AVE...
Na podstawie bieżącej i poprzednich kampanii wyborczych opracowałem nową teorię w sprawie katastrofy smoleńskiej: to Jarosław Kaczyński zestrzelił samolot brzozą o napędzie rakietowym by na tej katastrofie zbić majątek polityczny do wyborów, co robi z uporem maniakalnego nekrofila. teoria równie dobra, jak teorie PiSiorków zamachowych, ale motyw jest przynajmniej lepszy.
Żeby ten post wniósł coś do tematu, to dodaję, iż w nowym Newsweeku jest ciekawy artykuł o stanie psychologicznym pilotów. Wedle ujawnionego raportu biegłych psychologów kapitan miał funkcjonować w tzw. "tunelu poznawczym", czyli skupiać się na wylądowaniu samolotem tak bardzo, iż nie dostrzegał niczego innego. Ci sami specjaliści uważają też, że duży wpływ na załogę miał incydent gruziński, gdzie Lech Kaczyński zmusił mjr Arkadiusza Protasiuka i ppłk Roberta Grzywny do lądowania w Tbilisi. Kaczyński im wydał rozkaz i nie czekał na wyjaśnienia (co pasuje do mojej opinii o obu braciach - to mali tyrani z kompleksami), zaś później Karol Karski złożył doniesienie na tych pilotów do prokuratury nazywając ich "tchórzami". Zapewne nad Smoleńskiem też się bali o swoje kariery, dlatego ryzykowali lądowanie?
Politykowanie
Kronikarz
Użytkownik Kronikarz Przedwiecznych edytował ten post 15.04.2015 - 12:49