@Zaragoth
W tym temacie przedstawilismy porazajacy, obszerny, spojny material dowodowy, ktory potwierdza, ze COS - jakas chemia - jest rozpylane przez tajemnicze samoloty na terenie calej Polski i nie tylko
Problem polega na tym, że zaprezentowany przez Was materiał dowodowy nie jest w żaden sposób przekonujący. Spójrz proszę na post Muhada, który skomentowałeś słowami: „Muhad pozamiatales tym wpisem”.
Przyjrzyjmy się zatem temu konkretnemu postowi, czyli czym właściwie Muhad tak „pozamiatał”?
1.Mamy film „Chemtrails - Kto nas truje i dlaczego”, twierdzenia zawarte w tym filmie zostały w zasadzie w całości podważone w toku dyskusji - od rzekomego nienaturalnego charakteru smug, do sposobu pozyskania próbki deszczówki – wszystko zostało w sposób merytoryczny skomentowane przez „sceptyków” i obalone. Z kolei zwolennikom teorii chemtrails nie udało się obalić twierdzeń „sceptyków”, a co więcej w celu zdezawuowania twierdzeń strony sceptycznej i uznanej wiedzy naukowej twierdzisz, że ustalenia nauki są oszustwem wymyślonym na potrzeby spisku. A zatem mnożysz teorie spiskowe próbując za ich pomocą łatać dziury w teorii chemtrials, na zasadzie „popełniono zbrodnię”, ale nie ma dowodów, co ewidentnie dowodzi, że dowody zniszczono, a skoro zniszczono dowody, to znaczy, że na pewno mamy do czynienia ze zbrodnią, bo po co ktoś miałby niszczyć dowody gdyby nie popełniono zbrodni?
2.Dość dziwny jest akcent związany z twierdzeniem Muhada jakoby Mark Ryan we wspomnianym filmie „powiedział, że w Chemtrailsach występuje wysokie stężenie Baru”. Podczas gdy nic takiego nie miało miejsca. Muhadowi wskazano to już kilka stron wątku temu, ale wczoraj po raz kolejny powtórzył te niezgodne z prawdą twierdzenie.
Jeżeli w owym jak piszesz „porażającym, obszernym, spójnym materiale dowodowym” jaki zaprezentowaliście w tym wątku znajdują się takie pomyłki, to w żaden sposób nie dodaje to twierdzeniom Muhada wiarygodności, nie mówiąc już o jego rzetelności jako badacza i dziennikarza. W pewien sposób jest to faktycznie porażające, zwłaszcza, że Muhad powtórzył nieprawdziwe twierdzenie już po tym, jak mu wskazano, iż przedstawił wypowiedzi M. Ryana w sposób nieodpowiadający prawdzie.
3.Dalej mamy między innymi powtórzone oświadczenie o. Stanisława Tomonia, które przecież nie jest żadnym dowodem a powtórzeniem obiegowych twierdzeń teorii spiskowej. Podobnie wywiad z panem Princem. To dowodzi jedynie, że te osoby uwierzyły w spisek, natomiast w żaden sposób nie dowodzi to istnienia spisku. Natomiast być może pełni funkcję, że tak powiem bardziej „ekspresyjną” niż dowodową, tzn. mnożenie takich treści pomimo tego, że niczego nie dowodzi, może oddziaływać na czytelnika sugerując mu rozmach i obszerność rzekomych dowodów, ewentualnie może chodzić o odwołanie się do autorytetu tych osób (co samo w sobie byłoby klasycznym przykładem nieuczciwego chwytu erystycznego). Podobnie jest z fotokopiami artykułów prasowych – wszystkie te treści nie kwalifikują się nawet jako poszlaki, ale za to jest ich dużo i w ten sposób stanowią obszerny materiał, ale na pewno nie dowodowy.
Ciekawe jest jedno z twierdzeń autorów filmu „Chemtrails - Kto nas truje i dlaczego” - narrator w pewnym momencie mówi, że „chemtrials zostały wymienione z nazwy w amerykańskim akcie prawnym H. R. 2977 z 2001 roku”. To jest prawdziwy cymes
Ustawa nosi nazwę „Space Preservation Act” (jest dostępna np. pod
tym adresem), dotyczy zakazu umieszczania broni w kosmosie i wyższych partiach atmosfery („space” w rozumieniu ustawy to przestrzeń powyżej 60 kilometrów nad ziemią). Teoria chemtrials mówi o rozpylaniu chemii na wysokości znacznie mniejszej, ale faktycznie w ustawie (section 7) wymienia się „chemtrials” jako tzw. „exotic weapons system” obok między innymi broni prychotronicznej, albo... o jeśli dobrze rozumiem – broni o pozaziemskim pochodzeniu (extraterrestrial weapons). No skoro sam amerykański ustawodawca zajmuje się bronią obcych i chemtrials, to muszą one istnieć... Problem polega na tym, że autorem ustawy i osobą, która ją przeforsowała jest Dennis Kucinich, polityk który jak głosi wikipedia uchodzi „jednego z bardziej lewicowych„ w USA. Kucinich jak twierdzi autor
strony na której można znaleźć więcej informacji na ten temat „ does have a lot of new-age, UFO-believing, friends ” i jak wynika z tekstu, to właśnie oni pomagali mu w redagowaniu co bardziej cudacznych postanowień tej ustawy.
Czyli zwolennicy teorii chemtrials wprowadzili do ustawy określenie „chemtrials”, a teraz powołują się na ustawę na zasadzie „spójrzcie, władze USA same o tym piszą”. To naprawdę dobre
Problem polega na tym, że wiele „dowodów” zaprezentowanych także i w tym wątku polega właśnie na cytowaniu siebie nawzajem przez spiskologów.
4.Dalej mamy film „Chemtrails and Barium ”, w którym nie ma co prawda dowodów na „opryski”, ale za to mamy przejmujący opis strasznych skutków zatrucia barem. Podobna sztuuczka była używana w filmach o Kodeksie Żywnościowym. Najpierw mamy twierdzenie „oni nas tym trują”, może jakiś mały „dowód” na prawdziwość tej tezy zazwyczaj tak samo rzetelny jak zazwyczaj, ale to nieważne – grunt, żeby był sugestywny i wywołał u odbiorcy wrażenie, że ujawniono przed nim straszna prawdę, odbiorcy tych treści rzadko wnikają w szczegóły.
Dalej natomiast następuje długi wywód na temat szkodliwości danych substancji, może zresztą całkiem prawdziwy. Grunt, że odbiorca zszokowany tym jakie czyha na niego niebezpieczeństwo i jakiej podłości „oni” się dopuścili, nawet jeżeli miał wątpliwości co do tego czy trują faktycznie już o nich zapomniał, nie będzie o nic pytał, on już „wie”, że trują.
Coś takiego nosi wszelkie znamiona manipulowania odbiorcą.
5.W niektórych wypowiedziach Muhada możemy przeczytać, że „poszukiwacze prawdy” „mają wiedzę” o tym, czy o tamtym i nikt im nie wmówi, że jej nie mają. Np. mają wiedzę o traktacie dotyczącym broni pogodowej, wiedza ta rzekomo ma potwierdzać istnienie spisku. A gdy zaczynamy analizować szczegóły, to okazuje się, że ze wspomnianego traktatu nic takiego nie wynika, a nawet jego nazwa się nie zgadza – zresztą jeśli chodzi o nazwę, to problemem nie jest pomyłka co do jej brzmienia i roku zawarcia traktatu. Problemem jest to, że nie bardzo rozumiem jak dziennikarz (!) nie znając prawidłowej nazwy tego aktu dotarł do jego treści. A skoro jak sam mówi „ma wiedzę” na jego temat, to przecież musiał dotrzeć... No cóż, być może dziennikarze mają swoje sposoby, w każdym razie ja odnoszę wrażenie, że pomyłka co do nazwy wskazuje na to, że owa „wiedza” pochodzi jedynie z omówień z tekstów czy filmików spiskologicznych. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że badacz usłyszał w filmiku albo przeczytał na stronie internetowej jak ktoś twierdzi, że z takiego traktatu wynika to a to, i już to wystarczyło badaczowi żeby uznać, że posiadł „wiedzę”. A szczegóły... jak zwykle nie są aż tak istotne. Podobnie jak nie ma większego znaczenia metoda pozyskiwania próbek do badań składu chemicznego – grunt, żeby wyniki tych badań nadawały się do użycia jako argument rzekomo potwierdzający istnienie spisku. Jeżeli tak by było w istocie, oznaczałoby to, że ów badacz nie dywersyfikuje źródeł, nie porównuje ze sobą informacji z różnych źródeł, a może nawet w ogóle ich nie szuka. Dziwna by to była metoda dociekania prawdy.
Dlaczego o tym piszę? A to dlatego, że nie mogę oprzeć się wrażeniu, że bardzo dużo „wiedzy” jaką posiedli „poszukiwacze prawdy” powstaje w taki właśnie sposób.
6.Na koniec pozwolę sobie przypomnieć, że kwestia istnienia albo nieistnienia spisku nie ma charakteru metafizycznego, pozazmysłowego. Zatem chyba nikt nie ma wątpliwości, że dochodzić do prawdy w tek kwestii możemy i powinniśmy za pomocą rzetelnego procesu dowodzenia.
Z rzetelnym procesem dowodzenia mamy do czynienia wtedy, kiedy z właściwych przesłanek przy użyciu właściwego sposobu rozumowania wyciągamy uprawniony wniosek. To, że amerykanie spryskiwali dżunglę w Wietnamie chemikaliami nie oznacza, że teraz opryskują pół świata z samolotów pasażerskich. To zresztą nawet nie jest poszlaka co do istnienia spisku, gdyż o poszlace możemy mówić wtedy kiedy na podstawie jakichś faktów możemy przy użyciu właściwego sposobu rozumowania stwierdzić, że określony rozwój wypadków jest bardziej prawdopodobny niż jakiś inny, a być może nawet jedyny sensowny, choć nie możemy tego bezpośrednio udowodnić. To, że Amerykanie spryskiwali Wietnam w czasie wojny w żaden sposób nie czyni teorii chemtrials bardziej prawdopodobną niż to, że smugi powstają za samolotami w sposób naturalny. A w wywodach zwolenników teorii chemtrials znajdujemy zaskakująco dużo takich właśnie treści, z których tak naprawdę nie wynika żaden wniosek jaki sugerują.
7.Reasumując – naprawdę trudno uznać, żeby wywody spiskologów były rzetelne. Wręcz przeciwnie, jeżeli przyjrzymy się każdemu z elementów tej układanki to zobaczymy, że zawsze coś „nie gra”. A to nieprawda okazuje się twierdzenie, jakoby smugi kondensacyjne utrzymywały się przez 2 minuty, a to okazuje się, że próbki do badań pobrano w sposób niewłaściwy, a to pojemniki z chemia okazują się aparaturą badawczą z samolotów, a dysze do oprysków naturalnymi elementami samolotu. Twierdzenia spiskologów nie znajdują oparcia w poznawalnej przecież rzeczywistości. Co więcej spiskolodzy nie mogą zgodzić się między sobą ani co do celu prowadzenia oprysków, ani co do skali, ani co do metody (szczególnie smakowite było to, jak Quintus Maximus broniąc tezy o chemtrials wkleił wywiad z anonimowym pilotem LOT-u, twierdzącym, że do paliwa dodawane są podejrzane substancje, ale twierdzącym jednocześnie, że smugi za samolotem są normalne i zawsze występowały). Zatem trudno mówić o spójności tych twierdzeń. Same natomiast dowody zespaja ze sobą chyba tylko silne przekonanie spiskologów o istnieniu spisku. Tu naprawdę trudno doszukać się jakiegokolwiek rzetelnie wykazanego elementu teorii spiskowej, który można by było łączyć z innym rzetelnie wykazanym elementem tej teorii. Zamiast spójności i wynikania jednych twierdzeń z innych mamy właściwie ciąg skojarzeń napędzany myślą przewodnią – apriorycznym założeniem o istnieniu spisku, które poprzedza proces jego dowodzenia.
Dlatego też pozwól sobie powiedzieć Zaragoth, że naprawdę Wasze wywody nie są ani rzetelne, ani spójne, ani nawet porażające. I nie staną się takie obojętnie jak kategorycznie będziesz twierdził, że żeby negować Wasze twierdzenia trzeba być bezczelnym. Naprawdę nie rozumiem dlaczego dajecie wiarę tej teorii, gdyż jest ona chyba jedną z najlepiej obalonych teorii spiskowych jakie poznałem.