Bez przesady - ćwiczenia to nie atak. Tak rozumując to teraz USA powinny zaatakować Iran bo od soboty przeprowadza ogólnokrajowe ćwiczenia wojskowe.
[ Dodano: 2006-08-28, 10:42 ]Azja boi się testu atomowego PhenianuMaria Kruczkowska, reuters 2006-08-28, ostatnia aktualizacja 2006-08-27 16:37
Japonia, Południowa Korea i Chiny traktują z najwyższą powagą sygnały o możliwym teście jądrowym w Korei Północnej i próbują powstrzymać Kim Dzong Ila.Nie ma w tej chwili państwa na świecie tak pilnie obserwowanego jak Korea Północna. Amerykańskie, japońskie i południowokoreańskie satelity starają się wykryć, co dzieje się w jednej z północnokoreańskich baz nuklearnych.
O możliwości przeprowadzenia testu jądrowego jako pierwsi alarmowali Amerykanie - w połowie sierpnia w telewizji ABC przedstawiciele armii i administracji mówili o zwiększonym ruchu pojazdów wokół pewnej bazy i wyładowaniu sprzętu potrzebnego do detonowania bomb jądrowych.
To samo, jak podała w piątek agencja Kyodo, powołując się na źródła rządowe w Tokio, zaobserwował wywiad japoński.
Zdaniem władz japońskich test "byłby poważną groźbą" dla Azji. Prawdopodobnie zapoczątkowałby nowy wyścig zbrojeń w tej części świata.
Na wiosnę Korea Południowa zbagatelizowała wystrzelenie przez Phenian rakiet balistycznych. Jednak tym razem traktuje sprawę serio, bo rozstawiła czujniki sejsmologiczne wzdłuż strefy zdemilitaryzowanej przecinającej od pół wieku Półwysep Koreański.
Co więcej, jej minister obrony Yun Kuang-ung oświadczył w piątek, że Korea Północna ma broń nuklearną. - Jedną lub dwie bomby - powiedział. To znaczące, bo do tej pory lansujący politykę dialogu z Phenianem Seul nie odnosił się do kwestii, czy Północ ma tylko paliwo do produkcji bomby czy gotową broń.
W zeszłym tygodniu w Pekinie gościł wysłannik południowokoreańskiego prezydenta i rozmawiał z szefem chińskiego MSZ Chin. W przekonaniu sąsiadów klucz do Korei Północnej mają Chiny, które dostarczają Phenianowi ropę i żywność.
Może się jednak okazać, że i Pekin, jedyny sojusznik Korei Północnej, nie kontroluje już nieobliczalnego Kim Dzong Ila. Według dyplomatów w Phenianie dyktator żali się, że "nie może polegać" na Rosji i Chinach. -Korea Północna musi rozwiązywać swoje problemy sama - miał niedawno powiedzieć Kim.
W sobotnim wydaniu południowokoreański dziennik "Chosun Ilbo" napisał, że Chiny "znacząco" przykręciły dostawy ropy dla Phenianu.
Żrófło:
http://wiadomosci.ga...00,3576469.html