Mogę więc zaryzykować stwierdzenie, że pomysł ten wyszedł z najbliższego otoczenia prezydenta (jego samego raczej wykluczam, bo tamtych dniach miał inne zmartwienia na głowie). Kim był ten genialny ktoś - nie wiem. Ale jestem skłonny podejrzewać, że zginął w Smoleńsku razem z pozostałymi 95-cioma pasażerami Tupolewa.
Powinni go znaleźć, ekshumować, osądzić i ukarać. Najlepiej dać mu dożywocie wiszenia na kracie ( szeroko praktykowane w średniowieczu, przykład z papieżem znają wszyscy, a jak nie znają niech se poszukają )
Lista pasażerów była znana co najmniej dzień przed odlotem i nikt nie zaprotestował.
Dlaczego nikt tego nie oprotestował. Na całym świecie obowiązują klarowne procedury odnośnie takich lotów. Wszystkich wsadza się do jednego samolotu tylko wtedy, gdy wiadomo, że ma się rozbić ( szeroko praktykowane w dyktaturach ) ( o tych dyktaturach, tak sobie powiedziałem i nie będę niczego udowadniał ).
Wspomniane wcześniej współzawodnictwo pomiędzy kancelariami premiera i prezydenta, brak chęci współpracy z obu stron i zasada Króla Kaczyńskiego: róbcie wszystko tak, aby im dołożyć, to są źródła katastrofy. Odpowiedzialność powinni ponieść ( kolejność dowolna ):
- osoba, która dopuściła do takiej koncentracji wysoko postawionych osób w państwie w jednym samolocie,
- osoba odpowiedzialna za wyszkolenie itp. za dopuszczenie do lotu pilotów, którzy nie powinni lecieć ( kto wie, może inni piloci nawet nie próbowali by być "debeściakami" ),
- kontrolerzy ze Smoleńska,
- osoby odpowiedzialne za przygotowanie do takiej wizyty,
- gen. Błasik ( tak wiem, ekshumacja by była potrzebna ), za brak rozsądku podczas podchodzenia do lądowania ( bo "dasz radę, zmieścisz się" raczej głosem rozsądku nie było ),
- Króla Lecha K. za to, że chciał być lepszy i mu nie poszło,
- każdego, kto mógł, a nie wybił mu z głowy takiego "zatłoczonego" samolotu,
- itd...itd...itd...
No dobra pogadałem sobie, teraz Wy, ale błagam, nie czepiajcie się bzdur... czy nit wypadł, czy go wyjęto, to nic nie zmienia, bo nie ma dowodu na podłożenie materiałów wybuchowych, żadnego. Dywagacje z apteczką to do filmu się nadają.
Boże, nit wypadł, czy go wyjęto... a może wyleciał, wyturlał się, albo jeszcze coś innego... wiem! On się wysunął. Tak, na pewno się wysunął. Nie wiadomo tylko, czy cały, czy tylko do połowy.
Radzę się nie czepiać, bo to co u góry to sarkazm, chociaż nie wszystko...