Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tajemnica Samolotu 101


2351 replies to this topic

#1111

rolpiek.
  • Postów: 577
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Jakim cudem Komorowski ma 48% poparcia?

Spokojnie to tylko sondaże, które z reguły nijak się mają do stanu rzeczywistego.
One tylko wskazują tendencje.
Przypomnijmy sobie, że przed poprzednimi wyborami TUSK prowadził w sondażach.


dokładnie, wg sondaży poprzednie wybory wygrał Tusk i Rokita :lol

ciekawe jak bardzo zakłamane są teraz, ja stawiam że obaj mają podobne poparcie a może Jaro nawet większe,
ale to wyjdzie już w Iszej turze, oczywiście ogromną różnicę miedzy sondażami a rzeczywistością znwou zwalą na "mobilizacje elektoratu" :)


o proszę zaczynają urzeczywistniać sondaże aby nie były zbyt drastycznie odbiegające

"Gdyby wybory prezydenckie odbyły się w najbliższą niedzielę, 16 maja, Bronisław Komorowski (PO) mógłby liczyć na poparcie 42,2 proc. badanych, którzy zadeklarowali udział w wyborach, zaś Jarosław Kaczyński (PiS) dostałby 35,9 proc. głosów - wynika z sondażu Instytutu "Homo Homini" dla Polskiego Radia. "

Użytkownik rolpiek edytował ten post 15.05.2010 - 11:16

  • 1

#1112

Ironmacko.
  • Postów: 809
  • Tematów: 24
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano



[...]
Piloci nie zdawali sobie sprawy z tego, że wykonują lot profilowy na dnie niecki,
więc nie mieli ścieżki schodzenia i nie wiedzieli jaki jest układ terenu ? a 3 dni wcześniej ten pilot jak lądował to miał zamkniete oczy czy spał ? poziom tej informacji taki jak tej że nie znali rosyjskiego

Widze, ze dalej czesc uzytkownkow jest swiecie przekonana o tym ze odkryli spisek za pomoca internetu - BRAWO..., dobrze ze nasz kraj ma takich  eksperow...

Rolpiek mam prosbe sprawdz sobie, jak kilka dni wczesniej ladowal samolot pilotowany przez sw. pamieci pilota... (podpowiedz: do lotniska sa tez inne sciezki podchodzenia)...


to powiedz mi która to ścieżka schodzenia zakłada lądowanie z zejściem poniżej poziomu pasa startowego ?

przecież to oczywiste że oni nie zeszli na tak niską wysokość celowo tylko coś ich do tego zmusiło, sprawny samolot, sprawne przyrządy, sprawni piloci i to co mogło ich ściągnąć nagle w dół ?

[...]


Rolpiek prosze poswiec 2 minuty na przeczytanie Swojego i mojego posta, aby je w pełni zrozumiec. Gdybys mial problem:


1. W pierwszym cytowanym sugerujesz, ze pilot 3 dni wczesniej ladowa na tym lotnisku wiec powinien pamietac profil podejscia. 

2. Odpisalem Ci zebys poszukal jak podchodzil do ladowania te 3 dni wczesniej, a jak w dniu katastrofy. Gdybys poszukal dowiedzialbys sie ze to byly ladowania z dwoch roznych kierunkow. (Lopatologia: przyklad do kazdego miasta mozesz wjechac roznymi drogami i kazda jest inna, mam nadziej, ze tego nie musze tlumaczyc.)

3. Twoj trzeci post, hmmm zmiana tematu??? Trzeba miec troche godnosci, zeby umiec sie przyznac do bledu, a nie wprowadzac w blad czytelnikow. 

Moze gdybys zapoznal sie z profilem tego lotniska i jego sciezkami podchodzenia doszedlbys do wniosku, ze np. pilot pamietal, ladujac 3 dni wczesniej ze teren jest dosc plaski i dlatego feralnego dnia gdy zauwazyl, ze wzrasta jego wysokosc postanowil obnizyc lot... To hipoteza jedna z wielu i niech na razie nia pozostanie. Przynajmniej ona jest podparta jakims zainteresowaniem tematem, a nie tylko komentarzem rodem z O.


  • 0

#1113

rolpiek.
  • Postów: 577
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

przyznaje, że żaden z czwórki podwładnych nie miał certyfikatu na prowadzenie rozmów z kontrolerami po rosyjsku.


szum medialny dalsza czesc

1. W pierwszym cytowanym sugerujesz, ze pilot 3 dni wczesniej ladowa na tym lotnisku wiec powinien pamietac profil podejscia. 

2. Odpisalem Ci zebys poszukal jak podchodzil do ladowania te 3 dni wczesniej, a jak w dniu katastrofy. Gdybys poszukal dowiedzialbys sie ze to byly ladowania z dwoch roznych kierunkow. (Lopatologia: przyklad do kazdego miasta mozesz wjechac roznymi drogami i kazda jest inna, mam nadziej, ze tego nie musze tlumaczyc.)

3. Twoj trzeci post, hmmm zmiana tematu??? Trzeba miec troche godnosci, zeby umiec sie przyznac do bledu, a nie wprowadzac w blad czytelnikow. 


a czy to ważne z której strony lądowali ? która ścieżka schodzenia zakłada zejście poniżej poziomu pasa ?

tak namarginesie podchodząc od drugiej strony 3 dni wcześniej powinien widzieć wyraźnie że za pasem na lotnisku teren opada z drugiej strony, bardziej rzuca się to wtedy w oczy niż gdyby lądowali z tamtej strony

w czym wprowadziłem w błąd ?
proszę o konkretny cytat

ladujac 3 dni wczesniej ze teren jest dosc plaski i dlatego feralnego dnia gdy zauwazyl, ze wzrasta jego wysokosc postanowil obnizyc lot

to by było możliwe gdyby pilot nie miał ścieżki lądowania i lądował "na pałe" i jeśli tak było to masz racje

ścieżka schodzenia dla każdego lotniska uwzględnia to że są jakieś nierówności terenu i dlatego w danym miejscu ma być taka a nie inna wysokość i rzut oka na nią przez pilota od razu mówi mu jaki jest teren

jest tylko jeszcze jeden problem - jak podał jakiś tam cytowany tutaj ekspert samolot zapikował w dół mniej więcej w momencie w którym wg ciebie pilot mógł pomyśleć że jest za wysoko i chciał obniżyć lot - otóż takiego manewru nie wykonuje się przy lądowaniu , jest on nielogiczny, jeśli samolot byłby za wysoko to pilot przerwał by próbę lądowania i ew. zrobił drugie podejście a nie "pikował" w dół na wysokości kilkudziesięciu metrów i niskiej prędkości

natomiast moja teoria doskonale wyjaśnia dlaczego zapikował w dół i co go pociągneło nagle w dół

Użytkownik rolpiek edytował ten post 15.05.2010 - 11:05

  • 1

#1114 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że przyznanie się do niekompetencji pilotów jest tożsame z przyznaniem się do winy ze strony kierownictwa MON oraz dowództwa tegoż pułku.
Ten kij ma dwa końce, więc w sumie nie wiem co o tym myśleć.
Jednak gdyby hipotetycznie przyjąć że był to zamach lub jakieś skandaliczne zaniedbanie ze strony Rosyjskiej, to każda opcja jest dobra a by zamotać sprawę poświęcając nawet głowy najwyższych elit rządowych i wojskowych.
  • 1

#1115

rolpiek.
  • Postów: 577
  • Tematów: 3
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

przyparty do muru szef MSWiA Jerzy Miller przyznaje po publikacji "ND", że polscy oficerowie BOR byli "jednymi z pierwszych", którzy dotarli do miejsca upadku maszyny na lotnisku Siewiernyj.

http://wiadomosci.on..._cial,item.html

czyli już wiemy czyje głosy po polsku słychać na miejscu katastrofy nagrane przez tego rosjanina i może to oni nawet strzelali w powietrze

Użytkownik rolpiek edytował ten post 15.05.2010 - 11:12

  • 2

#1116

Witchfinder General.
  • Postów: 425
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Teraz wszystko się zgadza. Te głosy, które było słychać typu 'To jest prezydent?" czy "uspokój się", należały do nich ^^ Też podejrzewam, że to oni mogli strzelać, żeby odstraszyć gapiów. I to oni byli tymi typkami w garniturach, którzy chodzili pomiędzy szczątkami samolotu.
  • 0



#1117

Artus.
  • Postów: 124
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Co ma do powiedzenia David Icke o tragedii w Smoleńsku? Sprawdźcie sami.

  • 1

#1118

Alexi Arduscoini.
  • Postów: 717
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Przyczyn katastrofy mogło być więcej


Badanie okoliczności katastrofy samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem jest na końcowym etapie zbierania danych - poinformował przewodniczący polskiej Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich.
Przekazał też, że wstępny raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) w Moskwie, wyjaśniającego przyczyny tragedii, powinien zostać opublikowany w ciągu dwóch-trzech tygodni. Nie wykluczył wszelako, iż nastąpi to wcześniej, nawet w przyszłym tygodniu.
Miesiąc to za mało

- Zasada jest taka, że wstępny raport powinno się publikować w ciągu 30 dni od zdarzenia. Jednak przy tak potężnej katastrofie jeden miesiąc to trochę za mało. Informacja musiałaby być bardzo szczątkowa, często niepotwierdzona w stu procentach. Ustaliliśmy ze stroną rosyjską, że w okresie do dwóch miesięcy od wypadku jakaś forma wstępnego raportu zostanie opublikowana. Myślę, że najpóźniej w ciągu dwóch-trzech tygodni coś powinno być. Być może nastąpi to nawet już w przyszłym tygodniu - powiedział.

Według Klicha, który z upoważnienia rządu Polski uczestniczy w badaniach prowadzonych przez MAK, nie można mówić o jednej przyczynie katastrofy. - Wypadek dobrze zbadany przez specjalistów - to kilkanaście przyczyn i kilkanaście bądź nawet kilkadziesiąt okoliczności, które miały wpływ na to, co się stało - powiedział.

Jako przykład szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wymienił dochodzenie w sprawie niebezpiecznego zbliżenia dwóch samolotów nad Warszawą we wrześniu 2006 roku. - Ustalono tam 12 lub 13 przyczyn i 18 "okoliczności sprzyjających". A nic się nie stało. Żadna maszyna nie spadła, nikt nie został ranny. Wystąpiło jednak zagrożenie w ruchu lotniczym, pewne procedury nie zostały dochowane - wskazał.
"Trzeba ocenić system"

Klich zauważył, że przyczyny wypadku zwykle zaczynają się wysoko. - Badanie zaczyna się jednak od dołu. Oceniane jest działanie załogi, środków, kontrolerów ruchu lotniczego, sprawność tego wszystkiego. Dobrze zbadany wypadek, to niekiedy dojście aż do prawa lotniczego. Prawo lotnicze nie może być przyczyną wypadku, może jednak być okolicznością pośrednią. Na przykład - złe zbadanie jakiegoś poprzedniego wypadku sprawia, że w systemie tkwi błąd. To dotyczy nie tylko pilotów. Trzeba ocenić całą infrastrukturę - oświadczył.

Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych zaznaczył, że nie ma odpowiedniej wiedzy, ani nie został upoważniony, by "ocenić ciężar gatunkowy przyczyn; tego, czy to będzie bardziej na załogę". - Wiadomo było od początku, że lotnisko w Smoleńsku to lotnisko wojskowe. A lotnisko wojskowe nie ma takich wymagań jak lotnisko międzynarodowe. Ma swoje przepisy wewnętrzne, dostosowane do swoich możliwości finansowych, swoich potrzeb. To samo dotyczy szkolenia pilotów. Lotnictwo wojskowe może się rządzić swoimi prawami - powiedział Klich.

- Jeśli skoncentrujemy się na działaniu pilota, to wnioski będą bardzo płytkie. Trzeba sprawdzić cały system, który - mówiąc nieładnie - "wyprodukował" tego pilota, przygotował do działania w sposób niewłaściwy. Problem bezpieczeństwa lotów zaczyna się bowiem na poziomie prawa lotniczego - podkreślił.
Samolot był sprawny

Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych podał, że "wszystkie rejestratory z rozbitego samolotu zostały odczytane, również te zapisujące rozmowy w kabinie". - Potrzebne są jeszcze pewne uściślenia. Nie ma jeszcze formy pisemnej. Pracuje się nad tym. Jest to bardzo żmudna praca - powiedział.

- Przed tygodniem miałem w ręku jedną kartkę z przygotowywanego transkryptu. W nawiasach zapisano kilka punktów, które były niezrozumiałe. Były to jakieś dźwięki. Ich odczytanie wymaga ekspertyz na specjalnych urządzeniach. Może to trwać nawet dwa tygodnie albo dłużej - dodał.

- Główne elementy są jednak zakończone. Zakończone jest także odczytywanie danych o stanie samolotu. Na tej podstawie już oceniono, że maszyna była sprawna - ani nie było sygnalizacji na urządzeniach, ani załoga nie zgłaszała żadnych problemów. W kabinie nie było żadnych rozmów, z których by wynikało, że załogę coś zaniepokoiło; że coś się dzieje. Z całą pewnością można powiedzieć, że samolot był sprawny - poinformował Klich.

- Wiemy już, co się stało, jaki był przebieg zdarzenia. Będą jeszcze różne obliczenia, na przykład - wyważenia, ciężaru. Teraz nastąpi cały proces analizy, stawiania pewnych hipotez roboczych, weryfikowania ich. To ten etap odpowie, dlaczego się stało - wskazał.

Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych nie wykluczył, że na tym etapie "sięgać trzeba będzie aż do szkoły lotniczej, tworzenia pewnych nawyków, procedur, może nawet do prawa lotniczego". - Zdarzenie trzeba ocenić systemowo. Jeśli będziemy oceniać tylko działania pilotów, to cały ten system wyszkoli następnych, a w danym wypadku piloci działali nieprofesjonalnie, bo gdyby działali profesjonalnie, to nie powinno dojść do wypadku - oświadczył.

"Pogoda nie jest przyczyną"

- Pogoda sama w sobie nie może być przyczyną wypadku. Pogoda może utrudnić działanie, może spowodować większe obciążenie pracą, skomplikować ją - podkreślił Klich.

Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych uznał za dyskusyjne opinie, iż lotnisko w Smoleńsku w tak złych warunkach pogodowych, jak te 10 kwietnia, powinno być zamknięte. - Mogą być warunki, które nie pozwalają na lądowanie, ale pozwalają na start. Lotnictwo wojskowe jest przygotowane do działań bojowych. Jeśli ma możliwość wystartowania, to wystartuje i wykona zadanie. Dopiero potem ci na ziemi będą się martwić, gdzie samolot posadzić - wyjaśnił.

- Nie znalazłem żadnego dokumentu, który wskazywałby na istnienie systemu zamykania lotniska. Nawet nie jestem przekonany, czy w Polsce jest taki system zamykania kompletnego - zaznaczył Klich.

Współpracę ze stroną rosyjską przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych ocenił jako bardzo dobrą. - Jest szczególnie dobra, od kiedy ustalono, że badanie odbywa się według załącznika 13. do konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym, która określa szczegółowe zasady badania wypadków w lotnictwie cywilnym. Jesteśmy w lepszej sytuacji, niż gdyby to był samolot cywilny jakiejś linii lotniczej. Wtedy MAK mógłby procedować według wewnętrznych przepisów. My nie jesteśmy zdani na wewnętrzne prawa czy przepisy danego państwa - wyjaśnił.

Źródło : http://www.interia.pl/

Użytkownik Alexi Arduscoini edytował ten post 15.05.2010 - 16:00

  • 0

#1119

Bolbo.
  • Postów: 102
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Co ma do powiedzenia David Icke o tragedii w Smoleńsku? Sprawdźcie sami.
http://www.youtube.com/watch?v=PptwqDCXFQI&playnext_from=TL&videos=WT-rBP9XGmY&feature=sub



Wow

Amerykanie biją w oszołomstwie wszystkich o głowę.

Takich bzdur dawno nie słuchałem.
  • -1

#1120

Artus.
  • Postów: 124
  • Tematów: 14
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Wow

Amerykanie biją w oszołomstwie wszystkich o głowę.

Takich bzdur dawno nie słuchałem.


Bzdurą jest ocena czyjegoś zdania nie podawając jakichkolwiek własnych argumentów.. nie mniej jednak chciałbym je wysłuchać, czekam na post odpowiadający, być może parę spraw naświetlisz mi w odpowiedni/ciekawy sposób.
  • 1

#1121 Gość_Swordsman

Gość_Swordsman.
  • Tematów: 0

Napisano

Gdzieś się przewinął zarzut do Klicha, że piloci przestali szkolić się na symulatorach. Zgadnijcie kto faktycznie podpisał decyzję o rezygnacji ze szkoleń w Rosji (nie istotne czy słusznie, czy nie - sam zarzut wobec obecnego ministra sugeruje, że to wszystko wina braku szkolenia na tym symulatorze).
  • 0

#1122

Bolbo.
  • Postów: 102
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Bzdurą jest ocena czyjegoś zdania nie podawając jakichkolwiek własnych argumentów.. nie mniej jednak chciałbym je wysłuchać, czekam na post odpowiadający, być może parę spraw naświetlisz mi w odpowiedni/ciekawy sposób.



Może się odniosę najpierw do drugiej części filmiku. Chodzi o HAARPa.
Może służyć tak i do cełów cywilnych jak i niestety wojskowych stanowiąc jako narzędzie w rękach wojska super radar albo super zakłócacz radarów jak i generalnie fal , może stanowić tarczę antyrakietową jak i może posłużyć likwidowaniu celów lecących , może też służyć atakowi na energetykę jak i telekomunikacje innego kraju. ele cywilne też ma inne np związane z pogodą itd... Ale wywoływanie trzęsień ziemii i wybuchów wulkanów? :D Gościa troszkę poniosło w fantazjowaniu. Jakby każdy normalnie myślący nawet bez wiedzy akademickiej człowiek posłuchał kolesia wiedziałby , że to jest bzdura. Oczywiście trzeba wiedzieć co to jest ten cały HAARP.

Ok , teraz meritum czyli część pierwsza filmiku.
Wszystko było wyjaśnione , facet wykazał się kompletnym brakiem wiedzy na temat katastrofy. Ciała jak wiadomo były (a mówił że nie było) itd itd , nawet samo gonienie dziennikarzy i gapiów z miejsca wydaje się normalne dla normalnych ludzi , tak dla osób rządnych sensacji i mających gdzieś całą katastrofę odczucia rodzin ofiar itd to nie ma znaczenia.
  • 0

#1123 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Za Rzeczpospolitą:

Generał Anatol Czaban odpowiada za szkolenie w siłach powietrznych. Komentując tekst "Katastrofa w 36. pułku", wypowiadał się w swojej sprawie. Co nam zarzucił?
"Nie spotkałem w życiu, żeby był wydany certyfikat do porozumiewania się w języku rosyjskim" - mówi. Generał twierdzi co innego niż jego podwładny, dowódca 36. pułku Ryszard Raczyński. Spytaliśmy pułkownika: "Czy członkowie załogi przechodzili kursy korespondencji z wieżą po rosyjsku, czy mają na to dokumenty?" Odpowiedź była precyzyjna: "Nie mają certyfikatów". Raczyński twierdzi, że załoga znała rosyjski, latała do Rosji, na Białoruś (napisaliśmy to w tekście). Czy załoga (zwłaszcza nawigator odpowiedzialny za kontakt z wieżą) przechodziła szkolenie, czy są na to dokumenty (certyfikaty, świadectwa, dyplomy - jak zwał tak zwał)? Jeśli nie, to nie powinni byli lecieć na lotnisko wojskowe, ale na międzynarodowe, gdzie językiem komunikacji jest angielski. Wniosek jest prosty. Choć załoga nie miała udokumentowanej znajomości "lotniczego" rosyjskiego ktoś kazał im lecieć do Smoleńska. Kto generale Czaban?

"Generał oskarża 'Rz' o kłamstwo. Zaznaczył, że pierwszy i drugi pilot wykonali wspólnie 28 - 29 lotów. Natomiast w składzie pilot, drugi pilot i nawigator latali kilkanaście razy. 'Rz' twierdziła, że załoga prezydenckiego Tu wykonała przed katastrofą jeden lot - na Haiti" (informacja za TokFM). Czaban mija się z prawdą, manipuluje. Załoga w tym składzie do Smoleńska wyleciała drugi raz w życiu (generał to wie, dane są z dowództwa pułku). Pierwszy raz leciała na Haiti (6 lądowań po drodze - co napisaliśmy). Członkowie załogi latali ze sobą w innych konfiguracjach - co zostało opisane w tekście: "Protasiuk z Michalakiem 81. razy, Protasiuk z Grzywną 21 razy, Protasiuk z Ziętkiem 5". Generał mówi, że w liniach cywilnych nie ma stałych załóg. Ale tam lata się w dwuosobowych ekipach, a nie na skomplikowanych Tu, gdzie zgranie 4-osobowej załogi jest kluczowe. Cywile latają na lotniska, gdzie są systemy precyzyjnego podejścia do lądowania. Nikt nie wysłałby cywilnej załogi na prymitywne lotnisko. Tym bardziej nikt nie wysłałby jej w złą pogodę i z VIP-ami na pokładzie. I to generał dobrze wie. Czaban mówi, że pilotom były niepotrzebne ćwiczenia na symulatorach (nie ma treningów bo MON nie zapisał ich w umowie z Rosją). Spytaliśmy dowódcę pułku: "- Przydałyby się pana ludziom treningi na symulatorach?" "Oczywiście, że by się przydały - odpowiada". Piloci treningów potrzebują. Czaban uważa, że to bez sensu.

Od 2008 roku, gdy z pułku odeszło wielu lotników panował tam stały kryzys. Zabrakło doświadczonych pilotów. Przez większość czasu jednostka miała jeden samolot Tu (drugi w remoncie). Jedyny na okrągło woził VIP-ów. Kiedy młodzi mieli się szkolić? Trenować awaryjne sytuacje?

To wszystko nie jest winą pilotów, ale ktoś za to musi odpowiedzieć, prawda generale Czaban? Jeden z portali tak zatytułował relację z konferencji generała: "Czaban broni pilotów". Czaban wcale nie broni pilotów, bo nikt pilotów nie atakował. Wiedzą to ci, którzy przeczytali tekst. Szef szkolenia na konferencji bronił siebie.

Dwa tygodnie temu w Sejmie Czaban przedstawił nam wersję katastrofy, korzystną dla wojskowych decydentów.

Wypalił: - Może to był ptak?

- Co panie generale?

- Wielki ptak, który wpadł do silnika! Tego przecież nie można wykluczyć!

Oby Czaban miał rację. Wielki ptak byłby najkorzystniejszy dla wszystkich. Co nie znaczy, że teorią wielkiego ptaka da się wytłumaczy to co działo się w wojskowym lotnictwie.


Po przeczytaniu tego tekstu jestem już prawie pewien że prawdy się nie dowiemy, bo za dużo osób chce coś ukryć.
  • 0

#1124 Gość_Swordsman

Gość_Swordsman.
  • Tematów: 0

Napisano

"Nie spotkałem w życiu, żeby był wydany certyfikat do porozumiewania się w języku rosyjskim" - mówi. Generał twierdzi co innego niż jego podwładny, dowódca 36. pułku Ryszard Raczyński. Spytaliśmy pułkownika: "Czy członkowie załogi przechodzili kursy korespondencji z wieżą po rosyjsku, czy mają na to dokumenty?" Odpowiedź była precyzyjna: "Nie mają certyfikatów". Raczyński twierdzi, że załoga znała rosyjski, latała do Rosji, na Białoruś (napisaliśmy to w tekście). Czy załoga (zwłaszcza nawigator odpowiedzialny za kontakt z wieżą) przechodziła szkolenie, czy są na to dokumenty (certyfikaty, świadectwa, dyplomy - jak zwał tak zwał)? Jeśli nie, to nie powinni byli lecieć na lotnisko wojskowe, ale na międzynarodowe, gdzie językiem komunikacji jest angielski. Wniosek jest prosty. Choć załoga nie miała udokumentowanej znajomości "lotniczego" rosyjskiego ktoś kazał im lecieć do Smoleńska. Kto generale Czaban?

Edward Klich mówił wczoraj, że certyfikaty wydaje się i są one honorowane jedynie W LOTNICTWIE CYWILNYM, w wojskowym czegoś takiego się nie praktykuje

"Certyfikaty, o ile dobrze wiem, obowiązują w lotnictwie cywilnym, natomiast w lotnictwie wojskowym takie certyfikaty nie obowiązują jako forma dokumentu" - powiedział Klich.


Użytkownik Razor edytował ten post 16.05.2010 - 16:52

  • 0

#1125 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Czyżby rząd chciał pozbyć się dowodów w sprawie lub z taką nonszalancja podchodzi do rzeczy ofiar, gdzie dla rodzin mogą one stanowić wręcz relikwie po osobie bliskiej?
WPROST pisze:

Do Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie w ubiegłym tygodniu wpłynął wniosek o wydanie zgody na "zarządzenie zniszczenia" wybranych przedmiotów znalezionych na miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu. Sąd odrzucił kontrowersyjny wniosek.
Rzecznik sądu okręgowego Rafał Korkus tłumaczył, że prokuratorzy, który prowadzili postępowanie powoływali się na art. 232 Kodeksu Postępowania Karnego, który mówi: „Przedmioty ulegające szybkiemu zniszczeniu lub takie, których przechowywanie byłoby połączone z niewspółmiernymi kosztami lub nadmiernymi trudnościami albo powodowałoby znaczne obniżenie wartości rzeczy". Oznacza to, że sąd może zarządzić zniszczenie w całości lub w części przedmiotów, jeśli stanowi źródło zagrożenia dla bezpieczeństwa powszechnego. Prokuratorzy w swoim wniosku powoływali się na drugi argument, dołączając do tego fachową opinię, która potwierdzała stanowisko o zagrożeniu epidemiologicznym - dodaje pułkownik Korkus.
- Nie są to przedmioty uznane za dowody rzeczowe - zapewnia szef prokuratury. - Z prawnej strony te rzeczy nie mają żadnego znaczenia dla toczącego się śledztwa. Z uwagi na dobro osób pokrzywdzonych prokuratura nie będzie szczegółowo określać rzeczy ściśle osobistych – powiedział pułkownik Ireneusz Szeląg.

Czy osoby poszkodowane widziały o tym, że rzeczy należące do ich bliskich miały zostać zniszczone? Większość niestety nie. Dziś krewni ofiar, podobnie jak m.in. Dariusz Rudaś, powiatowy Inspektor Sanitarny m.st. Warszawy czy karnista prof. Piotr Kruszyński, uważają ten wniosek za niedopuszczalny.


  • 0


 


Odpowiedz



  

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych