Masz rację w tej kwestii, że są między tymi krajami znaczne różnice, np. pomiędzy Algierią czy A. Saudyjską.
Jednak weź pod uwagę, że w danym kraju żyją ludzie, którzy marzą o kalifacie i szariacie w swej
średniowiecznej formie. Przykład? Znam dwie osoby z Algierii, jedna to dziewczyna, normalna, ubiera
się po europejsku i prowadzi europejski styl życia, studiuje biologię. Druga osoba to mężczyzna, studiuje
informatykę, doszukuje się wszędzie znamion cudowności swej "religii". Wierzy, że w Windows nie
można utworzyć folderu o nazwie "con", ponieważ tylko Allah mógł użyć tego słowa w trakcie stwarzania
świata. I jest informatykiem... Ciekawe, czego jeszcze uczą na jego uczelni...
Do czego dążę..? Do tego, że ci bardziej normalni muzułmanie poddają się indoktrynacji tych skrajnych
i w związku z tym wkrótce będziemy mieć samych skrajnych, jeżeli czegoś nie zrobimy. Przykład..?
Na powyższym zdjęciu polecam przyjrzeć się głównie kobietom...
Ponadto znam wiele przypadków normalnych muzułman, którzy po odbyciu pielgrzymki do Mekki zaczęli
bić swoje żony i je gwałcić, tłumacząc to swoimi hadisami i nakazami moralnymi...
Jeszcze na koniec pewien artykuł.
"Często słyszy się od islamistów tęsknotę za kalifatem w mniej lub bardziej zmodernizowanej formie. Nie
przyszło by nam jednak do głowy, że pomysłem na to może być międzynarodowa instytucja, kontrolująca
suwerenność państw muzułmańskich.
Z takim pomysłem wystąpiła właśnie Międzynarodowa Unia Uczonych Muzułmańskich (IUMS), założona
przez szejka Jusufa Al-Karadawiego. Wezwała ona wszystkie kraje muzułmańskie, żeby nie podpisywały
międzynarodowych traktatów bez konsultacji z „islamskimi uczonymi”.
Bezpośrednim powodem tego kroku jest dążenie ONZ do wprowadzenia prawa chroniącego kobiety przed
przemocą – przez przyjęcie konwencji „Eliminacja i przeciwdziałanie wszystkim formom przemocy wobec
kobiet i dziewczynek”. Konferencja ONZ w tej sprawie rozpoczęła się w poniedziałek i potrwa do 15 marca.
Jeżeli takie rozwiązanie zostałoby przyjęte, skutkowałoby w praktyce tym, że każda rezolucja, każda
deklaracja ONZ, musiałaby być zaakceptowana przez muzułmańskich prawników, ze względu na dominującą
na forum ONZ liczbę 57 państw zrzeszonych w Organizacji Współpracy Islamskiej (OIC). W efekcie rządzący
tymi państwami musieliby konsultować stanowione przez nich prawa z prawem boskim, co pchnęłoby całą
organizację w stronę upragnionego przez islamistów kalifatu.
Czy są to chore sny jakiejś fanatycznej grupki? Niestety, to muzułmański mainstream. Al-Karadawi to jeden
z najpopularniejszych kaznodziejów na świecie, a jego program w Al-Dżazirze gromadzi przed telewizorami
miliony. Z IUMS powiązane są też inne istotne postaci, takie jak Rachid Ghannouchi (lider tunezyjskiego
Bractwa), Jamal Badawi (ważna postać wśród amerykańskich organizacji muzułmańskich), Mohammad
Sawalha (były członek Hamasu i lider Bractwa w Wielkiej Brytanii),
Biorąc pod uwagę, że Al-Karadawi w swoich fatwach dopuszcza możliwość obrzezania dziewczynek (o czym
pisał w czasopiśmie „As-Salam” były lider Ligi Muzułmańskiej w RP Samir Ismail), przyjęcie wymyślonego przez
niego rozwiązania wróży walce o prawa kobiet jak najgorzej."
źródłoTa 1/7 ludności świata próbuje kontrolować jego całość, a także blokować inicjatywy służące prawom
człowieka i chroniące podstawowe wartości, bo są one sprzeczne z jakąś książką, napisaną w średniowieczu
na podstawie opowiadań gościa, który miał padaczkę. Czy to nie jest chore..? Na jakim świecie my żyjemy?
Po przeczytaniu postów powyżej naszła mnie pewna myśl - dlaczego są osoby, które piszą słowo "islam" z dużej litery..? Z tego co wiem, to nazwy ideologii czy religii w j. polskim piszemy z małej... Jak już, to piszmy wszystko z dużej. Szczególnie "nazizm", bo są to naprawdę podobne ideologie...
Użytkownik hayashi edytował ten post 10.03.2013 - 10:58