NAJPIERW SŁOWO OD AUTORA: zdaję sobie sprawę, że wiele osób może uznać ten wpis za obraźliwy i niesmaczny w świetle obecnych, wciąż przecież trwających, wydarzeń. Nie unikniemy jednak refleksji i zadawania pytań, a naczelnym z tych pytań winno być: „Dlaczego???”
Poniższy tekst stanowi zaledwie próbę naszkicowania odpowiedzi na to pytanie. Odpowiedzi, która dla wielu nie jest wygodna ale nasunęła mi się sama, w naturalny sposób, na podstawie obserwacji rzeczywistości i prostego skojarzenia powszechnie znanych faktów. Nie ukrywam, że liczę na żywą dyskusję i Waszą współpracę w dostarczaniu nowych i istotnych faktów.
Historia pisze się właśnie na naszych oczach! Za kulisami widocznych wydarzeń trwa bezwzględna walka o przyszłość i pozycję Polski w Europie i na świecie. Polityczny wydźwięk poniższego tekstu jest niewątpliwie dla wielu niewygodny, ale internet to ostatnia ostoja wolności wypowiedzi i mam nadzieję, że Admin się z tym zgodzi.
Jeśli nie, to zabiorę swoje zabawki i pójdę na inne podwórko.
Nie jestem członkiem ani sympatykiem jakiejkolwiek partii, mam jednak zaszczyt urodzić się Polakiem i Polska jest dla mnie wartością nadrzędną.
PONIŻSZY TEKST JEST W CAŁOŚCI MOJEGO AUTORSTWA. ZABRANIAM JEGO KOPIOWANIA W CZĘŚCI I W CAŁOŚCI ORAZ PUBLIKACJI NA INNYCH STRONACH INTERNETOWYCH!
1. POD ROZWAGĘ...
O godzinie 7.23 10 kwietnia 2010 z wojskowej części lotniska na Okęciu wystartował rządowy samolot Tu – 154M o numerze rejestracyjnym 101 z polską delegacją na obchody 70-tej rocznicy masakry polskich oficerów w Katyniu. Nikt nie przypuszczał, że to jego ostatni start...
Na pokładzie, oprócz Pary Prezydenckiej znajdowało się naczelne dowództwo Polskich Sił Zbrojnych, liczni prominentni przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, Sejmu, Senatu i duchowieństwa. Dziwnym trafem nie było NIKOGO z przedstawicieli rządu RP, poza Tomaszem Mertą, pełniącym w sumie mało istotną funkcję Podsekretarza Stanu w ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Jest godzina 8.56 – prezydencki Tupolew, podchodząc do lądowania, zahacza skrzydłem o drzewa, koziołkuje i w akompaniamencie wybuchów paliwa(?)rozbija się... Początkowo Rosjanie wspominają o 4 próbach podejścia do lądowania, później ta liczba zostaje zredukowana do dwóch.
Resztę przebiegu wydarzeń znamy, nie jest celem niniejszego tekstu opisywanie tego, co dzieje się cały czas właściwie na naszych oczach.
Jako entuzjasta licznych teorii spiskowych zastanawiam się, czy to co nam pokazano, nie jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej... Bo zastanówmy się:
1/ Polskie samoloty rządowe nie słyną z wysokiej jakości. Już od dawna dochodziło do licznych awarii. Identyczny samolot o numerze 102 znajduje się akurat w naprawie. Samolot 101, który uległ katastrofie w Smoleńsku, był kilka tygodni temu poddany przeglądowi W ROSJI. Remontowano płatowiec, silniki i elementy awioniki. Zastanawia mnie, czy Polacy mieli JAKIKOLWIEK wgląd w to, co dzieje się z prezydenckim samolotem? Czy przedstawiciele Polskich Sił Zbrojnych byli PRZEZ CAŁY CZAS obecni podczas tego remontu i czy - mówiąc kolokwialnie - „patrzyli Rosjanom na ręce” przez 24 godziny na dobę?
Samolot wożący najważniejsze osoby w Państwie MUSI być przez odpowiednie służby w pełni zabezpieczony pod wieloma aspektami. Czy aby na pewno był??? Taki „remont” jest świetną okazją do zamontowania na pokładzie np. aparatury podsłuchowej, lub też do dokonania specyficznych modyfikacji elektroniki pokładowej... można sobie np. wyobrazić „dodatek” do wysokościomierza modyfikujący (na żądanie wysłane z ziemi) wskazania wysokości. Pilot sądzi, że jest na 200 metrach, gdy tymczasem dystans od ziemi wynosi zaledwie 2-3 metry... Mówi Wam to coś?
Świadkowie katastrofy mówią o przechyle na lewe skrzydło... Istnieje już obecnie technologia, pozwalająca w 100% sterować z ziemi samolotem. Blokada lotek po jednej stronie to dla specjalisty niewielki problem techniczny. Wówczas manewr poderwania samolotu na pełnej mocy silników z niskiej wysokości (gdy pilot już zorientował się, że przyrządy kłamią i gdzie NAPRAWDĘ się znajduje) jest praktycznie niemożliwy . Wiemy, że próbował, lecz właśnie w wyniku przechyłu skrzydło zahaczyło o antenę radiowej stacji przylotniskowej a następnie o drzewa. Kto wie...
2/ Pogoda w miejscu lądowania. Kwestia mgły przewijała się w każdym doniesieniu z miejsca katastrofy feralnego dnia. Rosjanie nie kryją się, że potrafią zmieniać warunki pogodowe. Próby wpływania na pogodę są prowadzone w Rosji od wielu lat i wywołanie lokalnej mgły leży w ich możliwościach. Gdy trumna z ciałem Prezydenta Kaczyńskiego opuszczała Smoleńsk, pogoda była doskonała, każdy mógł zobaczyć to w TV. Czyżby mgła nie była już potrzebna?
Była natomiast bezwzględnie potrzebna w dzień katastrofy. Bez mgły, pilot byłby w stanie zorientować się o wiele szybciej, że wskazania przyrządów są fałszywe.
3/ Rosjanie NATYCHMIAST po katastrofie podali nieprawdopodobną liczbę 4(!!!) podejść do lądowania. Później zredukowali ją do bardziej prawdopodobnych dwóch... Wszystko po to, aby już od samego początku uczynić winnym za katastrofę pilota. Zastanawiam się: w jaki sposób kapitan Arkadiusz Protasiuk - człowiek pilotujący samolot z najważniejszymi osobami w Państwie, mógłby być tak nieodpowiedzialny?! Należał do elity polskich Sił Powietrznych, wyróżniał się zdolnościami pilotażu i doświadczeniem, inaczej nikt by mu nie pozwolił nawet dotknąć sterów prezydenckiej maszyny. Nie był idiotą, był mądrym i wykształconym człowiekiem, ukończył 3 wyższe uczelnie: Wyższa Szkoła Oficerska Sił Powietrznych (1997), Uniwersytet Warszawski, Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych (1999) oraz Wojskowa Akademia Techniczna, Wydział Cybernetyki (2003). Nie był też ryzykantem ani samobójcą, osierocił 2 córeczki w wieku 3 i 6 lat. W mojej opinii nie jest zatem możliwe posądzanie kapitana Protasiuka o jakąkolwiek nieodpowiedzialność, szczególnie w tak ważnym locie. Takie rzeczy po prostu się nie zdarzają.
Z mnożeniem dalszych wątpliwości poczekam do opublikowania raportu komisji powypadkowej. Obecnie zależało mi tylko na wypunktowaniu podstawowych faktów, które nasuwają się na myśl natychmiast, gdy tylko ochłonie się z pierwszego szoku.
2. CUI BONO?
Idźmy dalej... Wiemy już że istniała TECHNICZNA możliwość zabicia Prezydenta w ten sposób, by upozorować wypadek. Prawo starożytnego Rzymu wprowadziło we wszelkich tego typu dywagacjach zasadę „cui bono” – „na czyją korzyść”?
Zastanówmy się zatem, kto konkretnie odniósł korzyść ze wczorajszej katastrofy?
Rosjanie. To oczywiste. Oni mieli techniczne możliwości do przeprowadzenia akcji, wiemy też, że w posowieckiej historii Rosja nie waha się używać FSB i innych swoich służb do mordów politycznych (casus Litwinienki zamordowanego w sposób tyleż wyrafinowany co przeokrutny).
Dlaczego jednak władze „miłującego pokój” narodu rosyjskiego miałyby posunąć do się do czynu równie obrzydliwego co spektakularnego?
Pomijam osobistą niechęć Putina do Prezydenta Kaczyńskiego (który – przyznajmy - do największych entuzjastów poradzieckiej Rosji również nie należał). Pomijam kwestie polityki historycznej. Katyń to wszak słowo, które od dziesięcioleci odciska się największym ciężarem na polsko – rosyjskich stosunkach.
To wszystko jest zupełnie nieważne. Śmierć prezydenta akurat w takich okolicznościach jest jedynie miłym bonusem dla Rosjan. W rzeczywistości Rosjanie są narodem niezwykle praktycznym, a już ich najwyższym władzom nikt nie może odmówić zdrowego rozsądku i zdolności planowania. Nikt zatem z rosyjskiej „wierchuszki”, jeśli byłby przy zdrowych zmysłach, nie organizowałby tak spektakularnego zamachu jedynie w imię wydarzeń sprzed 70-ciu lat! To nonsens. Zatem cóż mogłoby popchnąć Putina i jego najbliższych współpracowników do stworzenia planu i jego realizacji?
No... zastanówcie się... a co niby rządzi światem? Jakie są główne motywy wiodące ludzi do najpotworniejszych zbrodni? Jeśli nie wiemy, o co chodzi, to chodzi zawsze o...
3. PIENIĄDZE!
I tu jest pies pogrzebany! PIENIĄDZE! PIENIĄDZE I GAZ!!!
Jak nam wszystkim wiadomo, niedawno w Polsce rozpoczęła się dyskusja o wydobyciu tzw. gazu łupkowego. Jest to gaz niejako „uwięziony” w skale. W przeciwieństwie do złóż „klasycznych” taki gaz nie występuje „luzem” w wielkich podziemnych naturalnych zbiornikach czy soczewkach, gdzie wystarczy tylko nawiercić otwór i wstawić zawór, by przystąpić do eksploatacji. Gaz łupkowy znajduje się w maleńkich porach skalnych, czasem wypełniających skałę o twardości porównywalnej z betonem!
Jest jednak na świecie kilka firm (największe osiągnięcia maja Amerykanie – firma Schlumberger - i Japończycy) które opanowały niezmiernie trudną i skomplikowaną technologię wydobycia gazu łupkowego. Dzięki temu otworzyła się możliwość eksploatacji ogromnych, a dotychczas niedostępnych, złóż. W USA właśnie takie niekonwencjonalne złoża gazu ziemnego będą zaspokajać w nieodległej przyszłości ok. 30% wewnętrznego zapotrzebowania na ten surowiec.
Ale co to ma wspólnego z Polską? I dlaczego Prezydent Kaczyński musiał zginąć?
Otóż, jak Wam wiadomo, lwią część gazu importujemy obecnie z Rosji. Jesteśmy jego istotnym odbiorcą. Dla Rosjan dopływ twardej waluty (rozliczamy się w dolarach) ma absolutnie żywotne znaczenie. Praktycznie, poza surowcami, Rosja nie ma do zaoferowania światu absolutnie niczego na sprzedaż. A jakoś przecież trzeba finansować luksusy dla mafijnej oligarchii, bo to ona stanowi o „być albo nie być” Putina i jego ekipy. To są prawdziwi właściciele Rosji i multimiliardowych fortun. Naprawdę jesteście tak naiwni, by sądzić, że to Bill Gates jest najbogatszym człowiekiem świata...?
Gdyby Polska zerwała umowy i zaczęła eksploatację własnych złóż gazowych – byłby to duży cios dla gospodarki rosyjskiej. Jednak to jeszcze nic. To jest do zniesienia, zaledwie niewielka niedogodność. Otóż istnieją dane, że pokładu gazu łupkowego są w Polsce po prostu ogromne. To oznacza nie tylko polską samowystarczalność gazową ale i eksport! I tu już rosyjskim planistom przestało być wesoło... Określanie wielkości złóż gazu łupkowego dopiero w Polsce trwa. Możemy jednak zakładać, że nie wszystkie wyniki ujawnia się opinii publicznej. Gaz jest wszak surowcem strategicznym. Ale naiwny jest ten, kto sądzi, że wywiad rosyjski poszedł spać i nie ma ani jednego agenta w Polsce... Z dużą dozą pewności można zakładać, że kwestia surowców strategicznych cieszy się wielkim zainteresowaniem odpowiednich służb Federacji Rosyjskiej i może być tak, że rząd rosyjski wie o naszych złożach gazu łupkowego więcej, niż dane jest wiedzieć przeciętnemu Polakowi. Ale uporczywe plotki o niezmierzonych złożach gazu łukowego krążą w polskim internecie już od kilku lat.
Załóżmy teraz najgorszą sytuację z rosyjskiego punktu widzenia: Polska z pomocą firm amerykańskich otrzymuje dostęp do własnych ogromnych złóż gazu łupkowego. Zrywa umowy z Rosją, gdyż nie ma sensu płacić za coś, co mamy za darmo, do tego ilość wydobywanego gazu pozwala na eksport. Rosnące dochody zapewniają budowę nowoczesnej infrastruktury transportowo – przesyłowej do krajów ościennych, na integrację z siecią gazociągów UE i... ZONK!!!
Bo nagle okazuje się, że kosmiczne koszty budowy Gazociągu Północnego (ma omijać Polskę idąc po dnie Bałtyku) były psu na budę potrzebne. I zaangażowanie ogromnego kapitału, głównie z Rosji i z (UWAGA! UWAGA!) Niemiec, może się nie zwrócić! Do tego kolejne ogromne straty poniesione na rynkach, które zaczynają współpracować z bardziej obliczalnym, stabilnym politycznie i pewnym polskim dostawcą... I to już jest poważna sprawa, dużo bardziej istotna, niż sto Katyniów. Mówimy o tak wielkich pieniądzach, że aby ich nie stracić, można rozpatrywać nawet otwartą wojnę, a cóż dopiero zamach...
Tak moim zdaniem narodziła się konspiracja, obejmująca Rosję i biznesowe koła niemieckie. Niemcy, poza głównym motywem czysto finansowym, również zbierają bonusy, bo przecież nigdy nie mieli powodu by kochać Prezydenta Kaczyńskiego. Jego nieugięta patriotyczna podstawa wielokrotnie była im solą w oku. Obrzydliwe karykatury w prasie niemieckiej to tylko drobna część wypadków, które pamiętamy wszyscy.
Oczywiście plan obejmuje również współpracę z kołami politycznymi w Polsce, którym bardziej od losu naszej Ojczyzny, zależy na walizkach pieniędzy.
4. SCENARIUSZ
moim zdaniem jest taki:
1/ Zabicie Prezydenta Kaczyńskiego zmniejsza szansę PiS w wyborach prezydenckich. Kolejny ważny ośrodek władzy dostaje się w ręce PO
2/ PiS jest partią typowo wodzowską. Jarosław Kaczyński jest tu po części sam sobie winien. W każdym razie osobisty cios w wodza PiS, oznacza odcięcie głowy sterującej ciałem. Bez silnego przywódcy PiS jest niczym, brak tam wystarczających indywidualności, by podźwignąć partię i stanowić istotną przeciwwagę dla PO. Zresztą pamiętajmy że Jarosław Kaczyński TEŻ MIAŁ ZGINĄĆ ale w ostatniej chwili umówił się z Prezydentem, że zostanie z chorą matką. Na jego miejsce wszedł do samolotu Zbigniew Wasserman...) Zatem
3/ PiS przegrywa wybory prezydenckie i kolejne parlamentarne
4/ Cała władza w rękach PO, którego lider znany jest z dziadka w Wehrmachcie, ciągot do kaszubskiego izolacjonizmu i sympatii proniemieckich oraz prorosyjskich. Z Putinem na miejscu katastrofy rozmawiał praktycznie bez tłumacza, co pokazywała telewizja.
5/ Polska może zapomnieć o dalszych poszukiwaniach i eksploatacji gazu łupkowego. Temat zostanie wyciszony, Texaco i inne firmy poszukiwawcze wygoni się z Polski.
6/ Nadal pozostaniemy w pełnej zależności energetycznej od Rosji. Spełni się plan rosyjskich i niemieckich konspiratorów. Polska wciąż pozostanie biednym i słabym krajem, między dwiema potęgami. Dolary z Polski nadal będą płynąć do kieszeni rosyjskich oligarchów szerokim strumieniem. Niemieccy biznesmeni ze spokojem doczekają się udziałowych profitów z Gazociągu Północnego, dostarczającego gaz do krajów UE. Polska piąta kolumna z zadowoleniem przeliczy walizki pieniędzy...
5. PODSUMOWANIE
Silna, bogata i niezależna Polska to prawdziwy koszmar Niemiec i Rosji. Przez ostatnie 20 lat udowodniliśmy, że nasza gospodarka w warunkach wolności ma ogromny potencjał. Mimo, że wrogowie Polski (w tym – o paradoksie! - niestety nieraz i polskie władze) robią wszystko, by powstrzymać nasz rozwój, to niezwyciężony polski duch, mądrość, fantazja, pracowitość i przedsiębiorczość dają sobie radę, sprawiając, że wciąż jesteśmy jedyną wyspą rozwoju w morzu ogólnoeuropejskiego kryzysu. Niestety – nie dzięki a WBREW wysiłkom wielu polskich rządów.
Pomyślcie sami, kto ma w Polsce władzę i komu rzeczywiście służą ci ludzie! Jednakowoż zwykła polityczna głupota wielu Polaków oraz nieustanne wieloletnie pranie mózgu w środkach masowego przekazu sprawiają, że nie odróżniamy już przyjaciół od wrogów a patriotów od zdrajców.
Ostatnie, jeszcze w miarę silne politycznie, ośrodki wolnościowe i patriotyczne są właśnie na naszych oczach likwidowane.
A wyobraźcie sobie, że może być inaczej... wyobraźcie sobie Polskę bogatą, wręcz potężną gospodarczo i finansowo, rządzoną przez Polaków i polskim interesie. Wyobraźcie sobie Polskę bez ograniczeń ludzkiego potencjału, bez kagańca bezsensownych przepisów, wziętych nie wiadomo skąd...
Za taką Polskę zginął Prezydent Kaczyński a naszym obowiązkiem – jeśli mamy czelność nazywać się Polakami - jest wykonać Jego testament. Myślcie samodzielnie! Nie dajcie się nikomu ogłupiać, zawsze pytajcie „qui bono?”... Miejcie wciąż otwarte oczy, by Matrix nie zastąpił wam rzeczywistości!
Jeśli w Polsce pod rządami PO nagle ucichnie kwestia poszukiwań złóż gazu łupkowego i jakimś cudem polskie obiekcje co do Gazociągu Północnego zostaną wycofane (a cały czas staramy się w tym względzie „uprzyjemniać życie” Rosjanom – a to ekologia, a to poniemiecka broń chemiczna na dnie Bałtyku...) to może się okazać, że słowa napisane powyżej to nie jest tylko kolejna głupia teoria spiskowa... czas pokaże!
Jeśli ktoś ma mi coś ciekawego do powiedzenia a nie chce robić tego na forum, to proszę o kontakt na mail: [email protected]
Pozdrawiam!
Użytkownik Tropiciel edytował ten post 12.04.2010 - 03:01