Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tajemnica Samolotu 101


2351 odpowiedzi w tym temacie

#2101

Tempter.
  • Postów: 413
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Odnosisz się do całego postu,a odpowiadasz tylko na pierwszą jego część ;)

"Zakładając, że maszyna poruszała się przy podchodzeniu do lądowania z prędkością 260 do 280km na godzinę, to manewr podejścia do lądowania zgodnie z protokołem MAK rozpoczął się zbyt daleko od lotniska. Wysokość decyzji załoga miała zaś z grubsza licząc trzy kilometry za wcześnie. Zdaje się to przemawiać na korzyść hipotezy celowego zakłócenia systemu TAWS." - Marek Strassenburg-Kleciak,ekspert analiz strategicznych i systemów trójwymiarowych nawigacji z koncernu Herman Backer.

Wspomnieć też trzeba o tym,że całość skutecznie utrudniali kontrolerzy komunikujący się z naszym Tupolewem z zabitej dechami szopy zwanej szumnie Wieżą Kotroli Lotów.Podawali oni naszej załodze informację o tym,że samolot jest na kursie i ścieżce,podczas gdy Tu154 znajdował się pod ścieżką.

Za dużo jest tu niejasności i zagadek żeby ślepo wierzyć w to,czym nas karmią mass media.

Użytkownik Raven89 edytował ten post 29.09.2010 - 22:54

  • 1



#2102

Arkadiusz.

    Pilot in command

  • Postów: 757
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

W Tu 154M wskaźnik altimetru barycznego znajduje się obok zegara radiowysokościomierza zarówno po stronie kapitana jak i pierwszego oficera. Mechanik/nawigator na swoim panelu także posiada zegar wysokościomierza (ciśnieniowego). Trudno uwierzyć, aby którykolwiek z tych facetów nie zauważył różnicy we wskazaniach przyrządów, szczególnie na podejściu w ciężkich warunkach, kiedy pomiar wysokości to podstawa.
  • 0



#2103

Bolbo.
  • Postów: 102
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wspomnieć też trzeba o tym,że całość skutecznie utrudniali kontrolerzy komunikujący się z naszym Tupolewem z zabitej dechami szopy zwanej szumnie Wieżą Kotroli Lotów.Podawali oni naszej załodze informację o tym,że samolot jest na kursie i ścieżce,podczas gdy Tu154 znajdował się pod ścieżką.

Za dużo jest tu niejasności i zagadek żeby ślepo wierzyć w to,czym nas karmią mass media.



Na tym lotnisku sytuacja jest taka , że kontrola zna tylko odległość samolotu od lotniska a informacje o wysokości dostaje od załogi i ją potwierdza , że jest prawidłowa w danym miejscu bądź nie. Więc akurat tu nie widzę nic dziwnego. Typowa rutynowa wymiana informacji wraz z potwierdzeniami.
  • 0

#2104 Gość_Swordsman

Gość_Swordsman.
  • Tematów: 0

Napisano

Kolejną bardzo dziwną rzeczą jest nienaturalnie duży obszarowo rozrzut szczątków.Niecały miesiąc przed wydarzeniami ze Smoleńska,pod Moskwą w leśnym zagajniku rozbił się identyczny Tu154.Samolot spadł z większego pułapu a jego parametry lotu wskazywały na prędkość większą od tej,z jaką poruszał się Polski Tupolew.Mimo utraty skrzydeł i rozległych uszkodzeń kadłub wytrzymał i wszyscy przeżyli.Jakim cudem zatem nasza maszyna rozpadła się w drobny mak? Wyjaśnienie może być bardzo proste ale i jednoznaczne - bomba paliwowo-powietrzna.


Zdaje się, że już było na ten temat mówione. Tamto Tu154 po pierwsze lądowało brzuchem do ziemi, a po drugie, wyhamował na jakimś zagajniku z młodymi drzewkami. Samoloty są od spodu wzmacniane, dlatego też czasem zdarza się, że przy lądowaniu brzuchem do ziemi (bez podwozia), wszyscy przeżywają - nasz upadł na plecy - które kompletnie nie są przygotowane do zderzenia się z podłożem. Czasem warto się zastanowić, zanim chlapnie się taki post, jak Twój...

Użytkownik Razor edytował ten post 30.09.2010 - 08:04

  • 0

#2105

HidesHisFace.
  • Postów: 244
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jeśli mnie pamięć nie myli, to lotnisko smoleńskie nie znajdowało się w bazie danych TAWS lub też dane nie były aktualne, tak więc wskazania tego systemu ostrzegania mogły zostać spokojnie zignorowane przez pilotów. Opieranie się na niezbyt rzetelnych danych w czasie podejścia w trudnych warunkach byłoby zwyczajną głupotą.

Mamy jeszcze wysokościomierze ciśnieniowe, których łatwo oszukać się nie da.

Co do rozrzutu szczątków - zauważ, że samolot ma mniejszy współczynnik wytrzymałości niż przeciętny samochód, toteż takie "wejście" w las to jak włożenie łapy do maszynki do mielenia mięsa.
Fakt iż jakiś inny tupolew mógł jakoś przetrwać w nieco lepszym stanie przy wyższej prędkości można wytłumaczyć dość prosto. Podczas uderzenia z większą prędkością mamy większą energię. Wyobraź sobie plastelinową kulkę i plastikowy słupek, jeśli ciśniesz kulką w słupek, ta go przewróci, a na jej powierzchni zostanie tylko niewielki ślad. Jeśli zaś spróbujesz przewrócić słupek dopychając powoli kulkę, ta ulegnie zgnieceniu. Tu mamy sytuacją analogiczną.
Dużo zależy też od samych drzew.

Dalej, gdyby to był zamach, NIKT nie proponowałby wylądowania na innym lotnisku i nie ostrzegał aż tak przed złymi warunkami pogodowymi. To nie miałoby najmniejszego sensu.

Rosjanie nie mieli najmniejszego powodu by wykończyć Lecha. Raz, jego prezydentura kończyła się, a każdy jakkolwiek myślący i obeznany w polityce człowiek wiedziałby, że jego szanse na reelekcję były praktycznie żadne.
Dwa - zamach w trakcie pojednawczych uroczystości byłby po prostu absurdalny i oczywisty. O Rosjanach można powiedzieć wiele złego, ale na pewno nie to, że są głupi i mają kiepski wywiad. Jakiś tam traktacik o złoża, których Rosji i tak nie brakuje byłby po prostu marnym pretekstem wiedząc, że Kaczyński i tak niedługo skończyłby swoje rządy.

Co do bierności i ciapowatości naszego rządu - to już raczej nie wina Rosji, że to nasi politycy nie potrafią się wziąć w garść i zamiast tego kłócą się z Jarkiem, który najwyraźniej zaczyna tracić rozum.
  • 3

#2106

Arkadiusz.

    Pilot in command

  • Postów: 757
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Mnie naprawdę dziwi, że ta tzw. opinia publiczna krzyczy: "To niemożliwe, żeby tak duży samolot rozbił się w ten sposób. Była kiedyś tam jakaś katastrofa i mniej osób zginęło/nie zginął nikt..." Nie ma dwóch identycznych katastrof. Wszystko zależy od prędkości, kąta uderzenia, rodzaju podłoża, masy samolotu i jeszcze kilku innych czynników. Podobnie jest z wypadkami drogowymi. Czasem samochód mamy rozerwany na strzępy i podróżujący nim przeżywają, czasem zaś zniszczenia nie są wielkie, a giną ludzie. Samolot to wbrew pozorom delikatna konstrukcja, nie jest ona przystosowana do przyjmowania silnych uderzeń. Nawet po twardszym lądowaniu przeprowadza się przeglądy.
  • 0



#2107

Tempter.
  • Postów: 413
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Arkadiuszu otóż:

-Polski Tupolew poruszał się nieco wolniej i spadł z niższego pułapu,
-Podczas gdy Tu 204 spadł na zmarznięty grunt,Tu 154 rozbił się na podmokłym terenie,co powinno znacznie zamortyzować siłę upadku.

Dlaczego zatem tamten samolot pozwolił przeżyć wszystkim swoim pasażerom,a nasza maszyna rozpadła się jak domek z kart spadając z niewielkiej wysokości(3-5 m) i przy prędkości podchodzenia na rozmokłą ziemię? Nawet jeśli przyjmiemy oczywisty fakt,że Tu 154 grzmotnął grzbietem,to i tak rozrzut jego szczątków jest zupełnie nieadekwatny do tych parametrów.Teoria mówiąca o bombie powietrzno-paliwowej jest jak najbardzej prawdopodobna.A widok Rosjan rozcinających wrak na malutkie kawałeczki tylko utwierdza mnie w przekonaniu,że do jasnej cholery coś jest tutaj naprawdę nie w porządku...

Gdyby to był Niemiecki samolot,to jestem na 100% pewien że już tydzień po katastrofie nawet najdrobniejsze szczątki znalazłyby się w laboratioriach naszych zachodnich sąsiadów,którzy mieliby gdzieś to co do powiedzenia w tej sprawie ma Rosja.
  • 3



#2108

Arkadiusz.

    Pilot in command

  • Postów: 757
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Z tym rozrzutem naprawdę bywa różnie. Szczątki "Kopernika" też rozrzuciło na sporym obszarze pomiędzy dzisiejszymi ulicami Lipowczana i Leonidasa, a ciała pilotów znaleziono właśnie w okolicy pierwszej z wymienionych ulic (ulicę nazwano na cześć dowódcy "Kopernika", kpt. Pawła Lipowczana)
  • 0



#2109

PaZi.
  • Postów: 933
  • Tematów: 4
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Dlaczego zatem tamten samolot pozwolił przeżyć wszystkim swoim pasażerom,a nasza maszyna rozpadła się jak domek z kart spadając z niewielkiej wysokości(3-5 m) i przy prędkości podchodzenia na rozmokłą ziemię? Nawet jeśli przyjmiemy oczywisty fakt,że Tu 154 grzmotnął grzbietem,

to i tak rozrzut jego szczątków jest zupełnie nieadekwatny do tych parametrów.


Sam uznałeś uderzenie grzbietem za oczywisty fakt więc po co to pytanie na poczatku zdania? Czyżby po znalezieniu odpowiedzisz dalej jej szukasz, bo ta aktualna nie pasuje do teori spiskowej? Na jakiej podstawie wnioskujesz, że rozrzut jest nieadekwatny? Czy jesteś kolejnym polski debilo-ekspertem, który nagle zna się na wszystkich i teraz od ręki możesz powiedzieć że ten rozrzut nie pasuje do zwykłej katastrofy?

Skąd wytrzasnąłeś teorię o bombie paliwowej? Sypiesz tymi głupotami z rękawa jak oszust asami w pokerze. Gdyby samolot został zniszczony przez bombę to jego szczątki byłyby wszędzie. Jeśli nawet jakaś bomba by wybuchła gdy samolot był tak nisko jak był to nie miało by to jakiegokolwiek znaczenia, ponieważ on był za nisko.

Bomb paliwowa phi, pewnie nawet nie wiesz jak to coś działa i kiedy się tego używa, no ale na pewno to coś zdjęło nasz samolot.

Pozdrawiam
  • -1

#2110 Gość_Swordsman

Gość_Swordsman.
  • Tematów: 0

Napisano

Dlaczego zatem tamten samolot pozwolił przeżyć wszystkim swoim pasażerom,a nasza maszyna rozpadła się jak domek z kart spadając z niewielkiej wysokości(3-5 m) i przy prędkości podchodzenia na rozmokłą ziemię? Nawet jeśli przyjmiemy oczywisty fakt,że Tu 154 grzmotnął grzbietem,to i tak rozrzut jego szczątków jest zupełnie nieadekwatny do tych parametrów.


Grzmotnij się w łeb...

Samolot pieprznął dachem przy prędkości 300km/h o ziemię. Teraz analogicznie - uderz bokiem auta w drzewo/słup mając 150km/h. Porównaj wynik, i zastanów się jak wygląda samolot który jest ze słabszych elementów i lecący 2x szybciej.

Woda też jest mokra - skocz z 10m głową w dół...

Czy zastanowiłeś się może, co by zostało z samolotu po wybuchu bomby termobarycznej? Podejrzewam, że nie znaleźliby 20% samolotu... Pomijam też to, kiedy i jak ktoś miałby ją podłożyć, skoro samolot był pewnie sprawdzany przez funkcjonariuszy BOR którzy zginęli...
  • 0

#2111

Tempter.
  • Postów: 413
  • Tematów: 11
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

PaZi z tobą dyskutować się na poziomie niestety nie da ;) Co udowadniasz zresztą nie po raz pierwszy.

Otóż tak się składa że duraluminiowy kadłub Tupolewa jest naprawdę wytrzymały.Historia zna przypadki katastrof w których ta maszyna spadając nawet z kilkudziesięciu metrów jedynie przełamywała się.A tutaj ten sam duraluminiowy kadłub po upadku z kilku metrów rozleciał się na drobne kawałki.Mówiąc o upadku na grzbiet jako oczywistym fakcie po prostu przyjmuję do siebie pewne ustalenia śledczych,choć jest też teoria mówiąca o tym,że mocno zabłocone koła Tu154 wskazują na to,że samolot jednak uderzył o ziemie spodem.Mógłbym się trzymać tej drugiej wersji ale nie chce być na wyrost nieobiektywny.

Co do kwestionowania mojej wiedzy o bombie paliwowo - powietrznej.Broń generująca falę uderzeniową o wysokim ciśnieniu jaką jest ta bomba nadawałaby się doskonale do rozerwania kadłuba prezydenckiego Tupolewa na niewielkie,postrzępione kawałki duraluminiowej blachy - właśnie takie,jakie odnajdywano na miejscu Katastrofy Smoleńskiej...

Interesujący jest też fakt,że Rosjanie najpierw pocięli na kawałeczki to co zostało z Polskiej maszyny,a teraz nadchodzą sygnały,że po zakończeniu śledztwa wcale nie przekażą nam wraku,tylko przetopią go we własnej hucie.

Za dużo jest tutaj znaków zapytania.W dodatku przypadki badania okoliczności śmierci Anny Politkowskiej czy Aleksandra Litwinienki pokazały jak "rzetelne" potrafi być śledztwo prowadzone przez Rosyjskie organy prawa...
  • 2



#2112

Bolbo.
  • Postów: 102
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Otóż tak się składa że duraluminiowy kadłub Tupolewa jest naprawdę wytrzymały.Historia zna przypadki katastrof w których ta maszyna spadając nawet z kilkudziesięciu metrów jedynie przełamywała się.A tutaj ten sam duraluminiowy kadłub po upadku z kilku metrów rozleciał się na drobne kawałki.Mówiąc o upadku na grzbiet jako oczywistym fakcie po prostu przyjmuję do siebie pewne ustalenia śledczych,choć jest też teoria mówiąca o tym,że mocno zabłocone koła Tu154 wskazują na to,że samolot jednak uderzył o ziemie spodem.Mógłbym się trzymać tej drugiej wersji ale nie chce być na wyrost nieobiektywny.


Jest dość wytrzymały ale bez przesady. Podajesz przykłady samolotów rozerwanych na pół lub trzy części po upadkach , ok ale te samoloty spadły podwoziem w dół. Co innego upadek na grzbiet. Zauważ , że 80-90% wagi samolotu takiego jak tupolew jest usytuowana właśnie na samym dole.
W przypadku gdy samolot nawet z 5 metrów sada grzbietem na duraluminiową półrurę (oczywiście lekko wzomocnioną zbrojeniem nie dość że działa ziemia to działa na tą półrurę ciężar podwozia czyli jakieś 80 ton od góry. Stąd jak byś się przyjżał wrakowi na lotnisku , część kadłuba jest w miarę większych kawałkach (to część pod która a raczej nad którą w czasie upadku) nie znajdowało się ani wzmocnienie przy skrzydłach ani wzmocnienie przy kołach. W miejscach skupiających największą wagę o których wspomniałem kadłub samolotu uległ całkowitem znisczeniu.

Co do tezy o upadku normalnym samolotu , już dawno zstała ona rozstrzygnięta. Bo nikt tak szybko by nie obrócił wszystkich wielotonowych części samolotu o 180 stopni , bo drugie koła z pary zestawów kół nie były obłocone , bo też było tam błoto więc raczej zrozumiałe jest , że przy takim upadku potężne ilości błota wzbiły się w górę.

Co do kwestionowania mojej wiedzy o bombie paliwowo - powietrznej.Broń generująca falę uderzeniową o wysokim ciśnieniu jaką jest ta bomba nadawałaby się doskonale do rozerwania kadłuba prezydenckiego Tupolewa na niewielkie,postrzępione kawałki duraluminiowej blachy - właśnie takie,jakie odnajdywano na miejscu Katastrofy Smoleńskiej...


Teoria o wybuchu bomby nie jest zbyt realna. Po pierwsze bomba taka kadłub by i rozerwała ale musiała by być o wiele potężniejsza by znisczyć skrzydła . Gdyby była tak potężna to tak prawdę mówiąć epicentrum wybuchu uległo by w praktyce anihilacji co nie miało miejsca , no i po ostatnie podwozie samolotu nie miało by być prawa ułożone do góry nogami z racji sił działających podczas wybuchu takiej bomby.

Interesujący jest też fakt,że Rosjanie najpierw pocięli na kawałeczki to co zostało z Polskiej maszyny,a teraz nadchodzą sygnały,że po zakończeniu śledztwa wcale nie przekażą nam wraku,tylko przetopią go we własnej hucie.



Nikt oficjalnie nie mówił , że nie oddadzą więc żadne sygnały nie nadchodzą. Idąć topem rozważań nad plotkami ja słyszałem sygnały , że oddadzą.
Po drugie co do cięcia. To chyba normalne , nie wiem jak wyobrażasz sobie transport wraku a co najważniejsze wydobycie zwłok bez cięcia pogniecionych elementów kadłuba itd , przy wypadkach samochodowych to się robi a jest o wiele mniej blachy a co dopiero przy wypadku lotniczym takim jak ten.
  • 0

#2113

Daikin.
  • Postów: 248
  • Tematów: 16
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano








GDZIE SĄ RANNI ZE SMOLEŃSKA
fot. Serge Serebro , 28-09-2010 14:02

POWRÓT Dołączona grafika fot. Serge Serebro Funkcjonariusz BOR widział trzy karetki pogotowia odjeżdżające z miejsca katastrofy na sygnale.

W tajnych aktach prokuratury znajduje się zeznanie funkcjonariusza BOR, który po katastrofie widział trzy karetki pogotowia odjeżdżające z miejsca katastrofy na sygnale – twierdzą informatorzy „Gazety Polskiej”.

Przez pół roku prokuratura nie wykorzystała tych informacji. Gdyby nadała im bieg, obraz śledztwa byłby dziś zupełnie inny. Jeśli rzeczywiście karetki zabrały z miejsca katastrofy rannych, w jakim celu ukrywano fakt ich przeżycia? Na nasze pytanie: czy prokuratura zweryfikowała te informacje – płk Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie, nie odpowiedział.


Zeznania funkcjonariusza BOR o trzech karetkach wpisują się w komunikat polskiego MSZ po tragedii, że trzy osoby przeżyły, lecz są ranne. Informację taką podał 10 kwietnia o godz. 11.07 czasu polskiego rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Piotr Paszkowski. Jak później pisano, pochodziła ona z agencji Reuters.


Jeśli informacje te zostałyby zweryfikowane, uprawdopodobniłyby hipotezę zamachu. Karetki nie zabierają zmarłych. Ponadto ciał zmarłych nie przewozi się na sygnale. W tych karetkach, które odjechały na sygnale, musieli znajdować się ranni, prawdopodobnie z prezydenckiego samolotu. Jeśli tak było, kim byli i co się z nimi stało? A przede wszystkim dlaczego ten fakt ukryto? Co ciekawe, w Agencji Wywiadu, według informacji „GP”, znajdują się trzy notatki z rozmów polskich wywiadowców z Rosjanami, którzy byli na miejscu katastrofy. Ci ludzie zeznali, że słyszeli odgłosy wystrzałów i krzyki ludzkie.


Przypomnijmy, że na filmie, który obiegł cały świat, nakręconym przez Rosjanina tuż po tragedii, słychać strzały. Potwierdza to zeznania innych Rosjan złożone przed polskimi wywiadowcami. Idąc torem teorii celowego spowodowania katastrofy, można zadać pytanie: dlaczego w przypadku przeżycia rannych jednych miano by dobijać, jak spekulują niektórzy, innych zabierać karetkami? Odpowiedź dałaby identyfikacja osób, które znajdowały się w karetkach.



Rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy twierdzi, że wszyscy pasażerowie polskiego Tu-154 M 101 zginęli jednocześnie. Właśnie ta zagadkowa śmierć na miejscu wszystkich 96 pasażerów, stan ciał i niewyobrażalne zniszczenie samolotu po upadku z zaledwie kilku metrów z lotu poziomego przy minimalnej prędkości wydają się ekspertom niezrozumiałe. Według MAK, nie było ani jednego rannego, który zmarłby po godzinie czy dwóch.

Leszek Misiak, Grzegorz Wierzchołowski

Linkuś



Wybaczcie jeśli to spóźniona wklejka. Właśnie dostałem maila z tym artykułem więc spieszę się nim z Wami podzielić.



  • 0



#2114 Gość_Swordsman

Gość_Swordsman.
  • Tematów: 0

Napisano

A może w karetkach wywieźli kogoś ze służb ratunkowych/porządkowych kto zemdlał, albo zrobiło mu się np. duszno? Dlaczego nikt tym tropem także nie poszedł?

Może po stwierdzeniu, że "większość osób nie żyje", zdecydowano się odesłać kilka karetek na miejsce innego wypadku/wezwania, bo i tak siły na miejscu były wówczas wystarczające?

Na każdą sprawę trzeba patrzeć z różnych punktów widzenia, a nie tylko zakładając jedno wyjście za pewnik.
  • 0

#2115

Arkadiusz.

    Pilot in command

  • Postów: 757
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

W przypadku dużych katastrof podawana liczba ofiar krótko po wystąpieniu zdarzenia praktycznie zawsze jest sprzeczna ze stanem faktycznym. Liczy się news, więc dziennikarze łapią każdą zasłyszaną na miejscu informację. Jeżeli jakiś ratownik rzucił w biegu, że chyba trzy osoby przeżyły, to wiadomość idzie w świat, pomimo że posiada status nieoficjalnej.
  • 0




 


Dodaj odpowiedź



  

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych