Tak na szybko zajrzałem do tamtejszej dyskusji odnośnie zdjęcia z żaglówką.
nukus (dzustin) (n)
Nikt nie musi mi wierzyć na słowo. Każdy może zajrzeć do (...) do swojego rodzinnego archiwum (...)
Indi, a więc dobrze czułem że nie zmienisz zdania nawet w obliczu dowodów o które sama poprosiłaś. W tej sytuacji nie widzę sensu żeby dalej z Tobą rozmawiać, zwłaszcza że używasz przeciw mnie prostej manipulacji. Nie widziałaś oryginału tego zdjęcia, nawet nie widziałaś go w większej rozdzielczości a głośno krzyczysz o fałszerstwie?
Indi, to zdjęcie mam u siebie na komputerze w większej rozdzielczości, a w szufladzie mam oryginalny slajd, z którego je zeskanowałem. Manipulować możesz swoimi koleżankami na podwórku, ale nie mną.
Moderator (M)
Poprosimy zatem o to zdjęcie w większej rozdzielczości + skan/zdjęcie slajdu.
n
A co do zdjęć, to nie widzę potrzeby udowadniania że nie jestem wielbłądem. Indi już pokazała, że nie przekonają jej dowody o które sama prosi. Ty przytaknąłeś jej absurdalnym zarzutom, więc pewnie masz tak samo. Nawet jeśli wkleję zdjęcie w większej rozdzielczości, to pewnie i tak z góry powiecie że jest sfałszowane. Szkoda mojej fatygi.
M
W dyskusji padł poważny zarzut, że kłamiesz i manipulujesz. Zapewniłeś, że masz przedmiotowe zdjęcie z łódką w większej rozdzielczości i slajd, z którego zrobiłeś skan. Masz szansę udowodnić, że nie jesteś bezczelnym kłamcą, więc proszę o to zdjęcie w większej rozdzielczości i zdjęcie slajdu, którym dysponujesz. Chcesz być wiarygodny i skutecznie zaprzeczać chemtrails, to nie możesz sobie pozwolić, abyś na początku przygody z tym forum został przyłapany na perfidnym kłamstwie. Mylę się?
_____________
dzustin
rozmowa z tymi ludźmi nie ma sensu. Z tego co zauważyłem zazwyczaj kiepsko u nich z wiedzą techniczną.
Acidizer69
Cześć Nukus.
Kilkanaście postów wcześniej, w pierwszym twoim na tym forum pytałeś co przekonało was o prawdziwości dot. Chemtrailsów itd. Postaram ci jeszcze od siebie dać odpowiedź, może doda trochę argumentów byś mógł zadecydować co o tym myślisz. Bez obaw - podzielę się tylko i wyłącznie swoimi obserwacjami i przemyśleniami. W tym temacie nie piszę za często, gdyż to jest temat, z którym nie mam żadnego problemu, nie mam wątpliwości i uważam za bezdyskusyjny z wielu powodów. Aczkolwiek takowe wątpliwości miałem, ale dzięki lekturze w wielu miejscach, dzięki pracy kolegów i koleżanek na tym forum i co najważniejsze - swoim uważnym obserwacjom zostały one z czasem rozwiane.
Często przebywam w plenerze ( od sierpnia zdecydowanie za mało - nowa praca ) i mam mnóstwo okazji by spoglądać w niebo. Od dziecka "kręci" mnie astronomia, miałem dwa teleskopy w życiu ( oba zwierciadlane ), obserwuję regularnie niebo w dzień i w nocy co także jest związane z moją cielesną konstytucją gdyż nie należę do ludzi co chodzą ze zwieszoną głową by studiować całe życie fakturę asfaltu i "patterny" kostki brukowej. Mam dwie lornetki, często robię "przegląd" nieba ( w nocy - tak z nawyku i dla ćwiczenia oka ). Do tego jeszcze w wojsku trochę mnie "doprostowali" i chodzę z podniesionym czołem, często spoglądając ponad horyzont i w górę. Podczas spacerów, poruszania się po mieście itp. Dla żartu dodam, że często spoglądam na dachy budynków ale to dlatego, że ciągle mam żywą w pamięci pewną anegdotę*
Do tego jeszcze w sezonie pracuję na działce bawiąc się w ogrodnictwo i prace warzywno-owocowe, lubię survivalowe wypady i wielodniowe pobyty w lesie w celach relaksacyjno-medytacyjnych i nie tylko.
Do tego od wczesnego dzieciństwa interesuję się lotnictwem, szczególnie wkręciła mnie rosyjska technika wojskowa. Od dłuższego czasu nie śledzę literatury, nie pasjonuję się tym jak kiedyś, ale 95% samolotów bojowych jakie powstały od roku 1939 do roku 2000 rozpoznam w 0,5 sekundy. Od dzioba, z góry, z dołu, z sylwetki, przekroju nawet, po kątem, w locie, na ziemi. Sporo jeszcze pamiętam i do dziś mogę ci sporo opowiedzieć w co uzbrojony jest MiG-31M Foxhound i co ma wspólnego z MiG-iem 25 Foxbat. Wiem jaki samolot Suchoja zestrzelił pasażerskiego JumboJeta południowokoreańskich linii lotniczych, jaką rakietą, jaki radiolokator ją naprowadzał i w jakim paśmie pracował. Generalnie conieco o lotnictwie wiem, zaliczyłem chyba z 10 pokazów lotniczych, w tym dwa w UK ( Cosford i Farnborough ), widziałem wiele samolotów w akcji - reasumując - górna półsfera jest dla mnie ciekawsza niż chodniki i psie kupy. Statystycznie to patrzę w niebo chyba z 500 razy częściej niż przeciętny obywatel tej planety. Nie chodzi o przechwalanie, tylko o wiarygodność jako obserwator.
Jestem także na tyle stara d***a ( 34 ) by pamiętać conieco. Nawet pamiętam jak z rodzicami pewnej zimy chodziłem za rączkę by zanieść w termosie gorącą herbatę żołnierzom w stanie wojennym. Miałem wtedy 4 lata i jak tylko taki mały szkrab potrafi, pamiętam jak przez mgłę, światło w czołgu i różowe pocisku smugowe na niebie wystrzeliwane w kierunku Zakładów Ursusa. Ledwo ledwo, ale jako przebłyski.
Od dziecka jestem ciekawski, a samoloty i śmigłowce wywołują do dziś we mnie reakcję odruchową. Do tego stopnia rozwinąłem "zmysł" obserwatora lotniczego ( dziś już raczej praktykuję to czysto rutynowo ), że jestem w stanie zidentyfikować typ śmigłowca jaki zbliża się z oddali po samym dźwięku łopat wirnika. Charakterystyczny i ciężki dźwięk Mi-8 czy Mi-24 ( D lub W ) i silników TW-117 wzbudza we mnie szczególną "mobilizację" bo wiem, że to oznacza iż leci wojsko ( z nielicznymi cywilnymi wyjątkami w przypadku Mi-8 ). Swego czasu mylił mnie SW-4 i Kania, ale Bella czy to Jetranger czy 412-ka także po dźwięku odróżnię momentalnie. Zaraz wyglądam przez okno, rozglądam się i wkurzam się jak między blokami nie mogę określić azymutu na którym następuje nadlatywanie bo dźwięk lubi płatać figle w zurbanizowanym otoczeniu. Do tego jako WLOPowiec spędziłem rok czasu przy obsłudze radiotechnicznej lotów "Suk" ( Su-22M4 ) i różnego innego badziewa, głównie z Bydgoszczy i Powidza.
Nie raz latałem pasażerskimi, Airbusy, Boeingi, An-24, raz Antkiem An-2 i zaliczyłem sporo lotnisk w Europie i Azji.
Także temat samolotów jest mi bardzo bliski i nawet pasażerskie przykuwają moje oczy od dobrych 25 lat. Po prostu jak coś leci - muszę patrzeć. Zboczenie, pasja, mania - nazywaj to jak chcesz - taki jestem.
Po takiej argumantacji chyba można mnie potraktować jako wiarygodne źródło. I tu krótko i na temat. Pierwsze wyraźne i trwałe smugi zaczynały przykuwać moją uwagę jeszcze pod koniec XX wieku. I z całą pewnością stwierdzam, iż zjawisko jakie obserwuję dzisiaj nie miało w miejsca w latach poprzedzających XXI wiek. Skala tego systematycznie narasta z każdym rokiem a mój pobyt w UK ( 2004 - 2008 ) uświadczył mnie w przekonaniu, że jest to zjawisko stosunkowo nowe i wcześniej nie przypominam sobie by smugi zostawały na minuty, godziny by z czasem zamienić się w szeroką smugę, opar, chmurę a w końcu dać rezultat w postaci warstwy całkowicie kojarzącej mi się z mlekiem, farbą emulsyjną. Zjawisko to przykuwa moją uwagę od lat.
Na początku nie była to tak wytężona uwaga gdyż tłumaczyłem to sobie hipotezą o nowych rozwiązaniach w budowie silników. Jednak nie korelowało to z faktem iż w budowie i rozwiązaniach jakie się dziś stosuje w przypadku silników czy to turbowentylatorowych czy wojskowych ( dwuprzepływowych ) nie doszło do żadnych istotnych zmian. Czy to w kwestii zasady działania czy rozwiązań technologicznych. Owszem silniki są coraz mocniejsze, sprawniejsze, mają coraz dłuższe resursy i są coraz lżejsze, bardziej ekonomiczne, ale w podstawowej budowie nie zmieniło się w zasadzie nic od wielu dekad.
Wtedy jeszcze tłumaczyłem to sobie zmianami w paliwie. Wiadomo - oszczędności... może jakieś dodatki zmniejszające spalanie, zużycie turbiny, łopatek turbiny czy nawet związków z dokładniejszym spalaniem ( poprzez zastosowanie ceramicznych materiałów w komorach spalania oraz zwiększaniem temperatury i ciśnienia ) finalnie - większą ilością pary wodnej w gazach wylotowych. Jednak nawet taki wariant nie wyjaśniał aż tak spektakularnego efektu. Rozumiem ciut dłuższa smuga kondensacyjna ale nie taki długi welon, potem firanka a z czasem zasłona dymna.
Do tego jeszcze wiem, że na dużych wysokościach panują inne warunki niż w dolnych warstwach troposfery i czasem można to próbować wyjaśnić efektem kondensacji uzależnionej od wilgotności powietrza. Jednak w stratosferze i powyżej wysokości 6km panują już specyficzne warunki, bardzo niskie temperatury ale owszem zmienna wilgotność. Sublimacja lodu powstałego jako efekt zamarzania pary wodnej nie wyjaśnia smug pozostających na całe godziny gdy mamy czyte i przejrzyste niebo - sublimacja tym bardziej powinna być szybsza i widoczna. Ten tok rozumowania rozbija inna rzecz - niektóre samoloty zostawiają taką smugę a inne nie - samoloty lecące w tym samym czasie i oceniając rozmiary sylwetki, także na tej samej wysokości. Tu już różnice w typie silnika nie mają nic do rzeczy - to już dowód, który rozwala wszelki sceptycyzm na kawałki.
Potem w moim przypadku nastąpiła czysto formalna "wewnętrzna" weryfikacja, dosyć przedłużone potwierdzanie i wielokrotnie podważanie - dla zachowania obiektywizmu. Ponowne obserwowanie już pod tym kątem to taki reżim naukowy, który stosuje się by wykluczyć błędy statystyczne i inne czynniki zakłócające analizę. Do tego w międzyczasie zaczęły docierać informacje, doniesienia, plotki, pogłoski, dyskusje, obseracje i wnioski innych. Dalej z odrobiną sceptycyzmu starałem się zyskać pewność by w końcu przyjąć do wiadomości, że mamy do czynienia ze zjawiskiem zdecydowanie odrębnym i wyraźnym. Przestałem wierzyć, teraz już wiem.
To również całe moje "zeznanie" w tym temacie, które mam nadzieję, że ciebie zadowoli i innych sceptyków również. Nie będę do tego wracał, gdyż dla mnie temat jest oczywisty i całkowicie wyczerpany jeśli chodzi o ptrzeby analizowania i szukania dalszych dowodów.
(n)
To te Boeingi i Airbusy którymi latałeś zostawiają od dawna smugi, które później mogą zamieniać się w jednolitą warstwę chmur. W latach 80. nad Polską oprócz maszyn tych dwóch producentów latało jeszcze sporo Iłjuszynów i Tupolewów.
Acidizer69
Pomyliłem się z Airbusem myśląc o ATR i linach LOT, mniejsza z tym. To cofam. Ale przy okazji spytam czym się różnią silniki wojskowe od cywilnych ? W sercu każdego turbowentylatorowca siedzi dwuprzepływowiec. Tutki miały silniki w tym wojskowe, bez zamontowanego dopalacza ( np. Ił-62M napędzany Sołowiow D-30KU, który stosowano w MiGach-31 ! - bez dopalacza. Cywilne odmiany silnika bez dopalacza oznaczone D-30KP oraz D-30KU wykorzystano do napędu samolotów Iliuszyn Ił-62M, Tu-154 oraz Iliuszyn Ił-76MD i TD. Wcześniejsze odmiany silnika oznaczone jako D-30 I i II zastosowano w Tu-134. Czyli masz cały LOT prawie napędzany wojskowymi silnikami )
A czym się różnią w budowie silniki Kuzniecowa, Archipa Lulki, Tumańskiego od silników P&W, Allison, RollsRoyce ?
Tym strzelasz sobie samobója, bo różne OKB zajmujące się tworzeniem silników w ZSRR kradło, szpiegowało i kopiowało tyle rozwiązań zachodnich ile się dało. Skrzydlatą Polskę sprzed 1990 znam, mam do dziś w piwnicy strerty ( stare nawyki nestorskie ) i w tym CAŁĄ ( ! ) kolekcję TBiU od pierwszego numeru po numer 197.
A wracając do silników, sugerujesz, że sowieckie dwuprzepływowce z komorami spalania o konstrukcji pierścieniowo-dyfuzorowej z turbinami sześciostopniowymi "zimnymi" pracującymi w oparciu o zjawisko detonacji turbulenetno-wirowej, których stosunek przepływu zimnego do gorącego wynosił 2,35:1 różnią się działaniem od silników P&W dwuprzepływowych z komorami spalania o konstrukcji pierścieniowo-dyfuzorowej z turbinami sześciostopniowymi "zimnymi" pracującymi w oparciu o zjawisko detonacji turbulenetno-wirowej, których stosunek przepływu zimnego do gorącego wynosił 2,35:1 ? Takie silniki stosowało się wtedy i stosuje dziś. Jedynie zmienia się stosunek przepływu zimnego do ciepłego i ilość łopatek oraz stopni turbiny czy sprężarki. Zmiany czysto technologiczne. Jak dzisiejsze commonrail czy intercooler w dieselu. Dalej spala tą samą ropę i w zimie masz tą samą chmurkę spalin, kopcą mniej, ale wody tyle samo co było jest i teraz, może kilka procent więcej, ale tym nie wyjaśnisz takich różnic w smugach
Proszę opowiedz co wiesz na temat wspólnych rozwiązań w silnikach pasażerskich lat 80-tych i 90-tych w ZSRR a np. USA ? Chcesz listę kopii amerykańskich silników, które znalazły się w niektórych tutkach ? Sowieci nie byli głupi. Oszczędzali kradnąc konstrukcje zachodnie, więc argument - pudło. Nawet nie strzelasz w kierunku tarczy ! Wyceluj lepiej bo w kwestii działania silników nic się nie zmienia od końca lat 60-tych poza ewolucją czysto technologiczną i ekonomiczną. Wyjątek to w międzyczasie opracowane silniki strumieniowe, pulsacyjne, czy nawet działające nie w oparciu o spalanie ( HI-TEC a'la NASA, SF z rodzajów jonowych, plazmowych ) - ale to już inna bajeczka np. SR-71 czy supertajne wojskowe, o których nie mówimy. Silniki dalej spalają tą samą naftę lotniczą ( różni się ona jakością, liczbą oktanową, ale to jakbyśmy mówili o różnicach w dymie z komina wynikającą ze spalania węgla i brykietu, albo sosny i świerka - nie są znaczące, ale owszem czasem wpływające na reżimy pracy o czym się przekonali piloci Su-27 podczas wizyty w TOP GUN. Ruskie kopciły bardziej, bo zawsze mieli problem z kawitacją i przeciążeniami pierwszych 3 stopni turbiny - materiały . Ale parawa wodna to nadal ten sam zakres procentowy w gazach wylotowych, poczytaj więcej )
Pozdrawiam i nie wdaję się w dyskusję więcej. Szkoda mojego czasu, tu są inni ludzie, którym zdecydowanie wolę go poświęcać.
PS W "Skrzydlatej" z połowy lat 90-tych ( wybaczcie nie pamiętam który numer ) jest artykuł o defiladzie lotniczej z Domodiedowa w 1967. Wtedy pierwszy raz zastosowano w ZSRR na taką skalę rozpraszanie i wymuszanie deszczu poprzez rozpylanie jodku srebra. Robiono to w 1967 by defilada nad Placem Czerwonym się odbyła a zapowiadało się na konkretne ulewy ( 50-ta rocznica rewolucji, no jakże miała się nie udać ! ). W "skrzydlatej" obszernie opisano jak sowieci po doświadczeniach tych dni podjęli decyzję nad skupieniem się na pracach w zakresie modyfikacji pogody poprzez dodatki paliwowe. Uznali, że lepsze efekty się osiąga poprzez generowanie chmur w rejonach spoza interesującego ( by deszcz spadł gdzie chcieli ) gdy doda się metale ciężkie ( i np. bar ) i silnie higroskopijne amfoteryczne ( tlenki aluminium ) do paliwa i przez to wykorzysta się zwykłe samoloty bez potrzeby ich przystosowywania i montowania dodatkowej aparatury. Co ciekawe, że pisano również o korzyściach w postaci zmniejszonej ablacji łopatek turbiny i pomimo spadku mocy nie wpływało to na żywotność jak sie obawiano. Czyli jednak uprawia się ten proceder. Jednak ta "skrzydlata" pisze o tym. Robią od dłuższego czasu, ale w pasażerskich dopiero "weszło" później co widać. Mój ojciec także nie raz pytał mnie czego ten samolot zostawia taką smugę, a pamięta więcej. Zaczął pytać ostro niedawno. Sam teraz się tym zainteresował bo już i mojemu "staruszkowi" to się nie podoba gdy idziemy na działkę i piękne niebo pokreślone jak zeszyt w kratkę. I nadal nie wiem co z tymi, które wtedy też latają a nie zostawiają takiej krechy ? To jest pytanie nieawykle nurtujące. Odpowedz. Czego jedne zostawiają a inne nie. A to są te same Airbusy i Boeingi. Czyżbym był aż takim dyletantem, że czegoś nie wiem ? Mnie TO właśnie rozwala, że jedne prują niebo a inne nie, lecąc na tej samej wysokości.
Rzeczywiście kiepsko u nich z wiedzą techniczną.
Użytkownik Walczący z Trollami edytował ten post 14.12.2011 - 08:11