Przepraszam że się czepiam ale napisałeś że takich katastrof było już wiele a podałeś tylko jeden przykład. Mam nadzieję że podasz jeszcze kilka takich przykładów aby można sobie wyrobić zdanie w tej kwestii...
Nie kilka a kilkadziesiąt. Tego samolotu. Liczby po prawej to zabici/ ilość osób na pokładzie. Mam nadzieję, że wyrobiłeś sobie zdanie.
Gibon sugerujesz , że to kiepski samolot? większość z podanych przez Ciebie wypadków pochodzi z linii rosyjskich irańskich itp, jak wiadomo samolot to nie samochód , że pojedziesz na łysych oponach czy z uszkodzonym sprzęgłem - moim zdaniem te wypadki po części wynikają ze złej obsługi i zaniedbywania serwisowania. Statystyki wypadków lotniczych podają dane na temat wypadku danego modelu samolotu na 1 milion startów. W czołówce są same Airbusy i Boeingi. Nie szukajmy winy w modelu samolotu bo był on po remoncie.
Przesiedziałem dzisiaj trochę na YT szukając podobnych katastrof lotniczych - nie wynika to z chorobliwej fascynacji a z chęci wyjaśnienia sobie paru wątpliwości których za nic nie jestem w stanie zrozumieć...
Na początek rosyjska (?), zgodna z przyjetymi w mediach tezami symulacja sobotniej katastrofy:
Pytania - o jakich wysokościach tu mówimy? Na filmie pokazano że samolot zszedł do 8 metrów - do wysokości koron drzew. Jak dla mnie mamy tu dość niskie drzewka (jestem na etapie planowania ogrodu - drzewa owocowe, niskie mają 4-6m, normalne 20m i więcej), poza tym skala jest zdecydowanie dziwna (nie wiem ile ma kadłub samolotu, przyjmuję że minimum 3 metry a to oznacza że od spodu samolotu do ziemi powinny się zmieścić tylko trzy takie kadłuby - na symulacji jest IMO zdecydowanie wyżej). Drugie pytanie - prędkość wydaje się również zdecydowanie przesadzona (nie tylko na symulacji ale i w doniesieniach w mediach pojawia się prędkość 150 - 180 m/s (!) a to oznacza prędkość 540 - 648km/h (!!). http://wiadomosci.on...1,1,1,item.html
O tyle jest to dla mnie dziwne że praktycznie wszyscy spece są zgodni - prędkość podejścia do lądowania TU-154 mieści się w granicach 200 - 250km/h (250 o ile pas ma wystarczającą długość). Myślę że dobrze to widać na poniższym filmie z podejścia innego TU-154. Może to złudzenie optyczne, ale samolot już z wysokiego pułapu wyraźnie opada powoli na pas lotniska:
Kolejny temat to ilość dymu, sam pożar na miejscu tragedii. W sobotę kilka razy słyszałem w tv informację że samolot miał wystarczającą ilość paliwa na powrót do Polski. Nie spodziewałem się pożaru na miarę WTC, jednak te dwa (?), czy kilka ognisk wyglądało dość dziwnie. Poniżej film z katastrofy innego TU-154. Oczywiście mamy tu sporą różnicę w stosunku do katastrofy sobotniej - ten TU-154 był zatankowany do pełna, dopiero startował ale i tak nie zmienia to faktu że w sobotę "nasz" samolot miał minimum połowę "baku".
Oczywiście słyszałem informacje jakoby pilot zrzucał paliwo przed podejściem. Proszę w takim razie o odpowiedź - czy to jest standardowa procedura przy podejściu do każdego lądowania czy tylko w sytuacjach kryzysowych kiedy pilot ma świadomość że z samolotem jest coś nie tak i że pozbycie się paliwa zwiększy (choć też nie za bardzo) szanse na przeżycie?
Ostatni temat to "ścinanie drzew i utrata skrzydła przez drzewo / słup / budynek" (wybierz odpowiednie - teorii jest kilka). Widać to na pierwszej symulacji. Jak w takim razie rozumieć to co się dzieje na poniższym filmie? (UWAGA - muzykę do filmu dobierał jakiś idiota... [przyjmę za to określenie każdego warna - inaczej nie da się tego okreslić], więc spokojnie można film oglądać bez dźwięku).
Samolot kładzie drzewa które podnoszą się po przelocie, skrzydła pozostają na miejscu (co nieco jednak jest ścinane ale skrzydła nie odpadają). Inna sprawa że lot również kończy się tragicznie...
OK, to tyle - więcej pytań nie pamiętam a speców proszę o wybaczenie i wytłumaczenie laikowi :-)
(wybaczenie - za pewnie naiwne / głupie pytania - ale nie ma co ukrywać, mały samolot pilotowałem tylko raz i to tylko wzdłuż Wisły, nawet lądować mi cykor pilot nie pozwolił... ;-) więc tematy awiacji są mi zdecydowanie obce...)
Dwa zdania od siebie - może to co napiszę wielu się nie spodoba ale...
Jeśli by się okazało że Rosjanie są zaangażowani w tę tragedię - to mam nadzieję że zostanie to utrzymane w tajemnicy... Konsekwencją takiej sytuacji była by wojna, a my - pomimo tego że jesteśmy w NATO czy UE - raczej nie mamy co liczyć na czyjekolwiek wsparcie. Tego uczy historia i to wynika z czystego rachunku ewentualnych zysków i strat dla innych krajów UE / NATO. Poświęcenie Polski było by "mniejszą stratą"...
Użytkownik nosky edytował ten post 15.04.2010 - 23:13
Dwa zdania od siebie - może to co napiszę wielu się nie spodoba ale... Jeśli by się okazało że Rosjanie są zaangażowani w tę tragedię - to mam nadzieję że zostanie to utrzymane w tajemnicy... Konsekwencją takiej sytuacji była by wojna, a my - pomimo tego że jesteśmy w NATO czy UE - raczej nie mamy co liczyć na czyjekolwiek wsparcie. Tego uczy historia i to wynika z czystego rachunku ewentualnych zysków i strat dla innych krajów UE / NATO. Poświęcenie Polski było by "mniejszą stratą"...
Zgodzę się z tym w 100 %, niestety. Aczkolwiek, jeśli rzeczywiście jak kilka postów wcześniej ktoś napisał, że politycy, media, doszli już do tego - jeśli - to rzeczywiście była ingerencja ze strony Rosyjskiej, i politycy oraz media dobrze by to rozegrali, cały świat mógłby obrócić się przeciwko Rosji. Aczkolwiek znając zdolności Polskich dyplomatów, ciężko jest się tego spodziewać.
Jakiś komuch w TVN24 mówi że Sikorski zachował się wspaniale unikając mediów po tragedii, odsuwając się na bok.
Najpierw jechał po prezydencie a teraz jest cicho i jeszcze go chwalą jak nie wiadomo kogo. Żal...
I bardzo dobrze, że nikt nie najeżdża teraz na Kaczyńskiego, sam nie byłem jego sympatykiem. Zauważ, że nie tylko Sikorski już nie "jedzie" po prezydencie, ale i jakieś 70% Polaków. Na czele z Palikotem. A chwalą go, bo widocznie potrafi się zachować odpowiednio w takiej sytuacji, to oczywiste, że ludzie z przeciwnych partii nie muszą przepadać za sobą. Z Twojego nicku wnioskuje że ceniłeś Kaczyńskiego, odwiedzasz to forum i ten temat, więc pewnie uważasz, że to nie była zwykła katastrofa lotnicza. Więc powinieneś się cieszyć, że już nikt nie mówi źle o zmarłym prezydencie. A przynajmniej nie głośno.
Użytkownik trzykropek edytował ten post 15.04.2010 - 23:25
3 osoby, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, bo to zupełnie inne katastrofy. A gdyby wzbił się nieco wyżej i miałby inny kąt spadania, to by zginęli wszyscy. Już nie z takich katastrof lotniczych ratowano ludzi, ale to nieporównywalne do tego pod Smoleńskiem - wszystko jest inaczej, inny samolot (znacząco inny) i forma w jakiej spadł.
Jakiś komuch w TVN24 mówi że Sikorski zachował się wspaniale unikając mediów po tragedii, odsuwając się na bok.
Najpierw jechał po prezydencie a teraz jest cicho i jeszcze go chwalą jak nie wiadomo kogo. Żal...
I bardzo dobrze, że nikt nie najeżdża teraz na Kaczyńskiego, sam nie byłem jego sympatykiem. Zauważ, że nie tylko Sikorski już nie "jedzie" po prezydencie, ale i jakieś 70% Polaków. Na czele z Palikotem. A chwalą go, bo widocznie potrafi się zachować odpowiednio w takiej sytuacji, to oczywiste, że ludzie z przeciwnych partii nie muszą przepadać za sobą. Z Twojego nicku wnioskuje że ceniłeś Kaczyńskiego, odwiedzasz to forum i ten temat, więc pewnie uważasz, że to nie była zwykła katastrofa lotnicza. Więc powinieneś się cieszyć, że już nikt nie mówi źle o zmarłym prezydencie. A przynajmniej nie głośno.
Nie chodzi mi o to że on ma teraz się pokazać i jechać po prezydencie bo to byłoby już nienormalne, ale chodzi o to że mu najzwyczajniej w świecie głupio po tym co mówił i po tym co się stało...
No dobra bo tak mnie jakoś natchnęło, i ciągle mowa jest o mediach. Tak z czystej ciekawości się zapytam, czy ktoś z was, poza blokami informacyjnymi i wywiadami zwrócił uwagę na "kulturalną" stronę mediów? - chodzi mi dokładnie o pozycje filmowe i dokumentalne jakie były ostatnio wyświetlane na antenie wszystkich mediów? Weźmy dla przykładu pozycję, która właśnie się skończyła kilka minut temu, film pt. "Zabić księdza". Czy w świetle obecnych wydarzeń, które miały miejsce uważacie, że tego typu pozycja jest poprawna politycznie i mentalnie? - pomijając symbolikę głównej postaci i obrazy zgromadzonego ludu. Czy ten film nie jest aby swego rodzaju bodźcem, który ma sprowokować do myślenia ludzi? - szczególnie ostatnie 15-20 minut filmu. Przecież przekaz tego filmu jest jasny, czysty i klarowny... i paradoksalnie burzy ten cały "porządek" informacyjny, który serwowany jest nam od soboty. Czy nie jest to swego rodzaju taki balans/równowaga w przekazie medialnym? Przecież równie dobrze mogli puścić "Czterech pancernych" lub "Stawkę większą niż życie"...., dziś puścili "Przygody Pana Michała" - mały sokół jak go zwał Azja aka Melechowicz.
I kolejna rzecz, postawiliście sobie pytanie sami w duchu co by było gdyby media od razu poinformowały nas o fakcie zamachu na prezydenta RP i czołowych przedstawicieli państwa? Jak wtedy wyglądała by ta dyskusja? Czy w ogóle miała by miejsce? Co mówilibyście o samych mediach? O Prezydencie? o rządzie?, itp.
Sprawa gazu, jeśli faktycznie, powtarzam faktycznie posiadamy tak potężne złoża, to chcecie mi powiedzieć, że tego typu bogactwo pozostanie w stanie nienaruszonym?, że nie spożytkujemy go ze względu na strach przed ...... ?, ze pozostanie on tam gdzie jest i udamy, że go nie ma?, że zwykły obywatel naszego kraju nie będzie czerpał z tego bogactwa korzyści? - oczywiście nie chodzi mi o czerpanie korzyści bezpośrednich, wprost, tylko pośrednich.
3 osoby, ale to jeszcze o niczym nie świadczy, bo to zupełnie inne katastrofy. A gdyby wzbił się nieco wyżej i miałby inny kąt spadania, to by zginęli wszyscy. Już nie z takich katastrof lotniczych ratowano ludzi, ale to nieporównywalne do tego pod Smoleńskiem - wszystko jest inaczej, inny samolot (znacząco inny) i forma w jakiej spadł.
Oczywiście że to inna katastrofa ....ale napisałeś że co by było jakby wzbił się wyżej ....a Tupolew leciał wysoko? przecież ścinał drzewa na długo przed uderzeniem o ziemie - więc leciał równie płasko jak ten w filmiku . Twoja teza "znacząco inny samolot" - w jakim sensie? Rozpiętość skrzydeł Tupolew 37,55m Airbus 33,91 , Długość 47,9m 37,57m, Masa startowa 102t i 73t to takie podstawowe dane , ale chyba można uznać że są dość porównywalne - nie pokazałem jednak tego przykładu dlatego żeby stwierdzić że tam prawie nikt nie zginął to i w Smoleńsku nie powinien. Chodziło mi raczej o to że skoro w tamtej katastrofie przeżyli prawie wszyscy to czemu w tej nawet nie można było odnaleźć ciał ....Chyba przyznasz że to ciekawe... To w sumie taka ciekawostka bo aż dziw bierze że tylko 3os zginęły.
No dobra bo tak mnie jakoś natchnęło, i ciągle mowa jest o mediach. Tak z czystej ciekawości się zapytam, czy ktoś z was, poza blokami informacyjnymi i wywiadami zwrócił uwagę na "kulturalną" stronę mediów? - chodzi mi dokładnie o pozycje filmowe i dokumentalne jakie były ostatnio wyświetlane na antenie wszystkich mediów? Weźmy dla przykładu pozycję, która właśnie się skończyła kilka minut temu, film pt. "Zabić księdza". Czy w świetle obecnych wydarzeń, które miały miejsce uważacie, że tego typu pozycja jest poprawna politycznie i mentalnie? - pomijając symbolikę głównej postaci i obrazy zgromadzonego ludu. Czy ten film nie jest aby swego rodzaju bodźcem, który ma sprowokować do myślenia ludzi? - szczególnie ostatnie 15-20 minut filmu. Przecież przekaz tego filmu jest jasny, czysty i klarowny... i paradoksalnie burzy ten cały "porządek" informacyjny, który serwowany jest nam od soboty. Czy nie jest to swego rodzaju taki balans/równowaga w przekazie medialnym? Przecież równie dobrze mogli puścić "Czterech pancernych" lub "Stawkę większą niż życie"...., dziś puścili "Przygody Pana Michała" - mały sokół jak go zwał Azja aka Melechowicz.
Mnie dziwi fakt że puszczają film GENERAŁ. ZAMACH NA GIBLARTARZE Jaki mają cel? tu jest coś nie tak, nie sądzę żeby miało to na celu wzbódzić wątpliwości odnośnie 10-ego kwietnia
a wiec teoria o gazie jest przerazajaco realna... pozwalam sobie przytoczyc co ciekawsze fragmenty wyzej wymienionego artykulu dla tych ktorzy nie zajrzeli....
"Według szacunków, na jakie kilka dni temu powoływał się główny geolog kraju, a równocześnie wiceminister środowiska dr Henryk Jezierski, polskie złoża gazu wynoszą od 1,5 do 3 bilionów metrów sześciennych. Gdyby te szacunki były prawdziwe, przy dzisiejszym zapotrzebowaniu wystarczyłoby to na co najmniej 100 lat. [...]gazu z łupków (czy, mówiąc precyzyjniej, ze złóż niekonwencjonalnych) boi się rosyjski gigant gazowy Gazprom. Kilkanaście dni temu moskiewski dziennik gospodarczy „Kommiersant” opisał fragmenty raportu, jaki zarząd koncernu przygotował dla Rady Dyrektorów Gazpromu. Zdaniem „Kommiersanta”, raport przyznaje, że „gaz z łupków już przekształcił rynek gazowy USA z deficytowego w samowystarczalny”. To miało spowodować, że na światowych rynkach jest za dużo błękitnego surowca, a to uderza w „konkurencyjność rosyjskiego surowca w Unii Europejskiej”. Jak dalej pisze „Kommiersant”, zarząd Gazpromu obawia się, że gaz ze złóż niekonwencjonalnych może zagrozić strategicznym projektom rosyjskiego koncernu, jak np. zagospodarowanie gigantycznego złoża gazowego na polu Sztokman na Morzu Barentsa. Ta inwestycja była obliczona w dużej części na dostawy skroplonego gazu (LNG) na rynek USA i Kanady. Dzisiaj ten rynek gazu LNG nie potrzebuje. [...] — Firmy amerykańskie chcą szukać gazu w Polsce. Jak znajdą, to podzielimy się profitami. Oni zarobią, a my będziemy mieli zapewnione bezpieczeństwo energetyczne — powiedział na konferencji prasowej w Państwowym Instytucie Geologicznym dr Henryk Jezierski. [...] Ile gazu z łupków będzie w przyszłości wydobywanego w Polsce? Nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Wiele zależy od potwierdzonych odwiertami rozmiarów naszych zasobów. Ale także od polityki. Polska podpisała właśnie długoletnią umowę z Gazpromem na dostawę gigantycznych ilości gazu przez kolejnych 27 lat. Jeżeli zapotrzebowanie na błękitne paliwo w Polsce nie będzie szybko rosło, gazu z polskich złóż nie potrzebujemy, bo kupiliśmy na najbliższe kilkanaście lat gaz rosyjski." źródło: http://www.opoka.org...01005_gazz.html
dla tych ktorzy maja wstret do naszych polskich informacji, tudziez pochodzacych z 'niepewnych zrodel' (gosc niedzielny):
Chevron to Seek Shale Gas in Poland as Europe Focuses on Unconventional Reserves Published : 8th Mar 2010 "ExxonMobil, ConocoPhillips and Marathon Oil also have recently acquired exploration rights in Poland. Chevron won five-year exploration licenses in the Zwierzyniec, Kransnik, Frampol, and Grabowiec concessions. [...] authorities are concerned by projections that 70% of Europe’s natural gas will be imported by 2030. The experience in the U.S. has indicated that tapping unconventional reserves can dramatically ease the supply situation." źródło: http://www.oilprice....l-reserves.html
ExxonMobil, ConocoPhillips i Marathon Oil również niedawno nabyli prawa do eksploracji w Polsce. Chevron zdobył pozwolenie na pięcioletnie poszukiwania w Zwierzyńcu, Kransnik, Frampol i Grabowiec. [...] władze są zaniepokojone przewidywaniami, że 70% gazu ziemnego w Europie będzie iporotowane do 2030. Doświadczenie w USA wykazały, że użycie niekonwencjonalnych rezerw może znacznie ulżyć sytuacji.
"Russia has downplayed the potential impact of shale gas discoveries in European countries, an expected response. But not only would alternative suppliers diminish Russia’s influence in the region, an increased supply of natural gas in Europe could have the same impact that shale gas has had in North America, whereby prices have traded in a lower range for a number of years which will impact Russia’s revenues." źródło: http://hornrivernews...-gas-in-poland/
Rosja bagatelizuje potencjalne skutki odkryć łupków gazu w krajach europejskich. Ale nie tylko alternatywni dostawcy zmniejszą wpływy rosyjskie w regionie, zwiększenie dostaw gazu w Europie może mieć taki sam wpływ jaki gazu łupkowy ma w Ameryce Północnej, w której ceny obracją się w dolnym zakresie od kilku lat, co ma wpływ na przychody Rosji.
wniosek: o tym sie mowi, jak widac od dawna, choc sprawa wydaje sie byc dosc swieza jesli chodzi o realizacje... pytanie: dlaczgo U NAS (czyt.: głównych zainteresowanych wydawałoby sie...) o tym sie nie mowi??????? przeciez to jest jakas mega wielka rewelacja i szansa dla polski. powinno to byc conajmniej kilka razy na pierwszych stronach gazet... no i co z tym podpisaniem umowy na 27 lat? jesli to prawda (ktos cos wie na ten temat?) to mam tylko jedno pytanie... przed czy po katastrofie....
Proszę w takim razie o odpowiedź - czy to jest standardowa procedura przy podejściu do każdego lądowania czy tylko w sytuacjach kryzysowych kiedy pilot ma świadomość że z samolotem jest coś nie tak i że pozbycie się paliwa zwiększy (choć też nie za bardzo) szanse na przeżycie?
Paliwo zrzuca się w dwóch przypadkach. Po pierwsze w sytuacjach awaryjnych z tzw. kategorii ASAP ("As Soon As Possible" - "[Lądować] tak szybko jak to możliwe") Nie każda bowiem usterka zmusza do lądowania. Drugim powodem zrzutu paliwa jest np. nieoczekiwane międzylądowanie spowodowane jakimś nagłym, związanym z zagrożeniem życia ludzkiego zajściem na pokładzie (poród, zgon, zachorowanie - procedura Medical Emergency)
Najważniejszym powodem zrzucania paliwa jest jego ciężar. Każdy samolot posiada maksymalną masę przy której może lądować. Lądowanie z przekroczeniem tej masy jest bardzo niebezpieczne, bo znacznie zawyża prędkość podejścia oraz podnosi ryzyko uszkodzenia goleni/wózków podwozia. Obciążone paliwem skrzydła (tam są zbiorniki) gorzej "pracują" i ich nagłe wygięcie przy twardszym przyziemieniu mogłoby skończyć się urwaniem albo naderwaniem płatów. Druga kwestia to właśnie zminimalizowanie ryzyka pożaru, ale o tym myśli się w sytuacji, w której wiadomo że brak jest większej kontroli nad maszyną i lądowanie będzie tak naprawdę z grubsza kontrolowanym rozbiciem. Zrzutu paliwa nie wykonuje się nad lotniskiem, ale w specjalnie do tego wyznaczonych strefach. Warto też wspomnieć, że nie każdy samolot pasażerski posiada instalację do pozbywania się nafty (LOT-owskie 737 na przykład) i te maszyny są zmuszone do krążenia w holdingu (strefa oczekiwania), w celu wypalenia tego, co jest w zbiornikach.
i to znaczy ze przez 27 lat bedziemy bezpieczni i niezaleznosc energetyczna nam niepotrzebna?
"Dzisiaj w USA gaz niekonwencjonalny stanowi już 10 proc. całego wydobywanego gazu. Za kilka lat ten odsetek może wzrosnąć nawet do 50 proc."
to dlaczego u nas przy wspolpracy z amerykanami nie moglby wzrosnac?
z tego co mi wiadomo umowa jest jednak jeszcze 'nieklepnieta':
"Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak powiedział w czwartek dziennikarzom, że porozumienie na temat długoterminowych dostaw rosyjskiego gazu do Polski może zostać podpisane w kwietniu br. [...] W środę na konferencji prasowej w Smoleńsku premier Rosji Władimir Putin powiedział, że podpisanie niezbędnej dokumentacji nastąpi "w niedługim" terminie." http://www.polskiera...ul152952,1.html
No dobrze, to skoro taki jest stan rzeczy - większość materiałów/cytatów czytałem, w same szczegóły gazu i umów się nie zagłębiałem, tak dla wyjaśnienia; to nawet jeśli mamy podpisaną umowę na 27 lat to co to zmienia? Przyjmijmy taki scenariusz: nagle stajemy się gigantem gazowym, mamy 27-letnią umowę z Rosją o gaz ale nie jesteśmy od nich już energetycznie uzależnieni bo mamy swoje, tak?. Umowa zostaje, żadna to dla nas strata, gazu mamy na 100 lat, ok, tu zapłacimy więcej ale de facto odbijemy sobie na naszym wysyłając do Europy, saldo końcowe: jesteśmy do przodu. Pamiętajmy jeszcze, że nie ma takiej umowy, której nie dałoby się renegocjować lub rozwiązać - bez znaczenia czy to międzynarodową czy prywatną. Zawsze jest pole manewru bo każda ze stron ma coś do stracenia. Dlaczego zawsze musimy to być My?, może trochę wiary we własne możliwości.
Dlaczego dziś już mamy uważać, że rząd, czyli PO ma z tym zwlekać? Czy nie jest to aby przedwczesny osąd? Sprawa jest przecież świeża, czego mamy wymagać od nich?, dziś info jutro odkręcamy kurek i mamy gotowy biznes?, przecież to nie piekarnia i nie chleb, że przez noc pieką a rano mamy na półkach w sklepie...
A tak z innej beczki to Wam powiem, że cieszy mnie jeden być może dla niektórych mały fakt, być może tak mały, że nie dostrzegalny. Mianowicie cieszy mnie to, że ta nasza "niby taka nijaka" konstrukcja/schemat państwa jakoś się trzyma, że pomimo tych waśni jakie miały miejsce na przestrzeni lat i zmian - to raz w lewo, to raz w prawo, a, że bokiem, a, że tyłem, a, że przy oknie, a, że tyłem do kierunku jazdy, to jakoś to jest, że się jeszcze nie pozabijaliśmy i, że nie mamy wojny domowej, to mnie niezmiernie cieszy. Już niezależnie od sympatii czy antypatii jakie każdy z nas posiada gdzieś w środku.