pochyliłem się lekko nad tekstem mechanika Który obnaża spisek.
Oto wnioski
Ze względów, które zrozumiecie po przeczytaniu tego tekstu, nie mogę ujawnić swojej tożsamości
To zdanie jest kluczowe. Można z niego wywnioskować że autor ma świadomość że będzie miał poważne problemy w wypadku ujawnienia jego danych osobowych. Nic odkrywczego. Taki banał.
Jestem mechanikiem samolotów dużych linii lotniczych. Pracuję przy utrzymywaniu jednej z baz znajdujących się w dużym porcie lotniczym.
To stwierdzenie zawęża znacznie ilość poszukiwanych portów do pięćdziesięciu. Tyle podaje wiki.http://pl.wikipedia.org/wiki/Największe_porty_lotnicze_świata_pod_względem_liczby_pasażerów
Żaden mechanik nie chce pracować przy pompach, zbiornikach i rurach, które są używane do przechowywania odpadów z toalet. Ale na każdym lotnisku, gdzie pracowałem, zawsze znajdywało się 2-3 takich którzy 'na ochotnika' pracowali przy tych systemach.
Praca mechaników co gdzie i co robił jest dokładnie dokumentowana ze względu chociażby na terroryzm. Więc śmiem wątpić w "ochotnictwo" Nawiasem mówiąc pracowałem troszkę jako hydraulik. Pracowałem przy "systemach" znacznie mniej doskonałych niż te samolotowe.Praca jak praca kręcisz spiralą i wyciągasz różne rzeczy z rury. Obsługa Toytoya nie jest niczym strasznym a koleś pisze o dwóch trzech takich co na dużym lotnisku zajmują się opróżnianiem zbiorników na fekalia.
Pozostali mechanicy są szczęśliwi oddając im to zajęcie. Z tego powodu na jednym lotnisku tego typu rzeczy wykonuje tylko 2-3 mechaników. Nikt nie zwraca szczególnej uwagi na tych facetów, inni mechanicy nie utrzymują kontaktu z tymi, którzy pracują przy systemach odpadów.
Może się mylę ale gdyby na dużych lotniskach każdy mechanik by robił to co chce to niezły burdel by powstał do tego
:"inni mechanicy nie utrzymują kontaktu z tymi, którzy pracują przy systemach odpadów"
Ale to chyba tylko w Indiach. bo o ile się nie mylę to tylko w tym kraju istnieje kasta czyścicieli kibla.
Pewnego dnia zostałem przywołany z bazy do pracy w samolocie innego przewoźnika. Otrzymałem telefon od Dyspozytora, który nie wiedział na czym polega problem. Gdy dotarłem do samolotu okazało się, że problemem jest system usuwania odpadów. Nie było innego wyjścia niż się wczołgać i rozwiązać problem.
Ale co wczołgać się pod samolot ? Skąd założenie że instalacje sanitarne mieszczą się w najniższym punkcie samolotu. nie wspominając o tym iż samolot stoi na kołach więc aby dostać się do tych instalacjiu potrzebna jest drabina.
Gdy wychodził spytałem go o dodatkowe wyposażenie. Powiedział mi abym: "martwił się o swoją część samolotu, a on będzie martwić się o swoją!"
No i w tym momencie kolo , Który chce zacować anonimowość wali pierwszego babola.
Następnego dnia, na firmowym komputerze, oglądałem schematy instalacji. Kiedy tam byłem postanowiłem sprawdzić schematy dodatkowego wyposażenia. Ku mojemu zdziwieniu schematy nie pokazywały instalacji, które widziałem na własne oczy dzień temu. Nawet w plikach producenta niczego nie było. Byłem już zdeterminowany aby dowiedzieć się to to wykonał.
No i następny babol. Każde tego typu poszukiwania na pewno są kontrolowane chociażby ze względu na ataki terrorystyczne. Dostęp do firmowch kompueróww stu proce3ntach jest reglamentowany.
Kiedy byłem na skrzydle, jeden z kierowników dostrzegł mnie. Wyprosił mnie z hangaru mówiąc, że moja zmiana się skończyła i nie jestem autoryzowany do pracy w nadgodzinach.
jeżeli kierownik uczestniczył w spisku na pewno zaraportował gdzie trzeba
30 minut później zostałem przywołany do Dyrektora Naczelnego. Gdy wszedłem do jego biura, spostrzegłem, że nasz przedstawiciel związkowy i dwóch nieznanych mi już na mnie czekali. Powiedział mi (przed. zw; przyp. Airbag), że został odkryty poważny problem. Powiedział, że zostałem umieszczony w sprawozdaniu za składanie fałszywych dokumentów
No i w tym momencie anonimowośc jest już tylko fikcją
Podążyliśmy do samolotu, który powinien być w powietrzu a był zaparkowany na ziemi. PZ otworzył silnik i odpiął czujnik z numerem seryjnym, ten, który zainstalowałem. Poinformowano mnie, że zostałem zawieszony na tydzień, bez wynagrodzenia, i, że mam natychmiast opuścić miejsce
Czyli "PZ" pokazał biednemu mechanikowi że działa niezgodnie z procedurą i ka zał mu wy...jćś
Pierwszego dnia mojego zawieszenia siedziałem w domu i zastanawiałem się co u lich mi się przydarzyło. Wieczorem otrzymałem telefon. Głos powiedział do mnie: "Teraz już wiesz, co dzieje się z mechanikami, którzy grzebią w czym nie powinni. Następnym razem, gdy zaczniesz grzebać przy systemach nie podlegających Tobie, stracisz pracę! Wspaniałomyślnie, mam nadzieję, że będziesz mógł wrócić wkrótce do pracy" KLIK.
no ale przecież tylko ochotnicy grzebali przy kiblach. Dodatkowo upublicznienie tekstu tej rozmowy to dodatkowe pozbawienie si anonimowości.
Następnego ranka DN wezwał mnie. Powiedział, że z powodu mojej doskonałej zawodowej przeszłości zawieszenie zostało zredukowane do jednego dnia, i, że powinienem wracać natychmiast do pracy. Jedyne o czym mogłem wtedy myśleć to "co oni próbują ukryć" i "kim ONI są"!
I w tym momencie kolo powiedział publicznie jak się nazywa i gdzie mieszka.
Porty lotnicze zazwyczaj zawierają umowy na tego typu prace i nikt nie jest w pobliżu tych ciężarówek. Kto chciałby stać obok ciężarówki pełnej gów
To nie jest kwestia tego czy ktoś chce czy nie. Taka praca. Skoro nikt nie alienuje właścicieli beczkowozów opróżniających przydomowe szamba, to dlaczego miało by to miejsce wśród wykształconych mechaników lotniczych. Dodatkowo to czy ktoś zajmuje się kiblem czy silnikiem w samolocie, nie jest kwestią wyboru a specjalizacji. Żeby opróżniać kible w samolocie trzeba być Inżynierem.
Oj byłbym zapomniał autor tekstu nad którym się pochyliłem to: "Zaniepokojony Obywatel" jakoś dziwnie mi się kojarzy
http://www.vismaya-m...chemtrails.html
Użytkownik pan juzek edytował ten post 04.10.2014 - 20:55