Całość dostępna pod linkiem:
Źródło poniższej publikacjiAutor poniższego tekstu: Piotr Djaków
Chemtrails (4)Ktoś w to jeszcze wierzy? No ale cóż. Wklejam opis tworzenia się smug z 1943 roku
Źródło: Popular Science, marzec 1943, strona 55.
Edit:
Jeszcze szokująca dla zwolenników spisku chemtrails informacja:
“Then there is the matter of cloudiness. The familiar contrails often left by high-flying planes might persist for a long time under some conditions“
Źródło:
The Free Lance-Star 6 Maja 1972Artykuł wart polecenia wszelkim zwolennikom Chemtrail, NWO i innych bzdetów. Miłego czytania
Chemtrails (5) – reakcje Dziś chciałbym zaprezentować część reakcji po moich wpisach o ‘chemtrailach’, jakie znalazłem w sieci. Na pierwszy ogień Piotr Bein i jego wielce odkrywcza grypa666
Ktoś dał linka do mojego wpisu na blogu “grypa666″. Pan p.b. skwitował to
następująco:
“slowem MANIPULATORSKA ‘analiza’; ale co sie dziwic skoro autor i jego sekta nazywaja ‘matematyka’ proste arytmetyczne przeliczenie stezenia w mikrogramach na litr na ppm — podobnie jak dr glogoczowski w temacie rozpadu w fizyce nuklearnej”
Proszę, proszę. Już należę do sekty
Panie Bein… ja to nazywam “matematyką”, żeby Pana i Panu podobnych nie ośmieszać! Kto jest idiotą, ten który nazywa proste działanie arytmetyczne “matematyką”, czy ten, który nie potrafi go wykonać? Brzydko Panie Bein.
I dalej:
“Prosta rzecz: dzisiaj w Krakowie nie było ANI JEDNEGO chemtrailsa! Były natomiast w innych miastach, pogoda podobna. Czyżby samoloty zrobiły sobie w Krakowie wakacje? Nie mam już sił z tymi idiotami, którzy twierdzą, że nie ma czegoś takiego jak chemtrails. Sorry, ale inaczej się na da ich nazwać: agenci albo idioci!”
Hmmm co by tu wybrać… Agenta, czy idiotę? Może wstawić jakąś sondę? Coś w rodzaju: “kim chciałbyś zostać a) Agentem b) Idiotą c) Honduras”?
Zostawmy już może Pana Beina i jego wesołą ferajnę z grypa666 w spokoju. Mogę im tylko zaproponować nową teorię spiskową – chemtrails już się powoli nudzą. Co powiecie na to: “krowy spiskują przeciw ludziom. Namawiają się potajemnie, by przejąć władzę nad światem”?
rys. Larson
Przeskakujemy na forum o
NWO. Fajne jest. Niejaki B52 zakwestionował chemtraile i proszę:
Użytkownik TRUST:
“B52 tez pozdrawiam i jego pracodawcow , ze znaku SOWY z karton-gipsu ,odymionej starymi oponami ….”
Użytkownik szczecincity:
“Co ciekawe robia to codziennie ,w dni sloneczne i pochmurne.Jak sadzisz skad nagle wzial sie nad naszymi glowami wzmozony ruch lotniczy nad miastami ( i nie tylko) a golym okiem widac,ze lot tych maszyn nie ma zadnego innego celu jak dokonanie oprysku.”
No ba!
Użytkownik AZz
Jebane szmaty opryskały Elbląg po 2 tygodniach zachmurzenia. Nawet 10 nie mineła jak zaczeli latać tak o 15 już było same mleko z kolorową chemiczną otoczką wokół pół widocznego słońca . Mam wszystkie objawy ale jak się dowiedziałem o mleku UHT to prawie się nie zżygałem bo na rano jadłem mleko z płatkami. Na codzień mam problemy z drogami oddechowymi, jestem przemęczony… trzeba coś z tym zrobić!!!!!!!!!!
Proponuję odwiedziny u lekarza. Albo może jednak ta teoria spiskowa o krowach?
rys. Larson
Fragment z prawda2.info (z wczoraj)
“od kilku dni mamy słoneczną pogodę, ale tylko do godz. max 10. później tworzy się te “mleko” na niebie. Nie było jeszcze ani jednego dnia w tym roku z “czystym” niebem. Jeszcze kilka lat temu lat temu niebo było niebieskie i pomykało po nim stado chmur różnej maści. Widać było ostrość i kontrast w tym wszystkim. A teraz na mnie świeci mleczna żarówka obserwujcie to”
Obserwujemy, obserwujemy. A to co obserwujemy, to nic innego jak ławice chmur cirrostratus.
Znacznie lepiej było
tutaj. A temat pojawił się nawet na
torrentach jarko3333
bylem na tym forum i rozbawil mnie tam jeden z niby dowodow ze to nie sa chemiczne opryski tylko zwykle smugi kondensacyjne (ciekawe ze komus chcialo sie zakladac taka strone zeby uspokoic wszystkich)
I dalej
“nie trzeba byc geniuszem zeby wiedziec ze odrzutowce lataja znacznie szybciej wiec ciezko zeby przy tej predkosci ciecz nie rozpraszala sie znacznie szybciej”
Faktycznie, nie trzeba być geniuszem. Jeśli samolot będzie leciał szybciej, to zwykła smuga kondensacyjna pojawi się jeszcze dalej za nim. To naprawdę bardzo proste.
No faktycznie, postawiłem stronę i bloga tylko po to, by uświadomić biedny naród, że chemtraile nie istnieją
Jarko3333 zainteresuj sie teorię o krowach. Być może kolejne elektryczne dojarki będą produkowane specjalnie dla Ciebie!
rys. Larson
Tyle na dzisiaj. Jak widać temat chemtrails nie umarł. I dobrze, przynajmniej jest się z czego pośmiać
Chemtrails (6), czyli jak mnie zmęczyćO chemtrailach napisałem już naprawdę sporo, więc trudno się dziwić że gdy ktoś ukrywający się pod wdzięcznym nickiem ‘xxx’ wysłał w komentarzu
tego linka do strony “Globalna Świadomość”, dostałem dziwnego tiku, a żona zapytała, czy na pewno się dobrze czuję.
“Artykuł” znajdujący się na owej stronie pretenduje niemal do miana rozprawy naukowej – odnośniki w nawiasach kwadratowych robią naprawdę wrażenie profesjonalizmu i dobrej roboty. Szkoda, że na wrażeniu się kończy. Co tam czytamy? Czytamy między innymi:
“W przeciwieństwie do chmur wiatr jej niemal nie przemieszcza (przemieszcza bardzo wolno), a jedynie ‘rozciąga’, co można przyrównać do zjawiska rozciągania waty szklanej: oprysk, zupełnie inaczej, niż wszystkie znane ludzkości typy chmur, ma strukturę włóknistą, którą zachowuje nawet pomimo intensywnego rozrzedzenia.”
Zastanawiające, gdyż chmury o “włóknistej strukturze” są znane ludzkości od początku XIX wieku, kiedy Luke Howard po raz pierwszy opublikował swoją klasyfikacje chmur, od tej pory bowiem utarło się, że chmury cirrus charakteryzują się
“wyglądem przypomina nici pajęcze, delikatne włókna, “włosy anielskie”, pierze, nierzadko też kłaczki lub loczki”. O Howardzie wspomina
atlas chmur z 1905 roku, gdzie czytamy:
“He recognized three main types of cloud architecture, which he named Cirrus, Startus and Cumulus. Cirrus included all forms which are built up of delicate threads, like the fibres in a fragment of wool”
Zaskakujące dla autora artykułu z “globalna świadomość” powinien być szczególnie fragment “built up of delicate threads, like the fibres in a fragment of wool”, który można dosłownie tłumaczyć, jako “[Chmury Cirrus] zbudowane z delikatnych nici jak włókna w kłębku wełny”.
Autor artykułu o chemtrailach z “globalnej świadomości” jest więc w najlepszym razie niedoinformowany. Co gorsza sprowadza swoją ignorancją innych na manowce. Co do prędkości przesuwania się chmur. Chyba autor nie oczekuje, że chmury będące na cokolwiek dużych wysokościach będą się przemieszczać równie szybko, jak te na niskich? Być może autor neguje w ogóle istnienie chmur wysokich?
Luke Howard. To on wymyślił włókniste chmurki w 1802, nie chemtrailowcy. Źródło: wikipedia
Właściwie po tej pierwszej, błędnej informacji, powinno się zakończyć analizę tego nieszczęsnego artykułu, bowiem jak widać już od pierwszych zdań okazuje się on być – jakby to powiedzieli fani Harry’ego Pottera “Kupą Sami-Wiecie-Czego”. Ja pójdę jednak kawałek dalej.
“samoloty, dokonujące owych oprysków, latają zupełnie inaczej, niż maszyny pasażerskie: przeloty dokonywane są najczęściej nad obszarami gęsto zamieszkałymi, wielokrotnie powtarzane przez te same maszyny, które po dokonaniu przelotu zawracają i kontynuują. Samoloty stawiają swego rodzaju zaporę z oprysków w formie kratek, krzyży, siatek, czy rzadziej – półkoli. W ten sposób błękitne niebo nabiera mglistego, mleczno-szarego odcienia [1,2].”
Oczywiście w momencie, gdy warunki pozwalają na tworzenie się smug kondensacyjnych z gatunku “persistent-spreading”, samoloty nie mają innego wyboru, jak pozostawianie “krat, krzyży, siatek”. Wynika to z prostego faktu, że drogi powietrzne, którymi latają samoloty, się krzyżują. Co więcej zdarzają się dni, w których niemal wszystkie przelatujące samoloty pozostawiają trwałe smugi. To musiałoby oznaczać, że danego dnia zawieszono całkowicie loty pasażerskie, by “opryskiwać”. Aż dziw, że nikt nic nie zauważył
Mleczno-biały odcień nieba jest charakterystyczny przy zasnuciu nieba ławicą cirrostratus. Jak czytamy
tutaj:
“Przejrzysta biała zasłona z chmur o włóknistym lub gładkim wyglądzie, pokrywająca niebo całkowicie lub częściowo i zwykle powodująca występowanie zjawiska halo”
Taki typ pogody – niebo od rana powoli zaciągane mleczną zasłoną z chmur cirrostratus od wieków stanowi zapowiedź pogorszenia pogody – oznacza bowiem najczęściej nadejście ciepłego frontu atmosferycznego. Tutaj co bardziej zagorzali zwolennicy “chemtraili” także popełniają typowy błąd. Uznają bowiem, że “po opryskach pogoda się zmienia, a więc opryski zmieniły pogodę”. Nic bardziej mylnego! Samoloty pozostawiają bowiem długotrwałe, rozlewające się smugi w określonych warunkach fizycznych. Bliskość frontu atmosferycznego znacznie w tym pomaga. Zobaczmy typowy rysunek schematyczny takiego frontu:
Ciepły front atmosferyczny - Źródło: www.paralotnie.atomnet.pl
Jak widzimy, w czasie nadejścia ciepłego frontu atmosferycznego najpierw pojawiają się chmury Cirrus (najczęściej cirrus uncinus), następnie niebo zasnuwane jest przez ławicę chmur cirrostratus. Dopiero później pojawia się deszcz. To powoduje mylne wrażenie, że “opryski zmieniły pogodę”. Co więcej, zasnuwanie nieba przez chmury cirrostratus jest zjawiskiem naturalnym i dość częstym.
“Co ciekawe, można łatwo to zaobserwować, używając bardzo silnie przyciemniających okularów (poziom IV w IV-stopniowej skali) w słoneczny dzień. Oczom naszym ukaże się wówczas w miejscu, gdzie niebo wydaje się ‘w sumie całkiem normalne’ wzór bladych, przypominających rozciągniętą watę szklaną chmuro-podobnych włókien, rozciągających się w równoległych liniach na obszarze wielu kilometrów kwadratowych nieba. Słońce, świecące przez taką ‘polimerową mgłę’ tworzy charakterystyczny efekt ‘halo’, niespotykany na czystym niebie, a także inne zjawiska [11].”
Często nie mogę się oprzeć wrażeniu, że wiara w “chemtraile” wymaga używania naprawdę bardzo mocno przyciemnianych okularów. To, co autor artykułu pięknie nam opisuje, jako “polimerową mgłę” to właśnie chmury cirrostratus, zasnuwające niebo. To zaś, co opisuje na początku cytatu łatwo można zaobserwować w przypadku tworzenia się chmur cumulus.
Dalszą część artykułu stanowią informacje o tajnych opryskach prowadzonych w czasie II wojny światowej, oraz w czasie zimnej wojny. Nikt temu nie przeczy, ale od informacji, że “kiedyś coś robiono” a “robi się coś teraz” jest daleka droga. Nie mówimy tu bowiem o testach broni biologicznej typu “dodajmy jakieś świństwo do pajęczej sieci i sprawdźmy jak będzie reagować na czynniki środowiskowe”, tylko o spisku, który ma na celu wg jednych zmianę klimatu, wg drugich zmniejszenie populacji o 2 miliardy (lub 90%, jak chcą niektórzy).
O traktacie “Treaty on Open Skies”Cytuję artykuł z “Globalna Świadomość”:
“W związku z dokonywaniem oprysków chemicznych, pojawia się podejrzenie, iż traktat ów był czynnikiem, który umożliwił ich skuteczne wykonywanie (pojawienie się samego zjawiska i jego eskalacja pokrywają się jednoznacznie z wejściem w życie rzeczonego traktatu).”
Zdanie to jest nieco zmanipulowane. Autor przemyca tu sugestię, że “wiemy iż chemtraile są faktem”. Nie, nie wiemy. Wręcz przeciwnie – wiemy, że to bzdura. Tymczasem fragment “W związku z dokonywaniem oprysków chemicznych” jednoznacznie stara się wskazać na to, iż zjawisko “chemtrails” jest rzeczywiste. Dodatkowo sugeruje, że ów traktat umożliwił pojawienie się owego zjawiska. Jest to ponownie nieprawda, gdyż wiemy, że coś co zwolennicy tej teorii spiskowej uważają za “chemtrails”, a co jest w rzeczywistości długotrwałymi smugami kondensacyjnymi pojawiało się już znacznie wcześniej. Należy sobie również zadać pytanie – po co ludziom, którzy w niecny sposób trują miliardy istnień (zapewne w celu dokonania słynnej już “depopulacji”) jakikolwiek traktat? Nie łatwiej było nacisnąć te cholerne guziki w czasie incydentu w Zatoce Świń, niż wprowadzać tak straszliwie skomplikowany plan?
Po drugie – po co w ogóle ratyfikować traktat, skoro “chemtraile” bez problemu pojawiają się w państwach, które do owego traktatu w ogóle nie przystąpiły? Długotrwałe smugi pojawiają się bowiem zarówno w
Sydney, jak i w
Pekinie. To dość charakterystyczne dla wszelkiej maści teorii spiskowych, że na ich korzyść przedstawia się różnego rodzaju traktaty, umowy, etc. nie zależnie od tego, czy ma to sens, czy nie.
HR 2977Smutny los uchwały 2977 i senatora Kucnicha, któremu nie udało się zablokować używania broni podprowadzonej kosmitom oraz chemtraili opisałem dokładnie
tutaj. To zdumiewające, że zwolennikom tej teorii nie przyszło do głowy, że senator Kucnich miał co innego na myśli, podobnie, jak Andrzej Lepper mówiący o Talibach w Klewkach.
“Badania” współczesneZaczyna się mocno:
“Doniesienia: Według doniesień z całego świata, zaobserwowano we wszystkich opryskach istnienie tajemniczych włókien (oraz zdającej się mieć z nimi powiązania tzw. chorobie morgellonów [12]). Po odesłaniu zebranych w USA próbek do agencji rządowej (odpowiednik polskiej Agencji Ochrony Środowiska i Sanepidu), próbki owe… zaginęły, zaś w odpowiedzi na ponaglenia, instytucja… odmówiła badania, jak również zwrotu próbek [13].”
No mamy tu sporo – od choroby morgellonów, która jest tak rozpowszechniona, że nie choruje na nią nikt, kogo znam, oraz zaginione próbki. Co ciekawe amerykański sanepid “wziął i zaginął” owe próbki. No jakież to podejrzane, ale zaraz, chwila. Opryski są częste tak? Na całym świecie tak? Co za problem pobrać kolejne próbki? Amerykański sanepid jest chyba bardzo krótkowzroczny, jeśli myślał, że w ten sposób niszczy ostateczny dowód na chemtrails, prawda? A nie łatwiej było odesłać zmanipulowane wyniki?
“Pośród niezależnej obserwacji samych włókien oraz zawartości opadów po opryskach znalazły się między innymi następujące: 1) olbrzymie ilości obumarłych czerwonych krwinek; 2) wielkie stężenia nietypowych metali, w tym aluminium, baru, żelaza i in.; 3) gwałtowny wzrost pleśni i mikroorganizmów, nawet na śniegu. Pośród efektów stale wymienia się: 1) powikłania i gigantyczny wzrost ilości zachorowań na przypadłości układu oddechowego, 2) ogólny spadek odporności połączony z bardzo złym samopoczuciem – dominuje ciągłe znużenie, bóle głowy, nudności, senność, zaniki pamięci [2-6].
Jednym z najważniejszych, współcześnie dokonanych pomiarów jest publicznie udostępniony pomiar stężeń poszczególnych jonów metali w zawartości filtra HEPA, dokonany w USA na prywatne zlecenie z próbek, zebranych w maju 2008 roku. Na jej podstawie możemy pokusić się o analizę składu takich oprysków (a przynajmniej tego, którego zawartość poddano analizie) [8].”
Słynna analiza filtrów HEPA to ta sama analiza, w której przeprowadzający ją osobnicy “zapomnieli” zbadać ile metrów sześciennych powietrza przeszło przez owe filtry, tym samym zbadali ile owych jonów metali znajduje się w zebranym pyle. Stężenia odnieśli jednak do dopuszczalnej zawartości jonów w… powietrzu
Opisałem to dokładniej
tutaj (“filtry HEPA i jak NIE prowadzić badań”). Jeżeli jest to “jedno z najważniejszych badań”, to najdelikatniej mówiąc zwolennicy tej teorii nie są zbyt rozgarnięci. Co do krwinek – tu zwolennicy teorii “chemtrails” muszą się zdecydować, skąd wypuszczane są owe opryski – bo jeśli mają związek z gazami wylotowymi z silnika turboodrzutowego, to obecność nawet obumarłych czerwonek krwinek jest cokolwiek problematyczna. Co do zadziwiających ilości różnych rzadkich metali – najciekawszym ze znalezionych przeze mnie badaniem okazał się znany z YouTube Przypadek Pewnego Słoika. Filmik zwany “Barium Chemtrails” opisałem
tutaj.
Dalej mamy analizę tych nieszczęsnych badań z Phoenix z filtrami HEPA w roli głównej. Konkretnie ten skan. Pozwolę sobie zacytować sam siebie:
“ A no możemy sobie wyczytać, że poziom takiego na przykład baru, zmierzony nad Phoenix, wynosił 556000 części na miliard (parts per billion, ppb), podczas gdy dopuszczalna ilośc baru w powietrzu wynosi… 2000 ppb! Poziomy pozostałych związków także są szokująco wysokie. Tak naprawdę, te wyniki sugerują, że cała ludność Phoenix jest… martwa. No dobrze, więc o co chodzi? Po pierwsze – limit 2000 ppb dotyczy wody, nie powietrza. Limit ilości baru w powietrzu wynosi 5 mg/m^3, a więc około 4000 ppb. No tak, ale jednak 556000 nadal jest wartością wielokrotnie większą, niż 4000. Tutaj musimy się mocno zagłębić w to, jak owo badanie zostało przeprowadzone. Otóż nie zmierzono tu ilości baru w powietrzu, tylko ilość baru w pyle zebranym podczas badania. Jak to się stało? Jak czytamy na stronie “badaczy” – próbki były zbierane w czasie bezwietrznych dni, przez 8 godzin dziennie, przez 28 dni przy użyciu filtrów HEPA. Cóż potem zrobiono? Przeanalizowano pył zebrany w tych filtrach i podano zawartość baru w zebranym pyle! Nikomu najwyraźniej nie przyszło do głowy, aby zbadać, ile metrów sześciennych powietrza przeszło przez owe filtry, a dopiero wtedy (znając wagę badanego pyłu) można by ocenić, ile baru było w powietrzu.
Jak widać, mało to ma wspólnego z jakimikolwiek rzetelnymi badaniami. Ponieważ cała reszta artykułu opiera się właśnie na owym badaniu – możemy sobie ją odpuścić – jest nic nie warta. Na tym możemy chyba na dziś skończyć – temat chemtraili zaczyna mnie już nieco męczyć, szczególnie że wciąż przewijają się w nim te same wątki i obawiam się, że za dziesięć lat nadal będzie do mnie wracać wątek HEPA, czy Pana Farmera i jego Niesamowitego Słoika.
Użytkownik pokerek edytował ten post 03.06.2010 - 13:27