Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tajemnica Samolotu 101


2351 odpowiedzi w tym temacie

#2056

lha.
  • Postów: 85
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

"Bo jasnym jest , że to załoga popełniła błąd ale jasnym też jest że samobójcami nie byli dlatego ich błąd musiałbyc spowodowany nałożeniem się wielu czynników."Dla mnie to od początku była propaganda. Winę pilotów podali praktycznie od razu po katastrofie i trzeba było ją tylko potwierdzić późniejszym pseudo dochodzeniem. Tak jak w przypadku 11 września scenariusz był gotowy już przed całą akcją, tak samo w przypadku Smoleńska wina pilotów była wcześniej przygotowanym argumentem, na który dzisiaj nie ma praktycznie żadnego potwierdzenia. Jak to się stało, że gdy Tusk tam leciał w wieży kontroli lotów był polski asystent, a przy wizycie Kaczyńskiego już nie? Mamy swój 11 września: ktoś popełnił zbrodnię i ktoś próbuje ją zatuszować. Oddaliśmy śledztwo Rosji i tym samym pogrzebaliśmy szanse na wyjaśnienie tej katastrofy.

Co prawda, nie przeczytałem całego wątku, bo jednak trochę długi jest, ale mój wzrok przykuła powyższa wypowiedź. Nie ma jeszcze gotowego raportu (choć i tak uważam, że prace nad nim posuwają się strasznie szybko), ale wina pilotów, lub wieży jest najbardziej prawdopodobna. Prawdopodobnie niebagatelny wpływ na wypadek miały kiepskie warunki szkolenia w wojsku. Ktoś może spytać, kto dopuścił, aby znalazło się na pokładzie całe dowództwo armii. Odpowiedzialne są absurdalne przepisy, którymi nie zajęło się ani PO, ani wcześniej PiS, ani SLD. Odpowiedzialny jest częściowo sam Lech Kaczyński, który lubiąc podkreślać swoje zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi, nie tylko zaprosił wszystkich dowódców ale również pozwolił aby lecieli jednym samolotem. Co to za zwierzchnik? Minister obrony też w sumie mógłby się czasem zainteresować poczynaniami podwładnych.

Tymczasem mnożą się i mnożą kolejne argumenty mające potwierdzać teorię zamachu. Wypowiadają się blogerzy i domorośli specjaliści analizujący zdjęcia (nie mający przy tym pojęcia o tak podstawowych sprawach jak głębia ostrości, minimalna odległość ostrzenia, czy artefakty wynikające z wielokrotnej kompresji zdjęć), filmy i nagrania audio (stosujący w badaniach swój audiofilski słuch w połączeniu z freeware'owym Audacity) i udowadniający, że w rzeczy samej - Tupolew 154M to przerobiony bombowiec (nie może ich przekonać nawet rosyjski konstruktor mówiący, że to praktycznie kopia pasażerskiego Boeinga 727). Niektórzy próbują stosować formuły fizyczne na energię kinetyczną lecącego samolotu do udowodnienia, że maszyna powietrzna nie może stracić skrzydła po uderzeniu nim w drzewo. Pytani, czy jadąca ciężarówka nie straci lusterka, gdy zahaczy o drzewo, odpowiadają: "A czy ciężarówka przewróci się na grzbiet i wyparuje?" (sic!).

Oczywiście - nie można wykluczyć zamachu, ale bądźmy rozsądni... Czy szwadrony śmierci rozstrzeliwałyby ocalałych pod czujnym okiem telefonów komórkowych przypadkowych gapiów? Czy taki filmowiec mógłby niezauważony czmychnąć i umieścić film na YouTube? Przy całej misterności niecnego planu przeoczono by taką ewentualność? Czy to właśnie w tych kilku minutach kiepskiej jakości materiału wideo ukryta "cała prawda o zamachu"? PO miałoby brać udział w tym spisku wymierzonym w prezydenta? I wysłać świadomie na śmierć swoich kolegów partyjnych jak i z innych klubów?

Apeluję o trochę rozsądku i logiki.
  • 3

#2057

Fantasmagoria 44.
  • Postów: 43
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Zaistniałą sytuację bardzo ładnie opisał polski raper mieszkający w Londynie


Użytkownik Fantasmagoria 44 edytował ten post 13.09.2010 - 21:19

  • 1

#2058

balas.
  • Postów: 363
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Piloci wojskowi szkoleni na niby


W inowrocławskim pułku śmigłowców szkolenie odbyło się tylko na papierze, a dokumentację sfabrykowano
Aferę w 56. Pułku Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu ujawnił chorąży Dariusz Warchocki, jeden z pilotów latających na wojskowych Mi-24


Po serii katastrof wojskowych samolotów, jakie miały miejsce w ostatnich dwóch latach, komisje lotnicze wykazywały, że ich przyczynami były błędy pilotów. Wówczas pojawiły się głosy, że wojskowi lotnicy są źle wyszkoleni. Armia zaprzeczała.

„Rz” dotarła jednak do nagrań z rozmów dowódców i pilotów 56. Pułku Śmigłowców Bojowych z Inowrocławia. Obraz, jaki się z nich wyłania, może szokować.

"Zobacz stenogramy rozmów z 56. pułku Śmigłowców bojowych w Inowrocławiu"

Rozmowy nagrał chorąży Dariusz Warchocki, pilot inowrocławskiego pułku z wieloletnim doświadczeniem. Przez rok służył w Iraku, został zakwalifikowany do Grupy Bojowej Unii Europejskiej, co świadczy o tym, że oceniono go jako wysokiej klasy żołnierza.

Ukryte nagrania


Materiały prezentuje nam w swoim mieszkaniu w Toruniu. Ściana za naszymi plecami jest obwieszona dyplomami – jego i jego partnerki, pani porucznik, która także służy w tym samym pułku. Oboje mają świadomość, że upublicznienie nagrań może zakończyć ich kariery w armii.

"Lotnicy podczas przesłuchania w prokuraturze nie umieli przypomnieć sobie daty zajęć"

– Ale nie chcę milczeć, bo tu chodzi o bezpieczeństwo. Jeśli jakiś pilot się rozbije, wina spadnie na niego. A to przecież nie on organizuje sobie szkolenie – mówi Warchocki.

Chorąży nagrał ukrytym dyktafonem swoich kolegów i dowódcę w listopadzie ubiegłego roku. Dokładnie 23 listopada. Wtedy dowódca eskadry, w której służy chorąży Warchocki, skierował go na nocne loty z użyciem urządzeń noktowizyjnych.

Zgodnie z przepisami takie zadanie powinno zostać poprzedzone kompleksowymi przygotowaniami. Składają się na nie m.in. wykłady, na których omawiane są budowa i zasady działania urządzeń noktowizyjnych i postępowanie na wypadek zagrożeń. Sprawdzana jest też znajomość rejonu lotów i instrukcji użytkowania lotniska. Całość kończy się naziemnym szkoleniem w kabinie śmigłowca.

Szkolenie jest prowadzone według opracowanej wcześniej dokumentacji kompleksowego przygotowania lotów. Dowódca eskadry zatwierdza ją, a po zakończeniu szkolenia sprawdza kompetencje pilotów. Potwierdza je kolejnym podpisem. Ale – jak przekonuje Warchocki – w Inowrocławiu to fikcja.

– Dowódca kazał mi sfabrykować dokumentację potwierdzającą, że szkolenie się odbyło. Miało z niej wynikać, że rozpoczęło się w piątek 20 listopada, trwało przez cały weekend, a zakończyło w poniedziałek. Faktycznie szkolenia nie było, dokument powstał w poniedziałek, mimo to ppłk Mirosław Gumny, wiedząc, że to fałszerstwo, podpisał go – mówi Warchocki.

Prokuratura odmawia


Wkrótce chorąży złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w Wojskowej Prokuraturze Garnizonowej w Bydgoszczy. Ta jednak odmówiła wszczęcia śledztwa. Powód? Zarówno dowódca, jak i pozostali dwaj żołnierze – szkolący i uczestnik szkolenia (oprócz chor. Warchockiego brał w nim udział jeden żołnierz) stwierdzili, że zostało przeprowadzone. Prokurator dał im wiarę.

Tę wersję wspiera inowrocławski pułk. – Dokumentacja na temat szkolenia kompleksowego, w okresie, o którym mówimy, nie została sfabrykowana. Sprawę badała (na zlecenie prokuratury) Żandarmeria Wojskowa z Bydgoszczy i nie dopatrzyła się uchybień – mówi „Rz” mjr Dariusz Świech pełniący obowiązki rzecznika prasowego jednostki.

Ale wątpliwości pozostały. Przesłuchiwani nie potrafili sobie przypomnieć daty szkolenia, a śladu po tym wydarzeniu nie było w tak zwanym rozkazie dziennym. Dowódca eskadry tłumaczył to przeoczeniem. Zeznał też, że dokumentacja ze szkolenia została zgodnie z prawem zniszczona (dokumentację zwyczajowo niszczy się jakiś czas po szkoleniu). W prokuratorskim uzasadnieniu czytamy m.in.: ,,Nawet w przypadku uznania za wiarygodną okoliczność, o której zeznał chor. Dariusz Warchocki, że odwołano pojedyncze zajęcia teoretyczne w ramach szkoleń, to fakt taki nie wskazuje jeszcze, że ppłk Mirosław Gumny polecił podległym sobie żołnierzom przygotowanie całej dokumentacji szkoleniowej, która miała zawierać nieprawdziwe dane”.

Chor. Warchocki przyznaje, że do prokuratury nie zaniósł nagrań. Dlaczego? – Obawiałem się, że i tak nic z tego nie będzie. Już wcześniej miałem do czynienia z tą prokuraturą – mówi.

Eksperci: to skandal

Warchocki od dłuższego czasu jest w swojej jednostce na cenzurowanym. Jak twierdzi, on i jego partnerka porucznik Diana Maziarek są szykanowani.

Mobbing ma polegać m.in. na regularnym zawieszaniu ich w czynnościach służbowych, słownym obrażaniu oraz nieustannej ingerencji w życie prywatne, np. nagminnym wypytywaniu o ich wzajemne relacje, zmuszaniu do rozmów o planach na przyszłość.

– Problemy się zaczęły, gdy związałem się z koleżanką starszą stopniem. Sprawą mobbingu, o który oskarżyłem przełożonych, zajmowała się bydgoska prokuratura. Także wówczas dostarczyłem dowód w postaci nagrania, a i tak śledztwo zostało umorzone – mówi.

Do dziś kolejne pisma w tej sprawie krążą między prokuraturą a Wojskowym Sądem Okręgowym w Poznaniu.

Nagrania ze szkolenia Warchocki dołączył jednak do kolejnego zażalenia w sprawie fałszowania dokumentacji i mobbingu. – Sąd miał się nim zająć 30 lipca. Zdecydował jednak o odesłaniu sprawy do prokuratury. Chcemy, by wyraziła swoje stanowisko. Kiedy tak się stanie, wyznaczymy termin nowego posiedzenia – tłumaczy ppłk Daniel Błaszak z Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Bydgoska prokuratura o sprawie nie chce rozmawiać. – Postępowanie jest w toku – ucina ppłk Zenon Kuźmicki, szef prokuratury.

Podobnie lakoniczne jest Ministerstwo Obrony Narodowej, które również zostało powiadomione o podejrzeniu nieprawidłowości w inowrocławskiej jednostce. Na nasze pytania dostaliśmy krótką odpowiedź e-mailem: ,,Informujemy, że skarga Pana chorążego Dariusza Warchockiego (...) do Biura Skarg i Wniosków wpłynęła w dniu 30.08.2010. W związku z powyższym po rozpoznaniu złożonej skargi, zgodnie z zapisami kodeksu postępowania administracyjnego, zostanie udzielona zainteresowanemu odpowiedź”.

Warchocki: – Zaliczyłem już tyle lat służby, że mogę odejść na emeryturę. Nie boję się. Chcę tylko, żeby prawda wyszła na jaw.

Piloci wojskowi, których poprosiliśmy o ocenę nagrania, nie mają wątpliwości, że doszło do skandalu.

Rzeczpospolita, 4 września 2010 roku

I wojsko już zamiotło sprawę pod dywan:

Wojskowa afera. Jedyny winny: ten, który ją ujawnił


Pilot opowiedział o fikcyjnych szkoleniach w Inowrocławiu, został wysłany na badania lekarskie
Chorąży Dariusz Warchocki ujawnił, że w Inowrocławiu dowódca kazał pilotom śmigłowców podpisywać poświadczenia szkolenia, które nigdy się nie odbyło.


Jeszcze tego samego dnia Wojska Lądowe wysłały do Inowrocławia specjalną komisję. Już zakończyła pracę. Wnioski z jej raportu można podsumować krótko: żadnej afery nie było, a jedyną osobą, która powinna ponieść karę, jest żołnierz, który ujawnił fikcyjne szkolenia.

Rozkaz podpułkownika

O aferze opowiedział „Rz” służący w tym pułku pilot chorąży Dariusz Warchocki. – Nie chcę milczeć, bo tu chodzi o bezpieczeństwo – tłumaczył. – Jeśli jakiś pilot się rozbije, wina spadnie na niego. A to nie on organizuje sobie szkolenie.

Warchocki zawiadomił też prokuraturę, która bada tę sprawę.

Z nagrań oraz dokumentów przekazanych przez pilota wynika, że w poniedziałek 23 listopada 2009 roku, krótko przed zaplanowanym nocnym lotem, dowódca eskadry ppłk Mirosław Gumny nakazał wypisać żołnierzom formularz ze wstecznymi datami. „Wybierzcie sobie, czy byliście szkoleni wczoraj czy w sobotę” – takie zdanie ppłk. Gumnego słychać na nagraniu.

Żołnierze wykonali polecenie, a dowódca potwierdził swoim podpisem, że szkolenie rozpoczęło się w piątek 20 listopada i było prowadzone przez cały weekend.

Nic się nie stało?

Po ujawnieniu sprawy przez „Rz” minister obrony narodowej Bogdan Klich polecił powołać specjalną komisję do jej zbadania. Na czele zespołu stanął gen. Andrzej Malinowski, szef sztabu Wojsk Lądowych. W piątek poinformowano nas o wynikach kontroli. – Nie stwierdzono jednoznacznie faktu fałszowania dokumentów i poświadczenia nieprawdy – twierdzi Janusz Sejmej, rzecznik ministra obrony narodowej.

Komisja uznała, że skoro 23 listopada ostatecznie nie doszło do lotów szkoleniowych, nie mogło dojść także do sfałszowania dokumentów o szkoleniach. A nagrani z ukrycia żołnierze jedynie o tym rozmawiali.

"Z nagrań i pism wynika, że żołnierze podpisali formularze ze szkoleń, których nie odbyli"

– Mimo zapowiedzi ze stenogramów fakt fałszywego rozpisania tak zwanej kompleksówki nie miał miejsca – przekonuje Sejmej.

„Rz” posiada jednak kopię dokumentu, w którym żołnierze poświadczali nieprawdę. Oryginał ma prawnik Warchockiego. – Mówiłem członkom komisji, że mogą mieć w niego wgląd, ale nie byli tym zainteresowani – zaznacza chorąży.

Są też inne dowody. Podczas przesłuchań w prokuraturze zarówno dowódca eskadry, jak i dwaj inni nagrani przez Warchockiego żołnierze zapewniali, że szkolenie pilotów się odbyło.

To kto jest winny? Według komisji – chorąży Warchocki, który wielokrotnie pomawiał swoich przełożonych. W dodatku zbyt często chorował. A zatem jego przyszłość w armii stała pod znakiem zapytania.

Chorąży będzie przebadany

– Komisja zdecydowała o wysłaniu chorążego Warchockiego na badania okolicznościowe stwierdzające przydatność żołnierza do wykonywania zadań na zajmowanym stanowisku, co jest spowodowane dużą ilością zwolnień lekarskich – mówi „Rz” Sejmej.

– Spodziewałem się, że poniosę konsekwencje tego, co zrobiłem, ale nadal trudno mi się z tego otrząsnąć – przyznaje chorąży Dariusz Warchocki. – Kiedy stanąłem przed komisją, na dzień dobry padło pytanie, czy można sprawę załatwić ugodowo. Odmówiłem. Nadal będę głośno mówił o nieprawidłowościach, bo to zbyt poważna sprawa, by ją zbagatelizować – podkreśla.

Eksperci uważają, że ustalenia komisji wojskowej mogą być niewiarygodne.

– To jest konflikt wewnętrzny. Armia nie może kontrolować samej siebie, sprawę powinna wyjaśnić instytucja z zewnątrz – komentuje Janusz Zemke, były wiceminister obrony, obecnie eurodeputowany SLD.

Tego samego zdania jest Wojciech Łuczak, ekspert lotniczy. – Przedstawiliście twarde dowody na to, że ze szkoleniem pilotów w armii jest źle. Miałem nadzieje, że tym razem wojsko wyjaśni wszystko do końca i przedstawi rzetelny raport. Myliłem się – mówi.

Gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM, przyznaje, że wielokrotnie spotykał się z „co najmniej dziwnymi” ustaleniami wojskowych komisji. – Zamiatanie spraw pod dywan i udawanie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, choć w rzeczywistości było wręcz odwrotnie, to powszechna praktyka w polskiej armii – podsumowuje.

Rzeczpospolita, dzisiaj

Użytkownik balas edytował ten post 14.09.2010 - 11:01

  • 0

#2059

Fantasmagoria 44.
  • Postów: 43
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A co to ma do kwestii katastrofy w smoleńsku? Przecież tamci piloci mieli przelatane mnóstwo godzin a więc na pewno umieli dobrze pilotować, zresztą prezydenckim samolotem nie lata byle kto, to byli jedni z najlepszych polskich pilotów.
  • 1

#2060 Gość_Swordsman

Gość_Swordsman.
  • Tematów: 0

Napisano

... I robili nalot kilka/kilkanaście razy mniejszy niż pilot rejsowy w ciągu roku...
  • 1

#2061

Bolbo.
  • Postów: 102
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A co to ma do kwestii katastrofy w smoleńsku? Przecież tamci piloci mieli przelatane mnóstwo godzin a więc na pewno umieli dobrze pilotować, zresztą prezydenckim samolotem nie lata byle kto, to byli jedni z najlepszych polskich pilotów.



Tylko pierwszy pilot miał sensowną ilość godzin choć i tak drastycznie mniejszą niż załogi lotów rejsowych. Nie mówię o drugim pilocie i nawigatorze bo na tej maszynie mieli tyle przelatanych godzin , że można powiedzieć , że ich nie mieli wcale.
  • 0

#2062

balas.
  • Postów: 363
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A co to ma do kwestii katastrofy w smoleńsku?

Wbrew pozorom ma bardzo dużo bo pokazuję jak wygląda sytuacja w Polskich Siłach Powietrznych, jak przebiegają szkolenia, jak się niewygodne sprawy zamiata od razu pod dywan, itp.

Przecież tamci piloci mieli przelatane mnóstwo godzin

Do tego się już odnieśli koledzy,


zresztą prezydenckim samolotem nie lata byle kto, to byli jedni z najlepszych polskich pilotów.

a to już niestety wyłącznie Twoje pobożne życzenia ...

Użytkownik balas edytował ten post 17.09.2010 - 18:29

  • 0

#2063

lha.
  • Postów: 85
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

A co to ma do kwestii katastrofy w smoleńsku? Przecież tamci piloci mieli przelatane mnóstwo godzin a więc na pewno umieli dobrze pilotować, zresztą prezydenckim samolotem nie lata byle kto, to byli jedni z najlepszych polskich pilotów.

Jakie znaczenie ma ilość wylatanych godzin, jeżeli pilot decyduje się lądować, nie widząc ziemi?
  • 3

#2064

FaceToFace.
  • Postów: 195
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

To trzeba zobaczyć Misja Specjalna wydanie wczorajsze

Użytkownik FaceToFace edytował ten post 22.09.2010 - 16:38

  • 0

#2065

tatik.
  • Postów: 1982
  • Tematów: 291
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie wiem czy to było w temacie....ciężko przejrzeć ogromną liczbę stron. Na uwagę zasługuje ciekawy fakt, otóż w ostatniej chwili z wyjazdu razem z prezydentem do Katynia na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej zrezygnowała delegacja żydów polskich na czele z rabinem Polski Michalem Sudrichem. Wykpili się ponoć szabatem, jak podaje Arutz Sheva “Polska delegacja Żydów, w tym urodzonego w Ameryce Naczelnego Rabina Michaela Szudricha, została ocalona od pewnej śmierci, odmawiając naruszenia szabatu poprzez lot z prezydentem Lechem Kaczyńskim". Można zadać sobie pytanie...kiedy otrzymali zaproszenie na lot, zapewne nie w przeddzień wieczorem. Powtórka z 9/11 ?  W Katyniu zgineło wielu oficerów narodowości żydowskiej.
  • 0



#2066 Gość_Swordsman

Gość_Swordsman.
  • Tematów: 0

Napisano

Hahahahahhahahahahahhahahahahahahha!!!!#!@)#@$(@!!!

To już nie "Niemiecko-Rosyjsko-Tuskowo-Putinowe" lobby stoi za zamachem! To ŻYDZI! I wszystko jasne!

A ta babka z kancelarii prezydenta też za tym stoi? A może ktoś z nich:

"- Jarosław Kaczyński, brat Lecha Kaczyńskiego - został przy chorej matce, według nieoficjalnych informacji odstąpił swoje miejsce Zbigniewowi Wassermannowi.
- Adam Macedoński, założyciel KPN-u - wycofał się ze względu na stan zdrowia.
- Jan Ołdakowski, dyrektor muzeum Muzeum Powstania Warszawskiego - zrezygnował.
- Bogusław Sonik, europoseł - zrezygnował.
- Mieczysław Gil, poseł, przewodniczący Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego - zrezygnował.
- Paweł Kowal, europoseł - zrezygnował.
- Arkadiusz Mularczyk, poseł - zrezygnował.
- Zofia Kruszyńska-Gust, pracowniczka Kancelarii Prezydenta RP - nie stawiła się na lotnisku.
- Wojciech Jaruzelski - zrezygnował."
  • 2

#2067

balas.
  • Postów: 363
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

A ta babka z kancelarii prezydenta też za tym stoi? A może ktoś z nich:

"- Jarosław Kaczyński, brat Lecha Kaczyńskiego - został przy chorej matce, według nieoficjalnych informacji odstąpił swoje miejsce Zbigniewowi Wassermannowi.
- Adam Macedoński, założyciel KPN-u - wycofał się ze względu na stan zdrowia.
- Jan Ołdakowski, dyrektor muzeum Muzeum Powstania Warszawskiego - zrezygnował.
- Bogusław Sonik, europoseł - zrezygnował.
- Mieczysław Gil, poseł, przewodniczący Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego - zrezygnował.
- Paweł Kowal, europoseł - zrezygnował.
- Arkadiusz Mularczyk, poseł - zrezygnował.
- Zofia Kruszyńska-Gust, pracowniczka Kancelarii Prezydenta RP - nie stawiła się na lotnisku.
- Wojciech Jaruzelski - zrezygnował."


Razor co Ty głupiego udajesz ? :D Przecież ta lista idealnie potwierdza tezę tatika. Czy jest na niej choć jeden Polak ? :D ) "Listy Żydów w zniewolonej Polsce" nie widziałeś w necie ? Zastanawia mnie tylko jak to możliwe, że Jarek jest Żydem, a Lech nie. :D Ale widocznie da się to jakoś wyjaśnić.
  • 0

#2068

Bolbo.
  • Postów: 102
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano


A ta babka z kancelarii prezydenta też za tym stoi? A może ktoś z nich:

"- Jarosław Kaczyński, brat Lecha Kaczyńskiego - został przy chorej matce, według nieoficjalnych informacji odstąpił swoje miejsce Zbigniewowi Wassermannowi.
- Adam Macedoński, założyciel KPN-u - wycofał się ze względu na stan zdrowia.
- Jan Ołdakowski, dyrektor muzeum Muzeum Powstania Warszawskiego - zrezygnował.
- Bogusław Sonik, europoseł - zrezygnował.
- Mieczysław Gil, poseł, przewodniczący Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego - zrezygnował.
- Paweł Kowal, europoseł - zrezygnował.
- Arkadiusz Mularczyk, poseł - zrezygnował.
- Zofia Kruszyńska-Gust, pracowniczka Kancelarii Prezydenta RP - nie stawiła się na lotnisku.
- Wojciech Jaruzelski - zrezygnował."


Razor co Ty głupiego udajesz ? :D Przecież ta lista idealnie potwierdza tezę tatika. Czy jest na niej choć jeden Polak ? :D ) "Listy Żydów w zniewolonej Polsce" nie widziałeś w necie ? Zastanawia mnie tylko jak to możliwe, że Jarek jest Żydem, a Lech nie. :D Ale widocznie da się to jakoś wyjaśnić.


Zapewne obaj są , ale czego się nie robi dla dobra swojego narodu.
  • 0

#2069

NoMeansNo.
  • Postów: 1580
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

“Polska delegacja Żydów, w tym urodzonego w Ameryce Naczelnego Rabina Michaela Szudricha, została ocalona od pewnej śmierci, odmawiając naruszenia szabatu poprzez lot z prezydentem Lechem Kaczyńskim". Można zadać sobie pytanie...kiedy otrzymali zaproszenie na lot, zapewne nie w przeddzień wieczorem. Powtórka z 9/11 ?  W Katyniu zgineło wielu oficerów narodowości żydowskiej.

Sadzę, że ci Żydzi udali się do innego kraju, a ponieważ nie było tam internetu - nie mogli nic napisać. Oczywiście jakiekolwiek podobieństwo jest całkowicie przypadkowe.
Różne pomysły i teorie pojawiały się w tym temacie, a ta jest... wyjątkowo oryginalna.
  • 0

#2070

FaceToFace.
  • Postów: 195
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

O. Marek Kiedrowicz, który odprawiał na początku września mszę na miejscu katastrofy pod smoleńskiem twierdzi, że znalazł tam ludzkie szczątki. Jak się dowiedzieliśmy, zgłosił się właśnie w tej sprawie do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gdyni. W środę został przesłuchany przez śledczych. Od czasu katastrofy minęło 165 dni.
2 września w miejscu, w którym rozbił się polski TU-154 stanęło ponad 150 osób, uczestników X Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego.
Pokwitowanie odbioru szczątków przez prokuratora
- Chcieliśmy odprawić tam polową mszę - wyjaśnia nam kapelan rajdu o. Marek Kiedrowicz.

Kiedy duchowny przygotowywał się do jej odprawienia, podeszło do niego kilku uczestników rajdu. - Powiedzieli, że idąc pod kamień, który stanął tam po tragedii, znaleźli prawdopodobnie szczątki ofiar katastrofy. Był to fragment żuchwy z zębami i płaska kość, prawdopodobnie żebrowa - opisuje ojciec Kiedrowicz.

"Niczego nie szukaliśmy"

Duchowny postanowił zabrać znalezione szczątki ze sobą i przekazać je naszym prokuratorom wojskowym. - Nie chciałem ich zostawiać na polu, bo tam może wejść każdy. To otwarty teren, po którym biegają zwierzęta. Groziłoby im zbezczeszczenie. Po drugie, mam nadzieję, że te szczątki uda się zidentyfikować i trafią tam, gdzie ich miejsce - mówi franciszkanin.

Do Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gdyni ojciec Kiedrowicz zgłosił się tuż po powrocie z rajdu.
Zabezpieczenie szczątków TU-154: Jesteśmy bezsilni

Zdeponował znalezione w Smoleńsku szczątki, co zostało przez śledczych poświadczone na piśmie, a w środę stawił się na przesłuchaniu. - Prokuratorzy zadawali bardzo proste pytania. Chcieli wiedzieć, dlaczego się tam znalazłem, jak wyglądało samo odnalezienie tych kości - relacjonuje duchowny.

Właśnie te okoliczności były ponoć "najbardziej dramatyczne". - My niczego tam nie szukaliśmy. Nie mieliśmy takiego zamiaru ani żadnych narzędzi. Nikt nie grzebał w błocie. W to nie chce się wierzyć, ale wiem, czego dotykały moje ręce - podkreśla franciszkanin.

Do tej pory nie udało nam się skontaktować z przedstawicielem prokuratury wojskowej.



Mój odnośnik
  • 0


 


Dodaj odpowiedź



  

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych