Napisano 07.12.2011 - 14:57
Napisano 07.12.2011 - 15:35
Napisano 07.12.2011 - 16:13
Napisano 07.12.2011 - 16:16
Napisano 07.12.2011 - 16:52
Wyobraź sobie sytuację,Wyobraź sobie sytuację, że podchodzisz do jakiegoś przechodnia, pokazujesz mu samolot i zaczynasz opowiadać o rozpylanej chemii. Koleś zaczyna być zainteresowany tematem, a Ty wyskakujesz z tekstem:
Użytkownik Walczący z Trollami edytował ten post 07.12.2011 - 16:58
Napisano 07.12.2011 - 17:23
Napisano 08.12.2011 - 07:50
Użytkownik Walczący z Trollami edytował ten post 08.12.2011 - 08:20
Napisano 08.12.2011 - 09:34
To, co próbują zrobić panowie dzustin, Staniq i Kostek, to stara dobra metoda wyśmiewania tego, czego nie możemy już zaprzeczyć. Doszliśmy już do punktu, w którym musicie przyznać, że chemtrails to fakt, a jak widać nie pozostało Wam już nic innego, jak skupić się na kulach, hologramach, pistoletach laserowych, n-wymiarowych istotach, rurkach i occie. To samo mamy z zamachem smoleńskim - przedstawione zostały twarde dowody, a wszechobecne leśne stwory zamiast merytorycznej próby ich obalenia śmieją się z Antka, Jarusia i radzą wszystkim "zostawcie już ten Smoleńsk", "a kogo to jeszcze obchodzi", "są w Polsce ważniejsze sprawy" itd.
Napisano 08.12.2011 - 10:11
Napisano 08.12.2011 - 12:12
"Mówisz "kłamliwe opracowania". Nie mów tego nam. Idź na Politechnikę Rzeszowską, do Instytutu Techniki Lotniczej Politechniki Warszawszkiej, albo do Dęblina i powiedz ludziom, którzy na lotnictwie zjedli zęby, że są kłamcami, oszustami, że to co piszą w swoich opracowaniach to bzdury.
Użytkownik Walczący z Trollami edytował ten post 08.12.2011 - 12:18
Napisano 08.12.2011 - 12:29
Napisano 08.12.2011 - 14:39
Napisano 08.12.2011 - 14:56
źródłoSmugi kondensacyjne zostawiane na niebie przez samoloty poruszające się na granicy tropo - i stratosfery bardziej przyczyniają się do globalnego ocieplenia niż emitowany przez te samoloty dwutlenek węgla - twierdzą naukowcy z Instytutu Fizyki Atmosfery w Oberpfaffenhofen w Niemczech.
W swojej pracy opublikowanej w "Nature Climate Change" uczeni wyliczają, że smugi ocieplają Ziemię z energią 31 miliwatów (mW) na metr kwadratowy. Z wcześniejszych badań wiadomo natomiast, że dwutlenek węgla produkowany przez wszystkie unoszące się w powietrzu samoloty świata ogrzewa powierzchnię naszej planety o 28 mW/m2.
Dlaczego urokliwe pasma bieli, podziwiane przez wielu w słoneczne dni, są szkodliwe dla klimatu? Smugi kondensacyjne to po prostu chmury, kryształki lodu powstałe z unoszącej się w powietrzu pary wodnej, która skrapla się dzięki tzw. jądrom kondensacji (aerozolom) wydobywającym się z dysz silników odrzutowych, a potem od razu zamarza. Większość tych kryształków szybko zamienia się w parę wodną, ale niektóre godzinami snują się po błękitnym niebie, rozwiewane przez wiatr i wyglądające jak naturalne chmury typu cirrus. Niemieccy badacze obliczyli, że na całym świecie pokrywają one 0,6 proc. nieba, nad wschodnimi USA 6 proc., a nad Europą Środkową aż 10 proc. A dla promieniowania podczerwonego emitowanego przez powierzchnię Ziemi są jak lustra - przechwytują ciepło i wysyłają je nam z powrotem.
W pracy niemieckich uczonych jest jednak jedna wątpliwość. Otóż, jak zauważa w tygodniku "New Scientist" David Lee z Miejskiego Uniwersytetu w Manchesterze w Wielkiej Brytanii, smugi kondensacyjne "żyją" najwyżej dzień. Natomiast emitowany przez samoloty dwutlenek węgla pozostaje w atmosferze przez ponad 100 lat. Dlatego choć rok temu za sprawą erupcji wulkanu na Islandii smugi kondensacyjne znikły na wiele tygodni z nieba nad Europą, to samoloty... ciągle nas grzały.
Całe to zamieszanie potwierdza stałą prawdę o nauce, a szczególnie o badaniach klimatu, które są przecież dość młode, bo na poważnie sięgają ledwie połowy zeszłego wieku - ciągle mało o Ziemi i jej sprawach wiemy. Potrzebujemy wielu badań, żeby jej sekrety rozwikłać, a wielu zapewne nie rozszyfrujemy nigdy.
źródłoProf. dr hab. Krzysztof Haman Warszawa, 06.06.2010
Instytut Geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego
Członek korespondent PAN
W sprawie tekstu o. Stanisława Tomonia: Igranie z chmurami na polskim niebie(Jasna Góra Biuro Prasowe Wydarzenia - 03.06.2010)
Jako specjalista (obecnie chyba jedyny w Polsce), który szereg lat we współpracy z m. inn. amerykańskim Narodowym Centrum Badań Atmosferycznych (NCAR) zawodowo zajmował się sztucznymi oddziaływaniem na chmury, jestem zmuszony stwierdzić, że wysuwane we wspomnianym tekście przypuszczenia, iż ostatnie ulewy i powodzie w Polsce mogą być skutkiem rozsiewania tajemniczych substancji przez tajemnicze samoloty za pomocą pozornych smug kondensacyjnych, są z naukowego punktu widzenia całkowicie absurdalne, a ogłaszanie ich w miejscu, które przez wielu ludzi w Polsce uważane jest za wiarygodne źródło informacji, jest w wysokim stopniu nieodpowiedzialne. Mogą one bowiem niepotrzebnie podgrzewać niepokój społeczny, który i tak, w wyniku wydarzeń ostatnich miesięcy osiąga wysoki poziom.
Dla wyjaśnienia:
Metody oddziaływania na chmury w celu wywołania opadu, zmiany jego charakteru (np. zapobieganie gradowi) lub rozpraszania chmur znane są od ponad pięćdziesięciu lat a ich technika jest dobrze opracowana. Polegają one na wprowadzaniu do chmur pewnych substancji chemicznych, które inicjują lub modyfikują proces powstawania opadu. Jednak nie wszystkie rodzaje chmur są na takie oddziaływania podatne a ponadto aby osiągnąć pożądany skutek substancje te muszą być wprowadzone w ściśle dobranej ilości, ściśle określonym miejscu i ściśle określonym momencie cyklu ewolucyjnego danej, konkretnej chmury. W przeciwnym razie można żadnego skutku nie osiągnąć lub będzie on inny od oczekiwanego. Dla wyznaczenia tych parametrów potrzebne są dość dokładne informacje o wewnętrznej strukturze danej chmury a są one zwykle praktycznie nieosiągalne. W rezultacie, pomimo kilku dekad prób (w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX w prowadzanych w niektórych krajach na skalę wręcz przemysłową) osiągane wyniki były raczej skromne, a same próby (dość kosztowne) zostały zaniechane lub znacznie ograniczone. Technicznych metod sztucznego wywoływania chmur nie ma, jeżeli nie liczyć niewielkich chmur powstających czasem nad kominami i chłodniami dużych zakładów przemysłowych czy obszarami objętymi pożarami lasów, lub tak niepokojących o, Tomonia cienkich chmur pierzastych (cirrus), powstających z przekształconych smug kondensacyjnych. Tak więc myśl, że ktoś mógłby oddziaływaniem na chmury z samolotu celowo i skutecznie wywoływać szkodliwe zjawiska atmosferyczne jest w świetle obecnej wiedzy absurdalna. Pojawianie się smug przed wystąpieniem chmur z ulewami nie jest niczym dziwnym. Przy obecnym natężeniu ruchu lotniczego, są duże szanse zaobserwowania jakiejś przed jakimkolwiek wydarzeniem.
Kształty, rozmiary i czas życia smug kondensacyjnych a także ich przekształcanie się w chmury podobne do naturalnych chmur pierzastych (cirrus), zależą przede wszystkim od wilgotności powietrza a także od temperatury i wiatru w pobliżu poziomu ich powstawania (w pewnym niewielkim stopniu także od konstrukcji samolotu i jego silników). Wilgotność, temperatura i wiatr zmieniają się silnie z wysokością, a że samoloty komunikacyjne mają dla uniknięcia kolizji przydzielane różne wysokości lotu, smugi powstające za nimi w tym samym czasie mogą być bardzo różne. Samoloty te trzymają się zwykle tzw. korytarzy powietrznych łączących różne lotniska, stąd smugi te często bywają równoległe. W ogóle wszystkie właściwości smug wymienione przez o. Tomonia jako niepokojące, są najzupełniej normalne i gdyby dawniej częściej patrzył w niebo to mógłby je wielokrotnie zaobserwować.
Nie chcę tu podejmować poruszanego przez o. Tomonia zupełnie fantastycznego wątku tzw. chemitrails, zwłaszcza że żaden z wymienionych przez niego pierwiastków (w większości zresztą nietoksycznych) praktycznie nie występuje w spalinach samolotowych a ich stężenie w normalnych zanieczyszczeniach przyziemnych jest zwykle wystarczająco duże by trudno było je uzupełniać zrzutami z samolotów. Mogę go (i jego korespondentów) też uspokoić, że wszystkie samoloty w polskiej (i nie tylko polskiej) przestrzeni powietrznej są po ciągłą obserwacją cywilnych i wojskowych sieci radarowych i że dla uniknięcia kolizji, wszelkie ich manewry w rodzaju np. zmiany kursu lub wysokości lotu muszą być uzgadniane z kontrolą obszaru powietrznego.
Osobną sprawą jest istotne zaniepokojenie jakie w perspektywie wzrastającego ruchu lotniczego budzą możliwe rzeczywiste wpływy emisji samolotów na chmury i inne zjawiska atmosferyczne, w szczególności na tzw. globalne ocieplenie. Nie ma to jednak nic wspólnego ze spiskowymi koncepcjami o. Tomonia.
Odpowiedzi dla Ciebie załączam w pliku.1. Aerozole jako jądra kondensacji
Jakie czynniki decydują o tym, czy dana cząstka aerozolu może spełniać funkcję jądra kondensacji?
2. Więcej aerozoli
Jak wzrost koncentracji aerozoli w atmosferze może wpłynąć na tworzenie się chmur i ich strukturę?
3. Smugi kondensacyjne
Smugi kondensacyjne za samolotami to w gruncie rzeczy małe chmury.
a) Jak sądzisz, dlaczego za lecącym samolotem tworzą się chmury?
Co możemy wywnioskować na temat nasycenia powietrza parą wodną i na temat koncentracji aerozoli w powietrzu patrząc na smugi kondensacyjne?
b) Przyjrzyj się dokładnie smugom kondensacyjnym, np. przez lornetkę. Czy widzisz przerwę między samolotem a smugą kondensacyjną?
Jak to wyjaśnisz?
Napisano 08.12.2011 - 15:06
Napisano 08.12.2011 - 15:13
0 użytkowników, 7 gości, 0 anonimowych