Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tajemnica Samolotu 101


2351 replies to this topic

#856 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Tymczasem kamerzysta oddala się w dość normalnym tempie mówiąc w sposób pewny siebie i zuchwały „Ni h…ja siebia”. Również sam sposób jego oddychania nie ukazuje zbytniego zdenerwowania czy strachu.

To nie jest żaden stereotyp, że ruscy nie zaczynają dnia od "sztakana"
Jeżeli był podchmielony (na bani), co u ruskich to prawie norma, to takie zachowanie nie jest irracjonalne.
  • 0

#857

efreet.
  • Postów: 141
  • Tematów: 2
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Dziwne... czyli dysponując kosmiczną aparaturą do analizy obrazu i dźwięku Laboratorium Kryminalistyczne ABW odczytało z tego filmu MNIEJ niż ludzie w internecie... to ja bym tym panom już podziękował, bo z profesjonalizmem mają mniej wspólnego niż koń z koniakiem.
Natomiast SENSACJĄ jest przyznanie, że na tym filmie padają słowa wypowiedziane PO POLSKU!
Jakie to słowa - już nie podano.
Sprawa bardzo brzydko śmierdzi


Dlaczego nikt nie podchwycił tego tematu? ABW przyznało, że padają tam słowa po polsku! Skąd tam polski zaraz po tragedii? Dlaczego nie mówi się więcej na ten temat? Skąd tam się wzięli jacyś Polacy? A może jednak ktoś przeżył?
  • 2

#858

artur_sz13.
  • Postów: 152
  • Tematów: 18
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Niby się z nas wszyscy śmieją wchodzą na forum i szydzą a tu o ciekawy newsik na wp.pl:

"Czy polski Tu-154M, chcąc uniknąć kolizji z rosyjskim wojskowym Iłem-76, wpadł w turbulencje wywołane przecięciem trajektorii lotu obu maszyn? - zastanawia się "Nasz Dziennik".
Według gazety, jedna z wersji rozważana przez śledczych zakłada, że do katastrofy pod Katyniem doszło na skutek tego, że na kursie polskiego
Tu-154M znalazł się rosyjski samolot wojskowy Ił-76. To tłumaczyłoby, dlaczego major Arkadiusz Protasiuk zdecydował się na gwałtowne obniżenia kursu samolotu.

Jak czytamy w "Naszym Dzienniku", pilot chciał w ten sposób uniknąć kolizji z potężnym transportowcem, który znalazł się tuż nad prezydenckim Tupolewem. Kapitan zdołał wyprowadzić maszynę z turbulencji na prostą. Niesłychanie trudny manewr zapewne zakończyłby się powodzeniem, gdyby nie drzewa.

Gazeta wyjaśnia, że hipoteza, że lot prezydenckiego samolotu mógł kolidować z rejsem rosyjskiego Iła, pojawiła się po tym, jak stwierdzono, że godzina katastrofy jest wcześniejsza, niż to pierwotnie podawano, i do wypadku mogło dojść co najmniej kilkanaście minut wcześniej. A jak wiadomo - zaznacza dziennik - z doniesień po tragedii, na lotnisku Siewiernyj próbował wcześniej lądować rosyjski wojskowy transportowiec.

Czas tej próby również nie jest precyzyjnie określony. Podawane są wartości od piętnastu minut do pół godziny przed przyjętą na 8.56 polskiego czasu godziną katastrofy tupolewa. Podawane są również informacje o kilkakrotnym podejściu Iła-76 do lądowania, To - jak czytamy - zarazem tłumaczyłoby, dlaczego na początku pojawiały się relacje świadków mówiące o rzekomych wielokrotnych próbach podchodzenia do lądowania samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim i 95 innymi osobami na pokładzie."



Od razu dewaluują ten news jako przypuszczenia naszego dziennika ale coś może być na rzeczy..


Co do filmiku to niestety również jestem lekko zażenowany poziomem naszej ABW

Użytkownik artur_sz13 edytował ten post 28.04.2010 - 07:31

  • 2

#859 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Wyjaśnia to teraz zagadkę ukrycia prawdziwej godziny katastrofy.
Ta sytuacja powinna być zarejestrowana na czarnych skrzynkach i dlatego możliwe że w ogóle Polacy ich nie dostana, tylko jakieś zmanipulowane kopie zapisów.
  • 0

#860

biedrona.
  • Postów: 9
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

No to jest dla mnie mega zagadka: http://wiadomosci.on...trofy,item.html

A ja cały czas myślałem, że Prezydenta rozpoznał brat w Smoleński i stamtąd ciało odesłali do Polski.

PS. W papierowej wersji jest napisane, że sekcję Prezydenta robiona w Smoleńsku więc jest zagadka rozwiązana. Onet trochę miesza.

Użytkownik biedrona edytował ten post 28.04.2010 - 07:56

  • 0

#861

cuinust.
  • Postów: 57
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

z 'ostatniej' chwili....
Robert Zieliński 27 kwietnia 2010

W Wiśle znaleziono fragmenty ciała mężczyzny z dokumentami należącymi do zaginionego rok temu szyfranta Stefana Zielonki. Policja ma jednak wątpliwości, czy to na pewno zwłoki chorążego. Ciało jest w stanie zaawansowanego rozkładu, tymczasem znalezione przy nim dokumenty są dobrze zachowane i czytelne.
[...]
Zaledwie przed kilkoma dniami media informowały, że renomowany francuski portal - Intelligence Online - podał, iż zaginiony szyfrant polskiego wywiadu wojskowego był widziany w Szanghaju. Miał pracować na rzecz tamtejszego wywiadu.
Chorąży Stefan Zielona zaginął rok temu, co jako pierwszy ujawnił "Dziennik". Sprawa nabrała olbrzymiego rozgłosu, poszukiwany za dezercję szyfrant wiedział bowiem wszystko o systemach łączności NATO, a także znał całą siatkę polskich agentów pracujących za granicami kraju.

źródło: http://www.dziennik....sci.html?page=1


Dorota Kania, Rafał Kotomski , 05-01-2010

Stefan Zielonka, szyfrant wywiadu wojskowego, zniknął w tajemniczych okolicznościach w Święta Wielkanocne ubiegłego roku. Po ujawnieniu tej sprawy przez „Dziennik” w mediach rozpętała się burza – okazało się, że przez wiele dni służby specjalne nie wiedziały o zniknięciu funkcjonariusza, który miał dostęp do tajnych danych. W związku z tą sprawą zebrała się nawet sejmowa komisja ds. służb specjalnych, ale potem zapanowała cisza.
[...]
osłowie z sejmowej komisji ds. służb specjalnych na specjalnie zwołanym posiedzeniu niewiele się dowiedzieli – nikt nie odpowiedział na pytanie, jak wyglądała tak naprawdę ochrona kontrwywiadowcza chorążego Stefana Zielonki. Media co pewien czas informują, że poszukiwania zaginionego szyfranta trwają. Jak na razie – bez skutku.

Masowe dymisje

Kilka dni temu „Dziennik. Gazeta Prawna” ujawnił, że premier nieoczekiwanie odwołał Przemysława Gułę, szefa Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Na znak protestu dziesięciu ekspertów z RCB podało się do dymisji.

Problemów związanych z RCB można się było spodziewać już w sierpniu, gdy nieoczekiwanie do dymisji podał się Antoni Podolski, ówczesny szef RCB pełniący jednocześnie funkcję wiceministra spraw wewnętrznych i administracji (ministrem był wówczas Grzegorz Schetyna).

I chociaż Antoni Podolski twierdził, że odchodzi, ponieważ „jego misja się zakończyła”, to nikt w to nie uwierzył i już wtedy mówiono, że sytuacja w RCB to „bomba z opóźnionym zapłonem”.

Prawdziwa eksplozja nastąpiła w styczniu tego roku. Jak ujawnił „Dziennik. Gazeta Prawna”, nieoczekiwane odwołanie przez premiera Przemysława Guły z funkcji szefa Rządowego Centrum Bezpieczeństwa wywołało lawinę rezygnacji. W geście protestu po tej decyzji z pracy odeszło dziesięć osób, w tym wszyscy eksperci z kluczowego wydziału analiz zagrożeń. Fala dymisji spowodowała, że faktycznie przestał istnieć wydział analiz i prognoz. Z pracy zrezygnowała jego szefowa i wszyscy pracownicy.

Według nieoficjalnych informacji sytuacja w RCB jest wynikiem „wojny na górze”, czyli nie tylko w najbliższym otoczeniu Donalda Tuska, ale i w całej jego kancelarii.

– Nie ma osoby, która by to wszystko trzymała w ryzach i koordynowała. Wcześniej takim „karbowym” był Grzegorz Schetyna. Teraz rządzi partią, a w Kancelarii Premiera nikt nad niczym nie panuje – mówi „Gazecie Polskiej” jeden z polityków Platformy Obywatelskiej.

żródło: http://www.niezalezn...3/articlePage/1

wiecej na temat rRCB i Guły: http://www.dziennik....cilo_prace.html



Magda Figurska 2010-02-03

III RP przejdzie do historii nie tylko jako okres wielkich afer gospodarczych, do dziś nierozliczonych, ale też jako czas tajemniczych wypadków, tragicznych śmierci i nieuzasadnionych samobójstw. Ich bohaterowie funkcjonowali na styku polityki, biznesu i przestępczości zorganizowanej, często zajmowali eksponowane stanowiska, jak choćby Jacek Dębski, Ireneusz Sekuła, prokurator Janusz Regulski czy ostatnio Grzegorz Michniewicz. W tajemniczych okolicznościach ginęli peerelowscy dygnitarze (Piotr Jaroszewicz), szefowie kontrwywiadu PRL (Jerzy Fonkowicz, Andrzej Stuglik) czy Marek Karp, założyciel Ośrodka Studiów Wschodnich, mający wiedzę na temat afery Orlenu. Podobny los spotkał Tadeusza Kowalczyka, inicjatora powstania Komisji Rokity czy szefa NIK Waleriana Pańki i inspektora NIK Michała Falzmanna.

zrodlo: http://wing2009.salo...smierc-a-kapicy

Aleksander Ścios CZWARTEK, 7 STYCZNIA 2010

Niewykluczone również, że w kontekście sprawy kontraktu gazowego można podjąć próbę analizy zdarzenia, które równie gwałtownie zniknęło z obszaru mediów, jak gwałtowną wywołało reakcję. Myślę tu o niespodziewanej śmierci Grzegorza Michniewicza, dyrektora generalnego Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a jednocześnie od czerwca 2008 roku członka rady nadzorczej PKN Orlen, zgłoszonego przez Skarb Państwa. Grzegorz Michniewicz został 13 czerwca 2008 r powołany przez radę nadzorczą PKN ORLEN do Komitetu ds.Strategii i i Rozwoju oraz do Komitetu ds.Ładu Korporacyjnego. Można pytać, – w jakim celu do największej spółki paliwowej nominowano specjalistę ds. ochrony informacji niejawnych i ochrony danych osobowych? Jaką rolę miał spełniać Grzegorz Michniewicz w czasie, gdy w płockim koncernie dokonywano wielu istotnych zmian i planowano nowe kontrakty? Część z nich ORLEN przeprowadził, tuż przed końcem ubiegłego roku. Myślę, że gwałtowna reakcja służb ochrony państwa, które natychmiast podjęły blokadę wszystkich informacji dotyczących Michniewicza – powinna skłonić, co odważniejszych publicystów do bliższego zainteresowania sprawą. Warto będzie do niej powrócić.

zródło: http://bezdekretu.bl...a-krawedzi.html


Stanisław Michalkiewicz Piątek, 8 stycznia 2010

[...]zniknięcie szyfranta Stefana Zielonki. Razwiedka bezskutecznie zachodziła w głowę ("zachodzim w um z Podgornym Kolą..."), co też mogło mu się przytrafić, aż tu nagle w okolicy Bożego Narodzenia gruchnęła wieść, że mógł czmychnąć do Chin Ludowych - oczywiście razem z szyframi. [...] Co za bezczelny i niebezpieczny konspirator! Ale to był dopiero początek czarnej serii, bo w przeddzień Wigilii okazało się, że pan Grzegorz Michniewicz, dyrektor generalny kancelarii premiera, powiesił się w swoim mieszkaniu. Nastąpiło to, mimo że posiadał najwyższe certyfikaty bezpieczeństwa, nie tylko tubylcze, to znaczy państwowe, ale również NATO-wskie. Było prawie pewne, że to zagadkowe samobójstwo nikogo nie zainteresuje. [...]
30 grudnia pan premier Tusk odwołał kapitana Przemysława Gułę ze stanowiska szefa Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. [...] Z tej okazji coś tam mamrotano o jakichści rejestrach, ale nie wyglądało to przekonująco, zwłaszcza że na znak solidarności z panem kapitanem Gułą zwolniło się aż 10 specjalistów z kluczowego wydziału analiz zagrożeń. W tej sytuacji sprawę zwolnienia pana kapitana Guły bada ABW. To jeszcze nic w porównaniu z tym, że w rezultacie tego buntu pan premier nie będzie miał bladego pojęcia, czy bardziej zagraża mu, dajmy na to, kandydatura pana dr. Olechowskiego, czy czający się w mroku do skoku Włodzimierz Cimoszewicz. Zwrócił na to uwagę nie byle kto, tylko sam pan generał Petelicki, ten sam, który wstąpił do SB, aby spełniać dobre uczynki. Wygląda na to, że razwiedka, uważająca dotychczas premiera Tuska za tzw. mniejsze zło, zaczyna go opuszczać, a skoro ona go opuszcza, to znaczy, że może opuścić go również szczęście, bo to przecież jedno i to samo. Zwłaszcza w sytuacji, gdy nawet pan Artur Zirajewski taktownie umarł "z przyczyn chorobowych", a "Chińcyki trzymają się mocno".

źródło: http://www.naszdzien...0100108&id=main


czy ktos ma teorie w jaki sposob te smierci sie lacza? do czego komu bylo potrzebne RCB, zarzadzanie kryzysowe itp....
laczac zirajewskiego z papala papale z orlenem orlen z michnikiewiczem, i na samym koncu zielonka.... czy ktos cos z tego rozumie?

czy fakt iz tusk zrezygnowal z prezydentury nie ma z tym zwiazku? wole myslec ze poniewaz sprawy zaczely sie sypac ktos postanowil nie udzielic mu po poparcie w wyborach prezydenckich na rzecz komorowskiego... ale to juz mniej istotne

Użytkownik cuinust edytował ten post 28.04.2010 - 09:13

  • 0

#862 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

A ja mam inny ciekawy cytat autorstwa Kataryny:

Czy nie dochodzi tu do jakiegoś mieszania pojęć i przy wprowadzania opinii publicznej w błąd. Czy nie warto by zasięgnąć opinii jakiegoś wiarygodnego eksperta?
Zastanawia mnie co ma wspólnego badanie okoliczności wypadku lotniczego przez komisję do tego ustanowioną z postępowaniem karnym, które może być prowadzone chyba dopiero wtedy, gdy komisja ds. badania wypadku coś konkretnego ustali? Co prokurator wie o badaniu wypadków lotniczych, w jaki sposób może ingerować w dochodzenie na tym etapie? Tłumaczyłoby to słowa Edmunda Klicha o zmuszaniu go do współpracy z prokuraturą.


Gdyby wypadek nie był objęty postępowanie prokuratorskim, to można by wystąpić o mieszane śledztwo a tak nie można.
Czy więc postawienie zarzutu prokuratorskiego nie miało na celu zablokowania pomysłu o śledztwo wspólne i komisję mieszaną?

I element humorystyczny w tej tragedii.
Jasnowidzenie Komorowskiego które przebija Jackowskiego
Komorowski przewidział kandydaturę Jarosława lub wiedział co się stanie

Użytkownik osiris edytował ten post 28.04.2010 - 10:10

  • 0

#863

cuinust.
  • Postów: 57
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

z innej bajki dziwi nas tak strasznie nasza katastrofa a okazuje sie ze takie rzeczy dzieja sie i w innych czesciach swiata i to calkiem niedawno (dziwne ze media caly czas powtarzaly ze to jest ewenement, na prozno szukac przykladow a tu prosze calkien nie dawno bo 1.06.09 zginal rozważający rozpoczęcie kariery politycznej i start w wyborach parlamentarnych ksiaze brazylii...

ostatnią ofiarą był następca tronu Brazylii, który zamierzał startować w wyborach parlamentarnych. Miał wielkie poparcie. Chciał wszelkie dobra przywrócić Brazylijczykom. Głównie chodziło o odkrywane ogromne złoża ropy.
Żadne media nie zająknęły się, że w głośnej ostatnio katastrofie Airbasa lecącego do Paryża zginął Piotr Ludwik Orleański-Bragança.


http://grypa666.word...a-i-nic-nie-ma/

nie wiem na ile to jest prawda jak dobrym wladca mial byc ksiaze ale faktem jest ze katastrofa samolotu nastapila w conajmniej tajemniczych okolicznosciach. oficjalna przyczyna jest taka ze bylo to uderzenie piorunu

O tym, że w samolot mógł trafić piorun mówił wczoraj François Brousse, przedstawiciel Air France. Jednak - jak zaznacza "Le Figaro" na swojej stronie internetowej - samo uderzenie pioruna nie mogło doprowadzić do katastrofy lotniczej. Potwierdzali to również w poniedziałek eksperci zajmujący się lotnictwem. To samo stwierdził w rozmowie z agencją dpa kapitan Georg Fongern, przewodniczący zarządu światowego zrzeszenia pilotów IFALPA. – Wielokrotnie doświadczyłem uderzenia pioruna w samolot, bez żadnych konsekwencji. W poszyciu widoczne były potem małe dziurki, nie większe niż czubek ołówka – powiedział.

http://www.pasazer.com/in-3865-nie,wiadomo,,co,sie,stalo,z,airbusem.php

nie dziwi takie tlumaczenie fakt iz eksperci wypowiadali sie ze samolot musial sie roztraskac jeszcze w powietrzu bo szczatki byly porozrzucana na zbyt duze odleglosci, dodatkowo przelatujacy pilot hiszpanskich lini zeznal ze widzial rozblysk (http://www.monstersa...plane_went_down)

The Air France plane is likely to have broken up in mid-air, experts have said and the vast area over which debris has been found suggested there was an explosion while the aircraft was in flight.
One anonymous Air France pilot suggested that a bomb could "very well" be the cause of the crash. He said: "One can very well imagine that a bomb caused the aircraft's depressurisation and that the plane took time to break up. It could just as well have been a big bomb that blew up the entire plane, which would explain why the aircraft didn't have time to send an alert signal."
Unnamed experts quoted by the Le Monde newspaper said the "wide dispersion of wreckage discovered suggests that the Airbus (A330-200) exploded at high altitude"

http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/france/5442896/Air-France-plane-was-it-a-bomb.html

ciekawe...

Użytkownik cuinust edytował ten post 28.04.2010 - 10:21

  • 1

#864

michalp.
  • Postów: 1792
  • Tematów: 98
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

czy ktos ma teorie w jaki sposob te smierci sie lacza? do czego komu bylo potrzebne RCB, zarzadzanie kryzysowe itp....
laczac zirajewskiego z papala papale z orlenem orlen z michnikiewiczem, i na samym koncu zielonka.... czy ktos cos z tego rozumie?
czy fakt iz tusk zrezygnowal z prezydentury nie ma z tym zwiazku? wole myslec ze poniewaz sprawy zaczely sie sypac ktos postanowil nie udzielic mu po poparcie w wyborach prezydenckich na rzecz komorowskiego... ale to juz mniej istotne

Nie mam pojecia w jaki sposób łączą się te śmierci ale należałoby dokooptować do tego jeszcze papieża Jana Pawła II co świetnie ilustruje poniższy obrazek:

Dołączona grafika
  • 1

#865

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

NA TROPACH PRZYCZYN KATASTROFY W SMOLEŃSKU



Kilka dni temu TalkFM w artykule “Prezydencki samolot przed pasem startowym leciał 50 metrów za nisko?” z 24.04.2010 podjął problem zdumiewająco niskiej wysokości, na jakiej znalazł się prezydencki TU-154M w odległości 1,1 km przed pasem startowym. W publikacji tej, odwołując się do dokumentacji Lotniska Smoleńsk Północny, opublikowanej w tym samym dniu przez TVN24.pl (Kilometr przed pasem, byli 50 metrów za nisko?, 24.04.2010) stwierdza się, iż Tupolew przy tej odległości od lotniska powinien mieć wysokość 70 m.:

“Prezydencka maszyna znajdowała się jednak około 50 metrów niżej, zaledwie kilkanaście metrów nad ziemią – twierdzi TVN24.”


Dołączona grafika

Fragment dokumentacji lotniska w Smoleńsku



Artykuł TVN24 wyjaśnia, że

“Jak wynika z wykresu zawartego w karcie podejścia samolot TU 154 M powinien znajdować się: w odległości 10,41 km na wysokości 500 metrów, w odległości 6,10 km powinni być na wysokości 300 metrów, w odległości 1,1 km – 70 metrów.”

“Jest to oczywiście wysokość minimalna, w rzeczywistości samolot powinien znajdować się na wysokości pomiędzy 80 a 120 metrów, a w przypadku Tu-154 wysokość ta powinna wynosić 120 m.”

W tym miejscu należy zwrócić uwagę na fakt, iż liczba 70 m, jaka istotnie występuje we wspomnianym schemacie lotniska Smoleńsk Północny, winna być brana pod uwagę jedynie w ograniczonym stopniu, bowiem instrukcja ta może odnosić się do samolotów o prędkości lądowania większej od 300 km/godz., np. maszyny bojowej typu MIG. Tymczasem dla TU-154 prędkość lądowania określa się jako o 20 km/godz. większą od prędkości minimalnej wynoszącej ok. 240 km/godz., co daje prędkość podczas lądowania przynajmniej 260 km/godz.

Także z powodu większej prędkości minimalnej większej od 300 km/godz druga radiolatarnia oddalona jest o 6,1 km od lotniska, podczas gdy dla obsługi wolniejszych aparatów wykorzystywana była radiolatarnia znajdująca się w odległości 3,6 km od lotniska.

Dla pełnego obrazu przypomnijmy, że bezpośrednio po katastrofie gen. Aleksander Aloszyn, zastępca szefa sztabu wojsk lotniczych Federacji Rosyjskiej przyznał, że do 2000 m przed pasem startowym załoga polskiego samolotu postępowała jeszcze w całkowitej zgodzie z poleceniami rosyjskiego dyspozytora lotów. Wysokość samolotu przy tej odległości miała wynosić 100 m. Z kolei Aleksander Nieradko, szef rosyjskiego cywilnego transportu lotniczego stwierdził, że w odległości 1,200 m samolot powinien znajdować się na wysokości 80 m.

Trzeba w tym miejscu odnotować jeszcze jedną, naszym zdaniem dość istotną opinię, pochodzącą od rosyjskiego żołnierza w mundurze polowym. W informacji filmowej załączonej do artykułu TVN24 “Tragedia w Smoleńsku“, TVN FAKTY, w 3-ej minucie Rosjanin ten mówi:

“Widzicie, tam jest najbliższa stacja naprowadzająca. On powinien według instrukcji przelecieć nad nią na wysokości 80 m. A według tego, co widać na drzewach, przeleciał nie więcej, niż dwóch metrów. To naruszenie instrukcji lądowania”.

Spróbujmy zestawić powyższe dane, posługując się wykresem “Standardowa i “specjalna” procedura podejścia TU-154 do lądowania”, jaki został omówiony na naszym blogu w dniu 18.04.2010.Jakie były rzeczywiste przyczyny katastrofy TU-154M w Smoleńsku?.


Dołączona grafika

Hipotetyczne podejścia TU-154M do lądowania (przy domniemaniu prawdziwości danych podanych przez stronę rosyjską)



Wykres z poprzedniego tygodnia został zmodyfikowany w w dwojaki sposób. Po pierwsze -naniesiona została rzeźba terenu, jak się okazało, dość zróżnicowana. Po wtóre – uwzględnione zostały na nim dane dotyczące rosyjskich radarowych urządzeń naprowadzania II kategorii. Określają one maksymalną dopuszczalną odchyłkę kąta podchodzenia do lądowania na +/- 0,4 stopnia w płaszczyźnie pionowej, w płaszczyźnie poziomej zaś +/- 7,5 m w stosunku do osi pasa startowego.

Uwzględniając tę maksymalną odchyłkę w pionie w stosunku do prostej odpowiadającej linii schodzenia do lądowania pod kątem 3 stopni otrzymujemy linie graniczne o kątach 3,4 st. oraz 2,6 st. a pomiędzy nimi zostało zakreślone pole dopuszczalnych odchyłek, w jakim musi się zmieścić samolot, aby mógł wylądować w określonym punkcie pasa startowego. W tym przypadku jest to 500-600 m licząc od progu pasa (pole zakreskowane).

Dodajmy przy tym, iż podobnymi, choć niekoniecznie identycznymi wartościami granicznymi winien kierować się dyspozytor lotów, przekazując załodze drogą radiową swoje polecenia dotyczące korekcji położenia samolotu względem wzorcowej linii schodzenia do lądowania. Korekcje te są zazwyczaj podawane z dokładnością do 1 m. Z całą pewnością nie ma tam miejsca na odchyłki idące w dziesiątki metrów.

Z zestawienia zebranych przez nas danych liczbowych na wykresie wynika, iż po pierwsze – dane te potwierdzają w zasadzie przebieg linii prostej o nachyleniu 3 stopnie do poziomu (kolor zielony), przypomnijmy – uzyskanej doświadczalnie na podstawie analizy filmu “TU-154 Landing”.

Równocześnie – po drugie – z powyższego wykresu wynika dość jednoznacznie, iż linia prosta, wykreślona na podstawie wielkości ogłoszonych przez rosyjskiego szefa sztabu wojsk lotniczych Aleksandra Aloszyna (100 m przy 2000 m) oraz szefa cywilnego transportu lotniczego Federacji Rosyjskiej (60 m przy odległości 1200 m) jest ewidentnie obniżona w stosunku do dolnej linii granicznej o 18-20 m.

Innymi słowy, zarówno zastępca szefa sztabu rosyjskich lotniczych sił zbrojnych, jak też kierownik rosyjskiego cywilnego transportu lotniczego podając takie a nie inne dane, obwieszczają całemu światu, iż przy lądowaniu polskiego prezydenckiego samolotu na lotnisku Smoleńsk Północny złamana została w biały, choć zamglony dzień “instrukcja” lądowania, a dokładniej elementarne państwowe i międzynarodowe zasady ruchu lotniczego ICAO. I to nie przez polską załogę TU-154, ale przez grupę kierowania lotami.

Sytuacja okazuje się jednak znacznie bardziej skomplikowana. Bo oto przyjęcie z dobrą wiarą owych podanych, danych w dniu katastrofy przez stronę rosyjską prowadzi do nader kuriozalnej krzywej lotu TU-154. Sugeruje ona raczej swoim kształtem, że nie mamy tutaj do czynienia z rejsem pasażerskim ciężkiego 130-osobowego samolotu pasażerskiego o masie 100 ton, z prezydentem RP i blisko stu innymi ważnymi osobistości w polskim państwie na pokładzie, ale raczej z czymś w rodzaju popisów akrobatyki lotniczej, w wyniku której pasażerowie odczuwaliby przeciążenia rzędu 5G.

Co więcej, z przebiegu krzywej wynika, iż rosyjski dyspozytor lotów nie mógłby z dobrą wolą nakazywać polskiej załodze przejście do lotu poziomego w momencie, kiedy zauważył, że w odległości 1500 m od lotniska samolot zwiększył szybkość pionową. Nie mógł tego uczynić, bowiem w odległości 1500 samolot byłby już poniżej linii horyzontu radaru, inaczej mówiąc – całkowicie zniknął już wówczas z ekranów radarów. Tym bardziej nader dziwne wrażenie wywołują jego twierdzenia o rzekomym kilkakrotnym wydaniu załodze polecenia udania się na lotnisko zapasowe.

W tej sytuacji pozostaje zauważyć jedną zasadniczą sprawę. Jak pamiętamy, rosyjski dyspozytor lotów już w samym dniu katastrofy utrzymywał, jakoby polscy piloci nie znają dobrze języka rosyjskiego i mylą się w liczbach. Mielibyśmy zatem przyjąć, iż piloci otrzymali od niego prawidłowe dane liczbowe, lecz błędnie je zinterpretowali, z czego mamy zapewne wnosić, że to przesądziło o nieprawidłowym kursie pionowym i poziomym samolotu. Powstaje jednak pytanie, dlaczego dyspozytor ten, widząc na radarze, co się dzieje, natychmiast nie zareagował, tylko czekał, aż samolot zniknie całkiem z ekranów radarowych?

Skoro takich poleceń korektury lotu z jego strony nie było, można wnosić, iż ich brak dowodzi raczej co najmniej niedopełnienia obowiązków kontrolera lotów, niż tego, że polska załoga nie zastosowała się do jego zleceń.

Z tego też względu domniemanie prawdziwości danych ogłoszonych przez stronę rosyjską, przy równocześnie utrzymywanej zasadzie nieufności do umiejętności polskich pilotów nie może być, naszym zdaniem, w sposób zasadny utrzymana w mocy. Domniemana na zasadzie zaufania krzywa prawdopodobnego toru lotu TU-154 winna być przynajmniej odłożona na półkę, jeśli nie odrzucona, jako niezwykle mało prawdopodobna.

W tym miejscu pojawia się inna sprawa natury zasadniczej. Otóż jeśliby nawet linia podchodzenia do lądowania wg Aloszyna-Nieradki była prawdziwa w tym sensie, iż identyczne dane, jak te podane przez przedstawicieli Federacji Rosyjskiej w dniu katastrofy, zachowały się w zapisach pracy radaru, oznaczałaby to, iż albo:

1. naziemny radar pomiaru wysokości został przez kogoś z obsługi przekalibrowany w taki sposób, aby podawać wyniki w stosunku do środka układu współrzędnych, albo też

2. radar ten był radarem mobilnym, umieszczonym na samochodzie, a wówczas mógłby być bez większych problemów umieszczony tam właśnie, to znaczy – na progu pasa startowego.

Niezależnie od tego, która z tych możliwości została wybrana i zastosowana przez rosyjską kontrolę lotów, sama idea przesuwania punktu odniesienia dla wyników otrzymywanych z radaru wysokości podpowiada, iż skoro można przesunąć punkt odniesienia radaru o 600 m w poziomie, na początek pasa startowego, to można go również przesunąć równie dobrze dalsze 600 m, czy też nawet o 2 km. Takie też dwie możliwości przedstawione zostały w postaci prostej Hipoteza MIN i krzywej Hipoteza MAX na rysunku poniżej. Opierają się one na założeniu, że samolot ląduje w w miejscu, na które sprowadzają go radar wysokości i radar kierunku.


Dołączona grafika

Dwie hipotezy podejścia TU-154M do lądowania (przy odrzuceniu domniemania prawdziwości danych podanych przez stronę rosyjską)


Premier Władimir Putin, stając na czele komisji śledczej obiecał Polsce, Narodowi polskiemu, że Rosja dołoży wszelkich starań, aby jak najszybciej wyjaśnić przyczyny katastrofy. Miejmy nadzieję, iż nie powtórzy się historia z osławioną komisją śledczą powołaną przez Stalina, która jak wiadomo ustaliła w sposób nie ulegający żadnej wątpliwości, że sprawcami ludobójstwa katyńskiego byli Niemcy.

bibula.com

Użytkownik BadBoy80 edytował ten post 28.04.2010 - 18:36

  • 1



#866

krzlew.
  • Postów: 72
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

A mnie bardzo ciekawi ta książke Pola Laska...ciekawe czy to prawda...nigdzie dostać książki nie można, ani nawet w pdf nie ma nic do pobrania...
Swego czasu myślałem, że to chwyt marketingowy - książka napisana teraz a podpisane jako wydana w 2009 roku ale jednak była wydana w tamtym czasie. Niestety nie ma potwierdzenia nigdzie tego co krąży o treści tej książki. BTW wyczytałem, że to podobno Palikot jest autorem tej książki tylko pod pseudonimem.
  • 0

#867

BadBoy.
  • Postów: 737
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

A mnie bardzo ciekawi ta książke Pola Laska...ciekawe czy to prawda...


Jest jeszcze jedna książka.. KLIK

Użytkownik BadBoy80 edytował ten post 28.04.2010 - 18:56

  • 0



#868

Cor7ez.
  • Postów: 37
  • Tematów: 0
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ci którzy nie wierzą w możliwość zamachu ze strony Rosji, niech sięgną po książkę
Aleksandra Litwinienki i Jurija Felsztinskiego "Wysadzić Rosję"
Tam znajdziecie opis całego aparatu Państwowego i Służb Specjalnych
i tego nieprzewidywalnego Państwa spisany przez zamordowanego
przez Tajne Służby Rosji FSB (dawne KGB)
byłego pułkownika tych służb pracującego na Łubiance Aleksandra Litwinienki

Ps:
Nie wiem czy widzieliście najnowszą reklamę piwa Tyskie w Tv?
Doskonale wpisuje się w "bratni" scenariusz Polski i Rosji...przypadek?
Nie, raczej celowe działanie akurat w tym momencie taki scenariusz reklamy...
Propaganda nawet i w reklamach-celowe działanie łączenia popularnych produktów
z nową "ideą" lansowaną w mediach po trupach Kaczyńskiego...Świat stoi na kłamstwie

Użytkownik Cor7ez edytował ten post 28.04.2010 - 19:27

  • 1

#869 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

po trupach Kaczyńskiego

W przenośni i dosłownie.
Jest nawet taka tendencja ataku na Jarka, że nawet jak nic nie mówi to przypisuje mu się różne niecne intencje.
Fajny artykuł napisała na ten temat Kataryna:
Milczący Kaczyński dzieli, jątrzy i prowokuje
  • 0

#870

Tropiciel.
  • Postów: 181
  • Tematów: 1
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

PILNE: czy ktoś dysponuje pełnym tekstem artykułu "Drugie życie katastrofy" z gazety Dziennik Polski z 23 kwietnia?
Na ich www artykuł niestety jest zablokowany z płatnym dostępem :(
  • 0


 


Odpowiedz



  

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych