Lynx: Proponuję ci wejść na forum "Gazety" i przeczytać komentarze dotyczące tego artykułu,a zobaczysz że 70% użytkowników odnosi się do niego w sposób lekceważący oraz ironiczny.
Cóż, to tylko pokazuje jakie jest nastawienie zwykłych czytelników do takich rewelacji. Tak czy inaczej - zwolennicy "chemtrailsów" nie mogą już używać argumentu, że media ignorują sprawę.
Pytaliście o to,do kogo należą maszyny które mają rzekomo rozpylać chemiczne aerozole.Tak naprawdę trudno jest mi to określić.Udało mi się przyjrzeć kilku samolotom które zostawiają długie,gęste smugi kondensacyjne za pomocą lornetki.Jedno wiem na pewno: żaden z nich nie należy do znanych mi komercyjnych linii lotniczych.
Parę osób już tu polecało
FlightRadar24. Warto z niego korzystać i śledzić samoloty. Przez parę miesięcy jego używania widziałem już "chemtrailsujące" samoloty LOTu, Lufthanzy, Wizzaira, Ryanaira, Aeroflotu, Alitalii, AirFrance, Singapore Arlines, Japan Airlines i co najmniej kilkunastu innych. Wszystkie potwierdziłem obserwując przez silną lornetkę ich malowania. Uczciwie jednak muszę dodać, że kolorystyka większości z nich jest dość stonowana i może być niewidoczna przy przelotach w zenicie oraz przy małych powiększeniach.
Oczywiście możecie polemizować z tą teorią i obstawiać,że to jednak maszyny rejsowe.Jest jednak jeden problem - maszyny rejsowe nie zmieniają toru lotu kilkakrotnie na niewielkim obszarze,tak jak ma to miejsce w przypadku samolotów rozpylających chemiczne aerozole,które potrafią zmieniać kurs wiele razy w ciągu zaledwie kilkudziesięciu minut po to,aby utworzyć swojego rodzaju siatkę ze smug,która następnie rozrasta się i łączy ze sobą tworząć tą charakterystyczną "mleczną zawiesinę" o której ja i inni użytkownicy pisaliśmy tutaj wiele razy.
Zastanawiam się jak rozpoznajesz, że są to te same samoloty. To co opisujesz świetnie pasuje do sytuacji, w której nad miejscem obserwacji krzyżują się dwukierunkowe drogi lotnicze. Jeśli jeden samolot niknie za horyzontem, a po chwili z innej strony nadlatuje drugi, to bez podglądu na radarze można je wziąć za jedną maszynę, która skręciła. Zwłaszcza, że smugi różnych typów samolotów wyglądają identycznie, a róznić się mogą co najwyżej rozmiarami (proporcjonalnie do rozmiarów samolotów).
Mniemam,że te samoloty znajdują się na podobnej wysokości,a więc i poruszają się w praktycznie identycznych warunkach atmosferycznych.
Ze zdjęcia można wnioskować, że samoloty były niedaleko siebie i ich tory lotu miały się za jakiś czas przeciąć. To jest wystarczająca przesłanka, by powiedzieć, że znajdowały się na róznych wysokościach. Róznica musiała wynosić przynajmniej kilkaset metrów, a to wystarczająco dużo, by warunki atmosferyczne na ich poziomach lotu znacznie się różniły. Na wspomnianym już radarze podawana jest także wysokość, więc przy obserwacji można też sprawdzać jaki wpływ na "chemtrailsy" ma poziom lotu.