Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tajemnica Samolotu 101


2351 odpowiedzi w tym temacie

#1801 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Aidil to młoda kobieta która nie wie co to wywózki na Sybir.
Oficerów polskich zabrano do Katynia i rozstrzelano a ich rodziny (żony, rodzice, dzieci) wywieziono na Sybir gdzie bez jedzenia i czegokolwiek (jak stali) wyrzucono w polu (już na Syberii) na 50 stopniowy mróz i róbta co chceta.
Polska młodzież nie ma zielonego pojęcia co robią Rosjanie z ludźmi (co robili z Polakami i swoimi rodakami w 1939) i dlatego tak lgną do nich jak pszczoły do miodu.
Temat wywózek na Syberię jest w Polsce praktycznie zakazany (temat tabu) do tego stopnia, że mój temat w tej sprawie został zamknięty na tym forum.
Teraz Aidil kpi sobie z tego tematu bo jest nieświadoma zagrożeń jak większość młodych.
Rosjanie prześcigali się w okrucieństwie w stosunku do polskiej ludności z hitlerowcami a jawią się jedynie jako zbawiciele świata i Polski.
Młodzież omamiona przez PO patrzy przez okulary TUSKA i widzi słodziutkiego Putina który tuli TUSKA i poklepuje go w braterskim geście współczucia.

Użytkownik osiris edytował ten post 08.06.2010 - 12:41

  • 0

#1802

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Kiedyś wszyscy chcieli przyjaźni z USA oraz zniesieniu wiz do tego kraju, teraz okazuje się że wszyscy z PO (oraz elektorat PO) chcą przyjaźni z Rosją i zniesienia wiz do tego kraju.

Szkoda, że to tylko twoja fantazja. Czasem chciałbym cofnąć czas o te parę lat, żeby móc pojeździć po Rosji bez wizy, albo choćby mieć możliwość przejechania tranzytem na podsatwie starej umowy. Oszczędziło by się sporo na kosztach (nawiasem mówiąc to samo dotyczy prawie wszystkich krajów WNP). A jeśli podstawią takie darmowe "salonki", to będę pierwszy w kolejce, bo ostatnimi czasy cięzko dostać się do Irkucka za mniej niż 150 USD. Chyba że stopem ;-)

Aidil to młoda kobieta która nie wie co to wywózki na Sybir.

A ty najwyraźniej nie widzisz różnicy między zsyłkami na sybir po powstaniu styczniowym, a wywózkami do łagrów i przesiedleniami podczas wojny. Myślę, że podróż na wschód dobrze by ci zrobiła, mógłbyś przynajmniej pogadać z potomkami sybiraków żyjącymi tam do dzisiaj.

Użytkownik Lynx edytował ten post 08.06.2010 - 12:49

  • -3



#1803

FaceToFace.
  • Postów: 195
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Kiedyś wszyscy chcieli przyjaźni z USA oraz zniesieniu wiz do tego kraju, teraz okazuje się że wszyscy z PO (oraz elektorat PO) chcą przyjaźni z Rosją i zniesienia wiz do tego kraju.

Szkoda, że to tylko twoja fantazja. Czasem chciałbym cofnąć czas o te parę lat, żeby móc pojeździć po Rosji bez wizy, albo choćby mieć możliwość przejechania tranzytem na podsatwie starej umowy. Oszczędziło by się sporo na kosztach (nawiasem mówiąc to samo dotyczy prawie wszystkich krajów WNP). A jeśli podstawią takie darmowe "salonki", to będę pierwszy w kolejce, bo ostatnimi czasy cięzko dostać się do Irkucka za mniej niż 150 USD. Chyba że stopem ;-)

Aidil to młoda kobieta która nie wie co to wywózki na Sybir.

A ty najwyraźniej nie widzisz różnicy między zsyłkami na sybir po powstaniu styczniowym, a wywózkami do łagrów i przesiedleniami podczas wojny. Myślę, że podróż na wschód dobrze by ci zrobiła, mógłbyś przynajmniej pogadać z potomkami sybiraków żyjącymi tam do dzisiaj.



hehe masz poczucie humoru widocznie nigdy nie byłeś w ZSRR , bo nie masz zielonego pojęcia o swobodzie podróżowania po tym tworze , tam trzeba było mieć zezwolenie  żeby z republiki do republiki przejechać , no i co najwyżej możesz zobaczyć to chodniki "usłane" słonecznikiem i okna zasłonięte gazetami przynajmniej w Czelabińsku i Magnitogorsku takie widoki są wciąż normą . zejdź na ziemię i jedź tam najlepiej na stałe
  • 1

#1804

Bolbo.
  • Postów: 102
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

hehe masz poczucie humoru widocznie nigdy nie byłeś w ZSRR , bo nie masz zielonego pojęcia o swobodzie podróżowania po tym tworze , tam trzeba było mieć zezwolenie  żeby z republiki do republiki przejechać , no i co najwyżej możesz zobaczyć to chodniki "usłane" słonecznikiem i okna zasłonięte gazetami przynajmniej w Czelabińsku i Magnitogorsku takie widoki są wciąż normą . zejdź na ziemię i jedź tam najlepiej na stałe


No i o czym mają świadczyć te okna zasłonięte gazetami w Czelabińsku? Tylko o mentalności ludzi o niczym innym.
Poczytaj sobie Kapuścińskiego. Wiem , że opcja ci nie odpowiada ale opisywać miejsca w których był potrafił. To tylko kwestia mentalności z tymi oknami. To tak samo jak z toaletami na lotnisku w jakimś dalekim mieście w ZSRR. Za przeproszeniem nikt się nie przejmował tym co się dzieje nawet jak g... zaczęło wypływać juz poza obręb toalet na hall dworcowy.

Ogólnie większość społeczeństwa w krajach byłego ZSRR żyje w stagnacji i charakteryzuje się tumiwisizmem.
Oczywiście są pewne różnice , np o ile Białoruś głęboko w tym siedzi o tyle bardziej oświecona Ukraina już
rtroszkę mniej. Ale we Lwowie niewiele mniej jest okien osłoniętych gazetami niż w Czelabińsku.

Idąc twoim tokiem rozumowania historycznego i przyczynowo-skutkowego można powiedzieć (acz jestem daleki od takich dywagacji) , że całe zło zawdzięczamy Piłsudskiemu. Przecież nikt inny to on sam we własnej osobie dokonał wyboru między czerwonymi a białymi w Rosji. Gdyby zaatakował ruskich a miał ku temu okazję nieco wcześniej pozwoliło by to przetrwać białym i najprawdopodobniej dla niestebilnego jeszcze czerwonego tworu skończyło by się to klęską.

A czerwony twór pozostawił po sobie nieodwracalne zmiany , których nie ruszyły ani rozbiory ani lata niewoli.

Jeszcze na początku XX wieku w oficjalnych dokumantach carskich zwyczajowo pisano o polskiej i rosyjskiej ukrainie , a linią graniczna był Dniepr.
Z czego to wynikało? W 1905 roku 80% ziemii , 70% PKB oraz duża część życia kulturalnego zaboru rosyjskiego Ukrainy (po naszej stronie Dniepru wraz z Kijowem , a bez Austro-Węgierskiej galicji) należała do Polaków i była wytwrazana przez Polaków. Obecne obwody : kijowski , żytomierski , winnicki , płoskirowski (chmielnicki) , czerkaski , krzywogrodzki , dniepropietrowski , były kulturowo , gospodarczo , intelektualnie opanowane przez Polaków , którzy acz stanowili mniejszość to stanowili to oświeconą i najbogatszą .

Polityka kraju rad jak i nacjonalizacja odmieniła nieodwracalnie strukturę społeczeństwa.

Użytkownik Bolbo edytował ten post 08.06.2010 - 13:58

  • 0

#1805

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

masz poczucie humoru widocznie nigdy nie byłeś w ZSRR

No, tu mnie masz, podróżować zacząłem po 1991 r. Ale nawet przed tym rokiem Polacy mogli tam jeździć - wystarczyło sobie załatwić dowolny świstek papieru z ładną pieczątką. Potem było znacznie łatwiej, bo do 2003 r. nie trzeba było mieć żadnej wizy.

Pytanie tylko, co podróże po Rosji mają mieć wspólnego z katastrfą smoleńską...
  • 0



#1806 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

A ty najwyraźniej nie widzisz różnicy między zsyłkami na sybir po powstaniu styczniowym, a wywózkami do łagrów i przesiedleniami podczas wojny.

Widzę że jesteś zielony kompletnie w tym temacie.
To jednak nic nie wiesz o wywożeniu rodzin oficerów w ilości dziesiątek tysięcy na Sybir, bo byś mi nie zajeżdżał Powstaniem Styczniowym.
Człowieku jakie łagry. Wywożono w bydlęcych wagonach rodziny polskie które pod lufami karabinów w nocy w ciągu kilkunastu minut lub kilku godzin wypędzano z domów i tak jak stali, ładowali ich do wagonów gdzie w nieludzkich warunkach jechali wiele dni na Sybir.
To był 1939 rok a nie Powstanie Styczniowe.
Kpicie sobie bo nie znacie historii tej prawdziwej tylko uczycie się o przeszłości z filmów typu "Stawka większa niż życie" lub "Czterej pancerni i pies" gdzie Rosjan przedstawia się za największych przyjaciół Polaków.
Teraz nie dziwota, iż jesteście takimi rusofilami.

Użytkownik osiris edytował ten post 08.06.2010 - 14:20

  • 0

#1807

FaceToFace.
  • Postów: 195
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano



hehe masz poczucie humoru widocznie nigdy nie byłeś w ZSRR , bo nie masz zielonego pojęcia o swobodzie podróżowania po tym tworze , tam trzeba było mieć zezwolenie  żeby z republiki do republiki przejechać , no i co najwyżej możesz zobaczyć to chodniki "usłane" słonecznikiem i okna zasłonięte gazetami przynajmniej w Czelabińsku i Magnitogorsku takie widoki są wciąż normą . zejdź na ziemię i jedź tam najlepiej na stałe


No i o czym mają świadczyć te okna zasłonięte gazetami w Czelabińsku? Tylko o mentalności ludzi o niczym innym.
Poczytaj sobie Kapuścińskiego. Wiem , że opcja ci nie odpowiada ale opisywać miejsca w których był potrafił. To tylko kwestia mentalności z tymi oknami. To tak samo jak z toaletami na lotnisku w jakimś dalekim mieście w ZSRR. Za przeproszeniem nikt się nie przejmował tym co się dzieje nawet jak g... zaczęło wypływać juz poza obręb toalet na hall dworcowy.

Ogólnie większość społeczeństwa w krajach byłego ZSRR żyje w stagnacji i charakteryzuje się tumiwisizmem.
Oczywiście są pewne różnice , np o ile Białoruś głęboko w tym siedzi o tyle bardziej oświecona Ukraina już
rtroszkę mniej. Ale we Lwowie niewiele mniej jest okien osłoniętych gazetami niż w Czelabińsku.

Idąc twoim tokiem rozumowania historycznego i przyczynowo-skutkowego można powiedzieć (acz jestem daleki od takich dywagacji) , że całe zło zawdzięczamy Piłsudskiemu. Przecież nikt inny to on sam we własnej osobie dokonał wyboru między czerwonymi a białymi w Rosji. Gdyby zaatakował ruskich a miał ku temu okazję nieco wcześniej pozwoliło by to przetrwać białym i najprawdopodobniej dla niestebilnego jeszcze czerwonego tworu skończyło by się to klęską.

A czerwony twór pozostawił po sobie nieodwracalne zmiany , których nie ruszyły ani rozbiory ani lata niewoli.

Jeszcze na początku XX wieku w oficjalnych dokumantach carskich zwyczajowo pisano o polskiej i rosyjskiej ukrainie , a linią graniczna był Dniepr.
Z czego to wynikało? W 1905 roku 80% ziemii , 70% PKB oraz duża część życia kulturalnego zaboru rosyjskiego Ukrainy (po naszej stronie Dniepru wraz z Kijowem , a bez Austro-Węgierskiej galicji) należała do Polaków i była wytwrazana przez Polaków. Obecne obwody : kijowski , żytomierski , winnicki , płoskirowski (chmielnicki) , czerkaski , krzywogrodzki , dniepropietrowski , były kulturowo , gospodarczo , intelektualnie opanowane przez Polaków , którzy acz stanowili mniejszość to stanowili to oświeconą i najbogatszą .

Polityka kraju rad jak i nacjonalizacja odmieniła nieodwracalnie strukturę społeczeństwa.



Wiesz Bolbo masz złe informacje na temat walk carskiej armii z bolszewikami , otóż " biali " wcale nie byli lepiej nastawieni niż " czerwoni ; a sam Piłsudski nie wmieszał się w tą wojnę z jednego prostego powodu gdyż liczył że się nawzajem osłabią - ktokolwiek miał wygrać tą wojnę . Jak wiesz w Wielkopolsce a stąd się wywodzę Piłsudski nigdy nie był bohaterem , a jego linia polityczna jest w opozycji do upodobań Wielkopolan , którzy większą sympatię darzyli Romana Dmowskiego niż Piłsudskiego . Co do FR i mentalności tych ludzi poczytaj Bułhakowa może zrozumiesz że mentalność wynika z tego że Ci ludzie od zawsze myśleli o tym żeby przetrwać z dnia na dzień , oni w niczym nie mieli nadziei a władza zawsze ich gnębiła wszelką przedsiębiorczość wyrastającą ponad przeciętność , sam Bułhakow musiał być politycznie poprawny w politycznie poprawnych gazetach pisywać felietony i opowiadania ( chociaż był nastawiony do władzy negatywnie ) inni wielcy pisarze rosyjscy również , to samo działo się z przedsiębiorcami , artystami tak było od zawsze i jest dzisiaj nic się nie zmieniło tam obywatele są dla państwa nie państwo jest dla obywateli . To że Rosjanie bardzo dużo piją jest na rękę elitom rządzącym , bo to bardzo wybitny Naród i nie dało by się nad nim zapanować gdyby zaczął trzeźwo myśleć .
  • 0

#1808

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Widzę że jesteś zielony kompletnie w tym temacie.

Pewnie tak, bo jeździłem po byłym ZSRR i rozmawiałem z dziećmi i wnukami wywiezionych osób, zamiast całe życie pożywiać się szowinistyczną papką narodowych socjalistów, tak jak ty.

Kpicie sobie bo nie znacie historii tej prawdziwej tylko uczycie się o przeszłości z filmów typu "Stawka większa niż życie" lub "Czterej pancerni i pies" gdzie Rosjan przedstawia się za największych przyjaciół Polaków.

A może to efekt odezwy Kaczyńskiego do przyjaciół Rosjan, hm? ;->

Użytkownik Lynx edytował ten post 08.06.2010 - 14:45

  • 0



#1809

Bolbo.
  • Postów: 102
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano




hehe masz poczucie humoru widocznie nigdy nie byłeś w ZSRR , bo nie masz zielonego pojęcia o swobodzie podróżowania po tym tworze , tam trzeba było mieć zezwolenie  żeby z republiki do republiki przejechać , no i co najwyżej możesz zobaczyć to chodniki "usłane" słonecznikiem i okna zasłonięte gazetami przynajmniej w Czelabińsku i Magnitogorsku takie widoki są wciąż normą . zejdź na ziemię i jedź tam najlepiej na stałe


No i o czym mają świadczyć te okna zasłonięte gazetami w Czelabińsku? Tylko o mentalności ludzi o niczym innym.
Poczytaj sobie Kapuścińskiego. Wiem , że opcja ci nie odpowiada ale opisywać miejsca w których był potrafił. To tylko kwestia mentalności z tymi oknami. To tak samo jak z toaletami na lotnisku w jakimś dalekim mieście w ZSRR. Za przeproszeniem nikt się nie przejmował tym co się dzieje nawet jak g... zaczęło wypływać juz poza obręb toalet na hall dworcowy.

Ogólnie większość społeczeństwa w krajach byłego ZSRR żyje w stagnacji i charakteryzuje się tumiwisizmem.
Oczywiście są pewne różnice , np o ile Białoruś głęboko w tym siedzi o tyle bardziej oświecona Ukraina już
rtroszkę mniej. Ale we Lwowie niewiele mniej jest okien osłoniętych gazetami niż w Czelabińsku.

Idąc twoim tokiem rozumowania historycznego i przyczynowo-skutkowego można powiedzieć (acz jestem daleki od takich dywagacji) , że całe zło zawdzięczamy Piłsudskiemu. Przecież nikt inny to on sam we własnej osobie dokonał wyboru między czerwonymi a białymi w Rosji. Gdyby zaatakował ruskich a miał ku temu okazję nieco wcześniej pozwoliło by to przetrwać białym i najprawdopodobniej dla niestebilnego jeszcze czerwonego tworu skończyło by się to klęską.

A czerwony twór pozostawił po sobie nieodwracalne zmiany , których nie ruszyły ani rozbiory ani lata niewoli.

Jeszcze na początku XX wieku w oficjalnych dokumantach carskich zwyczajowo pisano o polskiej i rosyjskiej ukrainie , a linią graniczna był Dniepr.
Z czego to wynikało? W 1905 roku 80% ziemii , 70% PKB oraz duża część życia kulturalnego zaboru rosyjskiego Ukrainy (po naszej stronie Dniepru wraz z Kijowem , a bez Austro-Węgierskiej galicji) należała do Polaków i była wytwrazana przez Polaków. Obecne obwody : kijowski , żytomierski , winnicki , płoskirowski (chmielnicki) , czerkaski , krzywogrodzki , dniepropietrowski , były kulturowo , gospodarczo , intelektualnie opanowane przez Polaków , którzy acz stanowili mniejszość to stanowili to oświeconą i najbogatszą .

Polityka kraju rad jak i nacjonalizacja odmieniła nieodwracalnie strukturę społeczeństwa.



Wiesz Bolbo masz złe informacje na temat walk carskiej armii z bolszewikami , otóż " biali " wcale nie byli lepiej nastawieni niż " czerwoni ; a sam Piłsudski nie wmieszał się w tą wojnę z jednego prostego powodu gdyż liczył że się nawzajem osłabią - ktokolwiek miał wygrać tą wojnę . Jak wiesz w Wielkopolsce a stąd się wywodzę Piłsudski nigdy nie był bohaterem , a jego linia polityczna jest w opozycji do upodobań Wielkopolan , którzy większą sympatię darzyli Romana Dmowskiego niż Piłsudskiego . Co do FR i mentalności tych ludzi poczytaj Bułhakowa może zrozumiesz że mentalność wynika z tego że Ci ludzie od zawsze myśleli o tym żeby przetrwać z dnia na dzień , oni w niczym nie mieli nadziei a władza zawsze ich gnębiła wszelką przedsiębiorczość wyrastającą ponad przeciętność , sam Bułhakow musiał być politycznie poprawny w politycznie poprawnych gazetach pisywać felietony i opowiadania ( chociaż był nastawiony do władzy negatywnie ) inni wielcy pisarze rosyjscy również , to samo działo się z przedsiębiorcami , artystami tak było od zawsze i jest dzisiaj nic się nie zmieniło tam obywatele są dla państwa nie państwo jest dla obywateli . To że Rosjanie bardzo dużo piją jest na rękę elitom rządzącym , bo to bardzo wybitny Naród i nie dało by się nad nim zapanować gdyby zaczął trzeźwo myśleć .



Ależ dobrze mówię.
Wiem , że biali mieli takie a nie inne nastawienie o czym pisałem w którymś z wcześniejszych postów. Ale wiem też czego nie mógł wiedzieć Piłsudski , że czerwona zaraza koniec końców okazała się gorsza od białej zarazy.
  • 0

#1810

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

STENOGRAMY UPRAWDOPODOBNIŁY ZAMACH



Stenogramy rozmów z kokpitu Tu-154, które miały wykluczyć hipotezę celowego spowodowania katastrofy pod Smoleńskiem, w rzeczywistości ją uprawdopodobniły. Eksperci, z którymi rozmawiała „Gazeta Polska”, potwierdzają możliwość zakłócenia nawigacji samolotu, celowo wywołanej awarii lub podania fałszywych danych z wieży.



Dołączona grafika



„Zdecydowałem o ujawnieniu materiału, nie aby ten komuś coś wyjaśniał, tylko aby przerwać spekulacje i rozwiać dwuznaczną atmosferę tajemnicy” – mówił premier Donald Tusk, komentując fakt opublikowania zapisów rozmów z kokpitu prezydenckiego Tu-154. Niestety – stenogramy, pełne luk, nieścisłości i miejsc „niezrozumiałych” – „dwuznaczną atmosferę tajemnicy” wokół tragicznej śmierci Lecha Kaczyńskiego i 95 pasażerów tylko zagęściły.

Co do jednego większość komentatorów jest zgodna: najbardziej zagadkowe jest ostatnie 15 sekund lotu, gdy po komendzie drugiego pilota Roberta Grzywny: „odchodzimy”, Tu-154 gwałtownie zaczął tracić wysokość. Wcześniej lot przebiegał – jak się wydaje – bez komplikacji. Piloci byli spokojni, mieli świadomość pogarszającej się pogody, wiedzieli o trudnościach z lądowaniem rosyjskiego Iła-76. O 10.26, kwadrans przed katastrofą, kpt. Arkadiusz Protasiuk mówił: „W tej chwili, w tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno zajście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie”. Sześć minut później dowódca samolotu oznajmił: „Podchodzimy do lądowania. W przypadku nieudanego podejścia odchodzimy w automacie [czyli na automatycznym pilocie – przyp. „GP”]”.


Dlaczego nie odeszli


Wysokość decyzyjna – czyli poziom, na którym załoga musi ostatecznie zdecydować o lądowaniu – wynosi dla lotniska Smoleńsk-Siewiernyj 70 m. Polscy piloci, nie łamiąc procedur, zeszli na 100 m, potem na 90. Chcieli zapewne dla formalności sprawdzić warunki do lądowania. Na wysokości 80 m – a więc przed wysokością decyzji – mjr Robert Grzywna powiedział: „odchodzimy”, dając sygnał do przerwania manewru lądowania. Tymczasem samolot z ogromną prędkością pionową (ok. 14 m/s) zaczął się obniżać. Dlaczego?

– Trzeba by sprawdzić w innych rejestratorach lotu, co w tym momencie zrobił pierwszy pilot. Zakładam dwie wersje: pierwszą, że zignorował rozkaz, mimo że to jego kolega był za to odpowiedzialny i do niego należała decyzja. Taką wersję obecnie często podaje się w mediach. Ja uważam, że było inaczej, że w tym momencie Arkadiusz Protasiuk podjął próbę odejścia z lotniska. Bez danych z rejestratorów parametrów lotu możemy jednak tylko spekulować – mówi „GP” Krzysztof Zalewski z branżowego miesięcznika „Lotnictwo”.

Zdaniem emerytowanego pilota, kpt. Janusza Więckowskiego, jeżeli faktycznie piloci próbowali poderwać samolot, to w kluczowym momencie mogło dojść do awarii lub częściowego rozpadnięcia się silnika. Taka usterka tłumaczyłaby utratę kontroli nad Tu-154 i szybkie opadanie samolotu. Jeśli doszło do awarii, zarejestrować musiał to rejestrator parametrów lotu, którego zapisów dotychczas nie ujawniono.

Tak czy inaczej, niemożliwe wydaje się, by załoga po komendzie „odchodzimy” zdecydowała się na lądowanie. Po pierwsze: nie miała wówczas wystarczającej widoczności, po drugie: w zapisach rozmów zachowałaby się jakakolwiek reakcja na samobójcze obniżanie przez dowódcę maszyny wbrew komendzie drugiego pilota. Po trzecie wreszcie: według karty podejścia, na 70 m Tu-154 powinien odebrać sygnał bliższej radiolatarni, znajdującej się 1,1 km od pasa lotniska (dalsza radiolatarnia ulokowana jest w odległości 6,1 km od pasa). Tymczasem sygnał ten został odebrany, ale – uwaga – poniżej 20 m, trzy sekundy przed pierwszym uderzeniem w drzewa! Nawet niedoświadczeni piloci nie kontynuowaliby lądowania, nie otrzymawszy sygnału bliższej radiolatarni informującego ich, że są na odpowiednim pułapie i we właściwej odległości od pasa.


FSB/GRU na wieży


Lektura stenogramów skłania również do pytań o zachowanie rosyjskich pracowników wieży lotów. – Moim zdaniem decyzje wieży były mocno spóźnione w stosunku do tego, co następowało. Już po przekroczeniu 100 m operator na wieży powinien reagować, podawać załodze samolotu komendę „horyzont”, by leciał po prostej, bez zniżania – mówi „GP” Krzysztof Zalewski.

Według redaktora miesięcznika „Lotnictwo”, w ostatnich kilkudziesięciu sekundach lotu załogę pozostawiono samej sobie: kontrolerzy nie odradzali lądowania w Smoleńsku – jak twierdziły media – w żaden sposób nie ułatwiali też polskim pilotom schodzenia. Co więcej, niemal do końca wieża informowała, że Tu-154 jest „na ścieżce i kursie”. Kontroler smoleńskiego lotniska przekazał załodze komendę zaprzestania zniżania „101 horyzont” dopiero trzynaście sekund przed katastrofą (na wysokości 50 m!), a gdy maszyna była na 20 m i zbliżała się do drzew, padł komunikat nakazujący... odejście na drugi krąg.

– Jeżeli samolot schodzi poniżej ścieżki podejścia, operator na wieży powinien zareagować: „jesteś poniżej ścieżki zniżania”. Takiej reakcji nie było. Pytanie: dlaczego? – dziwi się Zalewski. Jak poinformował „Dziennik”, podobne zastrzeżenia do pracy Rosjan ma polska prokuratura wojskowa.

O tym, że na rosyjskiej wieży działy się dziwne rzeczy, świadczy kilka tajemniczych wydarzeń: zeznania rzekomego pracownika wieży kłamliwie oskarżającego Polaków o nieznajomość rosyjskiego, zniknięcie szefa kontrolerów na lotnisku i szefa zmiany (jeden z nich odszedł na emeryturę trzy dni po katastrofie, drugi rozpłynął się w powietrzu po zabraniu go przez nieokreślonego bliżej „mundurowego”), brak zgody Rosjan na przesłuchanie obsługi lotniska przez polskich prokuratorów, a wreszcie ujawniona przez „Fakt” obecność na wieży agenta rosyjskich służb specjalnych. To właśnie zagadkowy oficer – prawdopodobnie FSB lub GRU (Smoleńsk-Siewiernyj to lotnisko wojskowe) – towarzyszył dwóm kontrolerom, którzy – przypomnijmy – zniknęli. Polska prokuratura wojskowa potwierdziła co prawda, iż „bada ten wątek”, ale biorąc pod uwagę, że po dwóch miesiącach od katastrofy Polakom nie udało się nawet przesłuchać ludzi naprowadzających Tu-154 na pas, nie należy spodziewać się ustalenia roli agenta FSB (GRU?) w tragicznym lądowaniu samolotu.

Zastanawiające, że pomocnik kontrolera wieży, Ryżenko, jak dowiedziała się „GP”, został oddelegowany na lotnisko Smoleńsk–Siewiernyj „do czasu zakończenia lotów 10 kwietnia”. Tak jest w protokołach zeznań.

Nawiasem mówiąc, w całej sprawie nie mniej od zamieszania związanego z wieżą lotów zastanawia dysproporcja między fatalną organizacją lądowania od strony rosyjskiej (brak oświetlenia, skromna obsada wieży i płyty lotniska) a ogromną liczbą funkcjonariuszy służb mundurowych i specjalnych będących rankiem 10 kwietnia w okolicach lotniska. Z raportu rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) wynika, że już po 13 minutach od katastrofy (czyli o 8.54) teren wypadku został otoczony przez 180 (!) członków służby zarządu spraw wewnętrznych obwodu Smoleńskiego i Federalnej Służby Ochrony. Tuż po katastrofie na miejscu byli też funkcjonariusze OMON – paramilitarnych sił specjalnych rosyjskiej milicji (w uzbrojeniu m.in. karabiny szturmowe, pistolety maszynowe i granatniki). Wiemy to stąd, że już godzinę po tragedii w Smoleńsku jeden z nich miał – według rzecznika rządu Pawła Grasia – ukraść parę tysięcy złotych z karty kredytowej zmarłego w samolocie Andrzeja Przewoźnika.


Putin zagra stenogramami


W ujawnionych stenogramach dziwi wysoki stopień zaszumienia taśm. Na niektórych stronach dokumentu wyrażenia „niezrozumiałe” stanowią 20–30 proc. zapisu. To bardzo dużo w porównaniu z innymi nagraniami z rejestratorów lotu. Dla przykładu: rozmowy prowadzone w kokpicie Iła-62, który rozbił się w 1987 r. w Lesie Kabackim, zachowały się niemal w 100 proc. Czy zaszumienie to wynik ingerencji w czarne skrzynki, czy może miejsca „niezrozumiałe” zostaną odszumione przed wyborami? A może jedno i drugie?

– W stenogramach są momenty, w których nie wiadomo, kto wypowiada daną kwestię, nie wiemy, co jest treścią wypowiedzi, są całe sekwencje, pod które można podłożyć wiele różnych elementów – mówi Krzysztof Zalewski z miesięcznika „Lotnictwo”. – Z zaprezentowanego stenogramu na dobrą sprawę nic nie wynika. Nie wynika, że był jakiś nacisk, ale też, że go nie było. Powoduje to, że sytuacja jest otwarta. Napis na stronie tytułowej, że jest to wariant nr 1, przygotowuje nas, że prawdopodobnie będą inne warianty.

Według Zalewskiego, może to zmierzać do tego, że w określonym momencie pojawią się określone informacje, które będą rozszerzały naszą wiedzę nabytą z wariantu nr 1. Wiemy, że obecnie toczy się kampania wyborcza. Daje to możliwość ingerencji w wewnętrzne sprawy Polski. Umiejętnie manipulując przeciekami, można będzie sterować opinią publiczną. Nagle pojawią się treści, które będzie można włożyć w miejsca wykropkowane, zostaną zidentyfikowane osoby wypowiadające dane kwestie.

Zgodność z prawdą zaprezentowanych przez rząd stenogramów także budzi poważne wątpliwości. Przede wszystkim autentyczności dokumentów nie potwierdzili... sami Rosjanie. Poza tym na opublikowanych stenogramach brakuje podpisów Bartosza Stroińskiego – polskiego pilota wojskowego, który identyfikował w Moskwie głosy swoich nieżyjących kolegów z pułku. Jakby tego było mało, głos należący według Rosjan do szefa protokołu MSZ Mariusza Kazany (który na wiadomość o mgle miał powiedzieć m.in. „no to mamy problem”) mógł być głosem zupełnie innej osoby. „To, że głos nienależący do załogi, który zarejestrowała czarna skrzynka Tu-154, należał do szefa protokołu dyplomatycznego MSZ, Mariusza Kazany, jest tylko sugestią. Nie potwierdzili tego polscy eksperci” – poinformowała rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak.

Krzysztof Zalewski nie ma złudzeń: – Co jakiś czas pojawiał się artykuł w rosyjskiej prasie, wypowiadali się rosyjscy fachowcy, którzy podając po kawałku fragmenty stenogramów, tworzyli obraz błędu pilota i nacisków. Potem wykorzystywała to prasa polska, gdzie też wypowiadali się różni eksperci, którzy budowali podobny obraz. Potem rosyjskie media cytowały te fragmenty, twierdząc, że Polacy już stwierdzili, iż przyczyną był błąd pilota. Możemy sądzić, że podobne działania będą podejmowane nadal.


Procedura pisana krwią


Z wyliczeń naszych ekspertów, dokonanych na podstawie czasów przelotu i wysokości ze stenogramów i raportu MAK, wynika, że tor lotu był zakłócony. Podobne zdanie ma mjr Waldemar Łubowski, pilot: – Nie ma w stenogramach prośby załogi o sposób zajścia do lądowania, oni zostali wyprowadzeni na styczną do kręgu o promieniu 19 km. Przy takich warunkach to jest zdecydowanie za blisko. Wyprowadza się samoloty dalej, na około 30 km i ustawia w osi pasa po to, by załoga mogła zgrać wszystkie parametry i dokładnie się w niej utrzymywać. Oni tu weszli w oś pasa na 10 km, mając niewiele czasu, by się precyzyjnie w niej ustawić. Być może lecieli według GPS, który im fałszywie pokazywał odległość do pasa. Gdybyśmy wszystko, co się działo, przesunęli do przodu, samolot znalazłby się przecież w osi.

Marek Strassenburg Kleciak, specjalista od systemów trójwymiarowej nawigacji, mówi: – Albo piloci byli samobójcami, albo na 80–90 m wydarzyło się coś, o czym jeszcze nie wiemy. Z moich wyliczeń wynika, że samolot leciał powyżej prawidłowej ścieżki podejścia, a poniżej punktu decyzji leciał poniżej tej ścieżki. Wytłumaczeniem sugerowanym przez stenogram, jeśli mu w ogóle wierzyć, jest to, że nawigator zaczął podawać pilotowi jako wysokości wskazania wysokościomierza radiowego zamiast wysokościomierza barometrycznego. Jest to kompletny absurd, ale z gatunku tych wytłumaczeń, które można przedstawić laikowi jako przyczynę katastrofy. Nawet początkujący nawigator nie popełni takiego błędu. Nie było żadnego powodu, by załoga miała złamać procedurę. Jest ona pisana krwią.


Zastanawiająca utrata sterowności


Za pomocą meaconingu piloci mogli zostać sprowadzeni nad jar (rozległą dolinę) zamiast na smoleńskie lotnisko, natomiast bezpośrednią przyczyną katastrofy mogła być awaria lub inne zdarzenie, które spowodowało, że piloci utracili wpływ na sterowność maszyny. Jedna z teorii utraty sterowności po minięciu dalszej radiolatarni (6,1 km od pasa) mówi, że mogło to być np. uszkodzenie serwozaworu hydraulicznego steru samolotu. Mgła, jeśli była na poziomie 500 m, mogła utrzymywać zawieszone cząstki (opary) substancji olejowej lub innej, która (podobnie jak pył wulkaniczny), gdy dostanie się do powolnego serwozaworu hydraulicznego steru, zatyka go, powodując jego dezorganizację funkcyjną, czyli odwrócenie działania. Problem sterowności samolotu mógł zacząć się już na wysokości poniżej 400 m. Być może to było przyczyną obecności gen. Błasika w kabinie pilotów i czytanie na głos instrukcji.

Tuż przed katastrofą w Smoleńsku pojawiła się w tej okolicy gęsta mgła, która wpłynęła na to, że piloci z opóźnieniem zorientowali się, iż znajdują się obok ścieżki podejścia i tuż nad ziemią. Kolejnym dziwnym trafem polskie służby, które o godz. 8.25 otrzymały informację o mgle w rejonie Smoleńska, zapomniały przekazać tę wiadomość na pokład prezydenckiego samolotu.


Meaconing i dziwna awaria?


Jeśli w przypadku prezydenckiego Tu-154M miało miejsce celowe zakłócenie sygnału GPS, tzw. meaconing, to aby (teoretyczny) zamach był skuteczny, musiałyby być zakłócone również dane wysokości i odległości od pasa, lub wydarzyć się awaria. Pilot korzysta ze wskazań GPS, lecz jeśli sygnał GPS został zakłócony bez zastosowania fałszywych radiolatarni, to w odległości 6,1 km, na wysokości dalszej radiolatarni, pilot zorientowałby się, że znajduje się w złym położeniu. Zdążyłby wyprowadzić maszynę na drugi krąg. W przypadku zastosowania fałszywych radiolatarni szanse na uratowanie się maleją niemal do zera.


Tajemnica radiolatarni


– Gdy pilot nastroi odpowiednio urządzenia w kabinie, samolot sam leci, tak jak mu się wytyczy ścieżkę. Leci, kierując się na anteny. Gdy samolot jest nastrojony na dalszą i bliższą radiolatarnię, pilot wie, że wyjdzie idealnie na pas startowy. Gdyby przeleciał na właściwej wysokości nad drugą, bliższą radiolatarnią, to wyleciałby równo na pas startowy. Nie ma innej możliwości. Sygnał, jaki wysyła radiolatarnia do samolotu, jest emitowany w linii pionowej. Teoretycznie istnieje możliwość odbicia sygnału radiowego poza linię pionową, tzw. listek, ale to mało prawdopodobne. Samolot musi przejść nad radiolatarnią na odpowiedniej wysokości, wtedy pilot wie, że wchodzi dokładnie w wiązkę radarów stojących na początku pasa startowego, które pomagają mu usiąść na płycie lotniska. To wszystko dowodzi, że samolot był na fałszywym kursie – mówi rozmówca „GP”, który obsługiwał urządzenia nawigacyjne na lotniskach wojskowych.

Przy nalocie na radiolatarnię pilot obserwuje radiokompas. Lot obok linii osi pasa powoduje wychylenie wskaźnika tego urządzenia. Pilot zna wysokość położenia każdej radiolatarni i jej odległość od pasa, wie też, na jakiej wysokości powinien przelecieć nad każdą z nich. Piloci już przed startem przygotowują parametry ścieżki podejścia.

– Wiemy, że bliższa radiolatarnia przerywała [co potwierdziła załoga jaka, który wcześniej lądował – przyp. red.]. Ale zarówno dalsza, jak i bliższa radiolatarnia zostały przez urządzenia pokładowe wykryte. Podejrzewam, że radiolatarnie miały znaczenie pomocnicze, bo on mógł się kierować wskazaniami GPS, wykorzystując możliwości, jakie miał samolot – mówi „GP” Krzysztof Zalewski z magazynu „Lotnictwo”. „Rzeczpospolita” ujawniła, że przed lotem do Smoleńska piloci 36. pułku transportowego bezskutecznie prosili Rosjan i polski MSZ o przydzielenie im – zgodnie z procedurami – rosyjskiego nawigatora. Pytanie, dlaczego tak się stało, brzmi dziś szczególnie mocno.

Czy jednak sprowadzenie prezydenckiego Tu-154 z właściwej ścieżki podejścia w dolinę obok pasa poprzez sygnał z fałszywej bliższej radiolatarni było w przypadku tej katastrofy prawdopodobne? Samolot odebrał go, będąc poniżej 20 m nad ziemią. Zastosowanie fałszywej radiolatarni miałoby uzasadnienie, gdyby została umieszczona wcześniej. Odebranie jej sygnału tuż nad ziemią, czyli zaledwie 9 sekund przed katastrofą i poniżej 20 m od ziemi, a nie 70, jak nakazują procedury, nie ma sensu. Chyba że odebrany sygnał, odnotowany w stenogramach, dotarł z prawdziwej radiolatarni, która w tym momencie znajdowała się w odległości około 40 m z prawej strony, a około półtora kilometra wcześniej na fałszywą ścieżkę skierował samolot marker fałszywej radiolatarni (np. w momencie, gdy prawdziwa przerywała nadawanie – to, że przerywała wysyłanie sygnału, stwierdził pilot jaka).

Może więc była to awaria. Same stenogramy, duża liczba tzw. szumów, bez podania parametrów lotu, które minister Miller także przywiózł z Moskwy, nie ucinają spekulacji – przeciwnie, potęgują je.

Jeszcze bardziej zwiększałyby powodzenie ewentualnego zamachu ustawienie przesuniętych fałszywych APM-ów, czyli specjalnego oświetlenia naprowadzającego samolot na pas, a zarazem wygaszenie lub usunięcie prawdziwych świateł (znane są zdjęcia rosyjskich służb, które po katastrofie wkręcały żarówki do lamp). Są one ustawiane na progu pasa. Jeśli pilot zobaczyłby te światła, byłby przekonany, że widzi pas startowy.

Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski
Gazeta Polska
  • 2



#1811 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Lynx napisał:

Pewnie tak, bo jeździłem po byłym ZSRR i rozmawiałem z dziećmi i wnukami wywiezionych osób, zamiast całe życie pożywiać się szowinistyczną papką narodowych socjalistów, tak jak ty.

Dla Twojej wiadomości.
Mojego dziadka rozstrzelano w Katyniu a moją matkę, babcie oraz ciotkę i wujka wywieziono na Sybir w bydlęcych wagonach prawie tak jak stali.
Znam te sprawy od podszewki więc nie rób ze mnie idioty.
O tym co tam się wtedy wydarzyło miałem i mam z pierwszej ręki, bo ofiary tego terroru jeszcze żyją i mogą zaświadczyć.
Nie wiem dla kogo pracujesz ale możesz sobie piać peany dla władzy radzieckiej i postradzieckiej ale wiem swoje i nie jest to wyssane z palca czy też informacje od kaczystów.
Możesz ciemnotę wciskać młodym userom którzy nie maja bladego pojęcia co to jest stalinizm i sowieci, bo jak widać Powstanie Styczniowe a stalinizm to dla nich jedno i to samo.
Mieszasz podstawowe pojęcia gdzie uważasz że Polaków wywożono da łagrów.
Wg Wikipedii łagry to:
potoczna nazwa sowieckich obozów koncentracyjnych oraz poprawczych obozów pracy , podległych od 1923 roku aparatowi bezpieczeństwa.
Jeśli nie potrafisz odróżnić tak elementarnych spraw to nie wdawaj się w dyskusje o tym o czym nie masz bladego pojęcia.
Właśnie pełno w szeregach PO jest takich mądrali jak TY, którzy myślą że pozjadali wszystkie rozumy i wciskają ciemnotę młodym ludziom nieświadomie lub całkiem celowo.
Szerzenie dezinformacji jest podstawą istnienie PO i wracając do meritum sprawy dezinformacja jest podstawą śledztwa smoleńskiego.

Użytkownik osiris edytował ten post 08.06.2010 - 18:56

  • 4

#1812

Lynx.
  • Postów: 2210
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Znam te sprawy od podszewki więc nie rób ze mnie idioty.

Nie muszę, wystarczy, że sam to robisz, kiedy epatujesz swoją paranoją. Najpierw sam mieszasz stalinowskie deportacje z carskimi wywózkami, a potem imputujesz to innym. Nie było Polaków w łagrach? Przejedź się do Tiumenia i pogadaj z ludźmi na ulicy - ciekawych rzeczy się dowiesz.

A swoją drogą, teraz rozumiem twoją rusofobię. Szkoda, że wynika z fragmentarycznego obrazu świata.
EOT z mojej strony.
  • 2



#1813 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

W TVN wciskano wczoraj widzom przez cały program "Teraz MY", że były naciski i tylko ta idea przyświecała autorom programu.
Żadna inna opcja nie wchodziła w ogóle w obszar ich zainteresowania.
Zaprogramowano ich na tą opcję i kropka.
Zero rzetelności, która kiedyś obaj dziennikarze się szczycili.
Kampania robi swoje i to że ponoć maja zdjąć ten program z anteny, więc próbują za wszelka cenę przypodobać się wszystkim tym od kogo zależy los tego programu.
  • 3

#1814 Gość_Swordsman

Gość_Swordsman.
  • Tematów: 0

Napisano

W TVN wciskano wczoraj widzom przez cały program "Teraz MY", że były naciski i tylko ta idea przyświecała autorom programu.
Żadna inna opcja nie wchodziła w ogóle w obszar ich zainteresowania.
Zaprogramowano ich na tą opcję i kropka.
Zero rzetelności, która kiedyś obaj dziennikarze się szczycili.
Kampania robi swoje i to że ponoć maja zdjąć ten program z anteny, więc próbują za wszelka cenę przypodobać się wszystkim tym od kogo zależy los tego programu.

To co mówili moim zdaniem było logiczne, i jeśli jest faktycznie zgodne z prawdą, to nie widzę innych przyczyn dla których miałoby dojść do tej katastrofy. Skąd Twoje założenie, że było inaczej? Tylko nie wyskakuj z argumentem, że im PO płaci, i na bank gadali to co im kazali mówić...
  • 0

#1815 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Każdą teorię można lansować bo na tym stadium śledztwa wszystko można logicznie wytłumaczyć, więc wcale to nie świadczy o rzetelności dziennikarskiej.
W programie przyjęto jedynie słuszną linią którą lansuje PO, GW i inne media im sprzyjające.
Przyjęcie jednej, jedynie słusznej opcji jest jak dla mnie stronnicze a to że lansuje ją TVN jakby w ogóle nie dziwi, bo partyjny organ medialny PO inaczej nie może.

Użytkownik osiris edytował ten post 08.06.2010 - 19:53

  • 3


 


Dodaj odpowiedź



  

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych