Tu mam coś mocnego
Q: Proszę się przedstawić.
A: Jestem
pilotem, z LOT, mam ponad 4000 godzin nalotu, latam głównie na trasie Warszawa-Kijów, Warszawa-Mińsk, ale zrarzają się też inne loty, te dane Panu wystarczą.
Q: Przyznam szczerze że mieliśmy problem z dotarciem do kogokolwiek z Lotu aby skomentował pojawiające się coraz częściej doniesienia o "dziwnych przelotach nad RP"
A: To jest tak, każdy siedzi i boi się o jutro, nikt nie chce się wychylać, bo poleci pierwszy do odstrzału, większość moich kolegów - pilotów, nie jest zatrudniona nawet na umowę o pracę (kontrakty), więc jak jest się niewygodnym, to się po kontrahent (LOT, przyp. redakcji) rozwiązuje kontrakt w najlepszym przypadku, a bywa i gorzej - co widać po wypadkach lotniczych w Polsce ostatnimi czasy.
Q: Sugeruje Pan, iż zarząd LOT, działa z zamiarem bezpośredniego pozbawienia życia lub zdrowia, osób które są niewygodne?
A: (Ironiczny Śmiech)... Proszę Pana, Zarząd tutaj jest z politycznego nadania, oni są tylko po to aby podpisać papiery, których nawet nie czytają, oni nie mają nawet pojęcia jak działają linie lotnicze, zresztą w większości spółek gdzie udziałowcem jest skarb państwa, zmienia się wiatr polityczny, zmienia się zarząd, jak już się przez przypadek trafi osoba obeznana w lotnictwie, to i tak nic nie może zrobić, bo wybory są co 4 albo mniej lat nawet, decyzje w spółkach są podejmowane przez kierowników niższego szczebla, których nikt nie rusza, bo zwolnienie takowych okazało by się totalną klapą dla całego przedsiębiorstwa.
Q: Czyli to Ci kierownicy... ?
A: Nie do końca tak jest, oni po prostu wykonują polecenia, jest może 1, 2(z działu HR) osoby które pilnują aby nie doszło do dekonspiracji, albo jakichkolwiek sprzeciwów.
Q: Nie wierzę że 1 czy tam 2 osoby potrafią trzymać w ryzach całą załogę linii
A: Nikt nic nie wie, nikt nic nie słyszał, ludzie mają własne problemy,
a jak ktoś próbuje dociekać, to się go szantażuje, przyczepia się takiemu ogon i szuka haka na niego (żonę zdradza, albo się odwiedzi jego rodzinę i odpowiednio porozmawia z nimi - taaa, rodzina to dobry argument). Znajomego pilota (już nie lata w LOT) siostra miała restaurację przy trasie Warszawa - Radom. Przyszli panowie i spalili dobytek, oczywiście potem była sugestia delikatna do znajomego, aby się nie mieszał w sprawy które jego przerastają - zrezygnował z pracy, lata teraz jako pilot w prywatnej spółce. Albo po prostu, samolot z pilotem na pokładzie się rozbija w niewyjaśnionych okolicznościach.
Q: No ale jest przecież Komisja Badań Wypadków lotniczych...
A: A wierzy im Pan? Ci ludzie w komisji są obsadzeni tak aby zepchnąć winę na błąd człowieka. Producenci samolotów nie mogą sobie pozwolić na czarny PR. Jest silne międzynarodowe lobby producentów maszyn (Boeing, Airbus) itd.. Są szkolenia, sympozja wyjazdy... i jak tu ludzie mają być obiektywni?
Q: Wracając do niskich przelotów, o co w tym chodzi?
A: Jakieś 2 lata temu, zmieniła się spółka dostarczająca paliwo, na Okęcie (zarówno to wojskowe jak i publiczne). Nie wiem dlaczego decyzja była taka a nie inna, oficjalnie chodziło o kasę. Dodam iż chodzi tutaj o sam przewóz paliwa, a nie o produkcję czy dystrybucję. Wykorzystano wtedy zamieszanie na rynku ropy (galopująca cena za galon), więc przeszło bez echa - czyli było kilka artykułów w dziennikach ogólnopolskich z których nic nie wynika. Wracając do meritum, technicy serwisujący maszyny zauważyli iż paliwo jest zanieczyszczone jakąś substancją, zalegającą w przewodach paliwowych i na dnie silników. Zostało to zgłoszone wyżej, jakość paliwa się poprawiła częściowo. PAŻP zasugerował także że trzeba zmienić trasy przelotów, bo z rzekomo zrobionej przez nich analizy ryzyka, prawdopodobieństwo kolizji będzie niższe jeżeli będziemy niżej latać - nawiasem mówiąc nie wiem jak to wyliczyli, ale możliwość ucieczki rośnie wprost proporcjonalnie do wysokości przelotu, nie dość że można się minąć w wysokim szerokim korytarzu, to w przypadku ewentualnego przeciągnięcia maszyny, jest więcej czasu na reakcję, jak lecimy nisko, czasu jest niewiele. Zarządowi przedstawione zostały także jednocześnie wyniki badań, iż zaoszczędzimy na paliwie zmieniając trasy, a panowie dla których zarządza się liniami za pomocą komórek w Excelu byli podekscytowani, więc przyklepano decyzję - tańsze przeloty - świetnie - oszczędzamy więc. Wdrażanie zmian trwa nadal. Jako iż takie zmiany są obiektem dyskusji pomiędzy różnymi podmiotami, używającymi przestrzeni powietrznej, takowe miały być ustalane z Siłami Powietrznymi RP. Niestety tam mają swoje procedury, i nie lubią zmian. Negocjację z generałami należą do raczej trudnych, więc było kilka spotkań organizowanych przez PAŻP, aby dojść do konsensusu, do na tydzień przed 3cim spotkaniem rozbiła się Wojskowa CASA pod Mirosławcem, zostało ono przesunięte na bliżej nieokreślony termin(doszło do niego, nie wiem kiedy). Dziwne jest to, że do konsensusu doszło właśnie na 3cim spotkaniu po "fizycznej eleminacji" sceptycznej części środowiska wojskowego w katastrofie.
Q: Czyli sugeruje Pan iż to intryga Wojskowa ?
A: Wojsko polskie to małe szaraczki, tam też jest lobby, i obsadzone niektóre środowiska, jednakże tam zmiany są cięższe do przeprowadzenia, tam sie nie da nic rozmyć w papierach, wszystko odbywa się na zasadzie rozkazów, jest tak albo nie, krótko, więc logiczne ze zmiany trwają dłużej.
Q: Wracając do paliwa, o co z nim chodzi
A: Nie wiem, są pogłoski że mamy coś rozpylać. Ja średnio w to wierze, mieszanka benzynowa jest spalana w temperaturze kilka tysięcy stopni, więc jeżeli to miałby być jakiś wirus albo szczepionka, to raczej nie przetrwała by takiego stanu rzeczy. Jedyne co by przeszło to ostatecznie broń chemiczna, w jakiś sposob dochodzi do syntezy w wysokiej temperaturze, nie wiem nie jestem chemikiem.
Q: I to jest przyczyną powstawania smug za samolotem? A: ...
Smug kondensacyjnych znaczy się, nie to nie ma znaczenia, chmury zawsze były, i to jest nic innego jak woda. Czytam czasem artykuły na sieci, że coś rozpylamy i to właśnie to , smugi nie mają z tym nic wspólnego, występowały wcześniej, bez znaczenia Q: A więc szuka Pan materiałów na ten temat.
A: Tak, poniekąd jestem uczestnikiem tej sztuki, dobrze wiedzieć w czym się gra.
Q: I to jakoś tak przechodzi bez echa? Dziennikarze śledczy się tym nie interesują?
A:
Wysłałem anonimowo do redakcji w Polsce list, w którym opisałem to co Panu tu przedstawiam, pies z kulawą nogą się nie zainteresował. Q: Ma Pan podejrzenia kto może za tym stać?
A: Na pewno nikt z oficjeli państwowych, jeżeli już to są oni lobbowani albo szantażowani, jak mają świadomość w czym biorą udział. Myślę że raczej służby specjalne innych państw. W końcu nikt by na swoich obywatelach nic nie testował.
Q: Ale przecież takie eksperymenty narażają Was na utratę zdrowia?
A: My tylko latamy, nie mamy kontaktu z oparami, ani z opadem, nie wiem kiedy też może dochodzić do syntezy, nie jestem chemikiem.
Q: I mówi to Pan spokojnie? Nie rusza Pana, że truje Pan ludzi?
A: Rusza, dlatego rozmawiam z Panem, Pan też zaczął szukać jak ja. Ja mogę zrezygnować od razu, nie polecę, poleci ktoś inny, jakie to ma znaczenie, a będąc tutaj może się jeszcze czegoś dowiem i przysłużę się społeczeństwu. Dlatego proszę aby pan zmienił mój głos w nagraniu, twarzy i tak nie widać. A najlepiej by było aby Pan w ogóle nagrania nie publikował, tylko w formie tekstowej. Tu chodzi już nie tylko o moje ale i Pana bezpieczeństwo.
Q: To wszystko co Pan wie?
A: Nie, wiem znacznie więcej, ale to mogło by zidentyfikować moją osobę. Jak to co wiem już będzie znane w środowisku jako powszechne fakty, to skontaktuje się z Panem.
_____________________________________________________________
Ta zbrodnia nie przejdzie bez ech. Widać nie tylko wojskowe samoloty rozpylają te gówno. Wykorzystują też inne.
Od razu zaznaczam, że nie wchodzę w polemikę z żadnym agentem/wynajętym manipulatorem - typu Lynx czy Ironmacko
Użytkownik Quintus Maximus edytował ten post 21.05.2010 - 12:30