Sam się sobie dziwię, naprawdę. 11 września 2001 zmienił moje życie, przestałem ufać mediom, zacząłem też dostrzegać, jak wielu idiotów mnie otacza i jak bardzo skutecznie narzucają swój debilizm innym. Ile lat, ile wysiłku, ile kłótni trzeba było, by te najbardziej oporne jednostki jednak doszły do przekonania, że coś z tym 911 jest nie tak. Natomiast temat chemtrails wytentego moje całe życie do góry nogami!Ile to trzeba mieć uporu aby tyle lat, na 6 multikoncie bronić bzdurnego tematu chemtrails który jest przegrany na każdej linii. Naprawdę podziwiam Cię za to.
Początkowo, jak się o tym dowiedziałem, że na zachodzi ktoś coś rozpyla, to śmiałem się z tego, uważając że bogaci ludzie na zachodzie nudzą się i znowu coś z tych nudów wymyślili, że to idiotyczna, nieprawdopodobna teoria. No bo jak to miałoby być możliwe. Tysiące samolotów, za zgodą polityków, dziennikarzy, urzędników, ot tak sobie lata nad naszymi głowami i rozpyla sobie rakotwórczą chemię, jakieś nano cząsteczki, mirco mądry pył, a ludzie jak gdyby nigdy nic mieliby tego nie zauważać, pogodzić się z tym? Dla mnie to było NIEDORZECZNE i paradoksalnie, może ciężko w to uwierzyć, sam na początku zajadle zwalczałem osoby, które o tym pisały. A momentami szło na noże! Wyzywałem te osoby od idiotów, kretynów, bezmózgów i co tam jeszcze. Z typową dla siebie agresją nie mogłem znieść, że jacyś idioci zakłócają mój spokój, że wmawiają mi że ktoś mnie i moją rodzinę ot tak sobie zatruwa. Jak bym poświęcił więcej niż chwilkę, to wkleiłbym wam tutaj niektóre z tych rozmów. Dzisiaj jak je czytam, to nie mogę uwierzyć, jak wielkim sam byłem wtedy idiotą. Gdy po raz pierwszy, bodajże w 2009 roku, sam zobaczyłem podejrzane długie smugi na niebie, nie mogłem się nadziwić, że ja te smugi i te dziwne zachmurzenie obserwowałem już dużo wcześniej i kompletnie nie zwracałem na nie uwagi!! Normalnie jak jakaś hipnoza! Potem doszedłem do wniosku, że obecność smug na niebie w filmach, w bajkach, to nie był przypadek. Tak właśnie miała zadziałaś hipnoza - ludzie podświadomie zostali przygotowani, że jak wybije godzina "0" i zaczną nas opryskiwać, kompletnie nie będzie nas to dziwiło, nie zwrócimy na to uwagi. Po tym jak sam się przekonałem, że bzdury, które wyśmiewałem to jednak fakt, zaczęło być już ze mną coraz gorzej.
Na początku nie ukrywam załamałem się TOTALNIE! Nie chciało mi się żyć, oddychać, funkcjonować, spotykać się z ludźmi i z nimi rozmawiać. Gdy poruszałem ten temat w towarzystwie, najczęstszą reakcją ludzi była totalna agresja, czasami ostre kłótnie, krzyki, wręcz darcie się na siebie! Ludzie nie mogli i do dzisiaj nie mogą tego zaakceptować z jednego prostego powodu - to jest zbyt gruby temat! Jeżeli przyjmiesz do swojej wiadomości, że chemtrails to fakt, będziesz musiał przejść przez swoistą inicjację. Tak jak w filmie Wywiad z Wampirem, Louis - człowiek grany przez Brada Pitta, gdy wypił krew Lestata, umarł, przeszedł straszne konwulsje, po czym narodził się, jako wampir patrzący na świat w zupełnie inny sposób, tak samo stanie się z każdą osobą, która zaakceptuje, że stał się ofiarą tej parszywej zbrodni. Będzie musiał uśmiercić część siebie, tą piękną, ufną część, której nikt z nas nie chce tracić. I tak do dzisiaj, czuje się jak jakiś wampir. Zaakceptowałem, że ludzie patrzą i myślą o mnie jak o jakimś odmieńcu, wariacie, oszołomie. Straciłem trochę radość życia, a paradoksalnie z jednej strony pisząc o tej zbrodni, robiąc cokolwiek by ją powstrzymać, traktuje to, jako terapię, przynosi mi to ulgę, a z drugiej strony, zawsze jak wracałem na to forum pod kolejnymi wcieleniami, załamywałem się i traciłem życiowy polot i poczucie sensu. Z jednej strony cieszyłem się, jak wykazywałem kłamstwa "sceptyków", jak potwierdzałem tę teorię, a z drugiej strony im bardziej ją potwierdzałem, tym większy dopadał mnie dół, że to jednak jest przykra rzeczywistość i tak naprawdę nie mam się z czego cieszyć. No bo z czego tu się radować? Że kilku skompromitowanych ludzi, których kłamstwa w tematach 911 widać jak na tacy, jeszcze bardziej się skompromitowało? Że wykazałem, jak łatwo ich przyłapać na kłamstwie, jak bardzo widać już, że nie są to żadni hobbyści, tylko opłaceni ludzie. Uwierzcie mi, nie mam z tego powodu najmniejszej satysfakcji.
Jest mi tylko smutno, bo wiem, że gdyby nie służalczość polityków, dziennikarzy, urzędników, zwykłych trolli, ta zbrodnia nie mogłaby w ogóle zaistnieć i trwać w najlepsze po dziś dzień. Wierzyłem w PiS, w tych niby polskich patriotów, wierzyłem w patriotyczne polskie gazety, media, że są tam ludzie prawi z mocnym moralnym kręgosłupem. A wszystko to okazało się gótentego prawdą. Takie same sprzedajne łosie jak wszyscy inni. Wierzę natomiast, że warto o tym rozmawiać, warto się dzielić tymi informacjami, bo kto wie, co się wydarzy, kto to przeczyta, kto postanowi jednak coś z tym szaleństwem zrobić. Ja nie tracę nadziei i modlę się każdego dnia, bym w końcu nie musiał oglądać tych sztucznych chmur i dusić się w podświadomości i w realu biorąc każdy wdech. Wierzę, że Bóg też jest stworzycielem zła, które ma nam wskazać właściwą drogę. Ze zła też może narodzić się dobro. Problem jednak w tym, że w przypadku chemtrails, to dobro może narodzić się za późno, jak już wszyscy będziemy zatrutymi, sterowalnymi zombie.
Ja już mam po prostu dosyć tego tematu. Jestem nim zmęczony i już zrezygnowany. Jak komuś się będzie chciało to pociągnie ten rekordowy pod względem ilości postów temat. A jak nie, to nie. Trzeba zadbać o siebie, o swoją rodzinę. Na ratowanie świata jestem za krótki.
P.S. Trafiłem na fajny artykuł, w którym dr Jerzy Jaśkowski fajnie połączył tematy chemtrails, nanocząsteczek, szczepionek itd.
http://wolnemedia.ne...ls-nwo-grypa-2/
Żegnam, możecie mnie banować.
Użytkownik Bezlistosny egzekutor edytował ten post 07.03.2015 - 04:27