Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tajemnica Samolotu 101


2351 odpowiedzi w tym temacie

#1396

Ciechan.
  • Postów: 104
  • Tematów: 1
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika


Ta rudera to wieża kontrolna


Nie ma żadnej wieży kontroli lotów na lotnisku w Smoleńsku! Kontrolerzy, którzy podawali załodze prezydenckiego tupolewa namiary na lądowanie, pracowali w zmurszałej ruderze, z antenami na przerdzewiałych masztach, wbitych prosto w ziemię, z kablami walającymi się po trawie.

Co więcej, szef tych kontrolerów, człowiek, który osobiście naprowadzał polskich pilotów, zaledwie trzy dni po katastrofie odszedł na.. emeryturę. Polskie władze są zaniepokojone. - To bardzo tajemnicza emerytura. Trzeba to pilnie wyjaśnić - alarmuje Jerzy Polaczek (49 l.), z sejmowej podkomisji lotnictwa, która bada przyczyny tragedii.

Ten kontroler ma bezcenną wiedzę o smoleńskiej tragedii. To on rozmawiał z polskimi pilotami 10 kwietnia aż do chwili katastrofy. Oficjalnie wszyscy kontrolerzy, pracujący tego dnia na lotnisku, zostali już przesłuchani przez rosyjskich śledczych. Polska poprosiła jednak o powtórne ich przesłuchanie w obecności naszych prokuratorów. Rosjanie w końcu się na to zgodzili, ale chyba niewiele z tego wyszło, bo nasi śledczy właśnie znów o to poprosili w kolejnym wniosku o pomoc prawną. Problem w tym, że szef zmiany kontrolerów z 10 kwietnia... zniknął.

- To tajemnicza sprawa. Edmund Klich (64 l.) napomknął tylko o niej na posiedzeniu naszej komisji. Nie podał nam jednak żadnych szczegółów - mówi Faktowi poseł Jerzy Polaczek z sejmowej podkomisji lotnictwa, która wyjaśnia przyczyny tragedii.

Klich to polski obserwator rosyjskiego śledztwa. Dopytywany przez Fakt, nie chciał ujawnić, kim jest kontroler ani podać szczegółów jego odejścia z pracy. Podczas posiedzenia podkomisji Klich ujawnił tylko posłom, że rozmawiał z kontrolerem osobiście. "Kierownik lotów miał 13 kwietnia odejść na emeryturę.

To dla niego była osobista tragedia. Ja z nim kilka razy rozmawiałem i bardzo mu współczułem, bo, nie mówię o odpowiedzialności, tylko mówię o przeżyciach, które on miał z tego powodu, że doszło na jego służbie do tej tragedii. Nie mówiąc, czy on w ogóle cokolwiek mógł zrobić innego, bo przecież on procedował według określonych zasad" - czytamy w stenogramie z sejmowego posiedzenia.

Czy ten "kierownik lotów" to Paweł Pliusnin, kontroler, z którym zaraz po tragedii tylko raz rozmawiały rosyjskie media? Nie wiadomo, bo Edmund Klich nie chciał tego wyjawić nawet polskim posłom. Pliusnin powiedział wtedy w wywiadzie, że polska załoga tupolewa miała kłopoty z językiem rosyjskim i nie zrozumiała podawanych liczb. Z Pliusninem od tamtej pory już nikomu nie udało się porozmawiać...

Jerzy Polaczek (49 l.), sejmowa podkomisja lotnictwa
"To tajemnicza sprawa"
Trzy dni po tragedii na emeryturę odchodzi kontroler, który przyjmował tupolewa. Jeśli to planowana emerytura, rodzi się pytanie, czy osoba przed emeryturą jest właściwie dobrana dla obsługi tak ważnego lotu na takim trudnym lotnisku. A jeśli kontroler odszedł nagle, to z jakiego powodu? Sprawę trzeba szybko wyjaśnić.

http://www.fakt.pl/T...ly,72908,1.html
  • 2

#1397 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Zbyt wiele pytań bez odpowiedzi i to dziwne zachowanie Rosjan wobec polskich prokuratorów gdzie ich wnioski zostają praktycznie bez rozpoznania.
Oczywiście dla PO i TUSKA to nie problem, jak to powiedział Komorowski na informację o pozostawionych szczątkach ciał ofiar oraz ich rzeczy.
Z takim pietyzmem podchodzi rząd do tego wypadku jakby rozbił się transportowy samolot z kurami i gęsiami na pokładzie.
Choć po prawdzie to jak dla nich to jedna para kacząt się rozbiła faktycznie.
  • 0

#1398

balas.
  • Postów: 363
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

5. Fatalne lądowanie

Klich w TVN przyznał, że piloci świadomie zeszli poniżej uzgodnionej z kontrolerami wysokości 100 m, na której powinni wyrównać lot i sprawdzić, czy widzą ziemię (a jeśli nie -odlecieć). Czyli nie było to "próbne" lądowanie, ale po prostu lądowanie w warunkach, w których załoga - jak podkreślają eksperci i sam Klich -nie powinna nawet podjąć "próby" lądowania.

Prawie do końca samolot leciał na autopilocie. Załoga wyłączyła go ok. 5 s przed uderzeniem w brzozę, która urwała tupolewowi kawałek lewego skrzydła, co spowodowało rozpadanie się samolotu i katastrofę o 8.41,06.

Autopilot, któremu w każdej chwili załoga może zmienić parametry lotu, powinien zostać wyłączony na wysokości decyzji (100 m), jeśli było to tylko "próbne" lądowanie -podkreślał Klich. Dlaczego samolot uderzył o ziemię? Z raportu MAK wiemy, że piloci nadlatywali od wschodniej strony Siewiernego, gdzie jest szeroki na 600 m i głęboki maksymalnie na 60m parów - samo lotnisko leży na wzgórzu o zadrzewionym zboczu.

Według MAK załoga leciała na radiowysokościomierzu pokazującym faktyczną odległość od ziemi, a nie -jak powinna - na wysokościomierzu barycznym pokazującym wysokość nad poziomem morza. Gdy odpowiadający za właściwą ścieżkę zniżania nawigator zauważył, iż nagle ziemia mu "ucieka" - bo pod spodem był jar - krzyknął do pierwszego pilota, by zwiększył prędkość zniżania z4 do 8m/s, bo inaczej nie trafią na początek pasa. Gdy piloci wreszcie dostrzegli ziemię, byli na wysokości ok. 15m. Wyłączyli autopilota i natychmiast włączyli pełną moc silnika. Ścięli czubek jednej brzozy na wysokości ok. 11 m rosnącej 1100 m przed początkiem pasa. Zapewne poderwaliby maszynę do góry, gdyby nie zbocze wzgórza, na którym leżało lotnisko. Fatalna brzoza, która zniszczyła lewe skrzydło, rosła na zboczu znacznie wyżej od tej pierwszej i ok. 250m dalej. Silniki Tu-154 muszą mieć kilka sekund, nim zaczną pracować na najwyższych obrotach (samolot leciał ok. 70m/s).

Eksperci z Polski i Rosji - m.in. były szef eskadry tupolewów w 36. Pułku płk Stefan Gruszczyk i autor podręcznika pilotażu Tu-154 Wasilij Jerszow -są zgodni, że niedoświadczona załoga popełniła klasyczny błąd, gdy we mgle wszyscy jej członkowie zaczęli wyglądać przez okna, szukając ziemi. Powinien to robić tylko pierwszy pilot, drugi zaś - kontrolować wszelkie przyrządy, a nawigator - sprawdzać ścieżkę zniżania.

Załoga była już tak zestresowana (mgła, "uciekająca" nagle ziemia, Błasik za plecami, prawdziwe lądowanie, a nie "próbne"), że nie tylko nie kontrolowała przyrządów, ale też nie zareagowała na komunikat systemu TAWS powiadamiającego o zbliżaniu się do ziemi. Według MAK 24 s przed rozbiciem się tupolewa TAWS dał sygnał "Pull up" ("Do góry") oraz dwukrotnie "Terrain ahead" ("Ziemia przed wami").

Piloci powinni natychmiast poderwać samolot. Gdyby to zrobili, zapewne Tu-154 by się nie rozbił. Nie zareagowali też na komendę kontrolera ze Smoleńska, który widząc, że maszyna zeszła poniżej 100 m, krzyknął: "Horyzont!". To wezwanie do natychmiastowego wyrównania lotu i zaprzestania schodzenia niżej. MAK nie podał, czy załogę najpierw ostrzegł TAWS, czy wieża.

W rosyjskiej prasie kontrolerzy lotów opowiadali, że załoga w pewnym momencie przestała "kwitować" wieży swoją wysokość, czyli podawać, jaki maszyna ma aktualnie pułap, by kontroler mógł go porównać ze wskazaniem radaru. To również może być efekt stresu, ale niekoniecznie. Zgodnie z procedurami obowiązującymi w Rosji załoga powinna "kwitować", ale według procedur zachodnich - mogła to robić, ale nie musiała, gdy jej zdaniem samolot schodził prawidłowo do lądowania.

Kluczowe pytania: Czy załoga sama zdecydowała, by zamiast "próbnego" wykonać normalne lądowanie? Czy ktoś ją do tego namawiał? Czy piloci prześledzili dokładnie tzw. kartę lotniska, którą mieli, a która pokazuje najważniejsze dane o lotnisku, włącznie z ukształtowaniem terenu? Czy możliwe jest, że nawigatora i pierwszego pilota zaskoczył jar, bo gdy ten ostatni 7 kwietnia leciał do Smoleńska jako drugi pilot z premierem, Tu-154 lądował od przeciwnej, zachodniej strony?


Więcej... http://wyborcza.pl/1...x#ixzz0p2KzWMJ3
  • 0

#1399 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Mamy news!!!
Padła komenda "odchodzimy" na wysokości 80-90 metrów, tylko że samolot chyba nie zareagował na manewry odchodzenia i runął.

To nie było podejście do lądowania, tylko mieli sprawdzić możliwość lądowania i kiedy się zorientowali że jest problem próbowano odlecieć, ale stało się co się stało.
Tak ze słuchu piszę bo nie ma na razie informacji na necie.
Ciekawe kiedy ta hucpa się skończy z tym aptekarskim dozowaniem informacji o śledztwie?

Użytkownik osiris edytował ten post 26.05.2010 - 13:16

  • 0

#1400

balas.
  • Postów: 363
  • Tematów: 15
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Mamy news!!!
Padła komenda "odchodzimy" na wysokości 80-90 metrów, tylko że samolot chyba nie zareagował na manewry odchodzenia i runął.

To nie było podejście do lądowania, tylko mieli sprawdzić możliwość lądowania i kiedy się zorientowali że jest problem próbowano odlecieć, ale stało się co się stało.
Tak ze słuchu piszę bo nie ma na razie informacji na necie.


To wrzuć info jak będziesz coś wiedzieć więcej. Mam tylko nadzieję, że to nie news z "Radia Maryja". :D
  • 0

#1401

Quintus Maximus.
  • Postów: 577
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Ciekawe kiedy ta hucpa się skończy z tym aptekarskim dozowaniem informacji o śledztwie?

Jak Komorowski zostanie Preziem :)

P.S. A skąd ten news. Jeżeli się potwierdzi, że samolot nie reagował... wole o tym nie myśleć, co będzie dalej.

To, że to był zamach jest oczywiste. Pytanie tylko kto, dlaczego i w jaki sposób.

Użytkownik Quintus Maximus edytował ten post 26.05.2010 - 13:25

  • 0

#1402 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Informacja padła z programu TVN24 na żywo.
Na razie nic więcej nie wiem i nie wiem skąd dziennikarze TVN24 mają te sensacje.
  • 0

#1403

FaceToFace.
  • Postów: 195
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Osiris tą informację o komendzie drugiego pilota " odchodzimy " podał wysłannik TVN24 już prawie 1h temu ale nadal nie ma tej informacji na portalu TVN24
  • 0

#1404 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Dobrze że TY to też widziałeś bo może wstrzymają się z tą informacją albo nagle news wsiąknie.
  • 0

#1405 Gość_Swordsman

Gość_Swordsman.
  • Tematów: 0

Napisano

P.S. A skąd ten news. Jeżeli się potwierdzi, że samolot nie reagował... wole o tym nie myśleć, co będzie dalej.


Jechałeś może kolego kiedyś samochodem z silnikiem diesla z turbosprężarką?

http://www.tvn24.pl/...,wiadomosc.html

Użytkownik Razor edytował ten post 26.05.2010 - 13:44

  • 0

#1406 Gość_osiris

Gość_osiris.
  • Tematów: 0

Napisano

Za TVN24:

Chwilę po tym, jak prezydencki samolot znalazł się poniżej wysokości decyzji (ok. 80 metrów), drugi pilot powiedział: „odchodzimy”, ale maszyna nadal opadała – dowiedziała się TVN24. Komenda „odchodzimy” oznacza przerwanie manewru podchodzenia do lądowania.
Samolot podchodził do wysokości decyzji [jest to wysokość, na której pilot podejmuje decyzję o kontynuowaniu bądź przerwaniu lądowania], czyli 100 m nad pasem startowym, zgodne ze wszystkimi procedurami.

Na wysokości 80-90 m w kabinie pilotów słychać wyraźną komendę "odchodzimy". Słychać też, jak druga osoba - obserwująca wysokościomierz, podaje kolejne wysokości. Najprawdopodobniej nie był to wysokościomierz barometryczny, a radiowysokościomierz, który podaje wysokość od gruntu, nie poziomu morza lub lotniska. Dlatego rów, który znajduje się tuż obok lotniska, mógł zaburzyć te dane.



Mimo komendy "odchodzimy" samolot nadal schodził niżej. Wciąż nie wiadomo dlaczego. Zgodnie z procedurami włączył się system TAWS, który ostrzega przed kolizją z ziemią. Na nagraniu słychać, jak ostrzega, że pod samolotem jest teren, potem wydaje komendę ostateczną "pull up" (do góry).


Użytkownik osiris edytował ten post 26.05.2010 - 13:50

  • 1

#1407

FaceToFace.
  • Postów: 195
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

to śledztwo to jakiś serial ? :o
  • 0

#1408

Quintus Maximus.
  • Postów: 577
  • Tematów: 8
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano



P.S. A skąd ten news. Jeżeli się potwierdzi, że samolot nie reagował... wole o tym nie myśleć, co będzie dalej.


Jechałeś może kolego kiedyś samochodem z silnikiem diesla z turbosprężarką?

http://www.tvn24.pl/...,wiadomosc.html

No jechałem i co?... a link jest dead.
  • 0

#1409 Gość_Swordsman

Gość_Swordsman.
  • Tematów: 0

Napisano

I zapewne spotkałeś efekt zwany "turbodziurą"?

Podobnie jak auta z turbo, tak i TU zanim osiągnie pełną moc potrzebną do wyjścia z takiej sytuacji musi odczekać kilka sekund. Tych sekund brakło załodze lotu 101... no ale o tym to już mówiono na drugi dzień po katastrofie, więc nie rozumiem co jest teraz takiego niezwykłego w tym nagraniu.
  • 1

#1410

Don Corleone.

    Dispositif

  • Postów: 1116
  • Tematów: 68
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

To nasuwa jednak następne pytanie : dlaczego takiej informacji nie podała rosyjska wieża kontrolna ?

Bo to nie jest standardowa informacja. "Hej, no wiecie, mieliśmy tu Iła, który zawrócił."

Po to są instrumenty pokładowe, żeby przy prawie zerowej widoczności móc jednak wylądować.

Tam nie ma wielkiej interaktywnej mapy jak w hipermarkecie, która pokazuje gdzie jesteś. Jest sztuczny horyzont, żyrobusola, kilka wysokościomierzy, parę prędkościomierzy. Żeby móc bezpiecznie w takich warunkach wylądować na przyrządach, trzeba im dostarczyć dane z systemów zewnętrznych. Takowych w Smoleńsku nie ma.

na ile minut przed ladaowaniem wysuwa sie podwozie w tupolewie..

Po ustabilizowaniu na ścieżce schodzenia (parę minut przed lądowaniem).

Samolot podchodził do wysokości decyzji

Wierutne brednie. DH (wysokość decyzyjna) dotyczy tylko podejść precyzyjnych. Podejście NDB takim nie jest, nie ma więc mowy o DH. Jest za to MDH (minimalna wysokość zniżania), która jest całkiem czym innym.

Użytkownik Don Corleone edytował ten post 26.05.2010 - 14:26

  • 2




 


Dodaj odpowiedź



  

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych