Hej. Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś odpowiedział mi na parę pytań.
Jestem osobą, która wierzy w wiele niewyjaśnionych zjawisk i umiejętności, bo trudno mi w coś nie wierzyć, jeśli te rzeczy widziałam. Wszystkich, którzy mają zamiar sugerować mi pójście do wariatkowa, albo psychiatry, prosiłabym o powstrzymanie się od tego typu komentarzy. Nie jestem wariatką, nie jestem szalona- nie bardziej niż normalny człowiek.
Otóż widzę rzeczy, których nie widzą inni. Zostałam wychowana jako osoba otwarta, całą moja rodzina umie rzeczy "dziwne", jak różdżkarstwo, czy wyczuwanie cieków wodnych. Umiem poruszać wahadełkami i gdyby się zaczęła uczyć, to wiem, że bym to rozwinęła, jednak akurat tej dziedziny się boję. Więc moje pierwsze pytanie: wie ktoś, w jaki sposób można się zabezpieczyć przed złą energią?
Odkąd pamiętam, "czułam ludzi", a ostatnimi czasy się to jeszcze bardziej rozwinęło; chodzi mi o to, że czuję często aurę ludzi, potrafię spojrzeć im w oczy i wiem kim są, po której stronie bardziej stoją; większość ludzi jest bardzo nijakich, jakby... rozmemłanych. Ani dobrych, ani złych. Znałam jedną naprawdę dobrą osobę, ale ostatnio zauważyłam, że mój "radar" się wyostrzył. Do tej pory nigdy nie spotkałam złych ludzi, a w ciągu ostatniego pół roku wyczułam aż dwóch- mniej więcej w pięciomiesięcznych odstępach czasu. Wszyscy ludzie przechodzili obok nich spokojnie, nawet się nie patrzyli- normalnie, jak to w zwykłym tłumie. Ale kiedy znalazłam się blisko tego człowieka... koszmar. Jakbym dostała kopa, aż mnie od niego odrzuciło. To nie był normalnie zły człowiek, to było jakby czyste zło, bez człowieka. Po raz pierwszy w życiu tak się bałam. I moja matka, która też to czuje, też to zauważyła- chociaż w mniejszym stopniu, widać mam to bardziej wyostrzone. Dla mnie ten człowiek nie miał wyglądu, nie miał twarzy, był po prostu złem i emocjami. Drugi raz też był, kiedy byłam z mamą; kazała mi podejść do policjanta, zapytać się o drogę. Kilka kroków obok niego stał mężczyzna. Stałam z dziesięć metrów od niego, a czułam jego- aurę? W każdym razie był zły. Nie aż tak jak pierwszy, ale zły. Zaczęło walić mi serce. Patrzył na mnie, po czym się uśmiechnął- i to nie w miły sposób. Do policjanta nie podeszłam, zwyczajnie się bałam być tak blisko kogoś tak silnego. Tym razem radar mamy zawiódł, ale udało mi się ją przekonać, że lepiej spytać kogoś innego.
Czuję często czyjąś obecność, widzę cienie- ale to akurat normalne dla wielu ludzi, z tym sobie poradzę. Jednak potrzebuję pomocy i rady; zaczęłam się naprawdę bać. Po pierwsze, że reszta ludzi przechodzi obok tych złych nieświadomie. Po drugie, że ja też mogę nie odczuwać niektórych ludzi, a nie chcę być jak owca, ślepa- a ci ludzie byli ślepi, robi mi się mdło, jak pomyślę, że oni ich nie czuli. Po trzecie, boję się spotkań z tymi ludźmi.
Czy ktoś z was też "czuje" ludzi? Jeśli tak, to wiecie, jak mogę rozwinąć tą umiejętność, albo czy jest jakiś sposób, żeby się bronić przed aurą tych ludzi? Nie były to wampiry energetyczne, jak już mi ktoś zasugerował. Chciałabym, ale to było zupełnie coś innego, wampiry energetyczne były przy tym jak słodkie szczenięta, jeśli wybaczycie mi to porównanie.
Nie jestem wariatką, nie jest to także autosugestia. Potrzebuję rady. I to nie od psychiatry, jak wielu sugeruje to na na tym forum. Dziękuję.
Witaj lete! Muszę powiedzieć, że bardzo zainteresował mnie Twój post oraz umiejętności.... Jestem zupełnie nowy na tym portalu więc nie wiem, czy ktoś poruszał tematykę, którą chciałbym Ci przedstawić.... Są to zagadnienia bardzo zwalczane przez oficjalne portale paranaukowe oraz przez większość stron niezależnych. Skłaniam się ku tezie, że zaraz zostanę wyśmiany (co będzie reakcją niezwykle delikatną, bardzo często poruszanie tych tematów "tabu" kończy się stekiem wyzwisk...) ale mam nadzieję, że - mimo wszystko - są tutaj osoby, które podejdą do tematu w sposób otwarty i obiektywny...
Otóż chciałbym Cię zainteresować pracami naukowymi sporządzonymi przez naszego rodaka - profesora Jana Pająka. Osobiście należę do sympatyków oraz anonimowych promotorów tych prac naukowych (stąd daję tego posta). Opracowania dostępne są na stronie www.totalizm.org i serdecznie polecam rozpoczęcie lektury od monografii 1/5. Jeśli nie słyszałaś dotąd o tej - dość kontrowersyjnej - postaci, pokrótce przybliżę jego sylwetkę (i tezy);
jest to jedyny naukowiec na Ziemi, który w sposób kompletny i niepozostawiający żadnych wątpliwości rozpracował zjawisko ufo. Zajmuje się badaniem tej tematyki od przeszło 30 lat, napisał sporo niezwykłych opracowań (liczących tysiące stron), których - z uwagi na ich objętość - nie jestem w stanie nawet streścić, pokrótce więc przedstawię jedynie główne tezy odkryć Profesora:
- ludzkość jest skrycie okupowana przez upadłe cywilizacje kosmiczne (osobiście wolę bardziej wymowne określenie: hodowana)
- te moralnie zdziczałe istoty (tak zwani UFOnauci) są do nas podobne (są to nasi krewniacy)
- ludzkość jest jedynie źródłem energii i surowców dla tych potworów
- są to rasy ogromnie zaawansowane technologicznie - za pomocą specjalnych, osobistych urządzeń - w tym implantów, potrafią: latać, czytać w myślach, stawać się niematerialnymi ("duchy"), manipulować czasem, wskrzeszać zmarłych (!). z tego powodu często udają "świętych" w ludzkich społeczeństwach
- z powodu wyglądu identycznego do naszego bardzo często udają również naukowców, polityków, dziennikarzy, i tak zwanych "przeciętnych", nierzucających się w oczy "zwykłych ludzi"
- ich misją jest szerzenie destrukcji i nienawiści społecznej, wywoływanie konfliktów oraz podział ludzkości na wrogie obozy (inspirują terrorystów do podkładania bomb - udając np. "posłańców Allaha", systematycznie wywołują prowokacje zmierzające do eskalacji globalnego konfliktu, jako naukowcy - kierują rozwój techniczny ludzi na fałszywe tropy)
- są to istoty piekielnie złe - w naszym społeczeństwie tak źli ludzie to margines - u naszych "przyjaciół" to norma
Zdaję sobie sprawę, że powyższe poglądy są co najmniej sporne i mocno kontrowersyjne, jednak, jestem zdania, każdy ma swoją ścieżkę - moja jednoznacznie potwierdza tezy Profesora....
Oczywiście przedstawione fakty (ponieważ nie są one kwestią wiary lecz dostępu do informacji) są zaledwie wierzchołkiem "góry lodowej".
Napisałem o nich jedynie dlatego, iż - jestem o tym głęboko przekonany - ten zły "człowiek", którego spotkałaś wcale w rzeczywistości człowiekiem nie był - był to jeden z okupantów/hodowców, którzy funkcjonują w naszym społeczeństwie jako jego "zwyczajna" część...
Na koniec chciałbym jeszcze poruszyć temat swobody wypowiedzi w sieci - każdy może na dowolnym forum, napisać cokolwiek (jak np. ja w tym poście) i podpisać jako dowolna osoba - na jednym, również bardzo ciekawym portalu poruszano kwestię istnienia zorganizowanych grup "trolli internetowych", którzy mają za zadanie zdyskredytować autora niewygodnego posta. Zmierzam do sedna - okupanci używają naszych sprzętów (między innymi komputerów i internetu) i - co jest oczywistym wnioskiem - jak najbardziej korzystają z sieci.... w Tej materii nie mam pewności swoich racji, jednak to raczej oni są właśnie odpowiedzialni za szykany ludzi, którzy chcieliby podzielić się niewygodnymi (dla hodowców) faktami.....
Jeśli kogoś temat zainteresował (i nie spadł z krzesła), serdecznie polecam przeczytanie monografii Profesora, jako ciekawostkę dodam, że Jan Pająk jest pierwszym cywilem, który rozpracował ufonautów - z tego, co zdążyłem zaobserwować - wojsko wiedziało o fakcie skrytej hodowli znacznie wcześniej (amerykanie już w latach 50 tych).
Serdecznie pozdrawiam.
Dominik