszukiwaniaWidać nagłówek podrozdziału 11.3 opisującego cienie smug kondensacyjnych oraz część wstępu (str. 128)
f) TEV.1:35 - słowa:
temperature almost immediately =>
wynik wyszukiwaniaOtrzymujemy nagłówek i pierwszą linijkę podrozdziału 11.4 znajdujący się na drugiej stronie (str. 130) rozdartej u Tankera kartki (E2V.1:58).
Jak widać, elektroniczna wersja "CTOW" pod względem zawartości nie różni się niczym od egzemplarzy pokazywanych w E1V, E2V oraz TEV. Ale pewnie tu też mamy do czynienia z fałszerstwem. Prawda, Frank?
--------------
Jeśli już jesteśmy przy TEP, wypadałoby się odnieść do rozbieżności widocznej między TEP.1 i TEP.2. Czy istnieje jakieś racjonalne wyjaśnienie tej kwestii? Myślę, że tak. Używane książki przekazywane do antykwariatów są zwykle przeglądane przez ich pracowników. Taka kontrola najczęściej nie jest zbyt szczegółowa. Polega głównie na pobieżnym przewertowaniu stron, które ma na celu sprawdzenie ogólnego stanu danego egzemplarza (uszkodzenia, zabrudzenia itp.). Jest bardzo prawdopodobnym, że osoba przeglądająca omawiany egzemplarz "COTW" dochodząc do strony 124 logicznie, aczkolwiek błędnie przyjęła, że występujące bezpośrednio za nią nadmiarowe fragmenty kartek stanowią pozostałości kartki ze stroną 125 (oba fragmenty kartek przylegają do siebie na tyle ściśle, że mogły zostać wzięte za kartkę pojedyńczą). Błąd mógł nie rzucić się sprawdzającemu w oczy, gdyż faktyczna str. 125 nie posiadała zaznaczonej numeracji.
A na koniec coś na temat samego charakteru uszkodzeń egzemplarza Tankera.
Nieco wyżej zwróciłem uwagę na fakt, że przebieg przedarć dwóch kartek jest identyczny z przebiegiem odpowiadających im wcześniejszych, identycznych nadmiarowych fragmentów (kartka 1: str. 127-128; kartka 2: str. 129-130). Bardzo prawdopodobnym jest, że mamy tu do czynienia z usterkami, które wystąpiły już w trakcie druku lub końcowego składu książki (np. przypadkowe rozdarcie kilku arkuszy, błąd w składzie arkuszy). W jej wyniku egzemplarz Tankera dostał w prezencie bonus w postaci dwóch fragmentów kartek, które powinny znaleźć się w innym egzemplarzu (komuś prawdopodobnie tych kawałeczków brakuje).
Zdaję sobie sprawę z tego, że dwa ostanie akapity zawierają tylko pewne moje przypuszczenia. Nikogo nie zmuszam do tego, aby dał im wiarę. Ich celem jest tylko pokazanie, że możliwe są alternatywne i jak najbardziej racjonalne wyjaśnienia niektórych kwestii. Nie wszystko musi być od razu dowodem manipulacji i dezinformacji.