"Piloci Tu-154 byli pod bezpośrednią presją"
Stenogram rozmów w kokpicie polskiego Tu-154M "stawia kropkę w sporze o to, czy na jego załogę była wywierana presja ze strony wysoko postawionych pasażerów" - ocenia moskwieska gazeta. "Była, i to bezpośrednio" - nie ma najmniejszych wątpliwości autor artykułu.(Tak długo trzeba było czekać żeby to stwierdzić...?)Zdaniem "Moskowskijego Komsomolca", "faktycznie decyzję o podejściu do lądowania w tak trudnych warunkach meteorologicznych załoga podjęła niesamodzielnie". "Ze stenogramu widać, że jeden z pasażerów, który przebywał w kabinie pilotów, przez cały czas ingerował w proces sterowania samolotem" - zauważa gazeta.
"Sądząc po tym, że orientował się w sytuacji w powietrzu i wskazaniach przyrządów, można przyjąć, iż był to dowódca Sił Powietrznych Polski
Andrzej Błasik. Przy czym - nie tylko artykułował rekomendacje, lecz także wydawał komendy" - dodaje.
"Na przykład, o 10.20.40,4 (8.20.40,4 czasu polskiego) mówi on dowódcy samolotu: +I jeden poziom zostaw+. A ten mu się podporządkowuje" - cytuje "MK" stenogram.
"Albo inny fragment rozmów
- 10.34.22,4 (8.34.22,4) Dowódca statku powietrznego: +Automat+; 10.34.23,9 (8.34.23,9) Mechanik pokładowy: +I automat włączony+; 10.34.29,4 (8.34.29,4) A (Nieokreślony Rozmówca): +400 redukuję+; 10.34.33,9 Drugi pilot
: +Jest 400+. Nasuwa się pytanie: dlaczego drugi pilot odpowiada +Jest!+ nie swojemu (bezpośredniemu) dowódcy, który, nawiasem mówiąc, w tym momencie żadnych komend mu nie wydawał, lecz jakieś +nieokreślonej osobie+? I jak to można nazwać, jeśli nie ingerencją w proces sterowania samolotem?" - pisze.
"Co więcej, także sam dowódca (maszyny) stale dziękuje tej +nieokreślonej osobie+ za to, że ona cały czas podpowiada, jak postępować" - wskazuje "MK".
"Tego, kto +wkurzy się, jeśli jeszcze+ raz lotnicy nie posadzą samolotu, jak miało to miejsce w Tbilisi w czasie wydarzeń sierpnia 2008 roku, możemy się tylko domyślać. Jednak z wysokim stopniem prawdopodobieństwa" - zauważa "MK".
Według gazety, "jasne jest jedno: załoga w chwili lądowania znajdowała się pod presją nie tylko okoliczności, ale także ludzi, którzy bezpośrednio wpływali na proces podejmowania przez lotników decyzji o żywotnym znaczeniu, co stanowi poważne naruszenie przepisów
lotniczych dowolnego kraju". "Przy czym zadanie posadzenia samolotu za wszelką cenę tak silnie przygniatało pilotów, że przyćmiło i strach, i zdrowy
rozsądek, i ostrzeżenia kontrolera, i wskazania przyrządów" - podkreśla "MK".http://www.dziennik....nia_presja.htmlD.B. Cooper powinien zostać jasnowidzem Cytat z 23 kwietnia:
Napisano 23.04.2010 - 22:30
@up
Myślałem, że nie będę musiał bardziej rozwijać pierwszego postu w tym temacie, ale ok.
Wyobraź sobie sytuację.
- 15 minut przed tragedią:
- (Prezydent Kaczyński, do Dowódcy Sił Powietrznych RP generała broni Andrzeja Błasika)
- Panie generale, w związku ze znacznym spóźnieniem proszę o wydanie polecenia pilotom o lądowaniu na lotnisku w Smoleńsku.
- (gen. Błasik) - Tak jest Panie prezydencie.
- (Generał udaję się do kokpitu pilotów, po czym wydaje polecenie)
- Bez względu na okoliczności lądujemy w Smoleńsku, to rozkaz!
- (Piloci) - tak jest panie generale!
- po czym zestresowani rozkazem, bojąc się późniejszych konsekwencji, nie patrząc na złe odczyty ze wskaźników podchodzą do lądowania...(czysta hipoteza)----
"Gazeta konstatuje, że sądząc na podstawie wstępnych informacji, śledczy skłaniali się dotychczas ku wersji, iż winę za katastrofę ponosi załoga. - Opublikowanie taśm może zmienić bieg dochodzenia i główną winę za to, co się stało, przełożyć na "działania osób trzecich" - konkluduje "Moskowskij Komsomolec"."
Użytkownik Nivers edytował ten post 03.06.2010 - 13:50