7696 replies to this topic

[pdjakow]

Czy w ogóle u nas ktoś zadał sobie trud i wyszedł z koszulce z jakimś hasłem dotyczącym chemtrails ? Może u nas ludzie są już tak podtruci i poddani działaniu HAARP że mają jedynie siły by wklejać linki z youtube

Nie wiem, ale wiem, że facebookowa strona tego marszu miała ok 11 tys lajków.

Cierpliwości misiu. Akcja oporu dopiero się rozkręca.

To samo słyszałem z 3 lata temu. Ziew.

[Nic]

były pracownik rządu USA ujawnia program chemtrails!



"Nasi słuchacze nie wiedzą, że usłyszą dzisiaj więcej, niż się spodziewają"

"Chemia nie wydostaje się z silników tylko z aerosol units!"

"Ludzie, którzy o tym mówią, umierają. Są wyciszani. Dzieją się różne rzeczy, by utrzymać ludzi w tym programie"

"Jestem patriotą, dlatego jestem w waszym radiu. O tym trzeba w końcu głośno powiedzieć"

"Na początku używano głównie samolotów CIA. Teraz program się rozszerza - w jednostki do rozpylania zostały wyposażone także komercyne samoloty. Rozpylanie mikstury jest kontrolowane przez systemy komputerowe i satelity. "

To najbardziej tajemnicze przedsięwzięcie, w jakim brałem udział"

Część 2


Część 3


Część 4


W amerykańskich mediach prawdziwy wysyp informacji o chemtrails/ chorobie morgellons

Użytkownik Nic edytował ten post 27.08.2013 - 12:10

[pdjakow]

Jakiś gość w rozmowie telefonicznej mówi że jest byłym pracownikiem rządu USA i "ujawnia chemtrails" i mam mu uwierzyć na słowo, "bo tak".
Za to multum zdjęć przedstawiających trwałe smugi są z pewnością sfałszowane. Bo tak.


To właśnie dlatego macie 10 osób na krzyż na swoich "marszach". Bo trzeba być wyjątkowo oderwanym od rzeczywistości, żeby taka argumentację przyjąć.


Edit:

A ponieważ ten pan który się tu wypowiadał już nie żyje (zmarł w wieku 72 lat na atak serca), tu co o jego rewelacjach mówi jego syn:
http://metabunk.org/...210/#post-12330


Oczywiście - powiesz oszustwo. Zatem skoro tak, to pokaż że masz jaja, pogadaj z jego synem osobiście i to udowodnij, inaczej znów wyjdzie na to że krzyczysz by pokrzyczeć.
A wystarczy email z linkiem do forum i potwierdzenie true/false. jesteś w stanie dokonać takiego niebywałego poświęcenia?

Użytkownik pdjakow edytował ten post 27.08.2013 - 11:46

[Nic]

Hahaha, kolejny podstawiony człowiek, kolejny czubek, sprzedawca chembusterów, nie zna fizyki, mimo, że urodził się przed II wojną światową, to ślepiec przez ponad 70 lat nie widział trwałych smug kondensacyjnych!

Olejmy to świadectwo! Słuchajmy Pana Djakowa, który od lat bada atmosferę, którego autorytet burzy wszytskie inne!

edit:

A ponieważ ten pan który się tu wypowiadał już nie żyje (zmarł w wieku 72 lat na atak serca), tu co o jego rewelacjach mówi jego syn:

Jakiś gość w rozmowie mówi, że jest synem A.C. Griffitha i "zaprzecza słowom ojca" i mam mu uwierzyć na słowo, "bo tak"?
Po drugie, nawet gdyby przyjąć, że to jest wypowiedź jego syna, to czy mówił to with no pressure, czy w trakcie chłodzenia jego skroni lufą desert eagle?

Użytkownik Nic edytował ten post 27.08.2013 - 11:50

[pdjakow]

Hahaha, kolejny podstawiony człowiek, kolejny czubek, sprzedawca chembusterów, nie zna fizyki, mimo, że urodził się przed II wojną światową, to ślepiec przez ponad 70 lat nie widział trwałych smug kondensacyjnych!

Olejmy to świadectwo! Słuchajmy Pana Djakowa, który od lat bada atmosferę, którego autorytet burzy wszytskie inne!

Uważaj pan na swoją żyłkę panie Nic, bo znów tańce wyczynia

Sprawa jest banalnie prosta. Uważasz, że informacje które znalazłem na temat tego pana są nieprawdziwe, to to udowodnij. Piłka po twojej stronie, znajdź syna A.C. Griffitha i go zapytaj.

Pytanie, czy zamiast szczekać jesteś w stanie znaleźć cokolwiek co może stanowić choćby cień jakiegokolwiek dowodu. Szczerze wątpię. Dlatego jest was 10 na happeningach - sorry Winnetou.

[Nic]

Wyluzuj z tym szczekaniem chłopcze.

Na filmiku z Londynu są setki protestujących, także schowaj to maleństwo do środka i zapnij rozporek. Imprezy nie będzie.

Użytkownik Nic edytował ten post 27.08.2013 - 12:12

[pdjakow]

Wyluzuj z tym szczekaniem chłopcze.
Którego syna mam zapytać, Arvona, czy Waylanda? Bo ten, co zaprzeczył słowom AC Griffitha, Charles, to chyba jakiś przyszywany!

ROTFL

AC Griffith to Arvon Calcote Griffith, jego syn to Charles Wayland Griffiths.

Na filmiku z Londynu są setki protestujących, także schowaj to maleństwo do środka i zapnij rozporek. Imprezy nie będzie.

No rzeczywiście, wielomilionowa metropolia, jakaś niecała setka - normalnie szok i niedowierzanie.

Edit:

ROTFL, Nic edytował post by się nie wydało że kompletnie nie wie o czym pisze Jakież to typowe.

Użytkownik pdjakow edytował ten post 27.08.2013 - 12:21

[Nic]

ROTFL

AC Griffith to Arvon Calcote Griffith, jego syn to Charles Wayland Griffiths.

ROTFL
drugi syn nazywa się właście Arvon a pierwszy

Before I contacted Charles Wayland Griffiths I did a genealogy search and found that indeed he changed his name. I then searched for Charles Waylon Griffiths and was able to locate him through his wife. He's the real son.

Facet, który wszystkiemu zaprzeczył to nie Charles Wayland Griffiths, tylko Charles WAYLON Griffiths. Kto kiedykolwiek zmienił swoje drugie imię oprócz tego niby syna?

Waylon nie jest jego synem
http://www.calcote.n...ytree/gp726.htm

Użytkownik Nic edytował ten post 27.08.2013 - 12:38

[pdjakow]

Facet, który wszystkiemu zaprzeczył to nie Charles Wayland Griffiths, tylko Charles WAYLON Griffiths. Kto kiedykolwiek zmienił swoje drugie imię oprócz tego niby syna?

ROTFL
http://metabunk.org/...ffith-jpg.1222/

A kto zmienia swoje drugie imię? Wiele osób.
http://www.ehow.com/...iddle-name.html

Notabene Arvon Calcote Griffith usunął 's' z nazwiska. Jego ojcem był Harold Jones Griffiths

[Nic]

Ale jaja. Facet, który rozmawiał z tym niby synem pisze, że skontaktował się z Waylonem Griffiths, natomiast ten niby syn twierdzi, że nazywa Wayland! Czyli mamy dwóch kolesi, którzy podają się za syna AC Griffitha! Waylona i Waylanda! Wayland nic nie pisze o tym, że zmienił drugie imię na Waylon, a właśnie z Waylonem rozmawiano.

Żeby zaprzeczać prawdzie, żeby dezawuować ludzi ją głoszących, trzeba czasami naprawdę się skupić, żeby nie popełnić żadnej głupiej pomyłki.

Powyżej opisana zawierucha z imieniem pozwala przyjąć, że szansa na to, że to prawdziwy syn obsmarował <mniej grzeczne określenie kału> wizerunek, wiarygodność i cały dorobek życia swojego ojca, jest ZEROWA!

Użytkownik Nic edytował ten post 27.08.2013 - 12:48

[pdjakow]

Ale jaja. Facet, który rozmawiał z tym niby synem pisze, że skontaktował się z Waylonem Griffiths, natomiast ten niby syn twierdzi, że nazywa Wayland! Czyli mamy dwóch kolesi, którzy podają się za syna AC Griffitha! Waylona i Waylanda! Wayland nic nie pisze o tym, że zmienił drugie imię na Waylon, a właśnie z Waylonem rozmawiano.

Masz poważne kłopoty z koncentracją Wayland pisze dokładnie to samo, o czym jest w poście.

Powyżej opisana zawierucha z imieniem pozwala przyjąć, że szansa na to, że to proawdziwy syn obsmarował gównem wizerunek i wiarygodność swojego ojca i jego dorobek, jest ZEROWA!

A w którym miejscu on go obsmarowuje? Obsmarowuje wszystkich chemludków, że niby go tak uwielbiali, a żaden z nich nie raczył sie nawet zjawić na pogrzebie.

[dzastin]

@Nic
Akcja oporu dopiero się zaczyna ? Przecież ten temat jest poruszany od wielu wielu lat, a na manifestacjach pojawia się garstka osób. U nas nawet przeszło to bez echa.
Z jednej strony wierzysz "na słowo" jakimś rewelacjom przekazywanym przez "byłego pracownika rządu" (z tego co zrozumiałem był on radiooperatorem w jednostce łączności, a potem pracował na poczcie). Z drugiej negujesz wypowiedz jego syna "bo jest podstawiony". Klapki na oczach masz waść mość.
Podobnie było ze Snowdenem i rzekomym rewelacjom o chemtrails jakie ujawnił. I co ? I nico. Pojawiło się to na stronie robiącej sobie jaja (internet chronicle). Wystarczy poczytać tam jakie jeszcze rzekomo rewelacje Snowden "ujawnił".
Tyle że z zagranicznych blogów artykuły opierające się na wyssanych a palca słowach Snowdena zniknęły jak tylko wyszło na jaw źródło. A na naszych forach zwolenników? Ani słowa sprostowania.

Nie ważne czy artykuł opiera się na prawdzie, nie ważne czy zdjęcie jest fałszywe, ważne że mówi "prawdę" o chemtrails.
Przekonywanie ludzi kłamstwem by udowodnić swoją "prawdę" kończy się tak jak widać. Frekwencją na manifestacjach.

[Nic]

Masz poważne kłopoty z koncentracją Wayland pisze dokładnie to samo, o czym jest w poście.

No właśnie! Romawiano z tym co zmienił imię Waylonem, a Wayland, który imienia nie zmienił pisze to samo, o czym rozmawiali z tym pierwszym! Czyli mamy dwóch synów Waylona i Waylanda, którzy ramię w ramię twierdzą, że tatuś to kłamca i mitoman. Któryś z nich tym synem nie jest, albo co jest raczej pewne oboje to podstawieni ludzie, którzy musieli się pojawić, bo ciężar gatunkowy tego co ujawnił Arvon Calcote jest potężny!

A w którym miejscu on go obsmarowuje? Obsmarowuje wszystkich chemludków, że niby go tak uwielbiali, a żaden z nich nie raczył sie nawet zjawić na pogrzebie.

Gdybym ja przedstawił ojca po jego śmierci, jako kłamcę i mitomana, który z niewiadomych względów powiedział ludziom straszne wymyślone rzeczy (Snowden niby też tak zrobił, ale chyba jest za młody by jego syn po jego śmierci zaprzeczył słowom ojca), to myślę, że nikt nie miał by do mnie pretensji, a tata spokojnie leżałby sobie w grobowych deskach.

Użytkownik Nic edytował ten post 27.08.2013 - 13:17

[pdjakow]

się to na stronie robiącej sobie jaja (internet chronicle). Wystarczy poczytać tam jakie jeszcze rzekomo rewelacje Snowden "ujawnił".
Tyle że z zagranicznych blogów artykuły opierające się na wyssanych a palca słowach Snowdena zniknęły jak tylko wyszło na jaw źródło. A na naszych forach zwolenników? Ani słowa sprostowania.

Polskie chemludki łykają wszystko co ma tekście "chemtrail" jak młode pelikany. Zapewne niusy z "the onion" też by łyknęli.

Nie ważne czy artykuł opiera się na prawdzie, nie ważne czy zdjęcie jest fałszywe, ważne że mówi "prawdę" o chemtrails.
Przekonywanie ludzi kłamstwem by udowodnić swoją "prawdę" kończy się tak jak widać. Frekwencją na manifestacjach.

Ależ tam były SETKI osób !!!111!

[Zaciekawiony]

Czyli rozmowa telefoniczna faceta, który nie wiadomo czy pracował w rządzie i z którym nie da się porozmawiać, bo już nie żyje, jest wiarygodnym dowodem? Chyba tak samo jak list od syna...