Witam po przymusowej przerwie. Przyznam, że urlopu jako dodatku do wlepionego mi na własne życzenie ostrzeżenia się nie spodziewałem. Jedno jest pewne, powtarzać tego typu działań, ani w bliższym, ani w dalszym czasie nie planuję.
Ale mniejsza z tym. Skoro już mogę pisać, wrócę do przerwanego tematu cieni.
@Walczący
Jak widzę, mój ostatni post (wybacz tę końcówkę) nie ruszył sprawy na milimetr. Przyznam, że nie chce mi się wierzyć, że naprawdę nie rozumiesz prezentowanych tu przeze mnie oraz innych wyjaśnień. Spróbuję się jednak zdobyć jeszcze na odrobinę wiary i spróbować trochę inaczej.
Zacznę może od zdjęcia:
Jak już Dziki Kurak zauważyła (i zaznaczyła) Słońce wcale NIE ZNAJDUJE SIĘ PRAWIE W ZENICIE, a świeci w najlepszym wypadku na wysokości ok. 45 stopni. Czyli raczej na wysokości bardzo przeciętnej. Ja tę informację dotyczącą kierunku padania promieni pozwolę sobie uzupełnić. Umożliwi to analiza kilku szczegółów:
a) cień drzewa padający na ścianę budynku (widocznego za brązowym samochodem) - widać, że kierunek padania promieni wyznaczony przez cień jest konsystentny z kierunkami zaznaczonymi przez DK. Warto też zauważyć, że wspomniana jest dość silnie oświetlona przez Słońce. Ten fakt w połączeniu z tym, że ściana jest niemal frontem zwrócona do obserwatora dowodzi, że Słońce NIE ŚWIECI NIECO PO LEWEJ, ale bardzo po lewej, a nawet nieco od tyłu względem fotografującego.
b) oświetlenie innego z wybijających się z tła budynków (stojącego za czarną terenówką) - jest praktycznie idealnie zwrócony do fotografującego krawędzią. Mimo tego ustawienia ściana widoczna po prawej jest oświetlona przez Słońce (oświetlenie nie jest intensywne, ale jest). Fakt ten potwierdza to, co przedstawiłem w poprzednim podpunkcie - Słońce świeci po lewej od tyłu.
c) Oświetlenie białego sedana - wyraźnie widać nieco wystające, oświetlone elementy nadkoli oraz dość długi cień prawego lusterka kładący się na karoserii. Na podstawie tego można z dużą dokładnością stwierdzić, że przód samochodu jest niemal dokładnie zwrócony w stronę Słońca.
Te kilka elementów pozwala z dużą dokładnością stwierdzić, że Słońce znajduje z tyłu po lewej, gdzieś na godzinie 8-mej (przy kierunku zdjęcia na 12-tą) na wysokości ok 45 stopni.
--------------
W poprzednim poście pokazałem jak powstawanie takiego cienia wygląda od strony teoretycznej. Teraz pozwolę sobie zaprezentować kilka zdjęć i filmów, które ten opis potwierdzają.
Jak już powiedziałem przestrzenny cień smugi jest najlepiej widoczny wtedy, gdy obejmie on obserwatora, czyli wtedy, gdy smuga po prostu zakryje Słońce. Świetnie pokazuje to poniższe zdjęcie:
Na zdjęciu widać wiele smug, ale tylko jedna, która aktualnie przesłania Słońce, rzuca w kierunku obserwatora cień, który może być przez niego zaobserwowany.
W sąsiednich, bliskich położeniach (Słońce świecące tuż obok smugi) cień z racji swojej bliskości także może być widoczny, ale jego intensywność drastycznie spada wraz z zwiększającym się od obserwatora dystansem (oddaleniem smugi o Słońca). Staje się szerszy, bardziej rozmyty (w znacznie niejednorodnym powietrzu może ulec nawet widocznemu rozwarstwieniu)
Ciekawy filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=RP684nStBXs
Na początku widzimy nieco rozproszony, słabszy cień znajdujący się po prawej stronie smugi. Słońce w tym momencie znajduje się po jej lewej stronie. Znoszona wiatrem smuga smuga powoli przemieszcza się w lewo. Cień także przemieszcza się w lewo, a jego odległość od smugi nieustannie się zmniejsza. Staje się on przy tym coraz bardziej intensywny (nic dziwnego, jego płaszczyzna jest coraz bliżej obserwatora). W pewnym momencie przesuwająca się smuga przysłania Słońce. Jej cień pokrywa się z nią osiągając jednocześnie maksymalną intensywność (obserwator znajduje się dokładnie w jego płaszczyźnie). Po chwili wskutek dalszego ruchu smugi Słońce wyłania się zza niej znowu w pełnym blasku. Już po prawej jej stronie. Cień tymczasem przemieszcza się coraz bardziej w lewo od smugi i stopniowo słabnie.
Kolejny interesujący filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=qiGIlnFbdO0
Widzimy na nim lecący samolot zostawiający za sobą długą smugę. Początkowo nie widać żadnego cienia. Sytuacja jednak zmienia się po przelocie samolotu na tle Słońca. Natychmiast pojawia się przed nim cień. Cień smugi, która właśnie zaczęła obserwatorowi przysłaniać Słońce. A dokładnie płaska warstwa przestrzennego cienia (patrz obrazek z mojego poprzedniego posta), w obrębie której właśnie znalazł się obserwator i którą to od strony krawędzi widzi w postaci ciemnej linii.
Z niemal analogiczną sytuacją mamy do czynienia na omawianym wyżej zdjęciu. Gdyby samolot z filmu nagle zmienił kurs, nie wpłynęłoby to na orientacje cienia. Dlaczego? Dlatego, gdyż cień jest rzucany przez nieco wcześniej powstały (przed zmianą kursu), m.in. zasłaniający Słońce fragment smugi.
Dla pełniejszego zrozumienia przestrzennej natury opisanych wyżej sytuacji polecam Ci ponownie obejrzenie tego filmiku:
http://www.youtube.com/watch?v=soIoo9vX5UE
-----
Jeszcze jedno.
Najwyraźniej przeczytał to jakiś dobry Samarytanin, który podesłał mi szalenie ciekawe zdjęcie.
Jak widać są kretyni, którzy rozpylają chemię tuż po starcie.
Jeśli na tym zdjęciu widać startujący samolot, to na poniższym widać tory o stopniowo zwężającym się rozstawie szyn oraz sieć trakcyjną o stopniowo obniżającej się wysokości zawieszenia przewodów:
Dla dobra dyskusji (między innymi o cieniach) polecam Ci zapoznać się z pojęciem PERSPEKTYWY.